Na przełomie 1957 i 1958 roku dwójka nastolatków, 19-letni Charles Starkweather i 14-letnia Caril Fugate, zabili 11 niewinnych osób. Te potworne zbrodnie zamiast potępienia przyniosły im jednak... sławę. Stali się idolami młodych, zbuntowanych Amerykanów i inspiracją dla wielu dzieł amerykańskiej popkultury.
„Natural Born Killers” to filmowy klasyk z 1994 roku. Niewiele osób zdaję sobie sprawę, że scenariusz do dzieła Oliviera Stone’a inspirowany był prawdziwymi wydarzeniami. Grane przez Woody,ego Harrelsona i Juliette Lewis postacie głównych bohaterów to nie kto inny, jak Charles Starkweather i Caril Fugate.
Historia dwójki nastoletnich morderców była również natchnieniem dla innych twórców kultury popularnej: Terrence’a Malicka („Badlands”), Dominica Seny („Kalifornia”) czy Davida Lyncha („Dzikość serca”). Bruce Springsteen przywołał te wydarzenia w piosence „Nebraska”, a Stephen King wzorował na postaci Starkweathera jednego z bohaterów swojej powieści.
Zapewne wszyscy ci twórcy zastanawiali się, jak to jest możliwe, że tak młodzi ludzie zdolni są do popełnienia tak makabrycznych zbrodni….
Miłe złego początki
Charles Starkweather urodził się 25 listopada 1938 roku w Lincoln w stanie Nebraska. Jego rodzice oprócz niego mieli jeszcze siedmioro dzieci. Byli skrajnie biedni, lecz w żadnym wypadku nie była to rodzina dysfunkcyjna. Wczesne dzieciństwo małego Charlesa było szczęśliwe.
Sprawy zaczęły się komplikować, gdy Starkweather poszedł do szkoły. Wśród nauczycieli zyskał on opinię łobuza i osoby lekko upośledzonej. Tak naprawdę miał jednak ponadprzeciętne IQ. Błędna ocena jego osoby wynikała z faktu, że chłopak miał bardzo kiepski wzrok i z tylnej ławki po prostu nic nie widział. Dopiero badanie wzroku, któremu został poddany w wieku 15 lat, ujawniło jego problemy zdrowotne.
Kiedy Starkweather – już po popełnieniu zbrodni i aresztowaniu – został przebadany przez sądowych psychiatrów, nie stwierdzono u niego żadnej choroby umysłowej. Lekarze orzekli jednak, że jego antyspołeczna postawa mogła wynikać z negatywnych doświadczeń w szkole. Starkweather był bardzo niski, miał pałąkowate nogi, rude włosy i chodził w podartych ubraniach. Szybko stał się obiektem drwin rówieśników.
Jak sam wspominał, nie było dnia, żeby nie musiał się z kimś bić. W zasadzie trudno się dziwić, że rzucił szkołę w wieku 16 lat. Trzy lata później poznał swoją przyszłą dziewczynę, zaledwie 13-letnią Caril Fugate. Mimo swojego młodego wieku dziewczyna była niezłym ziółkiem. Bez wątpienia niepokorny charakter odziedziczyła po matce alkoholiczce.
Starkweather i Fugate od razu przypadli sobie do gustu. Dziewczyna lubiła jego buntowniczy wizerunek (à la James Dean) i zamiłowanie do szybkich samochodów. Starkweather z kolei obdarowywał wybrankę prezentami, woził na romantyczne wycieczki i opowiadał o ich przyszłym wspólnym życiu. Problem w tym, że podarunki i miłosne eskapady były kosztowne. Tymczasem dorywcze prace, z których utrzymywał się Charles, były bardzo lichym źródłem dochodu. By zdobyć trochę pieniędzy, chłopak postanowił wejść na drogę przestępstwa.
