Ciekawostki Historyczne

Kolejny konkurs dobiegł końca i jak zwykle nie zawiedliście. Dzięki temu wiemy już jakie były najgorsze czołgi II wojny światowej. Jeżeli jesteście ciekawi, które odpowiedzi nagrodziliśmy koszulkami inspirowanymi książką "Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych” Kacpra Śledzińskiego, to zapraszamy do lektury.

Zanim podamy listę zwycięzców oraz ich odpowiedzi, to po raz kolejny z przyjemnością stwierdzamy, że napisaliście naprawdę bardzo wiele ciekawych odpowiedzi, dlatego też wybór zdecydowanie nie był łatwy. Na szczęście mieliśmy do rozdania aż dziesięć koszulek ufundowanych przez wydawnictwo Znak Horyzont. Dla formalności podajemy jeszcze raz pytanie konkursowe:

Gdybyś miał/a wskazać najgorszy czołg biorący udział w II wojnie światowej, to który z nich by to był i dlaczego uważasz, że właśnie on zasługuje na to miano?

W naszym konkursie do wygrania było 10 właśnie takich koszulek, inspirowanych książką Kacpra Śledzińskiego "Tankiści. Prawdziwą historią czterech pancernych”.

W naszym konkursie do wygrania było 10 właśnie takich koszulek, inspirowanych książką Kacpra Śledzińskiego „Tankiści. Prawdziwą historią czterech pancernych”.

I komentarz:
dominikpukos: Radziecki T-35 – największe marnotrawstwo stali i broni przed opracowaniem Mausa i Landkreuzera. Lista wad:
-niewydolny napęd;
-pięć wież ze zbyt słabym uzbrojeniem (główna wieża z krótkolufową armatą 76,2 mm to dobry pomysł na mobilną lekką haubicę, nie 50 ton stali z 11 osobową załogą), wieżyczki z działami 2x 37 (późn. 45) mm i 2x km w połączeniu z brakiem skutecznej łączności (zarówno wewnętrznej – interkom, jak i zewnętrznej – nie każdy z 61 wozów doczekał się anteny ramowej) wprowadzało zamęt w dowodzeniu czołgiem;
-gabaryty maszyny i liczebność załogi czyniły T-35 mobilnym sarkofagiem dla niemal etatowej drużyny piechoty;
-pancerz nawet po pogrubieniu był żałosny i łatwo przebijalny nawet działami 40 czy 57 mm.
-już po zakończeniu produkcji wiadomym było że czołg nadaje się tylko do defilad na pl. Czerwonym;
-Jedynym logicznym zastosowaniem T-35 było użycie jednej sztuki zdobytej przez Niemców jako ruchomego bunkra do obrony Berlina.

II komentarz:
Michal1192: Radziecki czołg T-34.
Czołg nie mający sobie równych, czołg, który wygrał wojnę, najlepszy czołg podczas II wojny światowej i wiele innych pochwalnych opinii na jego temat są wymysłem rosyjskiej propagandy. Ten wyidealizowany obraz z niezwykłą łatwością przeniknął do świata kultury. W powojennej literaturze historycznej, a także w filmach ukazywany był z jak najlepszej strony, skutkowało to tym, że inną, odmienną opinię na temat T-34 trudno było sobie wyrobić. Pochlebne oceny na temat tego czołgu bardzo często wyrażane są również dzisiaj.
W rzeczywistości ten podstawowy czołg Armii Czerwonej nie odznaczał się niczym nadzwyczajnym.
Posiadał bardzo wiele niezliczonych wad:
-duża awaryjność
-wątpliwej jakości mechanizm sterowania czołgiem i układ silnikowo – napędowy
– 4-przekładniowa skrzynia biegów(jedyny czołg na świecie w tamtym czasie o tak prymitywnej konstrukcji układu przeniesienia mocy)
-powolny(maksymalna prędkość w terenie ponad 20km/h)
-skomplikowany i wymagający dużej siły system przełączania biegów
-ciasna wieża, która utrudniała normalne poruszanie się załogi czołgu
-zły mechanizm elektryczny obracający wieżą
-bardzo słabe sprzęgło(niedbale zrobione z niskiej jakości stali)
-prymitywne urządzenia obserwacyjne, które niewątpliwie utrudniały rozeznanie na polu walki(m. in. peryskop)
-słabo zagospodarowana przestrzeń czołgu
-słaba wentylacja
-bezużyteczny telefon czołgowy
-brak radiostacji(komunikacja z pozostałymi czołgami odbywała się za pomocą znaków dawanych chorągiewką)
-słaba widoczność(zbyt wąski wizjer)
-słaba armata L-11 kalibru 76,2mm
-duża głośność radzieckiego silnika diesla
-niestarannie i niedbale wykonane spawy
-przepuszczanie wody przez dół kadłuba podczas pokonywania rzeki
-słabe zawieszenie
Jedyną wyraźną zaletą czołgu jest niewątpliwie sylwetka, kształt kadłuba prezentował się znacznie lepiej niż czołgów niemieckich czy amerykańskich. Jednak pod względem technicznym sporo ustępował innym czołgom. Biorąc pod uwagę, że na polu bitwy poza umiejętnościami załogi najbardziej liczyła się jakość, niezawodność i wytrzymałość czołgów, muszę stwierdzić, że był to najgorszy czołg biorący udział w II wojnie światowej.

