W 331 r. p.n.e. młody wódz stanął na wyspie Faros i zobaczył w niej przyszłość. Z garścią krup jęczmiennych na piasku narysował plan miasta, które miało stać się bramą między Europą, Azją i Afryką. Tak narodziła się Aleksandria – metropolia, która żywiła i inspirowała cały świat.

Podróż Aleksandra na Faros
W 331 roku p.n.e., w połowie czasu między współczesnością a epoką budowy piramid w Gizie, które stały wtedy już od dwóch tysięcy dwustu lat, pełen nadziei Aleksander odbył podróż na wyspę Faros.
Z egzemplarzem Homera w ręku, przez długie loki wyglądający jak jego bohater Achilles, dwudziestopięcioletni władca wsiadł na barkę w Memfis, aby popłynąć na północ, w dół Nilu. Arystoteles nauczył go, że „wiedza o faktach różni się od wiedzy o przyczynach”
Aleksander uważał, że koniecznie musi zrozumieć swój sen o nieznanej wyspie. Wielki filozof wciąż należał do grona ludzi najbliższych władcy. Mężczyźni korespondowali ze sobą bez względu na odległość, jaka ich dzieliła. Arystoteles, nadal szpiegujący dla Aleksandra, wrócił do Aten, ale poznał króla ze swym ulubionym siostrzeńcem. Kallistenes, kilka lat starszy od Aleksandra, był historykiem, autorem dziesięciotomowej historii Grecji. Otrzymał zadanie opisywania życia i dokonań Aleksandra, co miało zaskarbić królowi powszechną sympatię.
Dziś losy Aleksandra znamy w dużej mierze dzięki temu zaginionemu dziełu, zatytułowanemu obiecująco Czyny Aleksandra, bo stało się ono źródłem późniejszych biografii Macedończyka.

Głowa portretowa z Aleksandrii (III w. p.n.e., zbiory Ny Carlsberg Glyptotek)
Aleksander miał też poparcie swoich kolegów szkolnych – Ptolemeusza, Hefajstiona, Kassandra, Klejtosa i Lizymacha – i każdy z nich został wysokim dowódcą w jego armii. Władca mógł też liczyć na swego zaufanego czarnego rumaka Bucefała, którego uratował przed piętnastoma laty. Bucefał, mimo swych – lekko licząc – dwudziestu pięciu lat, był wciąż krzepki i Aleksandrowi można wybaczyć, że zaczął wierzyć Achillesowi, przypisującemu niektórym koniom nieśmiertelność.
W tym czasie wyspa Faros uchodziła za siedzibę bóstwa morskiego Proteusa. Aleksander przypłynął do jej grząskich brzegów i ujrzał – jak czytamy w Romansie o Aleksandrze – „ogromny obszar rozciągający się po horyzont, na którym znajdowało się 16 osad”. W rzeczywistości wygląd tego miejsca mógł wzbudzić rozczarowanie. Nie było tu żywego ducha. Na wybrzeżu po drugiej stronie cieśniny leżało kilka wiosek w sporej odległości od siebie. Największa żyła głównie z łowienia ryb, chociaż mieszkało tam też kilku piratów, umiejących żeglować po morzu wzburzonym w porze zimowej.
Czytaj także: Największe bitwy Aleksandra Niezwyciężonego
Aleksander jednak zakochał się w tej okolicy od pierwszego wejrzenia. W jednej chwili dostrzegł, jak ogromne możliwości tkwią w tym skalistym okruchu lądu. Odległość między wyspą a wybrzeżem kontynentu była stosunkowo niewielka. Gdyby połączyć je groblą, można by stworzyć jedno z najbardziej strategicznie położonych miast portowych na świecie.

