„Polskość jest i pozostanie żywiołem wrogim” – podkreślał nadprezydent prowincji poznańskiej Eugen von Puttkamer. „Bijcie w Polaków. Nie pozostaje nam nic innego jak ich wytępić” – wtórował mu Otto von Bismarck. Jak wielką akcję germanizacji wprowadzali oni w życie?
Germanizacja to polityka Prus prowadzona w okresie zaborów, a mająca na celu wynarodowienie Polaków i zasiedlenie zdobytych terenów ludnością niemiecką. Kreatorem polityki germanizacyjnej był Fryderyk II Wielki, inicjator rozbiorów Polski.
Zagrabienie zachodnich ziem polskich traktowane było jako pruska racja stanu. Jasno wyraził to w 1831 r. feldmarszałek Karl von Clausewitz:
Cząstka ziem polskich jaka przypadła Rosji jest dla niej kwestią wygody, albowiem łączy ona jej prowincje północne i południowe. Udział Austrii stanowi artykuł luksusowy, albowiem ma ona dostateczną osłonę w Karpatach i może obyć się bez Galicji. Część natomiast pruska jest organizmem życiowym bez którego organizm państwowy nie mógłby długo istnieć. Z tego względu zrezygnowanie z niej jest niemożliwością.
Czynnikiem, który mógł stanąć na przeszkodzie tym zamierzeniom była aktywność Polaków, ich dążenie do odzyskanie niepodległości, czemu dawali wyraz w walkach zbrojnych i realizacji programu prac organicznych, którego celem była samomodernizacja społeczeństwa polskiego.
Prusy Południowe zamiast Wielkopolski
Polityka germanizacyjna, poza krótkimi okresami pewnego złagodzenia kursu, prowadzona była z całą konsekwencją. Symbolicznym krokiem było wprowadzenie nazewnictwa niemieckiego. I tak po II rozbiorze część Wielkopolski wcielona do monarchii Hohenzollernów przemianowana została na Prusy Południowe (Südpreussen). Napłynęła rzesza urzędników pruskich. Poznań stał się znaczącym miastem garnizonowym. Starano się nadać miastu polor niemiecki.
Wybuch insurekcji kościuszkowskiej, wspieranej przez miejscową ludność, a następnie epoka napoleońska, kiedy to Wielkopolska stała się częścią Księstwa Warszawskiego unaoczniły Prusom, że Polacy nie pogodzą się z utratą niepodległości.
Decyzjami Kongresu Wiedeńskiego w 1815 roku zachodnia i środkowa część Wielkopolski znalazła się w granicach Prus. Nastąpił krótki okres złagodzenia polityki zaborcy. Wielkopolska otrzymała nazwę Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Wprowadzono quasi-autonomię, której symbolem była godność namiestnika króla, którą pełnił książę Antoni Radziwiłł spowinowacony z rodziną królewską, przez mariaż z kuzynką króla Fryderyka Wilhelma III Luizą.
Z drugiej strony w nomenklaturze biurokratycznej terytorium to nosiło nazwę prowincji poznańskiej (Provinz Posen). Widomym znakiem panowania pruskiego było wzniesienie w Poznaniu w latach 1828-1872 potężnych fortyfikacji, z cytadelą na czele.
Wzmożenie akcji germanizacyjnej
Wybuch powstania listopadowego i liczny w nim udział ochotników z Wielkopolski przekonał zaborcę o żywych nastrojach niepodległościowych. W odpowiedzi władze zaostrzyły kurs germanizacyjny. Na czele prowincji stanął konsekwentny germanizator Eduard von Flottwell, który swe zamierzenia ujął następująco:
Podczas mojej tutejszej działalności we wspomnianym wyżej okresie uważałem za konieczne tak rozumieć zadanie administracji prowincji: popierać i utrwalać jej wewnętrzne związanie z państwem pruskim, aby powoli usunąć właściwe polskim mieszkańcom kierunki, nawyki i skłonności przeciwstawiające się temu rozwiązaniu, by natomiast coraz więcej szerzył się element niemiecki…
W praktyce oznaczało to represje w stosunku do uczestników powstania listopadowego, więzienie, sekwestry majątków, germanizację sądownictwa, administracji i szkolnictwa, jak również Kościoła katolickiego.
W tym ostatnim przypadku wybucha spór o wychowanie dzieci w małżeństwach mieszanych wyznaniowo katolicko-protestanckich. Kościół stał na stanowisku, że bez względu na wyznanie rodziców, dzieci mając być wychowywane w duchu katolickim. Władze stały na stanowisku, że chłopcy wychowywani mieli być w wierze ojca, dziewczynki matki. Na tym tle doszło do sporu z arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim Marcinem Duninem. W rezultacie w 1839 roku arcybiskup wtrącony został do więzienia. Doszło do zamieszek.
