Ciekawostki Historyczne

Brutalni, zapijaczeni, istne bestie w mundurach, ale również... przyjaźni, życzliwi i niosący bezinteresowną pomoc. Wkraczający do naszego kraju czerwonoarmiści różnie zapisali się w pamięci Polaków. Oto najciekawsze z Waszych rodzinnych opowieści na ten temat.

Polacy pod koniec drugiej wojny światowej i tuż po niej postrzegali Sowietów przede wszystkim jako okrutników, chciwych prymitywów bądź bezmyślnych głupców. Ukształtowany wtedy i przechowany przez pokolenia stereotyp gwałcącego, pijanego krasnoarmiejca przetrwał w Polsce do dziś. Takie wyobrażenia nie powstały samoistnie.

Zapracowali na nie sowieccy żołnierze „wyzwalający” nasz kraj spod niemieckiej okupacji. Wiele spośród odrażających ekscesów zdecydowaliście się zrelacjonować nam w odpowiedzi na specjalną ankietę „Ciekawostek Historycznych”. Zanim moja nowa książka, „Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie Polski?”, trafiła do druku, zapytaliśmy, jak wydarzenia 1944 i 1945 zapamiętano w domach waszych rodziców i dziadków. Natalia Cielas opowiedziała:

Z opowieści rodzinnych wynika, że była to zwykła hołota. Dziewczyny w wieku lat ok. 12 wywozili wozami konnymi do lasu, gwałcili zbiorowo kobiety. Wiele z tych, które babcia znała (wiadomo małe społeczności, każdy się zna) (..) popełniały samobójstwa. Panował głód a krowy, kury, które były jedynymi żywicielkami po wojnie zabierali. Mojej (pra-pra) babci nocnik wyciągnęli spod łóżka, który napełniali potem wodą ze studni i z niego pili.

Powszechny stał się stereotyp czerwonoarmistów jako gwałcicieli, złodziei i morderców.fot.landesarchiv-bw.de Bestand: W 110/2 Plakatsammlung II

Powszechny stał się stereotyp czerwonoarmistów jako gwałcicieli, złodziei i morderców.

Nasi rodacy na różne sposoby próbowali się chronić przed sowiecką szarańczą. Na trasie przemarszu radzieckich wojsk czasem wręcz wyludniały się całe miejscowości. Kobiety ukrywały się, a w obejściach pozostawali tylko mężczyźni, próbujący chronić swój dobytek przed „zegarmistrzami” – jak powszechnie nazywano kradnących czasomierze czerwonoarmistów. Jak wspomina Karol Szron:

Mój pradziadek i inni mężczyźni w jego wiosce kopali w stodołach dziury w ziemi, żeby ocalić swoje córki przed gwałtami. Moja babcia i jej siostry siedziały w takiej dziurze kilka dni.

Byli gorsi od Niemców…

Do dramatycznych zdarzeń dochodziło na terenie praktycznie całej Rzeczypospolitej, a radzieckiego „wyzwoliciela” postrzegano często gorzej od nazistowskiego okupanta. Maciej Pilczuk pisze:

(…) Rosjanie byli gorsi od Niemców. Jak wkroczyli do Lidy zachowywali się jak wściekłe zwierzęta. Chodzili po domach za alkoholem, kobietami, grozili zastrzeleniem jak nie dostawali tego, co chcieli. Na ulice strach było wyjść, bo można było dostać kulkę. W domach też nachodzili i aresztowali wg listy sporządzonej przez donosicieli. Jednego takiego, który przed wojną wychwalał komunizm i szczęście panujące w Rosji, sami zastrzelili, a witał ich z rozwartymi ramionami na środku ulicy…

Strach przed swoimi żołnierzami czuli nawet radzieccy oficerowie, którzy nigdy nie rozstawali się z bronią, również podczas wypoczynku. Polacy byli świadkami wyjątkowo bulwersujących zdarzeń. Christian Kowalski wspomina:

Ciotka mocno zapamiętała jedno zdarzenie: jak udało im się przekupić oficera i spały w jego pokoju, ale i on nie chował broni tej nocy – tak na wsiakij słuczaj… Natomiast żołnierze, spici, zabrali się za jedyną świnię w gospodarstwie od tyłu…

Sowieci byli też sprawcami okrutnych gwałtów na polskich kobietach. I nie były to odosobnione przypadki. Anonimowy czytelnik relacjonuje:

Ruskie wojsko weszło do miejscowości, gdzie mieszkała moja babcia ze swoją matką i czterema siostrami. Szybko rozeszła się wiadomość, że gwałcą wszystko co popadnie. Jedna z sióstr, zamężna już dziewczyna ( jej mąż w tym właśnie czasie wracał z obozu koncentracyjnego), powiedziała że wszystkie mają się schować pod podłogę i nie odzywać, aż do wyjścia wojska. Stwierdziła, że jeżeli coś im się „stanie”, niezamężne kobiety męża nie znajdą. Wojsko przyszło, cała brygada… była gwałcona całą noc do nieprzytomności. Byli pijani, a ich śmiech i krzyk zagłuszał płacz kobiet pod podłogą.

