Ciekawostki Historyczne

Sadystyczni, brutalni wojownicy, którzy w bitewnym szale mordowali, kogo popadnie, miasta i wioski zostawiali doszczętnie złupione i skąpane we krwi oraz nie mieli litości dla wrogów. Tak przedstawiała barbarzyńców z germańskich plemion rzymska propaganda. Czy jednak faktycznie byli oni aż tak okrutni?


Opowieściami o sadystycznych, prymitywnych ludach, mówiących niezrozumiałym językiem i lubujących się w makabrycznych zbrodniach, starożytni Rzymianie straszyli swoje dzieci. I nic dziwnego. W historii burzliwych relacji między Cesarstwem a germańskimi plemionami nie brakowało krwawych epizodów, które dowodziły prawdziwości tych doniesień.

Zapraszamy do zapoznania się z fragmentem pierwszej części trzymającej w napięciu trylogii Bena Kane’a Cesarskie orły. Ciemne chmury, opowiadająca o jednej z największych klęsk militarnych Imperium Rzymskiego w historii. Książka ukazała się w 2020 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Inspiracją do napisania tekstu była pierwsza cześć trzymającej w napięciu trylogii Bena Kane’a Cesarskie orły. Ciemne chmury, opowiadająca o jednej z największych klęsk militarnych Imperium Rzymskiego w historii. Książka ukazała się w 2020 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Jednak czy faktycznie „dzicy” wojownicy z głębi kontynentu europejskiego byli aż tak brutalni? I czy tym właśnie „zasłużyli” sobie na miano barbarzyńców?

Zero litości dla wrogów

Czytając relacje starożytnych kronikarzy, można odnieść wrażenie, że Germanie trudnili się przede wszystkim podbojami, a wojna była wręcz ich… hobby. Prof. Karol Modzelewski referował:

Cezar pisał o Swebach, że było to największe i najbardziej wojownicze z germańskich plemion. „Mówi się, że mają oni sto okręgów, i że z każdego [okręgu] wysyłają co roku po tysiąc zbrojnych na wojnę”. Pozostali przez rok pracują na utrzymanie walczących, którzy po upływie roku wracają, a na ich miejsce wysyła się następnych. Dzięki temu nie ustają ani prace na roli, ani działania wojenne.

Oczywiście bardzo prawdopodobne, że autor tej barwnej opowieści puścił nieco wodze wyobraźni, szczególnie w kwestii szacunków liczbowych, lecz faktem pozostaje, że członkowie germańskich wspólnot faktycznie mieli zacięcie do wojaczki – i doskonale znali się na sztuce wojny. Tej ostatniej zresztą uczyli ich również… Rzymianie.

Pożegnanie Arminiusza

Pożegnanie Arminiusza

Tak było choćby w przypadku Arminiusza, germańskiego wodza ze szczepu Cherusków, który w 9 roku naszej ery w Lesie Teutoburskim dokonał regularnej masakry wojsk cesarskich. Około 20 tysięcy legionistów zginęło w męczarniach po tym, jak wpadło w pułapkę zorganizowaną przez barbarzyńców. Arminiusz zastosował taktykę, którą wpojono mu podczas przeszkolenia wojskowego w Rzymie (przez kilka lat służył też w armii Imperium).

Nawet jego zapewne zaskoczyło jednak to, co po skończonej bitwie zastał na placu boju. Tak obraz brutalnej jatki przedstawił w inspirowanej tragicznymi wydarzeniami w Lesie Teutoburskim powieści Cesarskie Orły. Ciemne chmury Ben Kane:

Germanie lubili rozbijać głowy pokonanych wrogów, ponieważ wierzyli, że w ten sposób uniemożliwią duszy człowieka opuszczenie jego ciała. Dziesiątkom legionistom wydłubano oczy, a jeszcze więcej straciło głowy. Przybijano je później do drzew jako symbol zwycięstwa, a zarazem ostrzeżenie.

Ale na tym okaleczenia się nie kończyły. Uszy odgryzano. Wielu trupom brakowało nóg, stóp, dłoni, a czasami nawet jąder. W kilku miejscach wzniesiono prowizoryczne ołtarze, na których starszych stopniem oficerów spalono żywcem. Z ich ciał zostały tylko poczerniałe, poskręcane, niedające się rozpoznać kształty.

Złodzieje i wandale

Do walki Germanie stawali nie tylko po to, by pozbyć się jarzma okupantów (jak miało to miejsce w przypadku bitwy w Lesie Teutoburskim), ale również w celu zajęcia nowych terytoriów i wzbogacenia się. Jak relacjonuje Jerzy Strzelczyk:

Szczególnie groźny przebieg i daleki zasięg miała łupieżcza wyprawa różnych plemion germańskich (przy czym inicjatywa należała tym razem, jak się wydaje, do Herulów) z roku 267 (…).