Miejsce miało wiele zalet, rzeczywistych i potencjalnych. Jego położenie geograficzne było nawet korzystniejsze, niż z początku sądził Aleksander. Miasto leżało bardzo blisko Nilu, ale regularne wylewy rzeki nie zagrażały mu w najmniejszym stopniu. W pobliżu znajdowały się jezioro Mareotis i delta Nilu z nieprzebranymi zasobami słodkiej wody. Kanały faraońskie, chociaż zostały częściowo osuszone albo zasypane, łączyły rzekę z jeziorem, a jezioro z morzem. Niebawem jeszcze jeden kanał połączy te tereny z najbardziej na wschód wysuniętą odnogą Nilu, nad którą leżało miasto Kanopos.
Takie rozwiązania zapewniały wyjście nawet na Morze Czerwone, a poprzez nie – na Ocean Indyjski. Innymi słowy było to miejsce na styku trzech kontynentów: Europy, Afryki i Azji. Z punktu widzenia strategicznego, a może nawet ideologicznego, utworzenie bazy w tym miejscu nie tylko służyło panowaniu nad regionem, lecz także zbliżało świat hellenistyczny do wielkiej cywilizacji egipskiej. To, że Grecy znali już Faros z Odysei Homera, było jeszcze jedną korzystną okolicznością.
Aleksander nie tracił czasu. Błyskawicznie powstało tymczasowe połączenie między Faros a wybrzeżem Afryki. Następnie władca nakazał zbudować trwałą groblę łączącą wyspę ze stałym lądem. Miała ona tysiąc trzysta metrów długości, czyli – używając greckiej miary długości – siedem stadiów; stąd pochodziła jej nazwa, Heptastadion.
Wizja miasta i pierwsze plany
Idealista Aleksander tak zapalił się do nowego przedsięwzięcia, że chciał osobiście narysować plan swego wymarzonego miasta i rozglądał się za kawałkiem kredy. Zażądał go od swoich ludzi, wśród których był Dejnokrates z Rodos, powszechnie szanowany architekt. Potem wziął garść krup jęczmiennych i ku ogólnemu zdumieniu padł na kolana. Widocznie wzruszony, przy użyciu krup i własnych palców jął sporządzać na piasku plan miasta między jeziorem a morzem.
Ulice miały biec pod takim kątem, aby wpuszczać do miasta orzeźwiający powiew od morza, i być na tyle szerokie, aby osiem rydwanów w rzędzie mogło się swobodnie poruszać. Plan przewidywał też plac targowy i świątynie ku czci greckich i egipskich bogów, a także bibliotekę poświęconą muzom.

