Naturalne wywary, korzenne eliksiry, odpowiednio przygotowane fekalia… środki antykoncepcyjne używane przez naszych prapraprzodków z czasów starożytności bywały szokujące. Choć niekiedy naprawdę skuteczne.
Średniowieczne metody na pokusę
Przykazania i zasady, dogmaty wiary, określona moralność i pobożność. Średniowieczna filozofia mogła wpływać na sposób myślenia o erotycznej strefie ludzkiego życia, jednak w praktyce wykorzystywano również sposoby fizycznej antykoncepcji. Mimo tego, że w wiekach średnich działania mające na celu uniknięcie ciąży były uznawane przez kościół za wysoce niemoralne.
Kobiety stosowały przez to stosunek przerywany, który był skuteczny, choć ryzykowny. Przyjęło się również, aby w pochwie umieszczać korzeń lilii oraz ruty. Roślina wywodząca się ze wschodniej Europy (zwłaszcza bałkańskich terenów) miała powstrzymać zapłodnienie, aczkolwiek niektóre niewiasty wierzyły, że zapach ruty dodatkowo wabi adoratorów. Podobno kobiety, które chciały wyjść za mąż, nosiły wianki przystrojone tym surowcem zielarskim.
W średniowieczu znano i praktykowano również bardziej inwazyjne środki antykoncepcyjne. Przykładowo kobiety miały połykać żywe osy, aby tylko uchronić się przed zajściem w ciążę. W niektórych księstwach na terenie dzisiejszych Niemiec, praktykowano używanie krążków z pszczelego wosku. Mężczyznom zalecano z kolei picie wywarów ze zmielonych jąder zwierząt hodowlanych, najczęściej muła bądź byka, a także próbowanie nalewek ziołowych, choćby z mięty czy jałowca. Metody stanowiące dodatkowy kontrast do poświęcenia kobiet, dla których zajście w ciąże łączyło się z ryzykiem nie tylko na zdrowiu. Bo najczęstszą przyczyną zgonów wśród przedstawicielek płci pięknej była właśnie ciąża. Życie mogło przynosić radość, ale też śmiertelne zagrożenie.
Daleki Wschód i tajemnice ludzkie ciała
O tym, że nad popędami można zapanować, przekonywali nie tylko chrześcijańscy kapłani, ale również przedstawiciele innych systemów religijnych. W Indiach buddyjscy mnisi starali się przekonywać do praktykowania metody zwanej vajroli-mudra, która polegała na wyćwiczonym w procesie medytacji, w pełni świadomym, zmniejszaniu lub zamykaniu światła jajowodów. Ciało jako swoista świątynia jest podstawą hathajogi, odmiany klasycznej jogi, o której pierwsze wzmianki pojawiły się jeszcze w pierwszym stuleciu naszej ery na kartach Ithihasy, sanskryckiego eposu.
Co ciekawe, to właśnie Azjaci byli swoistymi prekursorami w medycynie opartej na badaniu hormonalnym. Około 2000 lat temu Chińczycy starali się odseparowywać kobiece hormony poprzez stopniowe, metodyczne odparowywanie kobiecego moczu. Na bardzo podobnej zasadzie – choć, rzecz jasna, przy użyciu zupełnie innej technologii – działają współcześni naukowcy. Uryna, w której zawartości znajdują sole mineralne, służyła również do wykonywania masaży, a także jako skuteczny środek przeznaczony do gojenia ran. Młode dziewczyny zamieszkujące tereny cesarstwa japońskiego, jak i chińskiego imperium, przez wieki praktykowały też stosowanie specjalnych krążków z papieru bambusowego, który miał przeciwdziałać zapłodnieniu.