Herulowie, dysponujący ponoć 500 okrętami, nie mogąc skutecznie przełamać oporu rzymskiego nad dolnym Dunajem, napadli na Bizancjum i przeciwległe Chrysopolis, a wypędzeni stamtąd przez flotę rzymską pustoszyli najpierw okoliczne wyspy i miasta, aż wreszcie wylądowali w Grecji właściwej, którą spustoszyli niemal w całości.

Wandalowie doszczętnie złupili Rzym

Wandalowie doszczętnie złupili Rzym

Podobną motywację mieli również Wandalowie, którzy w noc sylwestrową w 405 roku, wspierani przez Alanów i wojowniczych Swebów, w okolicach Moguncji przedarli się przez Ren i wtargnęli na obszar Cesarstwa.

W kolejnych latach barbarzyńcy parli w głąb imperium, plądrując kolejne osady i wioski. Pół wieku później, okrężną drogą przez dotarli do serca Imperium – pod wodzą Genzeryka złupili i zniszczyli Wieczne Miasto. Co ciekawe, oszczędzili jego mieszkańców, ponieważ… obiecali papieżowi, że tym razem nie dokonają rzezi (zamiast tego zabrali swoje niedoszłe ofiary w charakterze niewolników).

Za to sam Rzym po ich odejściu przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Przez dwa tygodnie najeźdźcy prowadzili regularny rabunek dosłownie wszystkiego, co w ich oczach przedstawiało jakąkolwiek wartość. Kradli obrazy, posągi, złoto i kosztowności. Grabili kościoły (m.in. zerwali pozłacany dach świątyni Jowisza na Kapitolu). Nie uchowały się nawet żelazne klamry spinające ściany budynków!

Brutale czy… ofiary przedrzeźniania?

Od nazwy germańskiego plemienia odpowiedzialnego za zbezczeszczenie Wiecznego Miasta (po tej klęsce imperium zresztą już się nie podniosło, a dwie dekady później jego koniec przypieczętowała inwazja przeprowadzona przez wodza innej barbarzyńskiej społeczności – Odoakra) wzięło się słowo wandalizm.

O ile jego pochodzenie nie budzi wątpliwości, to już określenie „barbarzyńcy” nastręcza więcej problemów. Dziś kojarzy się nam ono jednoznacznie – z brakiem okrzesania, brutalnością czy wręcz sadyzmem. Tymczasem pierwotnie odnosiło się do czegoś zgoła innego. Jak tłumaczył Karol Modzelewski:

Gracki wyraz bárbaros wywodził się z imitacji nieartykułowanego bełkotu: bar-bar-bar… W ten sposób starożytni Grecy przedrzeźniali tych, których mowy nie mogli zrozumieć. I tak nazywali wszystkie ludy obcojęzyczne.

Od Greków zapożyczyli ten termin Rzymianie i używali go w znaczeniu wtórnym, osnutym na przeciwstawieniu barbarzyństwa i cywilizacji. Zachowała się jednak, przynajmniej wśród wykształconych elit, pamięć o pierwotnym znaczeniu słowa.

Zapraszamy do zapoznania się z fragmentem pierwszej części trzymającej w napięciu trylogii Bena Kane’a Cesarskie orły. Ciemne chmury, opowiadająca o jednej z największych klęsk militarnych Imperium Rzymskiego w historii. Książka ukazała się w 2020 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Inspiracją do napisania tekstu była pierwsza cześć trzymającej w napięciu trylogii Bena Kane’a Cesarskie orły. Ciemne chmury, opowiadająca o jednej z największych klęsk militarnych Imperium Rzymskiego w historii. Książka ukazała się w 2020 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Co więcej, historycy dowodzą, że – jak na tamte czasy – germańscy wojownicy nie odznaczali się jakąś szczególną brutalnością i zamiłowaniem do okrucieństwa. W ich przypadku nie sprawdziło się jednak powiedzenie, że historię piszą zwycięzcy. Ponieważ właściwie wszystkie relacje z wojen rzymsko-germańskich zostały spisane przez dumnych obywateli Imperium, dzisiejszy obraz żądnych krwi barbarzyńców jest taki, a nie inny.

Wszak potężne, niemal niepokonane Cesarstwo nie mogło ugiąć kolan przed byle kim. Jeśli już miał je pokonać jakiś wróg, musiał to być wróg wyjątkowo straszny…

Inspiracja:

Inspiracją do napisania tekstu była pierwsza cześć trzymającej w napięciu trylogii Bena Kane’a Cesarskie orły. Ciemne chmury, opowiadająca o jednej z największych klęsk militarnych Imperium Rzymskiego w historii. Książka ukazała się w 2020 roku nakładem wydawnictwa Znak Horyzont.

Bibliografia:

  1. Hans Delbrück, Antyczna sztuka wojenna, tom III. Cesarstwo rzymskie i Germanie, Napoleon V 2013.
  2. Karol Modzelewski, Barbarzyńska Europa, Iskry, 2004.
  3. Jerzy Strzelczyk, Goci – rzeczywistość i legenda, Państwowy Instytut Wydawniczy 1984.
  4. Publiusz Kornelius Tacyt, Germania, W. L. Anczyc i S-ka 1902.
  5. Adam Ziółkowski, Historia Rzymu, Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk 2004.