Czytaj też: Bestialskie zabójstwo 12-latki. Zbrodnia, która odebrała niewinność Los Angeles
Pierwsza krew
Pomimo że Starkweather miał bardzo zły wzrok, był doskonałym strzelcem. W wolnych chwilach uwielbiał ćwiczyć strzelanie i rzucanie nożem do celu. Swoje umiejętności „zaprezentował” po raz pierwszy 1 grudnia 1957 roku, gdy napadł na okoliczną stację benzynową.
Rabunek poszedłby mu całkiem sprawnie, gdyby nie fakt, że nowo zatrudniony sprzedawca, Robert Colvert, zapomniał szyfru do sejfu. Starkweather postanowił wziąć sklepikarza na małą „wycieczkę” za miasto i wyładować na nim swój gniew. Gdy dotarli na miejsce, młody bandyta zabił Colverta strzałem w głowę z bliskiej odległości.
Starkweather wracał później często myślami do swojego pierwszego zabójstwa. Twierdził, że zabicie człowieka wprowadziło go w stan błogości i spokoju, jakiego nie doświadczył od czasów dzieciństwa. Wzięcie odwetu na społeczeństwie przyniosło mu ulgę.
Niecałe dwa miesiące po pierwszym morderstwie zabił ponownie, lecz tym razem miał wspólniczkę, Caril. 21 stycznia 1958 roku rodzice panny Fugate oświadczyli, że młodzi mają zakaz dalszego spotykania się. Wzburzony chłopak strzelił w twarz ojcu dziewczyny, a następnie w ten sam sposób zamordował jej matkę. W dwuletnią siostrę Caril rzucił nożem. Dziecko zginęło na miejscu.
Najbardziej przeraża fakt, że zaraz po morderstwie młodzi kochankowie jak gdyby nigdy nic zasiedli przed telewizorem. Dopiero po jakimś czasie zabrali się za sprzątanie bałaganu i ukrywanie ciał (ojca Caril pochowali w kurniku, matkę w wychodku, a zwłoki siostry umieścili w niewielkim pudle).
Następnie młodzi przez kolejny tydzień żyli w domu Fugate nie niepokojeni przez nikogo (na drzwiach domu umieścili nawet napis: „Niech wszyscy trzymają się z daleka – cała rodzina jest chora na grypę”). Starkweather stwierdził później, że był to najlepszy okres w jego życiu. Parze nie przeszkadzały bynajmniej trupy rodziny Caril poukrywane wokół domu.
Sielanka nie trwa jednak długo. Raz za razem dom państwa Fugate odwiedzali znajomi i dalsza rodzina, a wymówka o grypie zaczęła być coraz bardziej podejrzana. Kiedy 28 stycznia 1958 roku do drzwi zapukała policja, Charlesa i Caril nie było już w domu.
Czytaj też: Hans Schmidt – jedyny katolicki ksiądz skazany w USA na karę śmierci
Czas zabijania
Starkweather i Fugate chcieli wydostać się ze stanu, lecz po drodze ich auto ugrzęzło w leżącym na drogach Nebraski styczniowym błocie. Na swoje nieszczęście pomocną dłoń podał im 70-letni August Mayer. Zawiózł on parę na swoją farmę, by zabrać z niej konie do wyciągnięcia pojazdu. Gdy tylko mężczyzna wszedł do szopy, Starkweather strzelił mu w plecy.
Po morderstwie młodzi wrócili do samochodu z zebranymi z farmy łopatami i po kilku godzinach żmudnej pracy udało im się go odkopać. Pech ich jednak nie opuszczał. Po jakimś czasie ugrzęźli ponownie na jednej z wiejskich dróg. Tym razem pomoc zaoferował im Robert Jansen i jego dziewczyna Carol King.
