W 1476 roku Leonardo da Vinci został oskarżony o homoseksualizm. Czy w sensacyjnym donosie tkwi ziarno prawdy? Kto miał być jego kochankiem?
Geniusz, to jedno słowo wystarczy, by opisać najsłynniejszego człowieka renesansu, Leonarda da Vinci. Człowieka, którego umysł nie znosił próżni. Jego nieustanny głód wiedzy spowodował, że stał się on symbolem kreatywności, miłości do nauki i ciągle niezaspokojonej ciekawości. Dotychczas nikomu nie udało się jednak odpowiedzieć na pytanie, jaki ten człowiek był prywatnie. Dziś mamy jednak wyjątkową szansę poznania sekretów Leonarda dzięki najnowszej książce autora bestsellerów Christophera Machta Spowiedź Leonarda da Vinci (poniżej prezentujemy fragment).
Homo Leonardus
– Mistrzu! – krzyczę na powitanie. Ten zaś odpowiada mi subtelnym ruchem dłoni, po czym poprawia swój różowy szal, wyśmienicie komponujący się z tuniką w dość podobnym kolorze. Gdy podchodzi, w jego oczach dostrzegam ogień, który pali się w najlepsze.
Nie będę ukrywał, ten widok jest dość podniecający, ekscytujący. Tym bardziej że Mistrz, jak to ma w zwyczaju, witając się ze mną, czule całuje mnie w policzek, aż ze wstydem przyznaję się sam przed sobą, że mam ochotę na coś więcej. Wiem jednak, że spotykamy się dzisiaj w zupełnie innej sprawie, choć łączącej się nieco z pocałunkiem.

W książce Christophera Machta Leonardo rozmawia ze swoim uczniem, Giacomo Caprottim
– Mój drogi Leo – zagajam, chcąc zasygnalizować, że dzisiejszy temat rozmowy będzie nieco intymniejszy. Po tych słowach widzę, jak Leonardo wyrywa się z zamyślenia, dzięki czemu wiem jedno – mam jego uwagę. Nie wiadomo jednak, jak długo Mistrzowi uda się skupić na naszej pogawędce, dlatego muszę zacząć z grubej rury.
Czytaj też: „Jej uśmiech, ten uśmiech – czy ze mnie drwi?”. Leonardo da Vinci i Mona Lisa
Seksualna trauma
– Mistrzu, zapomnijmy na chwilę o naszej przeszłości, by spróbować z tej rozmowy wycisnąć maksymalne pokłady szczerości.
Leonardo, lekko kiwając głową, przytakuje, po czym z jego ust padają następujące słowa:
– Wiesz dobrze, Sale, że jesteśmy ludźmi dorosłymi. Zawsze byłem zdania, że krytykować przyjaciela należy w cztery oczy, ale chwalić przy świadkach. Zatem słucham, o czym chciałbyś dzisiaj pomówić?
– O stosunkach. A konkretniej mówiąc, o stosunkach seksualnych.
– Naprawdę chcesz, by pewne wspomnienia czy marzenia na ten temat znalazły się w tym traktacie, który teraz spisujesz? Odważne posunięcie, przyznaję.
– Mistrzu, ale to jest szalenie ciekawe. Może na początek coś ze wspomnień. Pomówmy o traumie seksualnej, która siedzi w głowie Mistrza od lat.
– Nie bardzo wiem, o czym mówisz. Poza tym mieliśmy zapomnieć o naszej przeszłości i o tym, co ci opowiadałem, drogi Sale.
Czytaj też: Czy Leonardo da Vinci wiedział skąd się biorą dzieci?
Pożądanie musi mieć granice
– Maestro, za kilkaset lat być może cały świat będzie chciał wiedzieć, czy Mistrz był koneserem roznegliżowanych ciał niewieścich, czy męskich. I albo teraz to rozstrzygniemy, albo ludzie będą dywagowali na ten temat aż do końca świata.
– Chcesz, bym teraz zadeklarował swoje preferencje seksualne, czyż nie tak?
