Maria Franciszka Kozłowska, dziś jest uznawana za świętą przez Kościół mariawicki, zaś za swojego życia zatrzęsła Kościołem katolickim, prowadząc do schizmy, wielu kontrowersji oraz nałożenia na nią imiennej anatemy.
Feliksa Magdalena Maria Franciszka Kozłowska przyszła na świat 27 maja 1862 roku w Wielicznej. Wywodziła się ze szlacheckiej rodziny. Jej ojcem był Jakub Kozłowski, plenipotent majątku w Stoczku Węgrowskim, a matką Anna z Olszewskich. Niestety, zaznanie szczęścia pełnej rodziny nie było pisane małej Feliksie. Gdy miała osiem miesięcy, jej ojciec, uczestnik Powstania Styczniowego, zginął w bitwie pod Węgrowem.
Wdową z córką zaopiekowała się teściowa Jakubina wraz z jej drugim mężem, Sewerynem Pułaskim. Był on krewnym generała Kazimierza Pułaskiego, konfederata barskiego, który poległ w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych.
fot.NAC / domena publicznaFeliksa bardzo szybko odkryła w sobie powołanie do zakonnego życia
Feliksa od najmłodszych lat wyróżniała się wyjątkowym podejściem do wiary oraz Kościoła. Żyła bardzo pobożnie. Już jako siedmiolatka zaczęła pościć i poświęcała się adoracji Eucharystii, a jako nastolatka przestała jeść mięso. Prócz swojego religijnego oddania Feliksa odebrała również bardzo dobre wykształcenie. Ukończyła pensję hrabiny Skarbek i warszawskie IV Gimnazjum Żeńskie przy ul. Miodowej. Świetnie władała rosyjskim, angielskim oraz francuskim. Wszystko to pozwoliło jej na podjęcie pracy nauczycielki u gen. Urlicha w Cytadeli Warszawskiej. Wyróżniała się również urodą, którą przyciągała do siebie mężczyzn. Jednak rola żony ją odrzucała. Chyba że mowa była o zaślubinach z Bogiem.
Ukryte zakony
Feliksa bardzo szybko odkryła w sobie powołanie do zakonnego życia. Wstąpienie jednak do klasztoru w tamtym czasie nie było łatwe. Ówczesna sytuacja na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim była wyjątkowo trudna dla zakonów. Po Powstaniu Styczniowym zostały one potraktowane jako ośrodki oporu i podtrzymywania tożsamości narodowej. Nastąpiła ich masowa kasata, konfiskata majątków, a sami zakonnicy spotkali się z licznymi represjami oraz przesiedleniami.
Na scenie pojawił się wtedy franciszkanin o. Honorat Koźmiński, który zaczął tworzyć ukryte zakony – tzw. zgromadzenia honorackie. I do takiego zaprosił właśnie Feliksę. W 1883 roku dołączyła do Zgromadzenia Franciszkanek od Cierpiących. Siostry działały incognito. Nosiły świeckie stroje i zajmowały się opieką nad zamożnymi chorymi, tym samym zarabiając na swoje utrzymanie.
fot.NAC / domena publicznaBóg miał Kozłowskiej przekazać dwie misje
Feliksa potrzebowała jednak czegoś innego w swoim duchowym życiu i za zgodą o. Honorata przeniosła się do Płocka, gdzie założyła Zgromadzenie Sióstr Ubogich św. Matki Klary, stając się jego przełożoną i przyjmując imiona Marii Franciszki. Jej ukryty zakon był zarejestrowany jako pracownia szycia bielizny i robót kościelnych. Opierał się na idei ubóstwa, czystości, posłuszeństwa oraz nieustającej adoracji Przenajświętszego Sakramentu.
Nadal współpracowała z o. Koźmińskim, jednak ich drogi, jak również wspólne szlaki z Kościołem katolickim, miały się wkrótce rozejść.
