Ciekawostki Historyczne

Jean Baptiste Bernadotte (Margareta Beckman)

Przeglądając katalogi biblioteczne i księgarniane aż trudno uwierzyć, jak bardzo zaniedbaną w polskojęzycznej literaturze postacią jest założyciel obecnie panującej szwedzkiej dynastii, Karol XIV Jan. Biblioteka Narodowa nie zawiera ani jednej jego książkowej biografii, żadnych wyników nie zwraca także Google Books. Choćby z tego jednego powodu warto sięgnąć po pracę autorstwa Margarety Beckman, wydaną przez gdańską Finnę. Bo przecież mowa o człowieku naprawdę niezwykłym!

Jean Baptiste Bernadotte urodził się w prostej, urzędniczej rodzinie, w małym francuskim miasteczku. Jego życie przypadło na czasy wielkich zmian i jeszcze większych wstrząsów – wokół niego tysiącami spadały głowy (odcinane gilotyną), a towarzysze broni ginęli na kolejnych polach bitew toczonych przez Napoleona. Setki podobnych mu żołnierzy robiły krótkie, błyskotliwe kariery, by następnie oddać życie w krwawej jatce lub odejść w niepamięć. On jeden wspiął się na sam szczyt i pozostał na nim nawet po upadku wielkiego Bonaparte. Zaczynał jako szeregowy żołnierz, by już po paru latach być generałem, ambasadorem, marszałkiem, a w końcu księciem. Prześcignął wszystkich, w zaskakujących okolicznościach zostając… następcą szwedzkiego tronu i królem – Karolem XIV Janem.

Właśnie tej jedynej w swoim rodzaju karierze poświęciła książkę szwedzka badaczka, Margareta Beckman. Nie jest to wbrew pozorom opasłe tomiszcze. Biografia liczy 160 stron i zwięźle omawia losy Jeana Baptiste’a Bernadotte od narodzin w 1763 roku po pierwsze lata panowania w Szwecji. Siłą rzeczy przedstawienie ponad 50 lat życia w tak krótkiej publikacji wymagało prowadzenia narracji w sposób lakoniczny i wybiórczy. Można to traktować jako wadę, ale także zaletę: w moim odczuciu skrótowa forma zachęci większą liczbę czytelników do zapoznania się z mało znanym (w Polsce) bohaterem zarówno szwedzkiej, jak i francuskiej historii. Sam pewnie nie miałbym czasu sięgnąć po pracę Margarety Beckman gdyby zamiast stu kilkudziesięciu liczyła – dajmy na to – 500 stron.

Od kołyski po… Riksdag

Pierwsze lata życia Bernadotte owiane są tajemnicą, czego zresztą nie kryje autorka. Z początkowych rozdziałów sporo dowiemy się o jego rodzinnej miejscowości i organizacji oddziałów, w których służył, ale nie o samym bohaterze. Szersze informacje, źródła i cytaty pochodzą dopiero z okresu rewolucji, gdy Bernadotte zaczął błyskawicznie awansować. Śledzimy go na polach bitew, w kwaterach dowodzenia, ale też na politycznych salonach. Arkana ówczesnej dyplomacji zdradza chociażby rozdział poświęcony krótkiej służbie Bernadotte w roli ambasadora francuskiego w Wiedniu (zakończonej zamieszkami i zdemolowaniem ambasady!). Później zaczynają się intrygi, bo Bernadotte nie należał do ludzi uległych ani impulsywnych. Otwarcie twierdził, że służy Francji, ale nie dyrektoriatowi czy Napoleonowi. Nie poparł zresztą zamachu stanu zorganizowanego przez tego ostatniego, stając z boku i obserwując jak sprawa się zakończy. Mimo że chodził własnymi ścieżkami, zyskał sobie popularność wśród żołnierzy i wkradł się w łaski cesarza – choć zawsze był dla niego raczej sprawnym dowódcą i przydatnym stronnikiem, niż przyjacielem. Właśnie ta niejednoznaczność postaci Bernadotte, wymykającej się wizji ówczesnych generałów jako ludzi bezgranicznie wierzących w geniusz Napoleona, czyni z niego fascynującego bohatera. Do tego dochodzą jeszcze talenty wojenne (a bitwy zostały opisane przez Panią Beckman bardzo obrazowo i wręcz wciągająco).