– Na początek chciałbym sięgnąć pamięcią do wydarzenia, które Mistrz skrywa głęboko w swojej głowie. Mistrz opowiadał mi o tym jeden, jedyny raz. Doskonale zdaję sobie sprawę, że są to bolesne wspomnienia. Ale prawda jest taka, że dopóki Mistrz nie wyrzuci tego ze swojej głowy, mówiąc o tym na głos, dopóty będzie to sprawiało właśnie taki ból.

Leonardo prowadził zaawansowane studia nad ludzkimi ciałami
– Nie sądziłem, że jesteś aż tak uparty. Ale niech już ci będzie.
– Dziękuję.
– Zacznijmy od tego, że biedny jest człowiek, który pożąda zbyt wielu rzeczy. Mówiąc wprost, nie możemy mieć wszystkiego. Jeśli masz sukcesy w pracy, wiedzie się na przykład przy tworzeniu obrazów, to nie możesz oczekiwać, że podobnie będzie we wszystkich dziedzinach, na przykład w sprawach seksualnych. Pożądanie musi mieć granice. I tak jest właśnie ze mną.
Czytaj też: Czy Leonardo da Vinci był dziadkiem… Zygmunta Augusta?
Sensacyjny donos
– Piękne rozmyślania, jak na filozofa przystało. Ja jednak chciałbym przenieść się do roku 1476. Wówczas Mistrz miał dwadzieścia cztery lata.
– Zgadza się.
– Pojawia się wtedy anonimowy donos, oskarżający Mistrza o homoseksualizm, który jest przecież zakazany. Jakie są tego następstwa?
– Czy ty naprawdę chcesz o tym rozmawiać?
– A dlaczego mielibyśmy pominąć ten temat?
– Wiesz, że ta sprawa nadal bardzo mnie rani, choć minęło od tego momentu sporo czasu.
– Maestro, miarą wielkości człowieka jest liczba tematów, na które nie chce mówić. Im jest ich mniej, tym człowiek jest większego formatu. Mistrz wbijał mi to kiedyś do głowy.
– Mój ty uparciuchu! Jednak miałem rację, gdy kiedyś mówiłem o tobie, że jesteś potomkiem diabła. Ty najlepiej wiesz, kiedy przytoczyć moje słowa, by boleśnie mnie dotknęły. Ale masz rację, nie mogę unikać tego tematu, choć wciąż budzi we mnie przykre reakcje.
Włoska policja obyczajowa
– Rozumiem, ale przenieśmy się jednak do 1476 roku.
– Dobrze, choć wiedz, że robię to z wielkim bólem serca. Zacznijmy od tego, że we Florencji istniała instytucja o nazwie Ufficiali di notte e conservatori dell’onesta dei monasteri. Byli to tacy funkcjonariusze nocy i klasztorów, tak to można by przetłumaczyć. To była instytucja, której każdy mógł się poskarżyć, przekazać donos, również anonimowy. W tym celu wystarczyło się udać do Palazzo Vecchio, który był siedzibą florenckich władz. Przed pałacem stała specjalna skrzynia, nazywana „tamburo”, co znaczy „bęben”.

Czy w sensacyjnym donosie tkwi ziarno prawdy?
– Kto z niej mógł korzystać?
– Każdy. Wystarczyło napisać cokolwiek i wrzucić taki anonimowy donos do tambura. I tak też się stało w moim przypadku. Ósmego kwietnia 1476 roku w tamburze znalazł się donos, oskarżający między innymi mnie. Można w nim było przeczytać, że czterech mieszkańców Florencji, w tym ja, miało uprawiać homoseksualną miłość z siedemnastoletnim chłopcem o imieniu Jacopo.
– Skąd Mistrz dowiedział się o tym donosie?
