Ciekawostki Historyczne

Stonka imperialistów

Haniebny atak "zachodu"...

Stonka ziemniaczana (leptinotarsa decemlineata) to niewielki chrząszcz z rodziny stonkowatych, pochodzący z Colorado w USA ( stąd potocznie zwany żuczkiem Colorado), gdzie rozprzestrzenił się w latach 70. XIX wieku. Jeden z poważniejszych problemów władz PRL-u w pierwszej połowie lat 50. Władze wydały stonce bezlitosną wojnę, ogłaszając od marca 1950 do kwietnia 1957 roku znaczną liczbę uchwał, apeli i okólników, na podstawie których do walki rzucono tysiące obywateli, regularnie przeczesujących plantacje ziemniaków w poszukiwaniu „ognisk stonki”.

Problemem zainteresowały się najwyższe czynniki partyjne i rządowe, a od sierpnia 1951 roku do swego rodzaju „rozpracowania operacyjnego” tego chrząszcza przystąpili funkcjonariusze resortu bezpieczeństwa publicznego.

Pomimo mobilizacji poważnych sił i środków stonka dość szybko rozprzestrzeniła się na terenie całego kraju, dlatego też już w połowie lat 50. władze państwowe uznały swoją porażkę i stopniowo zaczęły wycofywać się z rozporządzeń w sprawie zwalczania tego szkodnika.

Czytaj także: Polak za granicą. Tu kupisz, tam sprzedasz. Czym była „turystyka handlowa” w PRL?

KOMENTARZE (3)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Krzysztof

W tym czasie osobiście widziałem bałtycką plaże pod grubym „dywanem” żywych owadów. Kopałem dołki i zasypywałem garściami. Codzienne zajęcia młodzieży na obozach harcerskich, często na koloniach, to było zbieranie stonki na pobliskich polach ziemniaczanych. TAK BYŁO!!!

Salami

W tym czasie będąc nauczycielem,w czasie wakacji opiekowałem się dziećmi na koloniach letnich. Będąc na nadmorskiej plaży deptaliśmy po grubej warstwie tych owadów. Zgadnijcie, skąd one się tam wzięły? Niech nikt nie zakłamuje historii!!! Ta stonka żarła polskie ziemniaki, a nie żelazną kurtynę…

    niepoprawny politycznie

    No dobrze, odkłamujemy.
    Jako że 10 lat pracowałem naukowo jako tzw. entomolog stosowany, wiem co było przyczyną powstawania grubych warstw stonek na plaży. Otóż stonka chcąc się rozprzestrzenić na jak największe obszary natrafiała na mniej ni więcej a na akweny wodne m. in. i morze. Usiłuje i je przefrunąć, skoro z jeziorami nawet jej się udaje :) Wpadając jednak do niego, no bo Bałtyk to co prawda morze małe ale jednak dla stonki do przefrunięcia za duże, zostaje jako lżejsza od wody, wyrzucana przez fale na ląd – plaże.
    W latach 50. kolejne chrząszcze w ogromnej liczbie ze zniszczonych totalnie plantacji ziemniaka nalatywały, wpadały do morza i były wyrzucane – i zrobiła się warstwa, bo miały mokre skrzydła i nie mogły od razu odlecieć, dlatego wspinały się po plaży na suchsze miejsca (to stąd ten ich ruch głównie od strony morza – a więc od wrażych „imperialistów” ;)), by się osuszyć i odlecieć. A gdy wiatr był, wiał w stronę morza, to znowu i te już lecąc wpadały do niego i… cykl się powtarzał.
    Dlaczego teraz nie ma warstw stonek na plaży?
    A i owszem zdarzają się ale dużo rzadziej, bo… Po pierwsze są powszechnie dostępne skuteczne środki do ich zwalczania. Ponadto już w latach 70. moja szefowa stwierdziła, zidentyfikowała aż 17 gatunków grzybów owadobójczych, pasożytujących – rozwijających się na różnych stadiach rozwojowych stonki, zabijających je. Także do tego typu owadziego pokarmu powoli (wolno bo stonka jest np. dla nas ludzi bardzo gorzka, dla wielu innych organizmów toksyczna – przed czym ostrzega swoim kontrastowym ubarwieniem – stąd niezbyt chętnie jest zjadana) przystosowywały się pasożytnicze błonkówki i muchy głównie, drapieżne chrząszcze, dalej płazy, gady i ptaki ze słynnymi tutaj bażantami na czele, którym o dziwo stonka smakuje. Tzw. fachowo konsorcjum gatunków odżywiających się stonką, stało się obecnie i u nas olbrzymie, nie gorsze niż te w jej ojczyźnie. Mimo to stonka potrafi się „urwać” tej jednostce kontrolującej jej liczebność i nieomal co roku spowodować znaczne straty zwłaszcza w niechronionych uprawach naszych ukochanych kartofli, których spożywamy na jednego mieszkańca w formie nie przetworzonej na alkohol (tu dominuje Ukraina i Białoruś) w Europie nie wiele mniej niż Holendrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.