III komentarz:
Mateusz Zieliński: Witam!

Do konkursu na najgorszy czołg II WŚ zgłaszam czołg produkcji włoskiej – M11/39.

Krótka historia:
– powstał na wskutek doświadczeń hiszpańskiej wojny domowej,
– zaprojektowany w 1937 r., wszedł do produkcji w 1938 r.,
– produkowany do sierpnia/września 1939r., w ilości około 100 sztuk
– walczył podczas włoskiego ataku z Etiopii i Erytrei na Somali brytyjskie oraz podczas ataku Włochów z Libii na Egipt – ogólnie rzecz biorąc, teatr wojenny w Afryce

Zalety czołgu:
– silnik Diesla – dosyć oszczędny i łatwy w obsłudze
– maksymalna prędkość: 33 km/h na drodze

Wady czołgu:
– trzyosobowa załoga; dowódca czołgu był jednocześnie celowniczym km, co wpływało negatywnie na szybkość podejmowania decyzji
– działo w kadłubie, a dwa km w wieży – ograniczenie pola manewru działa
* działo kalibru 37 mm skutecznie zwalczało tylko słabo opancerzone cele (poniżej 35 mm grubości pancerza) – czołgi brytyjskie typu Cruiser, Crusader; bardzo słabe osiągi w walce z czołgami typu Matilda
– najgrubszy pancerz przedni miał 30 mm – podobne parametry miały brytyjskie czołgi typu Cruiser (pościgowy – szybki, z lekkim pancerzem); działo kalibru 40 mm lub większy mogło zapalić i zniszczyć czołg jednym pociskiem
– brak filtrów powietrza i przygotowania do działania w warunkach pustynnych – duża awaryjność, załogi porzucały pojazdy nie dające się naprawić w warunkach polowych

Podsumowanie:
Czołg byłby dobrym pojazdem w standardach pierwszej połowy lat 30., ale nie w roku 1940. Radził sobie tylko z starszymi typami wozów brytyjskich: Light Tank Mk od II do VI, Cruiser od II do IV. Czołgi typu Matilda siały pogrom w kompaniach czołgów M11/39.

Słowem: czołg zawiódł wszystkie nadzieje swoich konstruktorów.

IV komentarz:
Danil: Za najgorszy czołg II wojny uważam osobiście Czołg Średni M 3 Grant/ Lee , według mnie był to czołg wysoce nie dopracowany w projekcie widać pośpiech jaki wkradł się na deskach kreślarskich , łatwy cel ze względu na swoją wysokość , używany przede wszystkim w Afryce na otwartych przestrzeniach co zwiększało jego łatwość trafienia , czołg nie dawał popisu także co do Jego modernizacji w trakcie działań wojennych , konstrukcja była nitowana co w przypadku wybuchu pożaru powodowało niebezpieczeństwo ponieważ nity zmieniały się w rozgrzane pociski i powodowały śmierć załogi , później Anglicy się pozbywali tych czołgów w ramach umowy Land Lease Rosjanom , którzy nazywali je ” grób dla sześciu braci „