Jak to wygląda w praktyce?

Margareta Beckman, Jean Baptiste Bernadotte

Margareta Beckman, Jean Baptiste Bernadotte

Książka niewątpliwie rozbudza ciekawość i skłania do poszukiwania kolejnych publikacji na zbliżone tematy. Niestety momentami rozbudza ją aż za bardzo, bo autorka wiele tematów traktuje zdawkowo, bagatelizuje życie prywatne bohatera (które wydaje się nad wyraz interesujące!) a jego charakter ukazuje w świetle oficjalnej korespondencji, nie siląc się na głębszą analizę. W efekcie od ludzkiej strony Bernadotte jawi się jako postać iście pomnikowa – pozbawiona życiowych przywar, pasji, kompleksów i pragnień. Z wszelkich cech charakteru tylko jedna nie ulega żadnej wątpliwości: wręcz bezgraniczna ambicja przyszłego króla Szwecji. Przy lekturze doskwiera także pomijanie faktów, które mogą być oczywiste dla Szweda, ale nie dla Polaka. Na szczęście na ratunek przybył tłumacz ze swoim doskonałym posłowiem.

Ogółem pomimo pewnych braków i skrótowości po książkę niewątpliwie warto sięgnąć, bo to praca tematycznie unikalna. Poza tym wciąż bardzo rzadko wydaje się w Polsce publikacje historyczne rodem ze Skandynawii. Pod tym względem Finna (przy wsparciu finansowym szwedzkich firm) wyświadcza polskim historykom i miłośnikom historii wielką przysługę. Dodatkową zachętą do zakupu książki powinna być estetyczna strona wydania: twarda, szyta oprawa, a do tego 50 stron (sic!) różnorodnych ilustracji.

Niesmak pozostawia tylko jedna duża wada – jakość redakcji i korekty książki. Finna to wydawnictwo znane z książek doskonale przetłumaczonych i zredagowanych, w których z lupą trzeba szukać jakichkolwiek literówek. Niestety „Jeana Baptiste’a Bernadotte” pod tym względem należy uznać za wypadek przy pracy. Wprost roi się w nim od literówek, błędów językowych i edytorskich. W paru miejscach zdarzają się nawet pomyłki w tłumaczeniu, np. gdy cytaty są przypisywane nie tym osobom, co trzeba. Słowem, redaktor się nie popisał.

Tytuł: Jean Baptiste Bernadotte. O tym, jak żołnierz armii Napoleona został następcą tronu szwedzkiego
Autor: Margareta Beckmam
Przekład:
Wojciech Łygaś
Wydanie: 2011
Wydawca:
Finna
ISBN:
978-83-62913-00-8
Stron:
216 (w tym ok. 50 stron ilustracji)
Oprawa:
twarda
Cena:
ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 4/6

Zobacz też:

  1. Jak zostać królem (po szwedzku)?
  2. Recenzja: Pani na Puławach (Gabriela Pauszer-Klonowska)
  3. Recenzje innych książek

KOMENTARZE (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Redakcja

Komentarze z naszego profilu na Facebooku:

Marta Orzeszyna: Znany był na salonach jako Sergent Belle – Jambe, czyli Sierżant Piękna Noga.

Ciekawostki historyczne: Szkoda tylko, że autorka nie napisała więcej o tym DLACZEGO był tak znany…. bądź co bądź z żoną widywał się rzadko, a towarzystwa innych dam mu nie brakowało ;-).

Marta Orzeszyna: Żona podobno nie pozostawała mu dłużna:) Nie chciała jechać z nim do Szwecji i wiodła bujne życie towarzyskie w Paryżu. Dopiero po śmierci swojego kochanka, zdecydowała się pełnić jednak obowiązki królowej i nawet nieżle jej to szło.

Agnieszka

Wielkość książki to faktycznie ogromna zaleta – udało mi się ją przeczytać podczas jednej podrózy pociągiem – wciągnęła i dało się to ogarnąć. Dla mnie brakowało opisu życia Karola XIV Jana jako następcy i władcy (czegoś więcej, niż ta „encyklopedyczna” notka na końcu), ale lekturka bardzo przyjemna.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.