Przeczytaj także: Prawdziwa „Matka Joanna od Aniołów”
Maria Franciszka Kozłowska – problematyczna Mateczka od Mariawitów
2 sierpnia 1893 roku w Płocku Maria doznała Objawienia Dzieła Wielkiego Miłosierdzia. Było to przeżycie mistyczne, które odmieniło jej rolę w Kościele i doprowadziło do… schizmy. W jego trakcie Bóg miał Kozłowskiej przekazać dwie misje. Pierwsza dotyczyła uchronienia świata przed upadkiem. W jaki sposób? Przez Boże Miłosierdzie, które miała zapewnić adoracja Najświętszego Sakramentu.
Drugą misją była kwestia upadku moralnego duchowieństwa. Maria miała naprawić tę sytuację poprzez założenie Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów. I tak też Kozłowska uczyniła. Jednakże istniały pewne problemy związane z organizacją tej wspólnoty.
fot.NAC / domena publicznaKatedra mariawitów w Płocku
Po pierwsze, nie dołączali do niej nowo powołani kapłani, ale diecezjalni księża katoliccy. Po drugie, Maria tworzyła to zgromadzenie, jak do tej pory każde – w ukryciu. Co to oznaczało? Ano to, że nie poinformowała o swoich działaniach ani biskupa płockiego, ani warszawskiego. Tworzenie zakonu w ukryciu trwało dekadę. Dopiero po tym czasie Mateczka Kozłowska (jak będzie potem nazywana) spisała swoje objawienia i przekazała je najpierw trzem polskim biskupom (płockiemu, warszawskiemu i lubelskiemu), a potem przesłała do papieża. Listy te miały na celu zapewnienie legalizacji Zgromadzeniu Mariawitów i działaniom Marii. Tak jednak się nie stało. Dlaczego?
Jak zauważa Ewa Czaczkowska, autorka książki „Mistyczki. Historie kobiet wybranych”, dokumenty te nie były identyczne. W piśmie wysłanym do Rzymu wynika, iż objawienia nadały Mateczce takie same prerogatywy, jakie posiadała Matka Boska. I to był jeden z głównych powodów nałożenia na Marię Kozłowską imiennej anatemy, wykluczającej ją z Kościoła katolickiego. W oczach przedstawicieli tej instytucji było to bluźnierstwo. Co ciekawe, zdania przyrównujące zakonnicę do Marii nie pojawiały się w dokumentach przekazanych do biskupów. Ta różnica zbudowała w mariawitach przekonanie, iż list do Rzymu został sfałszowany przez katolików.
Kobieta wyklęta
W kwietniu 1906 roku została ogłoszona encyklika papieża Piusa X, na której mocy Mateczkę uznano za heretyczkę i obłożono ekskomuniką większą. Oznaczało to, że żadnemu katolikowi nie wolno było utrzymywać żadnych kontaktów z Kozłowską.
Za tą decyzją stało nie tylko bluźnierstwo, ale także naruszenie przez zakonnicę dyscypliny kościelnej. Chodziło oczywiście o tworzenie zgromadzenia w ukryciu, bez zgody kościelnych hierarchów i to jeszcze w dość bezprecedensowy sposób – zakon gromadzący mężczyzn założyła kobieta. Oliwy do ognia musiała dolać przesłana dodatkowo przez mariawitów do Watykanu lista około tysiąca księży i biskupów, którzy ich zdaniem żyli w sposób niemoralny. Myśleli, że lista zostanie potraktowana poważnie, a wymienieni na niej kapłani wzięci pod lupę. Tak się nie stało, a wszystko odbiło się czkawką mariawitom, chociażby przez nałożenie na księży ze zgromadzenia Mateczki suspensów.
Nie powstrzymało to Marii Franciszki przed dalszym działaniem. Mariawici odcięli się od Kościoła katolickiego, zakładając własne parafie. W latach 1911–1914 wybudowali w Płocku kompleks budynków z przeznaczeniem na katedrę, klasztor i instytucje charytatywne będące pod opieką sióstr mariawitek. Posiadali całkiem spore grono zwolenników. Zdarzały się nawet sytuacje, w których siłą przejmowano katolickie parafie na rzecz zgromadzenia Mateczki. Dochodziło do walk, a nawet pojawiały się ofiary śmiertelne tych potyczek. Warto tutaj wspomnieć, że w Łodzi w 1907 roku było kilkadziesiąt tysięcy zwolenników tego zgromadzenia.