– Dzień później policja obyczajowa postanowiła przesłuchać wszystkich oskarżonych, łącznie ze mną. Podczas przesłuchania zadawano mi wiele intymnych pytań. Odpowiadanie na nie było dla mnie wręcz uwłaczające. To były pytania wkraczające w najintymniejszą sferę człowieka. I choć nie mam nic przeciwko poznawaniu ludzkiego ciała, to opowiadanie policji obyczajowej o seksie było poniżej mojej godności.
Czytaj też: Najdroższe dzieła sztuki w dziejach
Wyrok w sprawie Leonarda
– Ojciec Maestra był notariuszem, a większość rodziny to wpływowi prawnicy. Nikt nie mógł pomóc?
– Wszyscy się ode mnie odwrócili. Ojciec był wściekły, bo uważał, że swoim występkiem zszargałem jego dobre imię. Nie chciał mnie widzieć. Pisałem listy do całej rodziny, ale nikt nie wyciągnął w moją stronę pomocnej dłoni. Byłem kompletnie bezsilny. Przestałem wierzyć w ludzi i w to,
że można komuś zaufać.
– Jaki był ostateczny wyrok?
– Po przesłuchaniu przez policję obyczajową postanowiono odłożyć sprawę na dwa miesiące. Nie ukrywam, to był dla mnie bardzo ciężki czas. Każdego dnia chodziłem z duszą na ramieniu. Wszędzie traktowano mnie jak trędowatego. W końcu nadszedł ten oczekiwany moment. I wtedy właśnie dowiedziałem się, że sprawę umorzono. Tyle czekania w niepewności.

Niektórzy dopatrują się wątków homoseksualnych w dziełach Leonarda
– A czy oskarżenia miały jakąś podstawę?
– A czy tobie jeszcze nikt nie powiedział, że nie można być wścibskim?
– Ale Mistrzu… Ja tylko pytam.
– A ja, drogi Sale, tylko odpowiadam. Proszę o następne pytanie.
Trwałe piętno
– Czyli nici z odpowiedzi?
– Tak. Musisz wiedzieć, że tamte wydarzenia trwale wpłynęły na moje myślenie o seksie. Od tamtej chwili patrzyłem na seks zupełnie inaczej.
– To znaczy?
– Narządy płciowe zaczęły mi się kojarzyć z czymś niemal ohydnym. Wierz mi, że nie chciałbyś wiedzieć, jakie uczucia towarzyszyły mi, gdy policji obyczajowej musiałem opisywać wszystkie szczegóły tyczące moich jąder i penisa. To było coś tak odrażającego, że nawet teraz, gdy o tym myślę, wszystko się we mnie skręca. Dramat!
– Czyli to, co było między nami…
– Wystarczy! Tych tematów nie będziemy już więcej poruszać.
Źródło:
Tekst stanowi fragment najnowszej książki Christophera Machta Spowiedź Leonarda da Vinci, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Bellona.
KOMENTARZE (6)
Bardzo pouczające! Jeszcze jeden dowód przeciwko kościołowi, który pragnie tylko władzy niszczącej CZŁOWIEKA – każdego.
Bożena, założę się, że nalezych do tych, którzy uwierzyli, że powieść sensacyjne „Kod da Vinci” Dana Browna zawiera prawdę. hehe
I cóż to za wielkie odkrycie??? No, chyba że w naszym kochanym kołtuńskim kraju… Wiadomo, że był gejem, jak wiele wielkich postaci w chlubnej historii naszej cywilizacji europejskiej, w tym tzw. chrześcijańskiej. O czym świadczy olbrzymia i ogólnie dostępna dostępna literatura, w tym także w języku polskim. Nie czytałem dzieła Pana Christophera Machta, polecam jednak niezależnie każdemu doskonałą poważną biografię Waltera Isaacsona „Leonardo da Vinci. The Biography” z 2017 r. (USA, UK), wydanej w bardzo dobrym tłumaczeniu na język polski,przez krakowskie wydawnictwo Insignis w 2019 r. Jest to praca o znamionach naukowej, poparta w przypisach setkami odnośników do oryginalnych źródeł. Napisana niezwykle przejrzystym językiem z doskonałej jakości reprodukcjami.
