Ciekawostki Historyczne

Rozwiązanie konkursu: Najlepszy polski władca. Wygraj książkę prof. Normana Daviesa

Nasz konkurs dobiegł końca i już wiemy, który z polskich władców, Waszym zadaniem, zrobił najwięcej dla naszego kraju. Jeżeli jesteście ciekawi, jakie komentarze nagrodziliśmy książkami prof. Normana Daviesa pt. "Serce Europy", to zapraszamy do lektury.

Zanim podamy listę zwycięzców oraz ich odpowiedzi, to po raz kolejny z przyjemnością stwierdzamy, że napisaliście naprawdę bardzo wiele ciekawych odpowiedzi, dlatego też wybór zdecydowanie nie był łatwy. Dla formalności podajemy jeszcze raz pytanie konkursowe:

Gdybyście mieli wskazać polskie władcę, który zrobił najwięcej dla naszego kraju kto by to był i dlaczego?

Przypominamy również, że ramy czasowe w których się obracaliśmy obejmowały okres od Mieszka I do Stanisława Augusta Poniatowskiego.

W naszym konkursie do wygrania były trzy egzemplarze książki Normana Daviesa pt. "Serce Europy" (Znak Horyzont 2014).

W naszym konkursie do wygrania były trzy egzemplarze książki Normana Daviesa pt. „Serce Europy” (Znak Horyzont 2014).

A oto komentarze, które postanowiliśmy nagrodzić książkami:

I komentarz:
Mamuśka: Kto najjaśniejszy z jasnych
władców na polskim tronie?
Odpowiem: nie ten co
w poprzednika szedł koronie

To ten co na świat przyszedł
ze szlachetnego rodu,
co w kraju był rozbitym
kujawskim księciem za młodu.

Choć wzrostem niestraszny,
to sercem niczym lew
a w sercu jego wrzała
błękitna Piastów krew

To ten co na wygnaniu,
o przodków chwale miał śnić
Co by ich dzieło przywrócić
z zapałem chciał wrogów bić

I wbrew nieprzyjaźni czeskiej
biskupa co Polskę chciał brać,
czy z trudu rąk, czy z woli niebieskiej
na królestwo było go stać!

On w Krakowie przywdział
królewską koronę na skronie
i nikt niech nie powie
że to zaszczyty niezasłużone

Królestwo zjednoczył
Polskę odrodził,
a dzieła dopełnił syn –
następca którego spłodził

Któż to mam powiedzieć?
Wszyscy o nim wiecie:
człek mały, król wielki
Władysław Łokietek!

Komentarz II:
Amadeusz: Nie ma chyba władcy, który za swego panowania poprawił tak wiele aspektów życia w kraju, co Kazimierz Wielki. Sam fakt, iż został królem pomimo tego, że był dopiero szóstym dzieckiem Władysława Łokietka, już było niezwykłe. Kształcony przez swego ojca w sztuce wojennej – przez udział w bitwach – oraz w sztuce rządzenia – m.in. sprawując władzę namiestnika w Wielkopolsce i na Kujawach – miał wszelkie podstawy ku temu, by nie zawieść pokładanych w nim oczekiwań.

Dlaczego to jednak Kazimierz Wielki jest dla mnie władcą, który zrobił dla kraju najwięcej, a nie jego ojciec – Władysław Łokietek – który przecież mimo tylu początkowych porażek, z takim trudem zjednoczył nasz kraj po długim okresie rozbicia dzielnicowego? Przede wszystkim dlatego, że przed Kazimierzem stały zadania dużo poważniejsze, a wykonanie ich graniczyło z niemożliwością. Mimo że w chwili objęcia tronu miał zaledwie 23 lata – większość zadań wykonał celująco i zostawił po sobie dużo wspanialsze dziedzictwo, niż Władysław, a tego dziedzictwa nikt już później nie przewyższył. Jak podsumował jego rządy Aleksander Bruckner: „żyły następne dziesięciolecia tradycjami Kazimierzowymi, niewiele nowego, a jeszcze mniej dobrego przysparzając.” Ale od początku.

W stosunkach zagranicznych nasze położenie było fatalne – jedynie południowa granica z Węgrami nie była bezpośrednio zagrożona. Z każdej innej strony zagrażali nam Brandenburczycy, Krzyżacy, Czesi, Litwini i Tatarzy. Państwo stanowiło jeden pas terenu nieoparty o żadną mocną geograficzną granicę. Łokietek całe swoje życie walczył, by uchronić przed potopem nieszczęść państwo Polskie, a mimo to jego przyszłość wcale nie była pewna.

