Ciekawostki Historyczne

„Po prostu był człowiek i go nie ma”. O tym jeszcze nie słyszeliście!

Chcecie się dowiedzieć jak to się stało, że pewni ludzie z historii po prostu zniknęli? A może ciekawi Was kogo przybijano za mosznę do mostu? Znajdzie się coś i dla miłośników historycznych zagadek. Prezentujemy najciekawsze wypowiedzi czytelników „Ciekawostek Historycznych” w ostatnim miesiącu!

Co miesiąc goszcząc na portalu zostawiacie nam szereg komentatorskich perełek. Postanowiliśmy wybrać te, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Oto kilka naszym zdaniem najcenniejszych wpisów. Prezentujemy je poniżej – zebrane i pokrótce opisane.

Człowiek nieujęty w statystykach nie istnieje

Artykuł: L4 Z obozu śmierci. Wyjaśniamy dlaczego Władysław Bartoszewski wyszedł z Auschwitz

Autor: Marcin

Mój dziadek razem z bratem został wysłany tym samym transportem do Auschwitz co pan Bartoszewski. Z relacji brata wiem, że również był chory jednak nie zwolniono go tylko zamordowano. Co więcej w spisach więźniów także w tych statystykach które podajecie na tej stronie nie ma mojego dziadka! Niemcy zniszczyli dokumenty, a list który wysłali do rodziny po zamordowaniu informujący o śmierci dziadka, zaginął. Brat dał świadectwo o dziadku za komuny jednakże instytucje komunistyczne nie dawały wiary świadectwom rodziny i mój dziadek nie widnieje w żadnych statystykach obozowych. Po prostu był człowiek i go nie ma wyparował, jedyny ślad po moim dziadku to symboliczny napis na grobie rodzinnym. Zupełnie inaczej jest w przypadku Żydów którzy bez ewidencji byli mordowani i nikt tego nie podważa co więcej podważanie tego jest ścigane prawnie!

Wystarczyło zniszczyć wszelkie materialne ślady po człowieku, by w przenośni i dosłownie zniknął on z powierzchni ziemi... Na zdjęciu dzieci za drutami obozu. Kadr z filmu sowieckiego dokumentującego wyzwolenie Auschwitz.fot.Alexander Voronzow/ domena publiczna

Wystarczyło zniszczyć wszelkie materialne ślady po człowieku, by w przenośni i dosłownie zniknął on z powierzchni ziemi… Na zdjęciu dzieci za drutami obozu. Kadr z filmu sowieckiego dokumentującego wyzwolenie Auschwitz.

Czytając wpis naszego komentatora, niezwykle trudno było nam się do niego odnieść. Wyrazy współczucia czy zwykłe podziękowania za komentarz wydawały się zbyt jałowe. Dlatego postanowiliśmy wyróżnić wypowiedź Pana Marcina, który głośno przypomniał swojego dziadka. I mamy nadzieję, że dalej będzie się dzielił z innymi swoimi rodzinnymi historiami.

Językowa zagadka

Artykuł: Nie tylko Hitler chciał stworzyć rasę idealną. Cała prawda o rosyjskiej eugenice

Autor: Jarek

Pod plakatem propagandowym jest napis w dwóch językach: BOJYK STALINO ESO OLSUN! СЛАВА ВЕЛИКОМУ СТАЛИНУ! Ten pierwszy język – co to jest?

(…)

Ja dziękuję za zbadanie sprawy i wyjaśnienie. Wygląda na to, że znów używają alfabetu łacińskiego, a według obecnej pisowni ten napis powinien brzmieć: BÖYÜK STALINƏ EŞǪ OLSUN!

To właśnie ten propagandowy plakat z 1938 roku wzbudził ciekawość naszego czytelnika.fot.domena publiczna

To właśnie ten propagandowy plakat z 1938 roku wzbudził ciekawość naszego czytelnika.

Widząc pytanie Pana Jarka, od razu przystąpiliśmy do zbadania sprawy. Plakat propagandowy, o którym mowa, został wykonany w Azerbejdżanie. Podejrzenie padło więc na język azerski. Okazało się, że na przestrzeni lat sposób jego zapisu ulegał kolejnym zmianom – od alfabetu arabskiego, przez łaciński, po cyrylicę. Podsunęliśmy te tropy naszemu komentatorowi, a on błyskawicznie rozszyfrował i przetranskrybował na współczesną pisownię napis z plakatu. Gratulujemy i oby więcej tak dociekliwych dyskutantów!

Oddajmy hołd duchom przodków

Artykuł: Zmyślone pogaństwo. Czy nasi słowiańscy przodkowie byli ateistami?

Autor: wanda(I)

Dla mnie laika wniosek po lekturze jeden: gdyby nie religia semicka, bylibyśmy ateistami, od czego nas Panie Boże Wszechmogący broń. Jakoś nie znalazłem jeszcze dzieła naukowca, który podjąłby się podsumowania negatywnych skutków wprowadzenia tej religii do kultury Słowian. Zwykle czytam, że jej korzyści sumaryczne są tak wielkie, że nawet nie warto wspominać zła, które ze sobą niosła. No bo chociażby przybijanie oponentów za mosznę do mostów to jednak trudno uznać za dobro? To jak, a może czulibyśmy się bardziej Słowianami bez semickich wierzeń? A tymczasem idę oddać hołd duchom przodków, nie zwracając uwagi na wszechobecność Wszystkich Świętych.

