Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Operacja „B” – szokujący nalot radziecki na Berlin

Po inwazji Niemiec na Związek Radziecki  w dn. 22 czerwca 1941 roku Armia Czerwona doświadczała dotkliwych porażek. Wróg zajmował kolejne miasta  i wsie.  Tym nie mniej, w sytuacji, gdy klęska ich kraju wydawała się nieunikniona,  w sierpniu 1941 roku radzieccy piloci dokonali nalotów na ...Berlin.

W nocy 22 lipca 1941 r. Luftwaffe przeprowadziła zmasowany nalot na Moskwę. W operacji uczestniczyło prawie 200 samolotów. Mimo że nie udało im się zniszczyć sowieckiej stolicy, jej mieszkańcy i obywatele całego Związku Radziecku czuli się przygnębieni. Fakt, że lotnictwo wroga dotarło do Moskwy oznaczał, że Niemcy coraz swobodniej poczynają sobie w ich kraju, zaś nad miastem zawisło widmo okupacji. Komisarz Ludowy Marynarki Wojennej, admirał Nikołaj Kuzniecow, zaproponował odwetowy nalot na stolicę Rzeszy. Jego plan uzyskał poparcie Józefa Stalina, który mianował  dowódcę sił powietrznych – generała Siemiona Żaworonkowa – dowódcą Operacji „B” („Berlin”).

Czytaj też: Operacja Chastice. Jak angielscy lotnicy próbowali zatopić III Rzeszę?

„Radzieckie lotnictwo nie istnieje”

7 sierpnia 1941 roku specjalna grupa uderzeniowa złożona z 15 sowieckich bombowców opuściła lotnisko  na wyspie Sarema (największa estońska wyspa położona na Bałtyku, na południe od wejścia do Zatoki Fińskiej). Następnie dotarła do Berlina i zrzuciła na niego pierwsze bomby. Ich działania  wstrząsnęły niemiecką i światową opinią publiczną.

fot.Mil.ru/CC BY 4.0

Admirał Nikołaj Kuzniecow, zaproponował odwetowy nalot na stolicę Rzeszy

Sukces Operacji „B” udowodnił, że teza ministra propagandy III Rzeszy Josefa Goebbelsa, mówiąca, że „radzieckie lotnictwo  już nie istnieje”, nie jest do końca prawdziwa.

Należy jednak przyznać, że już w pierwszych godzinach wojny samoloty Luftwaffe zniszczyły wszystkie radzieckie lotniska graniczne, a większość maszyn nawet nie zdążyła wbić się w powietrze. Z kilku tysięcy samolotów stacjonujących w zachodnich okręgach wojskowych zachowało się zaledwie kilkaset. W ten sposób niemieccy piloci zaczęli panowanie na radzieckim niebie. Wróg przejął duże lotniska wojskowe w okolicach Mińska, Smoleńska, Orszy i Witebska.

W tej sytuacji kraj pilnie potrzebował, jeśli nie realnego, to przynajmniej psychologicznego zwycięstwa nad wrogiem. Dlatego powstał plan zaatakowania Niemców w odpowiedzi za naloty na Moskwę – miało to obalić mit o niezwyciężonej armii hitlerowskiej.

Czytaj też: Junkersy w ogniu. Armia Krajowa w walce z Luftwaffe

Szybkie przygotowania

Nie można było dotrzeć do Berlina z frontu zachodniego, ponieważ radzieckie bombowce w obydwu kierunkach nie mogły pokonać odcinku dłuższego niż 2000 km. Wówczas zrodził się pomysł wykorzystania lotniska na estońskiej wyspie Sarema, która wciąż jeszcze była kontrolowana przez wojsko radzieckie. 26 lipca Siemion Żaworonkow i  Nikołaj Kuzniecow przedstawili plan działania Józefowi Stalinowi i uzyskali jego aprobatę.

fot.domena publiczna

Aby samoloty nie zostały wykryte przez wroga, podczas operacji piloci mieli lecieć na maksymalnej wysokości, bez łączności radiowej i z maskami tlenowymi na twarzach

W ostatnich dniach lipca z Kronsztadu, głównej bazy radzieckiej Floty Bałtyckiej, drogą morską przybył duży zapas paliwa i bomby lotnicze. Na lotnisku przedłużone pasy startowe. Dowódcą grupy uderzeniowej mianowano pułkownika Jewgienija Preobrażeńskiego, który obliczył przebieg lotu dosłownie co do minuty.