Kazimierz był realistą, który wzorowo oceniał siły wszystkich graczy i przenikliwie przewidywał przyszłe ich ruchy. Już w dniu swojej koronacji przedłużył rozejm z Krzyżakami podpisany także przez Jana Luksemburczyka, władcę Czech, który wkrótce zrzekł się pretensji do korony polskiej. Kupował poparcie papieża świętopietrzem – co skutecznie krępowało Krzyżaków i pozwalało wygrywać procesy toczone przeciwko nim, a Węgrów kusił następstwem tronu, wzmacniając tym samym sojusz z nimi. Potrafił umiejętnie lawirować między niemieckimi rodami rywalizującymi o tron cesarski, za każdym razem uzyskując z tego korzyści dla Polski. Żył w dobrych stosunkach z piastowskimi władcami Pomorza i Śląska, pozyskując ich dla sprawy polskiej, zabezpieczając granice i szachując wrogich sąsiadów. Rozpoczął też proces wcielania Mazowsza do Korony oraz zajął przynoszącą niezłe dochody Ruś Halicką. Każdy kolejny jego krok był majstersztykiem, który windował pozycję Polski na arenie międzynarodowej z początkowej, drugorzędnej roli.

Szły za tym nie mniej doniosłe czyny w polityce wewnętrznej kraju. Nie sposób wymienić choćby połowy, ograniczę się więc jedynie do najważniejszych. Przede wszystkim na początku panowania Kazimierza państwo było zlepkiem dzielnic i księstw rządzących się odmiennymi prawami. Kazimierz Wielki uchwalił słynne statuty wiślicko-piotrkowskie, unifikując prawo w (niemal) całym kraju: zarówno w sprawach ustrojowych, prawa prywatnego, karnego, jak i procesowego. Wiele z wyrażonych w nich zasad prawnych po dziś dzień przetrwało jako bezcenne źródło polskiej kultury prawnej. Również miasta uniezależnił od prawodawstwa niemieckiego Magdeburga na rzecz stołecznego Krakowa.
Reforma objęła również wojsko. Wszystkich prywatnych posiadaczy ziemi obciążył nasz król obowiązkiem służby wojskowej – od włodyków i panoszy, po najpotężniejszych komesów i arcybiskupów – wszyscy dodatkowo z odpowiednim pocztem (choć duchowni zobowiązani byli do wystawiania zastępstwa). Ponadto zmiany podziału taktycznego, zapoczątkowanie używania wojsk zaciężnych i pierwsza artyleria, a nawet obłożenie rycerstwa zakazem gry w kości o rzeczy ruchome i nieruchome – te wszystkie posunięcia pchnęły naszą armię o lata do przodu pod względem organizacji, która pod względem perfekcji dorównała teraz krzyżackiej.
Jeszcze słynniejsze są – dzięki powiedzeniu Jana Długosza o zastaniu drewnianej, a zostawieniu murowanej Polski – wszystkie miasta i zamki, które powstały za czasów Kazimierza. Tych pierwszych wzniesiono ok. sto, tych drugich – 57, a doliczyć do tego należy jeszcze otoczenie 27 miast murami obronnymi i 13 warowni. Wszystkie one leżały w doskonale upatrzonych, ważnych strategicznie miejscach, tworząc często całe pasy umocnień. Dzięki temu przez następne 300 lat żaden postronny nieprzyjaciel nie naruszył wnętrza królestwa i żadne z polskich pokoleń nie musiało wojować na własnej ziemi. Gdy dodamy do tego wspomnianą mnogość i rozwój miast, reformę monetarną i podatkową, rewindykację dóbr królewskich i całą masę innych, pomniejszych zmian, z łatwością dostrzeżemy genezę Złotego Wieku, za który tak chętnie i często całość zasług zaliczamy na poczet rządów Jagiellonów.