V komentarz:
the_matrix@wp.pl: Moim zdaniem na miano Najgorszego czołgu II WŚ zasługuje czołg T-35. Nie dość, że był to prototyp pięciowieżowy był również słabo opancerzony i zaprzestano jego dalszej produkcji z powodu braku skutecznego kierowania ogniem wszystkich wież przez dowódcę. Po co wypuszczać taki czołg skoro dowódca nie umie pokierować ogniem. Po co pięć wież skoro wystarczyła by jedna a dobra o dobrym kalibrze. Dziwna sprawa, że dowódca czołgu nie mógł zapanować nam ogniem wszystkich wież. Siedzę jako dowódca czołgu w wieży, szukam celu i przez radio mówię: „Wieża nr 1 na 11”, „Wieża nr 2 na 9”, „Wieża nr 3 na 5” itd. Wiadomo, że taki dowódca musiałby mieć oczy dookoła głowy kiedy jest wiele celów na polu bitwy. Słabe opancerzenie zapewne dlatego, że reszta materiału (stali) poszła na kolejne wieże, więc nie starczyło na pancerze ;) Mówiąc krótko, według mnie T-35 to wielki „gniot” II WŚ wypuszczony przez ZSRR. Może gdyby bardziej go dopracowali, opancerzyli o przebudowali miał by szanse stać się sławniejszy i bardziej popularnym czołgiem, a nie kandydatem na miano „Najgorszego czołgu II WŚ”

VI komentarz:
Tomasz Ważny: Najgorszym czołgiem biorącym udział w II wojnie światowej był niezły czołg z pierwszej, czyli Renault ft 17:) Z prędkością winniczka, cieniutkim pancerzem i zabytkowym działem nie nadawał się do zbyt wielu zadań. Chociaż rozbity wrak mógł stanowić przeszkodę w wąskim przejściu, czyli czasem mógł się przydać:)

VII komentarz:
Azazel: Wg mnie prym w niechlubnej klasyfikacji autsajdera wśród czołgów, bezdyskusyjnie ma włoski M11/39.

Dziwaczna konstrukcja tego pojazdu oraz jego wątpliwe osiągnięcia na polach bitew pretendują go – do miana najgorszego czołgu tej wojny ( przynajmniej tak sądzę przynajmniej ja) :). Z pewnością jego nieortodoksyjna budowa musiała budzić w 1940 r. zdziwienie i przypominać weteranom I wojny światowej tamten krwawy konflikt. Główne uzbrojenie pojazdu – 37 mm armatę umieszczono bowiem w jego kadłubie, podczas gdy w wieży zamontowano jedynie 2 km. Taki układ okazał się ślepą uliczką w rozwoju czołgów. Istotna wadliwość przyjętego rozwiązania polegała na tym, iż umieszczenie działa w kadłubie czołgu powodowało trudności w jego obsłudze – ciasnota wnętrza utrudniała jego ładowanie. Ponadto chcąc wycelować armatę trzeba było w praktyce obrócić całym pojazdem, którego kierunek jazdy musiał być tym samym zgodny z kierunkiem w którym znajdował się cel.
W konstrukcji M11/39 ujawniły się jednakże poważniejsze wady, które miały odziedziczyć kolejne modele włoskich czołgów. Znacząco wpłynęły one na słabość całej włoskiej broni pancernej.

Podsumowanie:

1. Słaby silnik ( słaba moc + niedopracowany układ chłodzenia)
2. Słaba wytrzymałość + jakość pancerza
3. System łączności ( praktycznie go nie było)
4. Beznadziejne, jak nie tragiczne uzbrojenie ( wyżej zostało opisane)
5. Produkcja toczyła się w iście ślimaczym tempie ( Z braku surowców, odpowiednich technologii oraz złej organizacji produkcji ich budowa trwała niezwykle długo).

VIII komentarz:
pwolny: Najgorszy moim zdaniem jest T-34, po co kłamać, bedę szczery.
Przede wszystkim awaryjny, a to produkt był seryjny..
Bardzo wolna się poruszał, sprzęgło, skrzynia to wymusza
Za wątpliwe wykonanie, nie należy się uznanie
Wieża strasznie ciasna, przestrzeń bardzo mała, załoga prawie na nim płakała
Radiostacji brak na stanie, widoczności nie ma prawie
Słaba armata jak i zawieszenie, nie było to wielkich czołgów marzenie
Kilka wad się jeszcze znajdzie, lecz wystarczy bo już na dnie, biedne to T-34
nic nie zrobie, byłem szczery…