Dunin opuścił więzienie w 1840 roku po wstąpieniu na tron Fryderyka Wilhelma IV. Wkrótce jednak spadły na społeczeństwo polskie kolejne represje. Źródłem było wykrycie spisków. Ich uczestnikom w 1847 roku wytoczono proces w Berlinie. Na ławie zasiadło 254 oskarżonych. Skazanych zostało 120 spiskowców. Wolność przyniosła im Wiosna Ludów.
Zdobycze rewolucyjne
Okres Wiosny Ludów to krótkotrwałe złagodzenie kursu germanizacyjnego. Pojawił się projekt tzw. reorganizacji Wielkiego Księstwa Poznańskiego, polegający na udzieleniu ludności polskiej pewnych uprawnień autonomicznych. Spowodowało to zdecydowany sprzeciw licznej około 35% ludności niemieckiej, kół militarnych.
Doszło w kwietniu 1848 roku do wybuchu powstania, stłumionego przez armię pruską. Mimo nasilenia kursu germanizacyjnego nie udało się przekreślić wszystkich osiągnięć rewolucji. Powstały polskie organizacje, niezależna prasa. Ostatecznie jednak w Niemczech zwyciężyła kontrrewolucja.
Era Manteuffla
Zapanowała tzw. Era Manteuffla od nazwiska premiera Prus Ottona Theodora von Manteuffla charakteryzująca się dążeniem do likwidacji osiągnięć rewolucji. Ideałem był biurokratyczny absolutyzm.
Nie udało się jednak przekreślić wszystkich rezultatów rewolucji, jak wprowadzenia konstytucji, powołania sejmu pruskiego, a również na pewien czas parlamentu ogólnoniemieckiego we Frankfurcie nad Menem. Nasilił się kurs germanizacyjny. Ograniczano lub likwidowano polskie organizacje. Upadła niezależna prasa polska. Forsowano język niemiecki w szkolnictwie.
Jasno politykę tę ujął naczelny prezes prowincji poznańskiej Eugen von Puttkamer:
Jest rzeczą koniecznie potrzebną, aby rząd zajął w stosunku do polskości twarde i zdecydowane stanowisko. Bowiem ona jest i pozostanie jego żywiołem wrogim.
W powstałej sytuacji jedynym forum, na którym oficjalnie podnoszono kwestię polską była trybuna sejmowa. Możliwości były jednak ograniczone, ze względu na niewielkie liczebnie polskie koło poselskie. Strategia kola polskiego polegała na ,,Obronie narodowości polskiej w ziemiach pruskich i Śląska”, na podstawie postanowień Kongresu Wiedeńskiego oraz konstytucji pruskiej.
,,Era Manteuffla” charakteryzowała się nie tylko ostrym kursem reakcyjnym, ale latami prosperity gospodarczej. Rosło znaczenie mieszczaństwa i żywych w tych kręgach tendencji liberalnych. W polityce nastąpiła tzw. Nowa Era związana z regentem Wilhelmem, późniejszym królem Prus i cesarzem niemieckim.
Na tej fali nastąpiło pewne złagodzenie kursu germanizacyjnego. Polacy wykorzystali tę passę. Powstaje niezależna prasa polska, w 1857 roku zawiązano Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk.
Germanizacja po powstaniu styczniowym
Wybuch powstania styczniowego, w którym Polacy z zaboru pruskiego wzięli liczny udział i jego klęska były źródłem represji w stosunku do uczestników powstania i postępującej germanizacji szkolnictwa. Ton polityce wobec Polaków nadawać będzie powołany w 1862 roku premier Prus, a następnie kanclerz Rzeszy Otto von Bismarck.
Swój stosunek do Polaków ujął w osławionym liście do siostry Malwiny w 1861 roku.
Bijcie w Polaków, by ich ochota do życia odeszła; osobiście współczuję ich położeniu, ale jeśli pragniemy istnieć, nie pozostaje nam nic innego jak ich wytępić…
Kwestię polską starał się rozwiązać przez wynarodowienie Polaków. Osiągnięcie tego celu wzmocniłoby wewnętrzną jedność Rzeszy, a na wypadek konfliktu zbrojnego odsunęłoby od Niemiec podjęcie sprawy polskiej przez wrogie im mocarstwa.