Na szali zasług Kazimierza Wielkiego leży również mnóstwo dobra, jakie uczynił dla zwykłych ludzi. Zawsze trzymał się zasady popierania słabszych przeciw tym, którzy w hierarchii stali wyżej. Obniżał opłaty nakładane przez kościół na ludność, umocnił prawa chłopów (współczesna szlachta nie bez przyczyny ochrzciła go mianem „króla chłopów”), mieszczan i Żydów. Dostarczał wsiom zapasy z własnych spichlerzów podczas klęsk głodu. Był bardzo surowy wobec rycerstwa krzywdzącego niższe stany, co kontrastuje z następnymi władcami kraju, typowymi „królami szlachty”. Był też Kazimierz tolerancyjny i potrafił z religii czynić skuteczne narzędzie polityczne. Nie zważając na sentymenty, śmiertelnie skłóconego z królem Jana Grota popierał na stanowisko biskupa wrocławskiego, a po zajęciu Rusi zamiast nawracać prawosławnych, lub przegnać ich mieczem (co było przecież normą i w bon tonne), w porozumieniu z bojarami wybrał nawet metropolitę w Haliczu! To był precedens, od którego śmiało można datować naszą słynną niegdyś tolerancję religijną.
Rosła też w siłę kultura i sztuka polska: Akademia Krakowska, Kazimierz, rozbudowa Wawelu, fundowanie świątyń, rzemiosła artystycznego… można by tak wymieniać bardzo długo, a i tak wielu bym sobie nie przypomniał.

Wreszcie, zwieńczeniem czasów Kazimierza Wielkiego, czasów panowania rozumu i rozsądku, była idea Corona Regni Polonae – Korony Królestwa Polskiego – jedności wszystkich ziem polskich. Pozwoliło to podnieść znaczenie Krakowa z pospolitej stolicy kraju do ośrodka prawdziwej myśli politycznej, determinującej długofalowe kierunki działań władzy.

Podsumowując, bilans jego panowania jest doprawdy imponujący. Zbudował fundamenty potęgi zewnętrznej państwa – powiększając jego terytorium trzykrotnie – a także wewnętrznej – tworząc prawo, pokój wewnętrzny i warunki do rozwoju bogactwa. Kazimierz Wielki był prawdziwym mężem stanu, który – jak pisze Paweł Jasienica – „pamięta, że umrze i wie, iż żaden człowiek wszystkiego sam dokonać nie zdąży i wobec tego powinien pracować dla następców. (…) Umiał znaleźć kompromis między koniecznościami państwa a zwykłym, ludzkim dążeniem obywateli do osobistego szczęścia. Zdołał i pierwsze osiągnąć w skali wprost niebywałej, i drugiego nie zaprzepaścić, o co zawsze łatwo.” To właśnie było przyczyną, dla której Polska wstąpiła na drogę wiodącą prosto do potęgi, a Kazimierza Wielkiego należy uznać za jej ojca i władcę, który dla naszego kraju dokonał najwięcej.