komentarz IX:
Wujek_Kola: Czołg ten został „wywołany do tablicy”, ale po części jestem podobnego zdania, że jednym z najgorszych czołgów jak nie tym naj… był dobitnie nazwany przez załogi radzieckie „ grobem dla sześciu braci”, amerykański M3 General Lee. Choć trzeba przyznać, że ów czołg był całkiem sprawny. Głównym jednak mankamentem była wysoka sylwetka co na płaskiej jak stół pustyni czyniło zeń łatwiejszy do trafienia cel. Wysokość właśnie narażała go na dodatkowe niebezpieczeństwo. Szybko okazało się również, że 37 mm działko ppanc nie jest już w stanie sobie poradzić z coraz lepiej opancerzonymi pojazdami niemieckimi. M3 był jednak najmłodszym „uczestnikiem” z całej gamy czołgowej , więc i może poniekąd miano najgorszego czołgu przypadło dla niego :). Szeroki, wysoki ( łatwy cel), słaba moc w porównaniu do jego następcy Shermana 4. A na koniec ciekawostka jak Japończycy walczyli z M3 : Siedział Japończyk w okopie z młotkiem i bombą lotniczą między nogami i czekał… „M3” najeżdżał na okop, Japończyk uderzał młotkiem w zapalnik bomby… Jak można się domyśleć „bohater” nie przeżył, ale „Lee”(jak go zwali czołg Anglicy) też był zniszczony.

X komentarz:
Karmazynowy Odpływ: Najgorszy czołg? Ciężko będzie wybrać… Tylu kandydatów do wyboru, chyba nawet gorzej jak przy wyborze najlepszego. Ale spróbujemy.
Na pierwszy ogień idzie francuski Char B1 bis – konstrukcja nieudana, powolna, gdzie główne działo było osadzone w kadłubie, co równało się ze strzelaniem na wprost. Dosłownie.
Kolejny przykład, tym razem hamburgerowy – sławny (lub nie) M3 Grant/Lee – ktoś tu się wzorował na francuskich kolegach – główne działo w kadłubie, wysoka sylwetka, silnik gwiazdowy (co to za pomysł, żeby silnik gwiazdowy wsadzać do czołgu. Obsługa tego to istna męczarnia, i przy okazji trzeba rozebrać pół czołgu żeby dokonać poważniejszych napraw), który miał brzydką przypadłość częstego palenia się przy trafieniu (podobnie jak i w Shermanach wczesnych wersji). Brytyjczycy chwalili go za to, że w Afryce dostali w końcu pojazd zdolny do jakiejkolwiek walki z Niemcami.
Skoro o wyspiarzach mowa, czas na ich wynalazki. Moim osobistym przegranym jest tu Churchill – niby dobrze opancerzony, ale kiepsko uzbrojony i powolny. Kombinacja dwóch i więcej silników (Amerykanie byli mistrzami w kombinacji kilku silników benzynowych w jednym czołgu), nigdy nie wróżyła dobrze dla czołgów.
Ciekawe że konstrukcje niemieckie czy sowieckie jakoś nie były specjalnie podatne na bycie kiepskimi. Jakby nie było, jedni uczyli się od drugich sztuki wojennej…

Postanowiliśmy przyznać również nagrodę specjalną dla autora najbardziej ironicznego komentarza, który otrzyma książkę Kacpra Śledzińskiego. Nagroda wędruje do Pawła Osińskiego za komentarz:

Oczywiście prosząc nas o wybór najgorszego czołgu wybór może być tylko jeden: najgorszą puszką na gąsienicach tego okresu był osławiony T34. Zarówno wczesne wersje tego koszmaru zachodnich kapitalistów były tragedią, a i późniejsze ulepszenia nie na wiele się zdały. Oczywiście tak sprzeczny z oficjalną powojenną propagandą, która zatruła umysły i zaślepiła oczy wszystkich historyków, którzy uważają go za bardzo udaną konstrukcję opis tego czołgu wymagał będzie podania paru przykładów na poparcie mojej tezy o słabości teciaka.