Czym zwracali uwagę wiernych? Między innymi tym, że nie pobierali opłat za sakramenty czy sprawowanie intencji mszalnych, nie jedli mięsa i spędzali więcej czasu w konfesjonale. Byli przez to inaczej postrzegani przez swoich parafian niż księża katoliccy.
fot.NAC / domena publicznaJan Maria Michał Kowalski ogłosił się on przywódcą i arcybiskupem Kościoła mariawitów
Gdy Maria Franciszka Kozłowska zmarła w 1922 roku, członkowie stworzonego przez nią Kościoła byli liczeni w tysiącach. Należało do niego także ponad sto sióstr i kilkudziesięciu księży, i to nie tylko w Polsce, gdyż zgromadzenie znalazło uznanie w innych krajach, w tym we Francji.
To jednak, co dobrze się zapowiadało, długo nie trwało. Obecnie mariawityzm posiada o wiele mniej członków i można go nazwać marginalnym wyznaniem. Dlaczego?
Przeczytaj także: Brutalna walka z nimfomanią w klasztorze karmelitanek bosych. To cud, że Barbara Ubryk przeżyła
Kontrowersje
Jeszcze na początku XX wieku, po wywołanej przez Mateczkę schizmie, na temat Marii Franciszki Kozłowskiej zaczęły krążyć plotki. Oskarżano ją o prowadzenie domu publicznego. Złą sławą okrył się również jeden z jej bliskich współpracowników, Jan Maria Michał Kowalski, którego Kościół katolicki również obłożył klątwą imienną.
Po śmierci Mateczki ogłosił się on przywódcą i arcybiskupem Kościoła mariawitów. Dokonał szeregu reform, z których nie wszystkie mariawitom się spodobały. Wprowadził kult Mateczki jako Matce Boskiej, czy możliwość posługi kapłańskiej dla kobiet. Najbardziej jednak kontrowersyjnym pomysłem Kowalskiego były mistyczne małżeństwa zawierane między kapłanami a zakonnicami. Zaś dzieci narodzone z tych związków uznawano za niepokalanie poczęte. Wszystko to miało prowadzić do nadużyć.
fot.NAC / domena publicznaDzieci kapłanów i zakonnic uznawano za niepokalanie poczęte
Kowalskiego oskarżano o dopuszczanie się czynów lubieżnych wobec nieletnich mieszkanek klasztoru oraz wykorzystywanie stanowiska w celu zmuszania do nierządu podległych mu zakonnic. Dodatkowo zakonnice miały być wydawane za księży wbrew ich woli. Działania Kowalskiego nie tylko budziły kontrowersje, ale również skończyły się rozprawą sądową i wyrokami. Wielu mariawitów winiło za całą sytuację Kościół katolicki. W ich oczach oskarżenia wysuwane wobec Jana Kowalskiego były fałszywe.
Nie wszyscy jednak stali za nowym zwierzchnikiem murem. Cała sytuacja doprowadziła do rozłamu mariawitów i podziału na zwolenników oraz przeciwników Kowalskiego. Ci drudzy, znajdujący się również w większości, założyli Starokatolicki Kościół Mariawitów zgromadzony wokół biskupa Filipa Feldmana, który wycofał kontrowersyjne reformy Kowalskiego, w tym również kapłaństwo kobiet.
Mariawityzm jest wyznaniem funkcjonującym do dziś, jednak w wyniku wewnętrznych perturbacji stracił wielu wiernych.
Bibliografia
- Czaczkowska E.K., Mistyczki. Historie kobiet wybranych, Wydawnictwo Znak, 2019.
- Mateczka Kozłowska. Ekskomunikowana zakonnica, za którą poszli księża i tysiące wiernych, polskieradio24.pl, 23.08.2025 / dostęp: 25.11.2025
- Terlikowski T.P., Mateczka Kozłowska. Kim była pierwsza kobieta imiennie wyklęta przez papieża?, onet.pl, 3.07.2025 / dostęp: 25.11.2025
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.