Żołnierze Armii Czerwonej często zachowywali się jak zwierzęta.fot.domena publiczna

Żołnierze Armii Czerwonej często zachowywali się jak zwierzęta.

Kilka dni po tym wydarzeniu moja prababka, czyli ich matka, zmarła na zawał serca. (…) Winiła się za to, że to ona powinna zostać na górze zamiast swojej córki. (…) Bardzo dobrze pamiętam tą kobietę, mojej babci siostrę. Umarła jeszcze przed moją babcią. Pytałam ją często, dlaczego nie ma dzieci. Ona zawsze się jakoś wymigiwała od odpowiedzi. Teraz wiem, że ten zbiorowy gwałt zniszczył jej psychikę i ciało….nie mogła mieć dzieci.

Zobacz również:

Jednak nie wszyscy kradli i gwałcili?

Niektórzy żołnierze radzieccy ujawnili jednak przed Polakami swoje ludzkie oblicze. Pomagali chorym, chronili przed zakusami ze strony towarzyszy, dokarmiali. Przysłaliście nam również takie świadectwa. Oskar B. wspomina:

Do domu gdzie mieszkał mój ojciec weszli krasnoarmiejcy. Kiedy zobaczyli siostrę ojca leżącą z gorączką podoficer krzyknął do jednego z bojców – bieżaj po wracza, tolka bystro. Kiedy przyszedł lekarz, to stwierdził u ciotki ciężkie zapalenie płuc. Przez tydzień kiedy stacjonowali, ten lekarz opiekował się ciotką. Wykombinowali dla niej nawet penicylinę. Fakt faktem, co bimbru z dziadkiem popili, to ich. Kiedy odchodzili na front zostawili chlebak konserw i leków. Ciotka żyje do dziś, ale gdyby nie radziecki sierżant i lekarz na pewno by nie przeżyła. Miała wtedy niecałe 3 lata.

Zdarzały się jednak także przypadki pozytywnych zachowań krasnoarmiejców. fot. Bundesarchiv, Bild 183-E0406-0022-018 / CC-BY-SA 3.0

Zdarzały się jednak także przypadki pozytywnych zachowań krasnoarmiejców.

Trafiali się też zwykli, normalni ludzie, śmiertelnie zmęczeni wojną i tęskniący za swoimi rodzinami. Oddajemy głos Bartoszowi Michorowi:

Moja babcia opowiadała, że jak do Śmigla w Wielkopolsce przyszli Sowieci, to do nich do domu przyszło trzech. Zapytali, czy któraś kobieta jest w ciąży? Wszystkie się wtedy wystraszyły, ale żołnierze nic im nie zrobili. Chcieli tylko wody i odpocząć chwilę. Coś tam po swojemu mówili, pokazali im zdjęcia, chyba swoich kobiet, jeden się rozpłakał i tyle. Przyszedł po pewnym czasie ich dowódca, pytał o Niemców i to wszystko. O dziwo, nic im nie zrobili.

Z wódką i karabinem

Sytuacja Polaków na zajętych przez Armię Czerwoną terenach w dużej mierze zależała od postawy sowieckich komendantów. Jeśli dowódca potrafił utrzymać swoich podwładnych w ryzach, wówczas rzadziej dochodziło do przestępstw:

W moim mieście nie wspomina się źle rosyjskich żołnierzy – w 1945 r. stało się miastem szpitalem. Hotele – a było ich kilka – przemianowano na szpitale i przywożono więźniów pobliskich obozów, rannych i ludność cywilną. Rosyjscy lekarze i pomoc aprowizacyjna uratowali wiele istnień ludzkich. Komendanta też nie wspominają źle – ponoć wszystkich „za mordę trzymał”. Zastrzelił dwóch żołnierzy, których złapano na gwałcie – bez sądu. Wspomina się też potańcówki, które dla ludności urządzali nad stawem, a jesienią w jednej z hotelowych sal. „Dokarmiali” też ludność miejscową przywożąc w kuchniach polowych zupę. Myślę, że dużo zależało od dowódców. (autorka relacji: Róża Stolarczyk).

