W Niemcach Piotr Zychowicz jak zwykle zmusza czytelnika do przemyślenia i ponownej oceny spraw – jak nam wmawiano – nie podlegających dyskusji.
W swojej trzeciej książce z niepoprawnego politycznie cyklu – po bestsellerowych Żydach i Sowietach – autor Obłędu ’44 i Paktu Ribbentrop–Beck burzy mit Hitlera ultraprawicowca, w rzeczywistości zatwardziałego lewaka. Pisze o fatalnych błędach Niemców we wschodniej Europie, gdzie początkowo witani jak wyzwoliciele, swoją ludobójczą polityką zaprzepaścili szansę na błyskawiczne pokonanie Sowietów.
Szuka źródeł niemieckiego rasizmu w południowej Afryce i spiera się z Davidem Irvingiem, historykiem skazanym za negowanie Holokaustu. Pisze o Polakach w Afrikakorps, domu publicznym w Auschwitz oraz o hinduskich esesmanach.
Prowadzi czytelnika przez pola bitew i obozy śmierci, zagląda do gabinetów nazistowskich ideologów i sztabów sił zbrojnych. A nade wszystko zastanawia się, jak do tego wszystkiego mogło dojść…
Piotr Zychowicz jest publicystą historycznym. Pisze o II wojnie światowej, zbrodniach bolszewizmu i geopolityce europejskiej XX wieku. W swoich koncepcjach nawiązuje do idei Józefa Mackiewicza, Władysława Studnickiego, Stanisława Cata-Mackiewicza oraz Adolfa Bocheńskiego. Był dziennikarzem „Rzeczpospolitej” i tygodnika „Uważam Rze” oraz zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „Uważam Rze Historia”. Obecnie jest redaktorem naczelnym miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
KOMENTARZE (3)
Z jednej strony p. Zychowicz formułuje ciekawe tezy wobec których trudno przejść obojętnie tylko że pisanie co by było gdyby to słabe jest. Dobierając jednostronnie fakty możemy udowodnić że Hitler był lewakiem etc
Szkoda bo autor inteligentny i fajnie pisze ale mając ideologiczne klapki na oczach to bardziej w beletrystykę powinien pójść
Raczej promocja książki nie artykuł w tym temacie.
@Anonim: Drogi Anonimie, ale umieściłeś swój komentarz pod tekstem podpisanym „Materiał promocyjny” zarzucając mu, że to nie artykuł tylko promocja… Przyznaję Ci rację, to zgodnie z nazwą „materiał promocyjny”, ale dlaczego w takim razie masz nam za złe, że tekst jest zgodny ze swoim podpisem?