Komentarz III:
Amakuchi: Moim zdaniem najlepszym władcą jaki zasiadł na polskim tronie był Kazimierz IV Jagiellończyk. Był on osobą niewątpliwie posiadającą własną wizję, oraz przede wszystkim stanowczość i odwagę – przy czym nie brak mu było rozsądku – czyli przymioty godne króla. Już jako Wielki Książę Litewski (mimo młodego wieku) ukazał on swoje naturalne predyspozycje do bycia władcą: nie poddał się wpływom swego doradcy Jana Gasztołda. Zażegnał on też widmo wojny Litwy z Polską odkupując w 1444 roku od księcia mazowieckiego Bolesława IV prawa do ziemi drohiczyńskiej na Podlasiu, do którego zarówno Litwa jak i Polska rościły pretensje.
Po śmierci swojego brata Władysława III celowo zwlekał z przyjęciem korony królewskiej (działając równocześnie wbrew planom biskupa krakowskiego Oleśnickiego), by przyjęcie władzy odbyło się na jego warunkach. Dopiął swego i wraz z objęciem tronu Polskiego – pozostając przy tym równocześnie Wielkim Księciem Litewskim (dokonał więc wznowienia personalnej unii polsko-litewskiej) –  doprowadził do zrównania statusu Litwy wobec Polski oraz wydał przywilej gwarantujący nienaruszalność terytoriów Litwy. Mimo, iż jego działania w tym zakresie skupiły się na korzyściach dla Litwy, ukazują one równocześnie jak zdecydowanym i sprawnym był władcą.
Już jako król Polski Kazimierz Jagiellończyk przeciwstawił się możnowładcom w sprawie zatwierdzania przywilejów, co jest niewątpliwą jego zasługą i przez co znalazł się z nimi w ostrym konflikcie – sięgał więc po poparcie w średniej szlachcie. Zapoczątkowana już po śmierci Władysława III niezgoda interesów z biskupem Oleśnickim przerodziła się w konflikt polityczny: Kazimierz Jagiellończyk dążył do ograniczenia wpływów biskupa i przejęcia kontroli nad Kościołem w Polsce. Celem tego poparł Mikołaja V w objęciu tronu Stolicy Apostolskiej od którego potem otrzymał przywilej obsady 20 godności kościelnych oraz zgody na pobranie ze świętopietrza 10 tysięcy dukatów na walkę z Tatarami. Gdy papież pogodził się z Oleśnickim, Kazimierz nie zamierzał zrezygnować z raz zdobytej władzy i dalej sam obsadzał polskie biskupstwa – nie powstrzymała go nawet nałożona nań przez Mikołaja V ekskomunika.
Kazimierz Jagiellończyk nie był jednak – a do tej pory wynikać tak mogło z mojej wypowiedzi – skupionym na uzyskiwaniu coraz większej władzy tyranem: dla umocnienia się pozycji Polski na arenie międzynarodowej i powiązanym z tym odzyskaniem utraconych ziem poświęcił swoje ambicje i potwierdził przywileje szlacheckie, by uzyskać poparcie tego stanu. Jak zaplanował, tak zrobił i po zainicjowanym przez niego a zwycięskim dla Polski konflikcie z Zakonem Krzyżackim, Polska uzyskała szereg terytoriów w tym Pomorze Gdańskie, Malbork i Elbląg, ziemię chełmińską i michałowską, biskupstwo warmińskie nazywane odtąd Prusami Królewskimi. Pozostała część Prus (Prusy Zakonne) została naszym lennikiem. Słowem: Kazimierz Jagiellończyk sprawił, że Królestwo Polskie po 158 latach odzyskało dostęp do morza i kontrolę nad całym biegiem Wisły. Kazimierzowi Jagiellończykowi nie był też obojętny los jego dynastii – pozostawił po sobie liczne potomstwo (na którego wychowaniu i edukacji zależało mu tak wielce, iż jako ich wychowawcę przyjął Jana Długosza – wcześniejszego przeciwnika politycznego głęboko związanego z Oleśnickim) dla którego starał się o jak najbardziej wpływowe stanowiska. I tak min. jego syn, Władysław II Jagiellończyk, został królem Czech i Węgier, córka Jadwiga została żoną bawarskiego księcia Jerzego Bogatego, Zofia Jagiellonka żoną elektora brandenburskiego na Asbah Fryderyka Starszego Hohenzollerna… których syn – o ironio! – został Wielkim Mistrzem Krzyżackim.
To tylko niektóre z zasług Kazimierza IV Jagiellończyka, któremu, jak chyba każdy z władców, można zarzucić pewne błędy (jak zwiększenie pozycji szlachty kosztem miast, skupienie na konflikcie z Zakonem Krzyżackim kosztem sytuacji politycznej na Wschodzie) jednak – w moim odczuciu – był on świetnym władcą. Dbał o dobro kraju/ów którym(i) władał, miał wyraźną wizję Polski i dynastii Jagiellonów w Europie, nie dawał sobie, przysłowiowo, w kaszę dmuchać, jednak potrafił zestawić swoje aspiracje ze zdrowym rozsądkiem… no i w końcu odzyskał  tak cenne dla Królestwa Polskiego terytorium– słowem: król z krwi i kości!

Jak zawsze, gratulujemy zwycięzcom i dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Jeżeli chcecie sprawdzić inne odpowiedzi, znajdziecie je tutaj.

Interesuje Cię książka, ale nie udało Ci się jej wygrać? Pamiętaj, że z naszym kodem rabatowym kupisz ją w księgarni Znak.com. pl dużo taniej niż inni.

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Amfibia

On tego nie zrobił za darmo , nie patrzył sie na nikogo tylko działał. Podniósł podatki jesli dobrze pamietam do 12 groszy , miał za co budowac. Ludwik obnizył do 2 groszy w zamian za tron dla jednej z jego córek. Jak dzisiaj słysze piwców wolnosci o tym ,ze dobrobyt bedzie jak sie obniozy podatki to smiac mi sie che , kazdy kraj i jego potega wyrosła na podatkach, oczywscie tez nie na marnotrawieniu tych podatków tylko racjonalnych wydawaniu .Na wolnosci, tolerancji ,ale silnym prawie , w kórym nie było równych i równiejszych.Oczywiście trzeba brac pod uwagę róznice pomiedzy tamtym swiatem a tym który mamy dzisiaj ,ale jednak na tym wyrosła wielkosc Kazimierza i sa to czynniki,kóre zawsze w historii sie sprawdzały od Starozytnosci do dzisiaj.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.