Więcej o działalności Armii Czerwonej na ziemiach polskich w najnowszej książce Dariusza Kalińskiego "Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie Polski".

Więcej o działalności Armii Czerwonej na ziemiach polskich w książce Dariusza Kalińskiego „Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie Polski”.

W przysłanych nam wspomnieniach dominowały jednak opowieści nieprzychylne radzieckim żołnierzom.

Kobiety i młode dziewczęta jak mogły ukrywały się, spały w piwnicach, stodołach, w polach. W jednej ręce karabin, w drugiej butelka wódki, innego obrazu nie zapamiętali. No i bieda czerwonoarmiejców: bez butów, lub w dwóch różnych, brud, w workach parę kostek cukru, śmierdzący okrutnie, pepesza na sznurku. Wymuszali różne usługi na wioskach np. podkucie koni u pradziadka kowala. O zapłatę strach pytać, albo sami coś dali co ukradli wcześniej, albo zaraz potrząsał karabinem i strach myśleć co mu do przepitego łba mogło przyjść. (autor relacji: Paweł)

A jak to było w moich rodzinnych stronach?

Moja rodzina w czasie wojny mieszkała w małej wsi na północnym Mazowszu. Prababcia sama musiała utrzymać gromadkę dzieci – pradziadek został zamordowany przez Niemców. Wioska została „wyzwolona” 19 stycznia 1945 r. Na jej mieszkańców padł wtedy blady strach. Babcia często opowiadała, jak mama (czyli prababcia) smarowała jej i siostrom twarze krowim łajnem, chcąc ochronić je w ten sposób przed gwałtem. Miały się czego obawiać. W najbliższej okolicy czerwonoarmiści bestialsko zgwałcili dwie kobiety. Dziewczynki na szczęście uniknęły najgorszego. Wygłodzeni żołdacy zabrali im za to ostatnie kury. Samotna matka i jej dzieci zostały niemal bez środków do życia.

Nie wszyscy komendanci Armii Czerwonej grabili i gwałcili. Byli też tacy którzy organizowali szpitale dla byłych więźniów obozów.fot.domena publiczna

Nie wszyscy komendanci Armii Czerwonej grabili i gwałcili. Byli też tacy którzy organizowali szpitale dla byłych więźniów obozowych.

Przyznam, że te opowieści mocno kłóciły się z moim wyobrażeniem wyzwolenia. Jak to? Nie było więc kwiatów, uścisków, wiwatów? Zamiast tego paniczny strach przed ludźmi, którzy wreszcie przyszli nas uratować od brunatnego ucisku? Czyli to wszystko, o czym uczyli nas w szkole (był koniec lat 80. XX wieku), co pokazuje telewizja, przekazują książki to kłamstwo?!

Z oczywistych względów na wiele moich pytań nie otrzymałem wtedy wyczerpujących wyjaśnień. Wrodzona dociekliwość spowodowała, że w późniejszym już czasie, sam odnalazłem na nie odpowiedzi. Pokłosiem tego stała się w końcu książka, którą być może zechcecie Państwo przeczytać.

***

Raz jeszcze dziękujemy wszystkim osobom, które zdecydowały się podzielić własnymi, często bardzo osobistymi opowieściami z traumatycznych doświadczeń 1944 i 1945 roku. Wybrane z tych relacji znalazły się w aneksie dodanym do publikacji Darka Kalińskiego. Osoby, których opowieści trafiły do wydania drukowanego, otrzymają w nagrodę pakiety książek „Ciekawostek historycznych”. W tym rzecz jasna także własny egzemplarz „Czerwonej zarazy”.

KOMENTARZE (26)

Skomentuj Paweł C. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

K

Pytanie trochę z innej beczki; kojarzycie cóż to za plakat/obraz/grafika z żołnierzami radzieckimi i słupem granicznym w tle? Bardzo mnie ta grafika interesuje.

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    To kreacja stworzona przez współpracującego z nami grafika w związku z premierą „Czerwonej zarazy”.

      K

      Rozumiem, a czy jest jakakolwiek możliwość dostać/znaleźć gdzieś tą grafikę? Czy jest możliwość kontaktu z osobą która to stworzyła? Bardzo mnie to interesuje, ale potrzebowałbym źródła i zgody autora, oczywiście nie chodzi mi o publiczne udostępnianie grafiki.

JanJan

Szanowny Autorze….

Przyznam, że trochę przeraziło mnie to:

„Przyznam, że te opowieści mocno kłóciły się z moim wyobrażeniem wyzwolenia. Jak to? Nie było więc kwiatów, uścisków, wiwatów? Zamiast tego paniczny strach przed ludźmi, którzy wreszcie przyszli nas uratować od brunatnego ucisku? Czyli to wszystko, o czym uczyli nas w szkole (był koniec lat 80. XX wieku), co pokazuje telewizja, przekazują książki to kłamstwo?!”…

Naprawdę w Twoim środowisku na ten temat była cisza?

