Darzyła Jana bezgraniczną miłością, czy była z nim tylko dla królewskich przywilejów? A może rozpoczęła znajomość z Sobieskim z wyrachowania, a uczucie pojawiło się dopiero później? Przeczytajcie sami, co na temat stosunku Marysieńki do męża mieli do powiedzenia autorzy nagrodzonych komentarzy.
Zanim przejdziemy do wyników przypominamy, że pięciu zwycięzców otrzyma po egzemplarzu książki Roberta Forysia pt. „Gambit hetmański”. Nagrody ufundowało Wydawnictwo Otwarte. Wybraliśmy laureatów spośród autorów interesujących i ciekawie uzasadnionych odpowiedzi na pytanie konkursowe:
Czy uważasz, że królowa Marysieńka naprawdę kochała swojego męża, Jana III Sobieskiego?
Poniżej prezentujemy pięć komentarzy, które według nas zasłużyły na nagrodzenie:
I komentarz
Agnieszka Bigos: A ja uważam,że to mogło być prawdziwe uczucie…Pierwszy mąż narzucony był wolą potężnej opiekunki-królowej.Ponieważ wszystko wskazuje ,że Marysieńka była kobietą stanowczą i jak na swoje czasy świadomą, pewnie wpływ miała też potrzeba zabezpieczenia bytu,jednak potajemny ślub i gorące listy przeplatane skrytymi „randkami” świadczą o tym,że nie wszystko ma swój rodowód w romansowej literaturze.
Jako nastolatka byłam na inscenizacji „Listy Sobieskiego do Marysieńki” i muszę przyznać,że takiego uczucia mogą pozazdrościć nawet współcześni.Sceptycy twierdzą,że to było wyrachowanie…Nie byłabym taka pewna.Kobieta rodząca dzieci kilkanaście razy,”udająca” przez lata uczucie ,prędzej czy później wybuchnie,albo choćby lekko zacznie zdradzać prawdziwość uczuć.
Irytacja,rozdrażnienie,sprzeciwianie się mężowi „dla sztuki” (nie wspomnę o przyprawianiu”rogów”)nie jest obce żadnej wieloletniej mężatce…A co dopiero mówić o najważniejszej kobiecie w kraju…Do dziś Marysieńka i Sobieski są wzorem uczucia jakie zdarza się raz na stulecia i ja jestem pewna ,że w tym przypadku tekst o dwóch połówkach jabłka jest 100% prawdą.
II komentarz
Anna: Nie, uważam iż Marysieńka nie kochała króla Sobieskiego. Pozycja trzymała ją przy mężu jednak nigdy nie potrafiła pozbyć się swojej prawdziwej natury. Wielokrotnie doprawiła rogi mężowi o czym z resztą dobrze wiedział. Tak naprawdę nigdy nie dowiemy się dlaczego godził się na to i akceptował jej zachowanie. Może sam miał wiele za uszami??
III komentarz
Kasia Bieleń: Marysieńka z pewnością kochała Sobieskiego. Wychowana w czasach bogatych w wyrachowanie i wynosząc zapewne z rodzinnego domu przykład oziębłości być może nie potrafiła w otwarty sposób wyrażać swoich uczuć. Nie nam żyjącym w świecie pełnym swobody i wolności słowa oceniać czy brak słownych potwierdzeń miłości mógłby oznaczać jej brak.
Dowodem na to z pewnością są czyny Marysieńki, która z tęsknotą oczekiwała każdego przyjazdu męża z pola bitwy wychowując aż trzynaścioro jego potomków. Miłość Marysieńka pokazuje w momencie choroby gdy wiernie czuwa nad łóżkiem męża i opiekuje się nim z największą troskliwością.
Zwykłe wyrachowanie i materialna chciwość z pewnością nie są wystarczającym powodem do tego by czułe słowa wyrażać w listach i stać u boku drugiej osoby w dobrych i złych momentach. Musiało pokierować tym uczucie głębokie i szczere, którym Marysieńka bez wątpienia darzyła zakochanego w niej bez pamięci Sobieskiego!
IV komentarz
tulipani: Miłość ma wiele odcieni, a weryfikacja uczucia jest nie lada wyzwaniem, nie mówiąc już o takim sprzed ponad 300 lat. Cofnijmy więc stronice historii na rok 1655r. Jest wiosna. Zachwycająca urodą 14-letnia Maria Kazimiera d’Arquien przyciąga uwagę niemal każdego na dworze. I Jan Sobieski oczarowany młódką zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Czy jednak przyszła Marysieńka Sobieska odwzajemnia uczucia? Prawdopodobnie co najwyżej ją zaintrygował swą silną postawą i sumiastym wąsem.
Przenieśmy się teraz 3 lata później, początek marca, 1658r. Marysieńka wychodzi za mąż. Bogaty i ceniony Jan Sobiepan Zamoyski miał stać się drzwiami do świata pełnego doznań, emocji– otworzyć nowe możliwości dworskiego luksusu. Mąż tym czasem zawodzi niemal na każdej linii. Ofiarowuje pieniądze, jednak nie daje jej spełnienia ani w związku, ani nie pozwala jej zarządzać majątkiem czy wtrącać się we własne sprawy. Do tego często wyjeżdża na potyczki, tam szukając szczęścia w ramionach innych kobiet.
