Dzieciństwo i pierwsze kroki w sporcie
Janusz Kusociński, urodzony 15 stycznia 1907 roku w Warszawie, pochodził z rodziny kolejarskiej. Ojciec Klemens był pracownikiem kolei, a matka Zofia zajmowała się domem. Dzieciństwo przyszłego mistrza nie było łatwe – chorował, często odwiedzał go stryj Zygmunt, lekarz. Gdy rodzina przeprowadziła się do Ołtarzewa, stan jego zdrowia się poprawił, a Janusz nabrał energii i zapału do ruchu.
Sportem zaraził się od brata Tadeusza, z którym grywał w palanta i piłkę nożną. Marzył o karierze piłkarza, jednak los miał dla niego inne plany. W 1925 roku podczas zawodów robotniczych w Warszawie wystartował przypadkiem w sztafecie 3×800 m, by pomóc swojemu klubowi RKS „Saramata”. Nieprzygotowany, pobiegł znakomicie i pomógł drużynie zwyciężyć. Ten dzień na zawsze odmienił jego życie – z piłkarza stał się biegaczem.
Rodzice nie wspierali jego pasji. Ojciec nalegał, by zdobył zawód, więc Janusz trafił do szkoły ogrodniczej. Matka przestrzegała go: „I co ci z tego, zdrowie stracisz”. Jednak młody Kusociński był uparty. Postanowił udowodnić, że sport stanie się jego drogą.
Od robotniczych igrzysk do narodowej sławy
W 1927 roku pojechał na igrzyska robotnicze w Pradze, gdzie zdobył trzecie miejsce na 800 m i drugie na 1500 m. Tam wypatrzył go estoński trener Aleksander Klumberg – medalista olimpijski z 1924 roku. Zauważył w nim „diament, który trzeba oszlifować”.
Pod jego okiem Kusociński rozpoczął mordercze treningi, oparte na biegach interwałowych i gimnastyce. Klumberg był dla niego nie tylko szkoleniowcem, ale też przyjacielem i autorytetem. Wspólnie stworzyli duet, który odmienił polską lekkoatletykę.

Janusz Kusociński. Źródło: Ilustrowany Kurier Codzienny 1932
W 1928 roku Janusz dołączył do klubu „Warszawianka”, znanego z silnej sekcji lekkoatletycznej. W tym samym roku zdobył rekord Polski w biegu na 5000 m i ukończył szkołę zawodową, co ucieszyło ojca. Lata 1928–1929 przyniosły mu coraz większe sukcesy i rozpoznawalność.
Rywalizacja z Petkiewiczem – motor sukcesu
W tym samym czasie w Warszawie pojawił się Stanisław Petkiewicz, Polak mieszkający wcześniej na Łotwie, siódmy zawodnik igrzysk w Amsterdamie. Z początku między biegaczami panowała sympatia, ale szybko przerodziła się ona w ostrą rywalizację.
Pierwszy pojedynek na warszawskiej Agrykoli wygrał Kusociński, jednak kontuzje i obowiązki wojskowe zahamowały jego rozwój. Gdy w 1929 roku Petkiewicz pokonał legendarnego Paavo Nurmiego, media okrzyknęły go bohaterem. Dla Janusza był to cios w ambicję. Po wyleczeniu kontuzji powrócił silniejszy niż kiedykolwiek – w 1930 roku odniósł zwycięstwo na Okęciu, odzyskując prestiż.
Ich sportowa walka trwała kilka lat, przyciągając uwagę kibiców i dziennikarzy. Choć konflikt często miał osobisty charakter, przyczynił się do rozwoju obu biegaczy i podniósł poziom polskiej lekkoatletyki. W 1932 roku Petkiewicza zdyskwalifikowano za złamanie zasad amatorstwa, co zakończyło bezpośrednią rywalizację, ale nie medialne spory między nimi.
Droga do złota olimpijskiego
Przełomowy moment nastąpił w 1932 roku, kiedy Kusociński poleciał na Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles. Wyjechał wcześniej niż reszta polskiej ekipy, by lepiej zaaklimatyzować się do warunków. Dowiedział się, że jego idol i rywal Paavo Nurmi nie wystąpi – Fin został zdyskwalifikowany.