Zacznijmy od pancerza, którego pochyły i opływowy kształt nadawałby się idealnie na wyścigówkę, a nie na maszynę bojową mającą budzić respekt samą swą aparycją, a wyglądem budzić strach w szeregach wroga. Przecież kto to widział, żeby tchórzliwie pochylać przednie i boczne płyty zamiast stanąć do boju z szeroko i prosto wystawioną na ostrzał klatą niczym niezniszczalne Tygrysy. Zresztą niemieccy inżynierowie nie mogli się mylić, a pochyła Pantera powstała tylko po to, żeby T34 nie było smutno, że sam był taki brzydki na największym balu pancernym na Pchrochorowskich polach. No, Towarzysze! Kto to widział. Pochyły pancerz? Zero szacunku, a germańcy umierali w okopach chyba ze śmiechu widząc tą podobną do szczupaka pokrakę toczącą się w ich stronę.

Trakcja: kto to widział, żeby zamiast majestatycznie brnąć przez błoto jak Tygrys po pachy w ziemi lecieć przez wszystkie rodzaje gruntu na szerokich gąskach jak na skrzydłach. Towarzysze! Nie godzi się! Czołg musi swoje ważyć! Jak sumo respekt budzić masą i siłą. Ku chwale ojczyzny! Gdyby T34 rył pola jak Tygrysy nie trzeba by było po wojnie traktorów produkować tylko chłopów do tanków przyuczyć i wsio gatowe.

Słaba komunikacja we wczesnych wersjach: No, Towarzysze! Jak to dobrze, że waszych tankistów radio nie rozpraszało podczas pracy! Ile to wypadków na drogach było gdy ktoś zmieniał Krasną Zwizdę na Głos ludu i nie patrzył przy tym gdzie jedzie! Gratis i żeby dowódcy nie było w teciaku smutno we wczesnych wersjach dodawali im kolorowe chorągiewki, żeby rodzina widziała jak na defiladzie na Placu Czerwonym machają niczym Karol w Familiadzie. Niemieccy snajperzy tak im zazdrościli, że zawsze próbowali im wytrącić je z ręki gdy tylko dowódca z chorągiewką wychylał się z czołgu, żeby pomachać do kolegów z kolumny. Wredni naziole!

No i nie można zapominać o ciasnocie, temperaturach jak w piekarniku, hałasie i braku miejsca na cokolwiek poza pracą dla Matuszki Rassiji i biciu germańców. Owo bicie było trochę utrudnione, bo przez słabą optykę i peryskopy mało co było widać, ale nie pozwólmy żeby takie szczegóły zaciemniały odbiór całości.

No i kto to widział – czołg na diesel’a… Może jeszcze na gaz go przeróbcie, co?

Jednak największą wadą T34 była niezwykła łatwość roznoszenia przez niego groźnych chorób zakaźnych. To na ich pancerzach słynna „czerwona zaraza” rozpleniła się w połowie Europy i na ponad pół wieku zdrowy rozsądek opanowało czerwonomyślenie i nowomowa socrealistyczna. Główne ogniska zarazy udało się rozbić dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych przy nie małym trudzie i wydatnej pomocy zachodnich lekarzy z kliniki „Pod Grubym, Kapitalistycznym Burżujem”, ze znanym doktorem Uncle Samem na czele.

Priwjet Tawariszcze!

Jak zawsze, gratulujemy zwycięzcom i dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Jeżeli chcecie sprawdzić inne odpowiedzi, znajdziecie je tutaj.

Interesuje Cię książka, ale nie udało Ci się jej wygrać? Pamiętaj, że z naszym kodem rabatowym kupisz ją w księgarni Znak.com. pl dużo taniej niż inni. Nie zapominamy również o miłośnikach e-booków, dla których specjalną ofertę ma Woblink.

KOMENTARZE (13)

Skomentuj widzący z Lublina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Krzysztof

Dane do wysyłki wysłać na jakiego maila lub podać w wiadomości na Facebooku lub też czekać na maila od Was?

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Odezwiemy się do Ciebie. Najpewniej jeszcze w tym tygodniu. Nagrody zaś zostaną wysłane w pierwszej połowie stycznia.

      Krzysztof

      Bardzo dziękuję za odpowiedź!!!