Starkweather wspominał, że do tego momentu coraz mocniej myślał o oddaniu się w ręce policji. W chwili kiedy poznał parę nastolatków, zmienił jednak zdanie. Stwierdził, że Jansen i King muszą zginąć. Stanowili oni kompletne przeciwieństwo Starkweathera i Fugate. Lubiani w szkole, zdolni i pochodzący z dobrych domów. Jensen był graczem lokalnej drużyny footballu amerykańskiego, a King cheerleaderką oraz członkinią szkolnej orkiestry. Dla młodego bandyty to zabójstwo było kolejną szansą na wyrównanie rachunków z ludźmi, którzy kiedyś nim pogardzali.
Cała czwórka pojechała do jednej z opuszczonych szkół na przedmieściach Lincoln. Tam Jansen i King zostali zastrzeleni (chłopak otrzymał sześć kul w głowę). Badający miejsce zbrodni śledczy odkryli, że ciało zamordowanej Carol zostało po śmierci brutalnie okaleczone. Według późniejszych zeznań Starkweathera to Fugate dźgała nożem okolicę stref intymnych dziewczyny.
Czytaj też: Najlepiej stłumiony skandal w dziejach Hollywood. Jak zatuszowano gwałt na młodziutkiej aktorce?
Zbrodnia…
Po zabójstwie nastolatków Starkweather uznał, że najlepszym wyjściem będzie szukać schronienia u jego brata w Waszyngtonie. Zanim jednak mordercy udali się w ponad 1200-milową podróż, zdecydowali się na odpoczynek w rezydencji jednego z lokalnych przedsiębiorców – C. Lauera Warda.
W chwili gdy zapukali do drzwi jego domu, w środku znajdowały się tylko 46-letnia żona Warda i ich gosposia Lilian Fencl (14-letni syn Wardów przybywał wówczas w szkole z internatem). Sterroryzowane przez nastolatków kobiety spędziły z nimi cały dzień.
Starkweather przechadzał się po rezydencji i na własne oczy przekonywał się, w jakim luksusie mieszkają Ci, którym powiodło się w życiu. Zaczęła narastać w nim agresja. Do późnego popołudnia zdążył okaleczyć nożem gospodynię domu oraz zabić psa Wardów. Gdy o 18.00 Lauer Ward wrócił do rezydencji, został zastrzelony. Wkrótce po nim zginęły obie zakładniczki.
Tymczasem w Lincoln policja doszła już do tego, że to Starkweather i Fugate byli odpowiedzialni za ostatnie morderstwa. Rozpoczęła się obława. Na ulicę miasta wkroczyła Gwardia Narodowa, ludzie wykupywali broń ze sklepów, a na komisariat zgłaszali się kolejni chętni, pragnący pomóc w schwytaniu zabójców.
Nastolatkowie od dawna byli już jednak w sąsiednim stanie. To właśnie w Wayoming miała się wkrótce skończyć ich krwawa „wycieczka”. 29 stycznia 1958 roku Starkweather zabił swoją ostatnią ofiarę. 37-letni sprzedawca butów Merle Collison został zastrzelony tylko dlatego, że nie chciał zamienić się z nastolatkami samochodami.
Chwilę później w miejscu zbrodni pojawił się 29-letni Joe Sprinkle. Zamierzał on pomóc stojącym na poboczu nieznajomym, lecz gdy zbliżył się do auta, Starkweather od razu wziął go na muszkę. Sprinkle niechybnie zginąłby tego dnia, gdyby nagle nie nadjechał policyjny radiowóz. W tym momencie Caril Fugate znienacka krzyknęła do policjanta, że Charles właśnie zabił człowieka. Siedzący za kierownicą zastępca szeryfa, Wiliam Romer ruszył w pościg za uciekającym Starkweatherem. Kilka mil dalej młody zabójca został ostatecznie zatrzymany.
… i kara
Historia zabójczego tournée trafiła na pierwsze strony gazet, a Starkweather i Fugate stali się sławni. Wylansowany kilka lat wcześniej przez Jamesa Deana w „Buntowniku bez powodu” obraz niepokornego amerykańskiego chłopaka urzeczywistnił się w postaci Charlesa Starkweathera.