31 lipca 1932 roku na stadionie w Los Angeles zasiadło 40 tysięcy widzów. W biegu na 10 000 metrów Polak zmierzył się z fińskimi mistrzami: Iso-Hollą i Virtanenem. Przez większość dystansu biegł ramię w ramię z Iso-Hollą, aż w końcu na ostatnim okrążeniu zaatakował i wysunął się na prowadzenie. Gdy przeciął linię mety, Polacy na trybunach oszaleli z radości – Janusz Kusociński został mistrzem olimpijskim, pierwszym w historii polskiego sportu w biegach długodystansowych.
Dopiero po biegu wyszło na jaw, że przez kilka okrążeń biegł z wbitym w stopę metalowym kolcem. Mimo bólu nie przerwał – jego determinacja przeszła do legendy.
Późniejsza kariera i koniec marzeń o kolejnych igrzyskach
Po triumfie w Los Angeles „Kusy” był bohaterem narodowym. Niestety, wkrótce zaczęły się problemy zdrowotne – kontuzja kolana oraz przeciążenia. Mimo to w 1934 roku zdobył srebrny medal mistrzostw Europy w Turynie na 5000 metrów, przegrywając nieznacznie z Francuzem Rogerem Rochardem.
W 1936 roku na igrzyskach w Berlinie wystąpił już nie jako zawodnik, lecz korespondent „Przeglądu Sportowego”. Nie zrezygnował jednak z treningów i marzył o występie w igrzyskach planowanych na 1940 rok. Jego forma rosła – wielu ekspertów uznawało go za jednego z faworytów do kolejnego złota. Te marzenia brutalnie przerwał 1 września 1939 roku, gdy wybuchła II wojna światowa.
Przeczytaj także: Zbrodnia w Palmirach
Bohater wojenny i ofiara niemieckiego terroru
Po napaści Niemiec Kusociński nie zamierzał emigrować. Wziął udział w kampanii wrześniowej, walcząc z bronią w ręku i otrzymując Krzyż Walecznych. Po kapitulacji Warszawy zaangażował się w działalność konspiracyjną pod pseudonimem „Prawdzic”.
W marcu 1940 roku został aresztowany przez gestapo w bramie kamienicy przy ulicy Nowakowskiego 16. Trafił do więzienia na Mokotowie, a następnie na Pawiak. Przesłuchiwano go brutalnie – był torturowany, głodzony i bity, lecz nie zdradził współpracowników.
21 czerwca 1940 roku Janusz Kusociński został rozstrzelany przez Niemców w Palmirach, razem z innymi polskimi sportowcami i działaczami, m.in. Feliksem Żuberem i Tomaszem Stankiewiczem. Miał zaledwie 33 lata.
Na jego grobie w Palmirach widnieje napis:
„Mistrz olimpijski, który nie zdradził – zginął jak bohater.”
Dziedzictwo i pamięć
Po wojnie Janusz Kusociński stał się jednym z najważniejszych symboli niezłomności polskiego sportu. Jego imieniem nazwano ulice, szkoły i stadiony, m.in. Stadion Lekkoatletyczny im. Janusza Kusocińskiego w Warszawie. Co roku rozgrywany jest Memoriał Kusocińskiego, upamiętniający jego postać.

Grób Janusza Kusocińskiego na Cmentarzu w Palmirach. Źródło: Przemysław Jahr / Wikimedia Commons – Praca własna
Historia „Kusego” to nie tylko opowieść o wielkim biegaczu, ale też o człowieku, który do końca pozostał wierny swoim wartościom – odwaga, honor i miłość do ojczyzny.
Dziś jest symbolem pokolenia sportowców, których kariery i życie przerwała wojna.
Przeczytaj także: Niezwykły bieg w Berlinie
Bibliografia:
- Kusociński, Od palanta do olimpiady, wyd. Miles, Kraków 2020
- Tuszyński, Ostatnie okrążenie Kusego, wyd. Sport i Turystyka, Warszawa 1990
- Gołębiowski, Stroynowski, Królowie bieżni i ringu, wyd. Iskry, Warszawa 1956
- Bartelski, Poczet polskich olimpijczyków 1924-1984, wyd. KAW, Warszawa 1984
- Lis, Romantyczne olimpiady, wyd. Alfa, Warszawa 1984
- Jucewicz, Stępiński, Chwała olimpijczykom, wyd. Sport i Turystyka, Warszawa 1964
- Praca zbiorowa, 50 lat na olimpijskim szlaku, wyd. Sport i Turystyka, Warszawa 1969.
- Petkiewicz, Janusz Kusociński, (w) Stadion, nr 44/1930.