Jest uważany za jednego z najgorszych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Jego metody zabijania do dziś mrożą krew w żyłach. Poznajcie historię nikczemnego H.H. Holmesa.

H.H. Holmes tak naprawdę nazywał się Herman Webster Mudgett i urodził się w 1860 roku w miasteczku Gilmanton w New Hampshire. Pochodził z szanowanej rodziny kierownika urzędu pocztowego. Jako dziecko był jednak niesforny i często pakował się w różne tarapaty. Miał też paść ofiarą złośliwego żartu, który odmienił jego życie.
Szkolni koledzy zwabili go do gabinetu lokalnego lekarza – miejsca, którego Herman bardzo się bał z powodu opowieści o znajdujących się w nim częściach ciał. Chłopiec został zamknięty w pomieszczeniu z ludzkim szkieletem. Wydarzenie to jednak, zamiast przerazić, wzbudziło w młodym Hermanie zainteresowanie ludzkim ciałem, które najpierw zaprowadziło go na studia medyczne, a potem rozwinęło się w karierę „seryjnego mordercy”.
Notoryczny krętacz
Prócz niezdrowej fascynacji ludzkim ciałem, Herman był również mocno zainteresowany płcią piękną. Pierwszą żonę poślubił jeszcze przed rozpoczęciem studiów medycznych. Małżeństwo doczekało się syna, ale nie było ani szczęśliwe, ani długotrwałe. Para rozstała się, choć bez rozwodu. Nie przeszkodziło to jednak Hermanowi w zawarciu w przyszłości kolejnych dwóch małżeństw, przez co stał się również seryjnym bigamistą.
W 1879 roku Herman Webster Mudgett zapisał się na Uniwersytet Stanu Michigan, gdzie rozpoczął studia medyczne. Kilka lat później, już w Chicago, przyjął nazwisko Henry Howard Holmes. Studia były dla niego niezwykle ciekawe, jednak to nie leczenie ludzi go fascynowało, a przeprowadzanie sekcji zwłok. Wielu z jego kolegów uważało stopień fascynacji Holmesa autopsją za niezdrowy.

H.H. Holmes
Ciała zmarłych były mu potrzebne do jeszcze jednej rzeczy – przestępstw ubezpieczeniowych. Szukając łatwego zarobku, Holmes wykradał zwłoki z prosektorium, pozorował nieszczęśliwe wypadki i następnie zgłaszał się do firm ubezpieczeniowych z polisami „zmarłych krewnych”, aby pobrać odszkodowanie. Na takich przekrętach potrafił zarobić nawet dwanaście i pół tysiąca dolarów. Wykonując je, jednak nie mógł długo pozostać w jednym miejscu. Zaczął więc wędrować po kraju, imając się bardziej legalnych prac i jednocześnie kupując rzeczy na kredyt, a potem sprzedając je z zyskiem. Oczywiście przy tym nie spłacał listy wierzycieli, która stale się wydłużała.
W połowie lat 80. XIX wieku H.H. Holmes osiadł w Englewood, będącym dziś jedną z południowych dzielnic Chicago. Tam zaczął pracować w sklepie apteczno-drogeryjnym należącym do Elizabeth Holden i jej umierającego na raka męża. Przez następne dwa lata zacieśniał relacje biznesowe z małżeństwem, by ostatecznie, po śmierci Holdena i „nagłym” wyjeździe pani Holden do Kalifornii, przejąć ich biznes. A ten rozwijał się na tyle dobrze, że pozwolił Holmesowi na zakup pobliskiej parceli i rozpoczęcie budowy hotelu, który po latach miał zyskać miano „domu mordu”.
Czytaj także: Manila 1882: epidemia i chaos
Dom Mordu
W 1893 roku w Chicago szykowało się do Wystawy Kolumbijskiej, upamiętniającej 400. rocznicę odkrycia przez Kolumba Ameryki. Było to wydarzenie, które miało ściągnąć do miasta turystów z całego świata i Holmes ujrzał w nim okazję do zarobienia dużych pieniędzy. A przynajmniej tak wmawiał inwestorom, którzy wyłożyli fundusze na budowę jego hotelu mającego się nazywać „Zamek”.
To rozległy, trzykondygnacyjny gmach z rozbudowaną piwnicą, zaprojektowany przez samego Holmesa. Przy jego budowie pracowało ponad 500 osób, z których większość była zwalniana po dwóch tygodniach, gdy zaczynali zadawać niewygodne pytania dotyczące konstrukcji. Pracownicy byli wtedy oskarżani przez Holmesa o niedbalstwo i odprawiani bez wynagrodzenia. Co wzbudzało te pytania?