„No, chyba że w naszym kochanym kołtuńskim kraju…. Wiadomo że był gejem”. A skąd ta pewność u ciebie ? Czy Leonardo da Vinci został złapany z męskim kochankiem, albo brał udział w „paradzie równości”, a może publicznie chwalił się swoimi preferencjami seksualnymi. Czy tylko był posadzany o skłonności homoseksualne, co mogło być dziełem jego wrogów znających skutki takich oskarżeń. A nawet jeśli był to co ? Ano nic, co to kogo interesuje co dorosły facet robi w swoim łóżku ! Zresztą tworzył da Vinci w okresie odrodzenia w otwartych tolerancyjny krajach takich jak Włochy i Francją, w których jednak homoseksualistów wskazywano na stos, albo zamykano w więzieniach. Nie to co „w naszym kochanym kołtuńskim kraju”, Korona – RON w którym nigdy nie palono i nie zamykana do więzień homoseksualistów, oczywiście poza okresem zaborów w latach 1772-1918. Bo w 2 RP sam homoseksualizm również nie był karany, poza prostytucją homoseksualną, a i to dopiero po puczu wojskowym w 1926 i przejęciu władzy przez dyktatora Piłsudskiego i jego sanacje – wywodzącą się z Polskiej Partii Socjalistycznej. Również Komuniści z PZPR prześladowali homoseksualistów, czego szczyt nastąpił w czasie – akcji Narcyz w latach 1985-86, kiedy na rozkaz Kiszczaka założono homoseksualistom tzw. Różowe Teczki. A dziś ci sami Socjaliści i Komuniści to najwięksi obrońcy i wyznawcy propagandy homoseksualnej, takie lewicowe podwojenie jaźni. Natomiast kary więzienia za homoseksualizm w kodeksach karnych większości postępowych i tolerancyjnych państw tzw. europy zachodniej usunięto dopiero w latach 1990-2000. No ale to są europejczycy, a nie jakieś polskie kołtuny.
Bardzo piękna i oczywiście nie wyczerpująca odpowiedź, bo temat to jest rzeka. Od siebie dodam, że Leonardo nie był żadnym gejem, co najwyżej sodomitą, pederastą… Unikałbym słów współczesnych na opisanie zjawisk czy kondycji ludzkiej językiem współczesnym, bo są to naprawdę różne światy chociażby z tego powodu, że wówczas można było powiedzieć o wiele więcej niż dzisiaj nie wspominając o języku żywym nie ograniczonym prawie niczym, jak to ma miejsce dzisiaj, gdy poprawność polityczna wręcz wymusza by pewne słowa, zwroty nie mogły pojawiać się w tzw. przestrzeni publicznej itd. „No, chyba że w naszym kochanym kołtuńskim kraju… ” Tak „w naszym kochanym kołtuńskim kraju” pederasta miłośnik młodych chłopców Karol Szymanowski mógł kierować Akademią Muzyczną w Warszawie w latach 1930–1932. Gdy zmarł 29 marca 1937 pogrzeb jego odbył się 7 kwietnia 1937 w Krakowie. Nabożeństwo żałobne miało miejsce w kościele Mariackim. Kompozytor został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce. Tak w tym „kołtuńskim kraju” był dyskryminowany i szargany wybitny kompozytor dwudziestolecia…. Proszę sobie poczytać co stało się w Anglii pod panowaniem królowej Wiktorii z pisarzem Oskarem Wilde’em. Ale rozumiem, że Anglia była bardzo postępowa i tolerancyjna dla dewiacji. Jasne! Panie/Pani Andrea. Bardzo proszę poedukować się trochę niż zaczniesz pisać farmazony i klepać bezmyślne mantry płynące z pseudo postępowych kół i środowisk. Proszę więcej czytać niż tylko broszurki od Biedronia itd.
Czytałem „Spowiex Hitlera”. Po to sięgnę również!