Bismarck za swych głównych przeciwników w łonie społeczeństwa polskiego uważał duchowieństwo i szlachtę. Wybucha Kulturkampf, którego celem było podporządkowanie sobie Kościoła katolickiego. Forsował ustawodawstwo antykościelne. Spotkało się to z oporem duchowieństwa i wiernych. Represje były bardzo dotkliwe, między innymi aresztowano arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego Mieczysława Ledóchowskiego. Nasiliła się polityka germanizacyjna w szkolnictwie.
Porażka Kulturkampfu i nowa fala germanizacji
Splecenie się dwóch czynników – walki z Kościołem i językiem ojczystym – wpłynęło pobudzająco na szerokie rzesze społeczeństwa polskiego. Rodził się wzorzec osobowy Polaka-katolika. Kulturkampf zakończył się porażką rządu. Pobudziło to Bismarcka do dalszej eskalacji polityki germanizacyjnej.
W 1885 roku ukazało się rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych Roberta von Puttkamera, na podstawie którego usunięto z granic monarchii Hohenzollernów około 26 000 Polaków, a także Żydów, którzy w ciągu dziesięcioleci osiedlili się w Prusach, nie mających obywatelstwa tego państwa. Kolejnym krokiem było ustanowienie w 1886 roku Komisji Kolonizacyjnej. Celem jej było wykupywanie ziemi z rąk polskich i osadzanie na niej przybyszów z głębi Niemiec.
W pierwszym etapie komisja dysponowała funduszem 100 milionów marek. Komisja rozpoczęła swą działalność w okresie głębokiego kryzysu, spowodowanego napływem taniego zboża zamorskiego. W rezultacie Komisja zdawała się spełniać nadzieje jakie w niej pokładały władze. Klientami Komisji byli bowiem także ziemianie polscy, a również chłopi. Ale już wtedy pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu. Ziemie odsprzedawali także junkrzy pruscy. Niełatwo było pozyskać sobie kolonistów z głębi Niemiec.
Nie rzucim ziemi skąd nasz ród
Polacy odpowiedzieli dobrze rozwijającą się akcją w oparciu o spółki parcelacyjne, skutecznie konkurujące z Komisją Kolonizacyjną. W tej sytuacji w 1904 roku wprowadzono nowelę do ustawy osadniczej uzależniającą budowę domu mieszkalnego na nowo nabytej parceli od zgody władz. Tu głośna się stanie sprawa Michała Drzymały.
Kolejnym krokiem były przeforsowane w 1908 roku ustawy wywłaszczeniowej, na postawie której władze mogły wywłaszczyć wielką własność za ekwiwalentem pieniężnym. Ustawa ta wywołała falę protestów w całej Europie. Na tej fali Maria Konopnicka pisze ,,Rotę”, rozpoczynającą się słowami ,,Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”. W 1912 roku wywłaszczono cztery majątki.
Równolegle władze kontynuowały usuwanie języka polskiego ze szkolnictwa. W 1887 roku zniesiono naukę języka polskiego w szkolnictwie ludowym. Jedynym przedmiotem wykładanym w języku ojczystym była religia. W 1900 roku ukazało się rozporządzenie ograniczające używania mowy ojczystej do najniższych klas. Wywołało to falę strajków szkolnych.
Kolejnym krokiem na tej drodze była ustawa z 1908 roku zakazująca używania języka ojczystego na zebraniach otwartych, gdzie ludność niemiecka stanowiła powyżej 40%. Nie obejmowała ona wieców wyborczych. Określano ją jako ustawę kagańcową.
Ucieczka ze wschodu
Polityka germanizacyjna realizowana była w atmosferze rosnących nastrojów nacjonalistycznych. Wyrazem tego było powstanie w 1894 roku Ostmarken Verein, popularnie zwanego Hakatą od nazwisk jej założycieli: Hermanna Kennemanna, Ferdinarda von Hasemanna i Heinricha von Tiedemanna.
Organizacja ta podsycała nastroje antypolskie, inicjowała ustawy germanizacyjne między innymi ustawy z 1897 roku o „funduszu dyspozycyjnym naczelnych prezesów celem popierania i wzmocnienia żywiołu niemieckiego”. Hojną ręką subwencjonowano organizacje, ale także osoby zasłużone dla państwa.
Niepokojącym zjawiskiem dla władz był tzw. Ostflucht, ucieczka ze Wschodu, głównie ludności niemieckiej do stojących na wyższym poziomie cywilizacyjnym regionów Rzeszy. Sztandarowym projektem było przekształcenie Poznania w stolicę niemieckiego Wschodu (Hauptstadt der Ostmark): wzniesiono imponujące forum cesarskie z zamkiem, siedzibą Akademii Królewskiej (dziś Collegium Minus), Operą, siedzibą Komisji Kolonizacyjnej.