Plan Aleksandrii epoki Ptolemeuszy
Plutarch pisze, że kiedy Aleksander skończył pracę, zza horyzontu nadleciało stado ptaków, które zaczęły wydziobywać rozsypane krupy. Król był zaskoczony i zdetonowany, ale doradcy szybko go uspokoili. Scena z ptakami to znak, że miasto będzie „opiekunem i żywicielem wielu narodów”.
Inna wersja opowieści o założeniu miasta mówi, że do oznaczenia jego granic użyto mąki jęczmiennej. Aleksander chciał się dowiedzieć, jak duże mogłoby być nowe miasto, poprosił więc o wytyczenie jego granic. Setki ludzi zaangażowano do narysowania na ziemi swego rodzaju planu miasta. Żołnierze nosili swoje zapasy ze sobą w naczyniach, więc budowniczy wziął po pewnej ilości mąki jęczmiennej od każdego i czekał na rozkazy Aleksandra. Według Kurcjusza Rufusa, rzymskiego historyka, długość obwodu miasta wyniosła osiemdziesiąt stadiów, czyli około szesnastu kilometrów.
Użycie przez Aleksandra jęczmienia było wysoce symboliczne: jego miasto miało być bogate i szybko się rozwijać. Wskazywało to, jak zauważa Arrian, grecki historyk, „że miasto będzie szczęśliwe tak z innych względów, jak przede wszystkim dzięki płodom ziemi”. Romans dodaje, że kiedy ptaki zjadły mąkę, Aleksander został zapewniony, że miasto „będzie żywiło cały świat, a urodzeni w nim ludzie znajdą się wszędzie, bo ptaki przemierzyły cały świat”.
Kiedy plan miasta był gotowy, Aleksander poddał go próbie – złożył bogom ofiarę, która według oświadczenia kapłanów została przyjęta. Dwudziestego piątego dnia egipskiego miesiąca Tobi w 331 roku p.n.e. położono kamień węgielny pod budowę miasta. Miało się ono nazywać Aleksandrią.
Nazwa nowego miasta brzmiała „Aleksandria przy Egipcie” – a nie „Aleksandria w Egipcie”. Może to wskazywać, że zdaniem Aleksandra miasto leżało nieco zbyt daleko od kraju tradycyjnie nazywanego Egiptem. I że Aleksander wciąż nie miał pewności, czy rzeczywiście jest panem tak rozległego kraju. Mówiąc prościej, Aleksandria miała być własną stolicą, miastem jak żadne inne, istniejącym na swoich warunkach. Jej rozkwit zaczął się niemal od razu.
Czytaj także: Grób Aleksandra Wielkiego
Aleksandria kontra Rakote
Egipcjanie na ogół życzliwie przyjęli Aleksandra, a jego plany ich zaciekawiły. Być może już wówczas najważniejszą wieś zaczęli nazywać Rakote – co po egipsku znaczyło: „to, co jest w budowie” albo „plac budowy” – po grecku Rakotis. Z klasycznych źródeł greckich i rzymskich wynika, że osada nosiła tę nazwę przed przybyciem Aleksandra, ale nie wiadomo dokładnie, kiedy ją otrzymała. Możliwe, że weszła ona w użycie dopiero po rozpoczęciu budowy Aleksandrii. Wiadomo jednak na pewno, że jakiś czas przed nadaniem temu miejscu nazwy Aleksandria tubylcy nazywali je Rakote.
Jego egipscy mieszkańcy i mieszkańcy pobliskich wiosek nie uznali nowej nazwy, która mogła oznaczać wymazanie ich dziedzictwa, zmianę władzy i właściciela. Do czasu przyjścia na świat nowego pokolenia i przybycia większej liczby cudzoziemców nadal posługiwali się nazwą Rakote, nie Aleksandria.
Jako nastoletni młodzieniec Aleksander założył Aleksandropolis, a większość miast, które od tego czasu ufundował, nosiła nazwę Aleksandrii. Historycy od dawna próbują ustalić, ile tych miast powstało, i nawet według najostrożniejszych szacunków było ich sześć. Co najmniej trzem z nich nadano nazwę dopiero po śmierci władcy, ale wciąż świadczy to o trwałości jego spuścizny.
Dziedzictwo Aleksandra i jego miasta
Mamy jednak podstawy, aby przypisywać mu również założenie Aleksandrii w Arachozji, Aleksandrii Ariana, Aleksandrii Asiana, Aleksandrii Bukefalia, Aleksandrii Karmania, Aleksandrii Kaukaskiej, Aleksandrii Eschate, Aleksandrii nad Hyfazis, Aleksandrii nad Indusem, Aleksandrii pod Issos, Aleksandrii pod Latmos, Aleksandrii Margiańskiej, Aleksandrii w Opianie, Aleksandrii w Orietai, Aleksandrii nad Oksusem, Aleksandrii Proftazja, Aleksandrii Suzjana i Aleksandrii w Troadzie!
Aleksandrie występują więc na ogromnym obszarze, obejmującym dzisiejsze Bułgarię, Turcję, Irak, Iran, Turkmenistan, Tadżykistan, Afganistan, Pakistan i Indie. Świadczy to o skali podbojów Aleksandra. Aleksandria Ariana to dzisiejszy Herat, drugie co do wielkości miasto Afganistanu; Aleksandria w Arachozji była zalążkiem dzisiejszego Starego Kandaharu w trzecim co do wielkości mieście Afganistanu. Aleksandria Eschate – dosłownie „Aleksandria Kresowa” – to Chudżand, drugie miasto Tadżykistanu, jedno z najstarszych w Azji Środkowej, mające fascynującą historię i przemianowane za czasów sowieckich na Leninabad. Aleksandria pod Issos stała się tureckim miastem portowym Aleksandrettą, czyli „małą Aleksandrią”. A bystry czytelnik tego wykazu Aleksandrii na pewno zwróci uwagę na Aleksandrię Bukefalia.