Na dole „Zamku” H.H. Holmes zlokalizował pomieszczenia pod handlowy wynajem. Na wyższych zaś piętrach znajdowały się pokoje dla samotnie podróżujących kobiet. Niestety, nie wszystkie meldujące się w nim gościnie opuściły jego progi. „Zamek” okazał się bowiem śmiercionośną pułapką. Budynek został skonstruowany w taki sposób, by urzeczywistnić chore fantazje Holmesa. W jaki sposób? Odpowiedź na to pytanie udziela Robert Peckham w książce „Strach. Inna historia świata”:
Okazało się, że jest to budynek dostosowany do popełniania morderstw. Media opublikowały to, co według nich było planami pomieszczeń zawierających „szyb śmierci” i „komnatę duszącą”, razem z windą do opuszczania ciał. Sensacyjne artykuły opisywały wyciszone pokoje pełne otworów do podglądania, klapy w podłodze prowadzące do uszczelnionych piwnic, fałszywe ściany ukrywające labirynt przejść oraz pokoje bez okien służące jako prowizoryczne komory gazowe. […] W jego piwnicy policja znalazła podobno stół prosektoryjny, zbiorniki z kwasem, wapno palone oraz zestaw narzędzi chirurgicznych; jak później podawano, odkryto tam również „determinator elastyczności”, czyli ławę z rzemieniami, którą Holmes opracował, aby testować rozciągliwość ludzkiego ciała.
Zaginione lokatorki hotelu Holmesa zwykle były przyjezdnymi z daleka, nierzadko osobami bez rodzin. Część przechowywała w jego sejfie pieniądze, inne zapisały na Holmesa swoje polisy ubezpieczeniowe. A potem znikały za ścianami jego hotelu. Co ciekawe, Holmes dodatkowo handlował preparatami medycznymi, w tym szkieletami. Jeden z nich, kobiecy, znalazł się w Hahnemann Medical College.

„Zamek” okazał się bowiem śmiercionośną pułapką
Biznes hotelowy Holmesa nie podupadł jednak wraz z zakończeniem Wystawy Światowej. Tak samo zresztą, jak jego dobra passa w oszustwach. Wierzyciele domagali się spłaty długów, zmuszając go do ponownej ucieczki.
Czytaj także: Msza Sekariusza – plugawy rytuał sprowadzający śmierć
Nieudana śmierć
W 1894 roku trafił do więzienia za drobne przewinienie. Wyszedł za kaucją wpłaconą przez trzecią żonę. Nie wyciągnął jednak lekcji z tej nauczki. Wraz z pomocnikiem – mającym na utrzymaniu piątkę dzieci – Benjaminem Pitezelem, ponownie zamierzał zarabiać na oszustwach ubezpieczeniowych. Tym razem jednak zdecydował się upozorować własną śmierć, przez podłożenie cudzych zwłok udających jego. Przekręt nie przeszedł, firma ubezpieczeniowa podała w wątpliwość tożsamość ciała.
Stworzyło to problem. Holmes musiał udawać martwego, ale wciąż potrzebował pieniędzy. Szwindel postanowił powtórzyć – tym razem swoją śmierć miał sfingować Pitezel. I udało się. Towarzystwo ubezpieczeniowe uznało zgon w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a wdowa po Benjaminie otrzymała swoją część funduszy, które Holmes miał zainwestować. Pitezel zaś pozostawał w ukryciu. A przynajmniej w taką wersję jego żonie przekazał Holmes.

Najmłodsze pociechy Benjamina również padły ofiarą Holmesa
Pod wpływem rady Holmesa kobieta wyruszyła również w podróż, która miała uchronić ją i jej dzieci przed zainteresowaniem policją. Holmes nawet nakłonił ją do rozłąki z trójką najmłodszych pociech. Miał bezpiecznie ulokować je u znajomej w Indianapolis. Prawda niestety była o wiele mroczniejsza.
H.H. Holmes nie upozorował śmierci Pitezela. Zabił go, pozorując wypadek. Rozdzielenie zaś jego żony od części dzieci było drogą do pozbywania się niewygodnych świadków. Najmłodsze pociechy Benjamina również padły ofiarą Holmesa – dwie córki zagazował w prowizorycznej komorze, a najmłodszego syna udusił, poćwiartował i spalił w kominku.
Ostatnie życzenie
H.H. Holmes ostatecznie został zatrzymany za przestępstwa ubezpieczeniowe w Bostonie 17 listopada 1894 roku. W międzyczasie policja odkryła również, do czego w rzeczywistości służył jego hotel w Chicago. Niestety, budynek spłonął w tajemniczych okolicznościach przed rozpoczęciem procesu.

Wyrok wykonano 7 maja 1896 roku
Choć eksperci szacują, iż mógł popełnić ponad dwieście morderstw, Holmes przyznał się do dwudziestu siedmiu i usiłowania sześciu. Jednak po pewnym czasie wycofał się i z tego oświadczenia. Kary jednak nie uniknął. Dowody wystarczyły, by skazać go na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 7 maja 1896 roku. Ostatnim życzeniem Holmesa była prośba o niewykonanie sekcji zwłok na jego ciele i zalanie jego trumny betonem, by nikt nie mógł pokusić się na jego zwłoki w celach naukowych. Prośbę spełniono.


Bibliografia
- Peckham R., „Strach. Inna historia świata”, Znak Horyzont, 2024.
- Mahnke A., „The World of Lore. Niegodziwi śmiertelnicy”, Wydawnictwo Zysk i s-ka, 2018.
- Selzer A., „H. H. Holmes: The True History of the White City Devil”, Skyhorse Pub, 2017.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.