Rola Caril Fugate w zbrodniach do dziś nie jest dokładnie wyjaśniona. Dziewczyna kilkukrotnie zmieniała zeznania, lecz najczęściej przedstawiała siebie jako zakładniczkę Starkweathera. W sądzie oskarżono ją jednak o morderstwo pierwszego stopnia. Została najmłodszą kobietą w historii Ameryki, której postawiono taki zarzut. Wkrótce później uznano ją za winną i skazano na dożywocie.
Fugate nie poddała się jednak i dalej walczyła w sądzie. W końcu w 1976 roku udało się jej wyjść z więzienia. W 1983 roku wzięła nawet udział w telewizyjnym show, w którym podpięta do wariografu raz jeszcze próbowała dowieść swojej niewinności.
Starkweather od razu przyznał się do zabicia prawie wszystkich osób ujętych w akcie oskarżenia (twierdził tylko, że w chwili, kiedy odjeżdżał z domu Wardów, pani Ward i gosposia jeszcze żyły). Podczas rozpraw był spokojny, żuł gumę i zdawał się nie przejmować całym zamieszaniem wokół jego osoby. Został skazany na śmierć na krześle elektrycznym.
Bruce Springsteen – Nebraska
Czekając w celi śmierci na wyrok, zaczął spisywać swoje wspomnienia i odpowiadać na setki listów, które dostawał od fanek. Podczas procesu kategorycznie odmówił przyjęcia linii obrony opartej na uznaniu go niepoczytalnym, tłumacząc, że: „Nikt nie zapamięta wariata”. To zdanie o tyle znamienne, że pokazuje motywy, którymi kierował się podczas swojej zabójczej eskapady.
Jego poczucie własnej wartości zostało zniszczone przez biedę, w której żył, i pełne pogardy traktowanie przez rówieśników i nauczycieli w latach szkolnych. Marzył, by być kimś, kogo się szanuje, choćby za morderstwa. W swoich wspomnieniach pisał: „Ludzie mnie zamordowali. Mordowali mnie powoli. Ja byłem lepszy od nich. Mordowałem szybko”.
Na pytanie, czy jego współtowarzyszka jest winna stawianych jej zarzutów, odparł: „Jeśli chcą mnie usmażyć na krześle elektrycznym, Caril powinna siedzieć mi na kolanach”. Egzekucja Starkweathera odbyła się 25 czerwca 1959 roku. Na zewnątrz więzienia zebrał się wówczas tłum młodych Amerykanów. Przyszli pożegnać swojego idola…
Bibliografia:
- Cawthorne, Killers – The most barbaric murderers of our times, 2020.
- Valdez, Starkweather: Nebraska spree killer, 2013.
- Battisti, Berry, The twelfth victim. The innocence of Caril Fugate in the Starkweather murder rampage, 2014.
KOMENTARZE (4)
Tak prawdziwy „bohater”w amerykańskim stylu. Psychopata który mordował przypadkowych ludzi, z których niektórzy chcieli mu pomóc. Poza rodziną swojej kochanki, nawet tych ludzi nie znał. Z tego powodu że był nieudacznikiem i głupkiem zabijał zwykłych przeciętnych ludzi którzy też ciężko pracowali na swoje utrzymanie. Bez pistoletu był nikim, zwykłym zakompleksionym frajerem któremu nie chciało się pracować tylko żyć na koszt innych. W tekście całkowicie pominięto motyw rabunkowy poza wzmianką o nieudanej próbie kradzieży na stacji benzynowej.
A co ma „marykanski styl” z tym wspolnego koziolku matolku?.
A co „styl amerykanski” ma z tym wspolnego koziolku matolku?
„Bez wątpienia niepokorny charakter odziedziczyła po matce alkoholiczce” – skąd ten wniosek?
Mogła przejąć patologiczne postawy od matki,rodziny, otoczenia, to fakt, ale charakter po alkoholiku? Co to za teoria?