Bilans polityki germanizacyjnej
Polityka germanizacyjna prowadzona przez dziesiątki lat, ogromnym nakładem środków nie przyniosła pożądanych rezultatów. Przeciwnie przyczyniła się do skonsolidowania Polaków, przekształcając ich w społeczeństwo obywatelskie, o wysokim poziomie świadomości narodowej, o rozbudowanym systemie środków obronnych w postaci licznych organizacji gospodarczych, kulturalnych, prasy, a także zalążków stowarzyszeń niepodległościowych.
Zaowocuje to w chwili, gdy Polacy w grudniu 1918 roku podejmą walkę o niepodległość. Powstanie Wielkopolskie będzie jedynym w pełni zwycięskim powstaniem w dziejach Polski.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy, porządkującej najważniejsze ze zjawisk i idei funkcjonujących w polskiej pamięci historycznej: Węzły pamięci niepodległej Polski. Publikacja ta ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa Znak, Muzeum Historii Polski oraz Fundacji Węzły Pamięci.
KOMENTARZE (2)
Bismarck dokładnie – w jednej z wersji – miał, co wiele wyjaśnia, tak powiedzieć:
„Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję [!!!] sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże jednak chcemy my Niemcy PRZETRWAĆ, mamy tylko jedno […], jedyne wyjście – musimy ich wytępić…”
…
Dlaczego Polacy mieli, mogli być aż tak „niebezpieczni” dla Niemców, że aż bał się nas nawet sam „żelazny” Bismarck?
Bo…
Ano bo był to przede wszystkim Prusak dbający o interesy i byt mocno „sztucznego”, bo bez naturalnych granic i z licznymi mniejszościami narodowościowymi, królestwa Prus.
A…
Poseł pruski w dobie II rozbioru, G. Lucchesini, tak to „niebezpieczeństwo” polskie „ujął”, że gdy Polska będzie wolna i dobrze rządzona, to:
„…stanie się przeto niebezpieczną dla Prus, wcześniej czy później odbierze nam Prusy Zachodnie a może także i Wschodnie.” a… „Jest to wypadek najniebezpieczniejszy dla Prus. Polska wtedy przez swą przestrzeń, zaludnienie i żyzność przewyższać będzie bowiem pod każdym względem Prusy.”(…)
…
Kompletnie inną drogę rozwiązania „polskiego problemu” – ale innych mniejszości narodowych w cesarstwie, królestwie Prus, widział rzekomy twórca pojęcia Kulturkampf, lekarz i polityk, poseł prof. R. Virchow (F. Lassalle ukuł i zdefiniował pojęcie Kulturkampfu dziesięć lat przed użyciem go publicznie przez Virchowa).
Był on – Virchow, zdecydowanie za zachowaniem praw wszystkich mniejszości narodowych (sam uważał się za Niemca słowiańskiego pochodzenia) w Cesarstwie tak do języka, czy swojej odrębności kulturowej, ale żądał on od nich tak zwanego „patriotyzmu państwowego”, to znaczy poczucia się Niemcem ale w sensie przyporządkowania do Państwa – obywatelem Niemiec innej niż niemiecka narodowości; i przyjęcia głównych elementów jego dominującej kultury germańskiej, dalej poparcia jego żywotnych interesów, także pracy na rzecz kraju w którym się mieszka i żyje, jednym słowem do LOJALNOŚCI wobec niego – Cesarstwa Niemieckiego (nie Cesarstwa Niemiec- Niemców! tym nigdy ono zresztą nie było!).
Uważał, że bez: poprawy bytu polskich klas niższych (wyzyskiwanych wg niego, trzymanych wręcz celowo w ubóstwie, głównie przez „zabobony”, wrogi nauce kościół katolicki i katolicką polską szlachtę), przeniesienia tam np. niemieckiego modelu służby zdrowia, systemu pomocy społecznej; nie uzyskamy świadomego i światłego obywatela niemieckiego pochodzenia polskiego…
…i w sporej części się to w Niemczech władzom jednak udało – głównie dzięki niemieckiej partii postępu do której Virchow należał. W czasie bowiem I Wojny polscy żołnierze w walczący po niemieckiej stronie, w armii kajzerowskiej, uchodzili za jednych z najlepszych (pułki wielkopolskie były nawet określane zaszczytnie „kwiatem armii Prus i Niemiec”), najwaleczniejszych i do końca, nawet w niewoli, lojalnych swemu niemieckiemu państwu.
Wiem – znam artykuł zamieszczony na tej stronie „Polscy żołnierze kajzera…”, że pułki wielkopolskie były zdominowane przez Niemców, iż nie było polskich jednostek narodowych, ale mimo wszystko…