Środek do osiągnięcia zdrowej rozkoszy? Muszla ślimaka…
Mechaniczny środek antykoncepcyjny był już znany w Królestwie Faraonów. Starożytny Egipcjanie zaczęli szukać sposobów nie tylko na to, aby seks nie prowadził do ciąży – mężczyźni starali się również troszczyć o zdrowie, eliminując ryzyko zakażeniem chorobami wenerycznymi. W tym celu pierwsze prezerwatywy tworzone były z materiałów wysokiej próby, żeby wspomnieć tylko posrebrzane elementy, ale również mniej wartościowych zamienników, jak choćby muszli ślimaka.
Na azjatyckich terenach, w okolicach XV, wieku używano zaś prezerwatyw wykonanych z jedwabiu, niekiedy również specjalnie naoliwionego papieru, a czasem również jelit wyciągniętych z młodego jagnięcia. Japończycy z tamtego okresu stosowali zaś odpowiednio spreparowane powłoki z żółwich wnętrzności lub rogów kóz. Starano się wypracować nie tylko odpowiednie zasady, ale również materialną jakość narzędzia.
Szukając doskonałości – prezerwatywy Casanovy
W XVI wieku, kiedy w Europie śmiertelne żniwo zbierały różnego rodzaju epidemie – choćby syfilisu – zaczęto ostrożniej podchodzić do sztuki kochania. Środkiem ochronnym w czasie seksu miały być lniane woreczki, które przed współżyciem nasączona solami nieorganicznymi. Nieco później, bo w wieku XVIII niejaki Giacomo Casanova, znany awanturnik, podróżnik i literat, który na kartach swoich dzieł („Historia mojego życia”) opisywał wykorzystywanie osłonki ze skóry jagnięcej zakładanej na penisa. Casanovę utożsamia się dziś bardziej z archetypem kochanka niż prawdziwą postacią historyczną, a jednak urodzony w Wenecji charakternik żył naprawdę. Na ironię zakrawa jednak fakt, że przyczyną śmierci rzeczonego było zakażenie przewodu moczowego. Bo prezerwatywy nie były powszechnie dostępne jeszcze kilka następnych wieków…
Lateksowe cudo – konkurencja pęka!
Pierwsza lateksowa prezerwatywa została opatentowana na początku XX wieku, dokładnie w 1912 roku przez Juliusa Fromma, niemieckiego chemika polsko-żydowskiego pochodzenia. Do tego czasu w procesie produkcji używano jelit zwierzęcych oraz pęcherzy ryb. I choć pod koniec XIX wieku lateksowa powłoka była już wykorzystywana przez Charlesa Goodyera, to dopiero wynalazek Fromma – bezszwowa, elastyczna forma – zyskała uznanie w społecznej świadomości. Swoją pierwszą fabrykę niemiecki naukowiec otworzył zaś w 1922 roku, promując swoje wyroby hasłem „Die Konkurrentz platz”, czyli – w wolnym tłumaczeniu – „Konkurencja pęka”.
Historia erotycznych odkryć – związanych choćby z antykoncepcją – bynajmniej nie kończy się na odkryciu Fromma. Przez ziołolecznictwo, wykorzystywanie zwierzęcych organów, aż po lateksową formę… potrzeba matką wynalazków. A seksualne żądze – impulsem do eksperymentów.
Bibliografia:
- Węgłowski A. ‚Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności’, Znak Horyzont 2018
- Dolby K. ‚Fascynująca erotyka. Historia, kultura i obyczaje’, Bellona 2016
- Bryson B. ‚Ciało. Instrukcja dla użytkownika’, Zysk i s-ka 2019
- Niżnikiewicz J. „Tajemnice dawnej medycyny, magii i erotyki”, Book Market 2007
KOMENTARZE (1)
nie dlatego wówczas tak zaprawiano browarem, który zresztą miał niewiele wspólnego z dzisiejszym, że wszyscy trwali w zgubnym nałogu lub byli wybitnymi smakoszami….słusznie zauważono, że pijący wodę (w średniowiecznym wydaniu ) często chorują, nierzadko śmiertelnie, wywołując epidemiczne zarazy …. piwo było bakteryjnie bezpieczne