Aby samoloty nie zostały wykryte przez wroga, podczas operacji piloci mieli lecieć na maksymalnej wysokości, bez łączności radiowej i z maskami tlenowymi na twarzach. Na pokładzie jednej maszyny mogła znajdować się jedna 500-kilogramowa bomba lub dwie, ważące 250 kg.

W nocy z 4 na 5 sierpnia  pięć samolotów wykonało lot zwiadowczy w kierunku stolicy Niemiec.

Czytaj też: Masakra niemieckich cywilów przez aliantów. Naloty dywanowe na Drezno, 13–15 lutego 1945 roku

Radziecki sukces

7 sierpnia o godzinie 21:00 z lotniska na wyspie Sarema wystartowało 15 bombowców, podzielonych na trzy grupy. Temperatura na zewnątrz sięgała minus 35-40 °C. Po trzech godzinach lotu samoloty dotarły do ​​północnej granicy Niemiec. Podczas przelotu nad wrogim terenem radzieckie bombowce były wielokrotnie wykrywane przez  niemieckie punkty obserwacyjne, ale obrona przeciwlotnicza nie otworzyła ognia, uznając, że ma przed sobą własne samoloty.

8 sierpnia, o godzinie drugiej w nocy, piloci dotarli do pięknie oświetlonego Berlina. Niemieckie dowództwo było tak pewne bezpieczeństwa stolicy, że zrezygnowano z zaciemnienia miasta. Piloci zbombardowali nową dzielnicę przemysłową, dworzec kolejowy  i punkt telegraficzny. Niemcy byli na tyle zszokowani poczynaniami radzieckich wojskowych, że nie od razu zareagowali na wrogie działania Sowietów.

Po wykonaniu zadania wszystkim samolotom udało się wrócić do bazy. W dniach od 8 sierpnia do 4 września radzieccy żołnierze wykonali 36 nalotów na niemiecką stolicę. Zrzucili 36 ton bomb i 34 pojemniki z ulotkami propagandowymi oraz gazetami.

fot.Wilson44691/domena publiczna

Wyspa Sarema, Estonia

Oczywiście stosunkowo nieduża liczba bombowców nie była w stanie wyrządzić szkód porównywalnych do tych, które spotkały Moskwę. Ale o wiele ważniejszy był efekt psychologiczny wywołany w Niemczech. Był to policzek dla Goebbelsa, który zapewniał, że żaden samolot wroga nie zdoła przedrzeć się do stolicy Rzeszy.

Dowództwo Wehrmachtu – biorąc pod uwagę ciągłe porażki doznawane przez Armię Czerwoną – nie mogło sobie wyobrazić, że sprawcami zamieszania były radzieckie samoloty. Następnego dnia Niemcy publicznie oskarżyli Brytyjczyków o zrzucenie bomb na Berlin i spowodowanie tam poważnych szkód. Londyn  uparcie twierdził, że angielskie samoloty nie przebywały wówczas w okolicach Berlina. Zagadkę rozwiązała strona radziecka, kiedy 10 sierpnia gazeta „Prawda” opublikowała informację o skutecznym nalocie na stolicę hitlerowskich Niemiec. Od pierwszego dnia nalotu skończyło się spokojne życie Berlińczyków, którzy spędzili prawie miesiąc w piwnicach i schronach.

Niestety w trakcie realizacji Operacji „B” oddział pułkownika Preobrażeńskiego stracił 17 lub 18 samolotów. Ciekawostką jest, że maszyny zostały zestrzelone przez… własną obronę przeciwlotniczą. Stało się tak dlatego, że przedsięwzięcie było utrzymywane w ścisłej tajemnicy, więc radzieccy wojskowi uznali, że przelatujące nad nimi samoloty należą do wroga.