WojtekP

Fajna sprawa z tymi konkursami :D Osobiście muszę odnieśc się do X komentarzu – Char B1 nie zasługiwał na miano najgorszego czołgu II wojny światowej, choc z pewnością nie był pozbawiony wad (dziwaczne umieszczenie głównej broni, niska prędkośc itd.), dzięki swojemu opancerzeniu potrafił wychodzic z opresji – w trakcie jednej z bitew kampanii francuskiej w Ardenach jeden czołg Char B1 w beznadziejnej sytuacji zniszczył kilkanaście czołgów Pzkpw III i Pzkpw IV, a następnie zdołał się wycofac z pola bitwy :P

    Karmazynowy Odpływ

    Racja, ale głównie dlatego dobrze mu szło, bo Niemcy uparcie twierdzili że pancerz z papieru + taktyka wygra z większym kalibrem – a tu we Francji przykra niespodzianka, a w czerwcu 1941 tetki i KW pokazały ci to pancerz i armaty :)

Anonim

według mnie najgorszy był panzer 1.

    Karmazynowy Odpływ

    Dlatego nadawało się to tylko do koszenia piechoty (oczywiście dobrze odsłoniętej i bez wyposażenia przeciw czołgom) i szkolenia czołgistów. I w sumie można to klasyfikować jako tankietkę :)

widzący z Lublina

Michal1192… T-34… -słaba armata L-11 kalibru 76,2mm [85 mm od 19444 roku]

PzKpfw III -37/50/75 mm [75 mm od 1942 roku]
PzKpfw IV – 75 mm
Panzerkampfwagen V Panther – 75 mm
PzKpfw VI Tiger – 88 mm

    widzący z Lublina

    od 1944 – oczywiście

czolgista

Tych bzdor nieda sie czytac ,sami fachowcy od czolgow , wszystko zle nie dobre ciasne ,a co bylo dobre , gdy produkowano w pospiechu , w mrozie , pod obstrzalem , nie majac jak skompletowac pojazdu z powodu braku czesci , gdyz dostawcy byli w rejonach zajetych przez niemcow , dzieci kobiety montowaly i spawaly te wozy , bywalo ze nie maliwane bez kompletu zegarow wyposarzenia szly wprost na front z fabrycznymi kierowcami , mozna dlugo pisac i pisac , tylko komu to potrzebne , wtym okresie nikt nie mial i nie potrafil zbodowac doskonalego pojazdu ,pospiech brak materialiw i wiele innych powodow , ci fachowcy od czolgow co pisza te bzdory niezadko czolg widzieli w glopawej gierce dla malolatow , i na podstawie tego pisza opinie , a prawda jest taka ze i dzis w dobie kompoterow nie tak prosto i latwo zbodowac pojazd ktory by spelnil wymagania , niemcy o tym sie przekonali w rosji gdzie mieli spore problemy ze swymi pojazdami pancernymi , w pismach slanych przez dowodcow do sztabow ,wrecz wskazywano ze ruskie sa lepsze mobilniejsze i bardziej dostosowane do faronkow w jakich przyszlo im walczyc , karzda stona miala inny poglad na to jak ma wygladac czolg i jak bedzie wykorzystany w boju , czas zweryfikowal te poglady , przyklad pantera ,rozsadek i sprawnosc , godnymi siebie przeciwnikamiw broni pancernej byli w tym czasie niemcy i rosjanie , angole i amerykanie mocno odstawali ze swymi pseudo czolgami ,i wspolczesne czady ukraina konflikt , czolg zdjety z pomnika odpalony sluzy dalej , to ma byc to dziadostwo , nie zgadzam sie z tymi bzdetnymi opiniami

Anonim

Co to jest, jak można porównywać czołg cieżki z czołgiem średnim. T-34 miał celowo pochyły pancerz, żeby pociski ześlizgiwały się z niego, a także żeby zaoszczedzić na stali. I także T-34 był łatwy w produkcji a Tygrys był bardzo skąplikowany i drogi co utrudniało produkcję. I jeszcze dodam, że tylko wczene wersje T-34 miały działo kalibru 76 mm ( wersja T-34-57) a późniejsze miały już armaty z kalibrem powyżej 85 mm ( dobrze znany Polakom czołg „Rudy”)

Marcin Małek

T-35 opracowano na początku lat 30-stych XX wieku… Całą tą krytykę można wrzucić do kosza.

Anonim

Jak dla mnie najgorszym czołgiem 2 wś był konigstiger. Dlaczego? A dlatego że był:
Awaryjny
Zbyt ciężki
Miał małą moc jednostkową na tonę
90° pancerz przedni wieży który mogły z łatwością przebić ruskie t 34-85
Bardzo drogi i trudny do wykonania przez robotników

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.