Latarnia morska w Aleksandrii na monetach bitych w Aleksandrii w II wieku (1: rewers monety Antoninusa Piusa i 2: rewers monety Kommodusa )
Aleksander rzeczywiście nazwał to miasto na pamiątkę ukochanego rumaka. W 326 roku p.n.e., około pięciu lat po założeniu Aleksandrii przy Egipcie, koń, na którym władca dotarł aż do Indii, padł. Według Plutarcha koń dożył lat trzydziestu. Aleksander nazwał na swoją i jego cześć kolejne założone przez siebie miasto, położone nad rzeką Dźhelam w regionie Dźammu i Kaśmir. Z czasem jednak przyjęła się nazwa Bukefala.
Większość Aleksandrii nie przetrwała do naszych czasów, ale nawet te, którym się to udało, nie noszą żadnego osobistego ani ideologicznego piętna swego założyciela. Niektóre zostały zdobyte, a ich nazwy zmieniono. Ani w czasach Aleksandra, ani dziś żadne nie może się równać z Aleksandrią przy Egipcie. Nie było to miasto zrodzone z wojny ani z geograficznego podziału. Na pewno też nie powstało w sposób samoistny. Było to miasto, które Aleksander stworzył od podstaw, które sobie wymarzył, które zrodziła wola jednego człowieka.
Czytaj także: Jak powstała Wielka Biblioteka Aleksandryjska?
Z Romansu dowiadujemy się, że zaraz po położeniu fundamentów Aleksander napisał – jedna pod drugą – pięć pierwszych liter alfabetu greckiego: ABGDE (alfa, beta, gamma, delta, epsilon). Każda z nich oznaczała odpowiednie słowo, tak jak w znanych zagadkach greckiego bajkopisarza Ezopa:
(A)leksandros
(B)asileus
(G)enos
(D)ios
(E)ktisen
Co znaczy: „Aleksander, król, z rodu Zeusa, zbudował [to miasto]”. Zagadka potwierdzała zarówno boskość Aleksandra, jak i jego rolę w powstaniu Aleksandrii. Miasto miało się składać z pięciu dzielnic, a nazwa każdej zaczynała się od jednej z liter zagadki. Podczas badań archeologicznych, prowadzonych od lat dziewięćdziesiątych XX wieku na terenie miasta i okolicznych akwenów, znaleziono ślady pochodzące już z III wieku p.n.e., poświadczające istnienie owych pięciu dzielnic Aleksandrii.

Cesarz August przy mumii władcy w grobowcu Aleksandra (mal. Lionel Royer, 1878) )
Sama koncepcja miasta miała idealistyczny charakter. Było ono pomyślane bardzo ambitnie – jako stolica świata, tygiel kulturalny i najnowocześniejsza metropolia. Aleksandria nie miała tworzyć imperium narzucającego swoje przekonania (można było się spodziewać, że Aleksander będzie hellenizował miejscową ludność); stanowiła polis opartą na założeniu, że możliwe jest pogodzenie ze sobą różnych kultur i ludów.
Macedończyk, jako dziecko raczej posłuszny i wierny tradycji, z biegiem lat stawał się coraz większym zapaleńcem i ekscentrykiem. Idee, które legły u podstaw założenia miasta, były żywym świadectwem rewolucyjnej natury władcy, sprzeciwiającej się tradycji i stawiającej sobie wielkie cele. Żądza nowych wyzwań okazała się tak przemożna, że Aleksander nie poczekał nawet na rozpoczęcie budowy swego miasta.
Czytaj także: Oblężenie Aleksandrii. Cezar, Kleopatra i upadek Biblioteki
Źródło:


KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.