Znudzona życiem bez namiętnej miłości i uniesień Marysieńka spotyka ponownie Jana. I tutaj zaczyna się słynna korespondencja. Dla Marysieńki początkowo jest to jedynie „ucieczka od wiejskich nudów”. Jednak szybko następuje przełom.
Nie wiadomo, co sobie uświadomiła, co nią kierowało, lecz jej listy stają się coraz bardziej intymne, a Marysieńka swoim bystrym umysłem i niebywałą zdolnością do słownych romansów, oplata sobie powoli Jana wokół małego paluszka. I akurat wtedy mąż Marysieńki umiera. Pytanie czy miała w tym jakiś udział nigdy nie doczeka się odpowiedzi..
I tu drodzy Państwo dzieje się najciekawsze. Mówi się, że stęsknieni kochankowie w pośpiechu organizują ożenek w duchu wielkiej, niekończącej się miłości. Tak przynajmniej mówią optymiści.. Jaka jest druga wersja tej historii?
Z jakiś przyczyn Jan zaprzestaje korespondencji. Być może przerażony sytuacją lub tym, co tak naprawdę może kryć się za ‘niewinną’ Marysieńką i nagłą śmiercią jej męża… Ona jednak dalej wykorzystuje to, co potrafi najlepiej. Knuje intrygę.
Wpierw udaje urażenie zachowaniem swojego „Celadona” a następnie wyznacza czas i miejsce spotkania późnym wieczorem w pokojach królowej. I zupełnym przypadkiem, gdy już padają sobie w objęcia, Ludwika Maria Gonzaga nakrywa ich gorącym uczynku. Sobieski nie ma wyboru – aby zadośćuczynić swoje haniebne zachowanie, bierze Marysieńkę za żonę..
Od tego czasu nasza bohaterka skutecznie uwodzi męża, jej soczysta korespondencja i dwuznaczne podarki (takie jak włos łonowy czy poduszka nasiąknięta jej „zapachem”) przeszły już do historii. Sobieski nie przypomina w niczym Zamoyskiego. Stara się jak może utrzymywać swojej ukochanej wierność. Pisuje jak szalony miłosne listy i wyznania. Radzi się jej w wielu kwestiach i to ona często staje się jego priorytetem. Pozwala jej nawet (np. gdy wyjeżdżała do Francji) zawierać w jego imieniu porozumienia i sojusze.
Spędziła u jego boku wiele lat i podtrzymywała wspólne uczucie jak tylko mogła. Jak dla mnie jest idealnym przykładem tego, jaką siłę mają kobiety w stosunku do mężczyzn. Wzorowa intrygantka i uwodzicielka. Myślę, że nie kochała go na początku, że nawet jej ‘uczucie’ oddawane tak pięknie w słowach, było zimno wykalkulowane.
Jednak nawet te zimne kobiety mają serce. I wierzę, że po wielu wspólnych latach darzyła go uczuciem za to, że dał jej dokładnie to, czego pragnęła. I choć nie była to miłość niczym z kanonów romantycznej literatury, to jednak nie zmienia tego, że była to miłość prawdziwa.
V komentarz
Patrycja Rogowska: Czy Marysieńka kochała Sobieskiego? – na pewno go kochała, owszem nie potrafiła się przeciwstawić królowej Marii Ludwice, Marysieńka wyjechała z Francji jako mała dziewczynka, a królową traktowała jak matkę, której nigdy nie znała. Już przed ślubem z księciem Zamoyskim kochała Sobieskiego, ale ostatecznie wyszła za mąż za magnata.
Trudno teraz ocenić jej zachowanie – w XVII w. nie praktykowano małżeństw z miłości, ale z rozsądku – dla władzy i bogactwa. Małżeństwo z Zamoyskim okazał się nieudane, mąż nie okazywał jej szacunku, codziennie był pijany. Obok mieszkał Sobieski, który ją kochał i przy nim czuła się bezpiecznie – wtedy najmocniej kochała, gdy była nieszczęśliwa a on wnosił radość do jej życia.
Po śmierci swojego męża w ukryciu wzięła ślub ze swoim Jachniczkiem. Niewątpliwie była ambitną, rozkapryszoną osóbką, która ciągle podążała za wzorami francuskimi. Mimo że miłość z upływem lat zmienia się i nie jest nigdy taka sama jak na początku, Marysieńka kochała Sobieskiego, który był miłością i sensem jej życia w czasach w których rzadko było na nią miejsce.
***
Serdecznie gratulujemy zwycięzcom i dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Jeżeli chcecie sprawdzić inne odpowiedzi, znajdziecie je tutaj.
Jesteście zainteresowani książką, ale nie udało Wam się jej wygrać w konkursie? Nic straconego. Pamiętajcie, że z naszym kodem rabatowym kupicie ją w księgarni Znak.com.pl ze zniżką 35% wyłącznie dla naszych Czytelników.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.