KOMENTARZE (9)

Skomentuj GOŚĆ Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

i to szwabom pozopstalo do dzis -tylko udaja dobrych a natura taka sama

Anonim

i nic sie nie zmienilo-szwab jest i bedzie zawsze drapiezca-zadnym lupow i mordow

    alan45

    każdy naród który posiada nadwyżkę demograficzną , wynikającą zarówno z warunków przyrodniczych, kiedy ziemia nie może wyżywić wszystkich , jak i społecznych kiedy panuje bezrobocie ( chłop ma trzech synów jeden dostanie gospodarkę , drugi najmie sie do pracy a trzeci.. tego musi zagospodarować państwo np w wojsku w przeciwnym razie będzie szukał szczęścia poza prawem.)będzie prowadził ekspansję.
    oglądnij sobie na youtubie wykład pt.” zrozumieć Niemcy.” a zauważysz ze te zaczęły na dobrą sprawę porozpychać sie dopiero po osiągnięciu statusu najludniejszego kraju i największej gospodarki w europie. wcześniej to Francja od końca średniowiecza aż do wojen napoleońskich była aktywna . tak była najludniejszym krajem kontynentu.

      Czytacz

      Teraz robią to Chiny i Indie. Nie można jednak uznawać napaści i „rozpychania się” za prawo większego i silniejszego! Niemcy jako państwo, są na szczęście dla nas na demograficznej równi pochyłej (Turkowie itp.). My Polacy też wymieramy jako naród i to mnie martwi bardziej.

GOŚĆ

Szwab zawsze będzie Szwabem. Agresja, przemoc,grabieże, są jebnięci. Dalecy od współczesności. Bez względu gdzie są, mniej inteligentni w zachowaniu.Zwierzaczki. Kombinatorzy-to im wychodzi najlepiej.Spadaj Szwabie!!

Tytus

Wojny markomanskie a nie makomanskie były najazdem Germanow na Imperium a nie walką o wyzwolenie spod okupacji

Jozek

Agresja, przemoc. grabieze….to nie cechy jakiegos szczegolnego narodu ale gatunku ludzkiego, Zadna nacja sie tu nie wyroznia, Taki jest czlowiek i jego natura.

Prince Ightorn

Proponuję poczytać o wandalach, zanim nazwie się ich germańskim plemieniem. Nie będę na ten temat dokształcać ale wandale to nie germanie ani germańskie plemię, a nazywanie ich germanami tylko utwierdza w przekonaniu sukcesu narzucenia niemieckiej narracji historycznej Polsce i słowiańszczyźnie. Jest masa artykułów i dwa razy tyle prac naukowych mówiących o pochodzeniu wandali, pochodzeniu nazwy wandali oraz choćby badań genetycznych – i wszystko współgra, jednak pojęcie germańskiego plemienia nijak do wandali się ma reasumując to co o nich wiadomo. Brawo, gratuluję braku elementarnej wiedzy.

cogitoergosum

A na fali komentarza kol . Prince ightorn niech ktos z mlodszych bystrych wyksztalconych kolegow podrzuci jakies zrodla do identyfikacji swebow – suebow ze slowianami. Ja przed wielu laty trafilem w czasie studiow na artykul interpretujacy rzymskie zrodla w tym ujeciu. Bylo to 25 tys lat temu OWR pasjonowal mnie tak se wtedy, nie moge dzisiaj tego namierzyc nigdzie. Bardzo duzo pracuje z niemiecka literatura archeologiczna ,ktora ma swoje obciazenia genetyczne tak jak polska historiografia swoje. Jest to ta przekleta spuscizna Imperium romanum wydaje sie ze po prostu bez propagandowego belkotu o dziejach sie nie da. Ale analizujac nieszczesnego hermana der cheruskera i jego rodzinne lasy w swietle literatury fachowej nie mozna oprzec sie wrazeniu ze germania magna germanska byla do linii rzeki Laba, czyli duzo warusowi nie brakowalo do pobicia germanskich plemion. Gdyby wyszlo ze swebowie byli slowianami rozbil by sie mit ,, na puste tereny po odejsciu germanskich szczepow za Ren wchodza w 5,6 wieku slowianie w poszukiwaniu szansy na nowe zycie” brzmi jak ulotka z Arbeitsamtu. Material kostny z tolensee tez zostal odstawiony ad acta kiedy sie okazalo ze profil dna pasuje do ludzi zyjacych wspolczesnie pd skandynawia i zachodnia polska , jeszcze by w dalszych badaniach wyszlo ze wielka bitwa europejskiego barbaricum byla zwiazana z ekspansja slowian dlugo przed wejsciem w 5 w na hiatus:):

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.