Dziewiętnastowieczne wyobrażenie religijnego obrzędu słowiańskiego… fot.domena publiczna

Dziewiętnastowieczne wyobrażenie religijnego obrzędu słowiańskiego…

Może niezbyt to historyczny komentarz (chociaż elementy historii występują), ale co innego urzekło nas w tym wpisie: prosto i bezpośrednio wyrażone zdanie oraz refleksja pod wpływem przeczytania naszego artykułu. Bo czy właśnie nie o to chodzi, aby historia pobudzała do przemyśleń, także tych dotyczących teraźniejszości? Może i nasz komentator uważa się za „laika”, ale tym bardziej dziękujemy, że nie wstydził się podzielić swoją opinią. A czy się z nią zgadzacie – to już sami musicie, drodzy Czytelnicy, ocenić :)

Tajemnicze zniknięcie

Artykuł: Polskie jadło, tradycyjna kuchnia? To wszystko bujda. Co NAPRAWDĘ przed wojną jadali zwykli Polacy?

Autor: sss

Rak amerykański ma też nazwę rak pręgowany, a sprowadzenie go na tereny polskie nastąpiło na długo przed II w.ś. i to w niewielkiej ilości (zdaje się że przez hodowcę – Niemca – bez problemu można znaleźć na ten temat informację). Nie jest to więc działalność władz PRL-u, po prostu masowe rozprzestrzenienie się tego raka przypadło pechowo w Polsce na okres PRL-u (musiało upłynąć trochę lat by niewielka populacja odpowiednio urosła i rozpoczęła ekspansję na inne obszary roznosząc dodatkowo raczą dżumę). Jest to typowy przykład bardzo szkodliwego oddziaływania gatunku obcego na rodzimy. Podobnym przykładem jest wiewiórka szara sprowadzona z Kanady do Włoch, Irlandii i WB – gatunek inwazyjny wypierający praktycznie w 100% z zajętego obszaru rodzimą wiewiórkę pospolitą poprzez sposób żerowania i roznoszenie wirusa zabójczego dla naszej wiewiórki. Inny przykład: szczur śniady wyparty przez szczura wędrownego.

Wyginięcie raka szlachetnego (inaczej: rzecznego) z polskich rzek stało się przedmiotem dyskusji pod tekstem o tym, czym jest tradycyjne polskie jadło. Śmiertelną chorobą dla tej europejskiej odmiany skorupiaków okazała się "racza dżuma", przywleczona przez, uodpornionego na nią, amerykańskiego raka pręgowatego.fot.autor nieznany/ CC BY-SA 3.0

Wyginięcie raka szlachetnego (inaczej: rzecznego) z polskich rzek stało się przedmiotem dyskusji pod tekstem o tym, czym jest tradycyjne polskie jadło. Śmiertelną chorobą dla tej europejskiej odmiany skorupiaków okazała się „racza dżuma”, przywleczona przez, uodpornionego na nią, amerykańskiego raka pręgowatego.

Nasz komentator, po przeczytaniu artykułu, postanowił podzielić się swoją wiedzą dotyczącą przyczyn zaniku raka szlachetnego, który występował obficie w polskich rzekach od lat 50-tych do 70-tych XX wieku. Szanowny „sss” zdecydowanie odrzucił teorię jakoby raki wyginęły w związku z regulacją rzek i podkreślił, że głównym powodem było sprowadzenie obcych gatunków raków amerykańskich do Polski, które są nosicielami chorób. Jeden z członków redakcji postanowił dopytać skąd raki amerykańskie w Polsce w czasach PRL-u, skoro „amerykańskie” było wtedy na „cenzurowanym”. Nasz drogi komentator niezwłocznie odpowiedział. Jak widać historia łączy się także z innymi dziedzinami nauki, a my możemy się uczyć i zgłębiać dodatkową wiedzę od naszych czytelników :)

„Racja jest jak dupa…”

Artykuł: L4 Z obozu śmierci. Wyjaśniamy dlaczego Władysław Bartoszewski wyszedł z Auschwitz

Autor: Adrian

Jak widać historia co nie których nic nie nauczyła. Jak małe dzieci, zero szacunku dla siebie. Racja jest jak dupa niech każdy ma swoja po co komuś ubliżać?

Z historii warto czerpać wiedzę i uczyć się na błędach. Na ilustracji obraz pędzla Mrs Helen Alligham przedstawiający Thomasa Carlyle'a, szkockiego historyka i filozofa historii (1879).fot.domena publiczna

Z historii warto czerpać wiedzę i uczyć się na błędach. Na ilustracji obraz pędzla Mrs Helen Alligham przedstawiający Thomasa Carlyle’a, szkockiego historyka i filozofa historii (1879).

Być może nie powinniśmy wyróżniać komentarza, który nie jest zbyt subtelny w zakresie wykorzystanego słownictwa. Ale chociaż wpis ten jest aż nazbyt dosłowny, wyraża on bardzo ważną myśl, która w jakiś sposób przyświeca naszemu portalowi: historia powinna nas czegoś uczyć. A jedną z tych rzeczy jest to, że każdy ma prawo do własnego zdania, dlatego nie powinniśmy nikomu ubliżać. Odpowiadając na pytanie Pana Adriana: Nie wiemy po co. A skoro nie wiemy, to znaczy, że wzajemne ubliżania są pozbawione jakiegokolwiek sensu.

***

W uznaniu dla wysiłku i wiedzy autorów wyróżnionych komentarzy postanowiliśmy nagrodzić ich książkami-niespodziankami. Do tych, którzy pozostawili nam drogę kontaktu, odezwiemy się już wkrótce.

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.