Już 13 sierpnia 1941 roku dowódcę grupy Jewgienija Preobrażeńskiego oraz 4 pilotów odznaczono tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. Pozostałym wręczono inne wysokie nagrody.

Czytaj też: Nocne wiedźmy. Radzieckie lotniczki siały postrach wśród nazistów

Bibliografia:

  1. Бомбардировки Берлина советской авиацией в 1941 году https://ria.ru/20160808/1473678639.html, dostęp w dn. 28.09.2021
  2. Борисов М., Месть за Москву: 80 лет первым бомбардировкам Берлина https://www.gazeta.ru/science/2021/08/07_a_13843382.shtml, , dostęp w dn. 28.09.2021
  3. ХАЗАНОВ Д.,  Как советские летчики бомбили Берлин летом 1941-го. Первые бомбы по „логову врага”.https://tass.ru/opinions/12064287, , dostęp w dn. 28.09.2021

KOMENTARZE (5)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

II wojna światowa w kolorze

Co za propagandowe, sowieckie bzdury. Nalot ten okazał się być całkowitym blamażem sowieckiego lotnictwa, co przyznali sami Sowieci, dymisjonując Michaiła Wodopianowa ze stanowiska dowódcy 81. Dywizji Lotniczej Specjalnego Przeznaczenia. Z 15 maszyn wystartowało tylko 10, nad cel dotarło tylko sześć, z tych sześciu tylko dwa zdołały wrócić do bazy.

    Członek redakcji | Paweł Czarnecki

    Myślę, że pomylił Pan naloty. Ten opisany z artkułu przebiegał tak, jak go opisano. Pan natomiast nawiązuje to kolejnego nalotu z 10 na 11 sierpnia dokonanego przez grupę samolotów z 81 Dywizji Lotniczej spod Leningradu, która zakończyła się porażką i dymisją Wodopianowa.

      niepoprawny politycznie

      Czy dymisją?
      Wg części źródeł zażądał on rozmowy ze Stalinem (sam bowiem o mało nie zginął w czasie tego nalotu – powrotu z niego, przez wadliwe silniki) i po tej rozmowie Stalin przyznał mu rację, że silniki do 4 silnikowych Pe-8 wymagają natychmiastowego poprawienia. To zadanie – nadzór nad testowaniem najnowszych silników miał dostać Wodopinow od samego Stalina, jako jego tzw. „zaufany” oficer nadzoru. I silniki „z jego ręki” mimo licznych problemów materiałowo-technologicznych Sowietów, wychodzić miały jak na wspomniane kiepskie warunki produkcji, wręcz doskonałe – dostał awans za to na stopień generała-majora w 1943. Ciągnęło też „wilka do lasu” – pozwalano mu mimo zastrzeżeń, że tak cenny pilot i konstruktor ryzykuje życiem, na loty bojowe.
      Zaangażował się szczególnie w modernizację Pe-8, jednak mimo zainstalowania ulepszonych silników o doskonałych wręcz osiągach, zmiany zaproponowane przez nadzorowany przez niego zespół konstruktorów, były zbyt ambitne i poprawiona wersja nigdy nie weszła do służby i produkcji seryjnej.
      W Rosji sowieckiej był uważany za jednego z największych, najsłynniejszych asów lotnictwa.
      A 8 sierpnia nad Berlin, najczęściej podaje się, że doleciało tylko 5 bombowców sowieckich, a główną przyczyną strat miało być nadmierne obciążenie bombami – blisko 2 krotnie większe niż wg instrukcji to przywidywano (ponoć to decyzja nie adm. Kuzniecowa a… samego Stalina…).

Piotr

1941 operacja B (Berlin), 2022 operacja Z (Zachód)

Harding

Oskarżyli Anglię o naloty? Przecież między nimi trwała wojna.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.