Remember, remember the 5th of november
Stworzył ją ilustrator i współautor komiksu V jak vendetta, David Lloyd. W 1982 roku pojawiła się w komiksie V jak vendetta, a w 2006 roku w jego filmowej ekranizacji.
Guy Fawkes to angielski katolik i jeden z przywódców spisku prochowego, który 5 listopada 1605 roku przeprowadził nieudany zamach na budynek brytyjskiego Parlamentu.
Inicjatorem spisku był Robert Catesby, arystokrata z katolickiej rodziny, który już wcześniej występował przeciwko angielskim władcom. Zgromadził wokół siebie grupę katolików, których celem było zgładzenie króla Jakuba I. Wspólnie opracowali plan, by w podziemiach parlamentu umieścić ładunki wybuchowe i zdetonować je w momencie otwarcia obrad. W przypadku powodzenia zginąłby nie tylko Jakub, ale także członkowie Izby Lordów i Izby Gmin. Następnie grupa zamierzała wywołać antykrólewskie powstanie.
Sprawa wydała się w nocy z 4 na 5 listopada 1605 roku, w momencie, gdy pod budynkiem leżało już 36 beczek prochu. Aresztowano pilnującego ich Guya Fawkesa. Już wcześniej sami spiskowcy częściowo się zdradzili – obawiając się, że wśród ofiar wybuchu znajdą się także katolicy, ostrzegli Williama Parkera, barona Monteagle, by w wyznaczonym dniu nie pojawiał się w parlamencie.
Między innymi dzięki zeznaniom Fawkesa szybko schwytano większość uczestników spisku. Catesby wraz z drugim przywódcą grupy, Thomasem Percym, zginął już 8 listopada. Ośmiu zamachowców postawiono przed sądem. Wszyscy zostali skazani na śmierć przez powieszenie i poćwiartowanie.
W Wielkiej Brytanii co roku 5 listopada świętuje się rocznicę udaremnienia spisku. Dzień ten znany jest jako „dzień Guya Fawkesa”(Guy Fawkes Day; także Noc Guya Fawkesa, Guy Fawkes Night, Bonfire Night) podczas którego dzieci palą kukły wyobrażające pierwszego zatrzymanego spiskowca. Odbywają się wówczas także pokazy sztucznych ogni.
Czytaj także: Panowie świata czy globalni nieudacznicy? Oto najbardziej kompromitująca wojna w dziejach Imperium Brytyjskiego
KOMENTARZE (3)
W dziejach świata, na 10 drastycznych, krwawych i powszechnie znanych konfliktów, 9 – a w najlepszym razie 8 – było wywołane przez różnice religijne. Całkowicie zgodnie z ludzką naturą, każda że stron uważała, że ich bóg jest najlepszy, ich religia jedynie słuszna, a wszyscy z „tej drugiej strony” nieodwołalnie pójdą do piekła. Przykładów bez liku: rzymskie, egipskie, pogańskie wielobóstwa, czy hinduizm, przeciw religiom monoteistycznym, które same między sobą też od zawsze brały się za łby (rzymscy katolicy przeciw protestantom, islam przeciw wszystkim, protestanci przeciw kalwinistom)
Oczywiście „druga strona” była dokładnie takiego samego zdania, a w efekcie obydwie strony brały się do wojowania, jednocześnie propagując koncept walki „w imię boga”, albo dla jego dobra, albo dlatego, że „im kazał”. Często poprzez kogoś dotkniętego szaleństwem, którego urojenia wykorzystywali zręczni demagodzy (Piotr Eremita i pierwsza wyprawa krzyżowa).
Jeżeli świat miałby kiedykolwiek zaprzestać wojen, to w pierwszym rzędzie cała ludzkość musi zakazać zinstytucjonalizowanej religii i zacząć surowo karać wywieranie presji religijnej na decydentów.
Oczywiście ludzie są na to za głupi, ale jeśli kiedyś przybędą tu kosmici, to takie posunięcie będzie ich pierwszym krokiem.
Skąd wiesz, że to ci kosmici nie są czczonymi od tysiącleci bogami? I skąd sugestia, że sami nie mieliby wojowniczej natury?
Widziałem w Cyrenie kolekcję kamiennych figur. Wszystkie bez głów. Arabowie sami je utrącili zgodnie ze swoją religią. Potem sprzedali sępom w świat.