Dziwne….

    Darek Kaliński

    Szanowny JanJan,
    piszę o latach 80-tych, gdy byłem uczniem szkoły podstawowej. Tata z dziadkiem byli wtedy członkami Solidarności, a dyrektor mojej podstawówki ideowym komunistą urządzającym nam pogawędki o „braciach ze Związku Radzieckiego” i zmuszającym do oglądania transmisji pogrzebu towarzysza Andropowa (miałem wtedy 7 lat). Dorośli zapewne bardziej otwarcie rozmawiali wtedy ze sobą o tych sprawach, natomiast nie wszystko przeznaczone było dla uszu dziecka. Po transformacji ustrojowej oczywiście wszystko się zmieniło.

      miki

      860 000
      Co najmniej tyle niemieckich kobiet zostało brutalnie zgwałconych przez alianckich żołnierzy z Zachodu w ostatnich miesiącach II wojny światowej i okresie powojennej okupacji Niemiec.190 000
      To liczba ofiar gwałtów tylko żołnierzy amerykańskich, o działaniach których dotąd większość Niemców wolała mówić tylko w superlatywach.
      ~ 250 000
      Tylu Niemców prawdopodobnie poczętych zostało przez każdą z najliczniej okupujących powojenne Niemcy alianckich nacji.

Piotrek.O

Moja babcia w swoich wojennych opowiadaniach, zawsze lepiej wspominała Niemców. Czyści, kulturalni a jak chcieli kurę to płacili. Sowieci brudni, pijani i kradli co popadnie. A to wszystko mimo tego, że Naziści zamordowali jej męża.

    Anonim

    oczywiście płacili, jak płacili dobrze pokazał to film Zakazane piosenki – chyba nie sądzisz że tam kłamali

      Piotrek.O

      Film to zawsze wizja reżysera i subiektywne przedstawienie rzeczywistości

        Piotrek.O

        Tak samo zresztą jak opowieści mojej babci ;)

Anonim

śmieszą mnie takie historyczne brednie. Skoro panowała taka wielka miłość pomiędzy Polakami i kulturalnymi Niemcami, to po co niejaki Pilecki wybrał się na wczasy do Auschwitz, to po co wywołano Powstanie Warszawskie?
A po wojnie też rożnie bywało. Dziwne że jak polscy tzw „bohaterowie ” mordowali gwałcili to oczywiście było słuszne ideolo a jak coś nie pasuje to pralnia IPN udowodni że wymordowanie Białorusinów, 170 polskich dzieci to jest ze wszech miar słuszne i patriotyczne.
Dlatego publikowanie takich książek ma na celu jedynie wskazanie jedynie słusznego punktu widzenia. Nie raz przeglądam różne strony o podobnej tematyce, sam mam informacje z własnej ręki, Po ustabilizowaniu się sytuacji po przejściu frontu nawet Rosjanie trzymali swoich żołnierzy na krótkiej smyczy. W mieście gdzie mieszkam powstał zaraz po wojnie ” ruski gorodok” czyli dzielnica gdzie mieszkało rosyjskie wojsko. 200 m od szlabanu dziadek miał knajpę z alkoholem. Zdarzały się najścia „spragnionych” oczywiście. Ale rozmowa z komendantem ukróciła błyskawicznie ten problem. Dziadek dostał syrenę, taką ręczną, i informację, w razie problemów, proszę nas zaalarmować, a my już to załatwimy.

    miki

    Z najnowszych ustaleń niemieckich naukowców wynika, że co najmniej pięć procent Niemców urodzonych w pierwszych latach po wojnie to dzieci gwałcicieli, którzy przemocą brali na bezbronnych niemieckich kobietach odwet za rozpętanie przez III Rzeszę piekła wojny. Kilka milionów Niemek zostało bowiem zgwałconych – często grupowo i wielokrotnie – przez aliantów. Dopiero dziś głośno mówi się o tym, że nie byli to tylko osławieni Rosjanie, ale także Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi.

Janusz Lapa

anonim nie błaznuj warszawa czy mazowsze to nie cała polska ale jej wycinek – inaczej niemcy zachowywali się np w krakowskim sądeckim czy nawet rzeszowskim a zupełnie inaczej na mazowszu czy gdzieś na podlasiu gdzie harcowały bandy ukraińsko-partyzancko-bandycko-sowieckie – to że niemcy szczególnie nienawidzili warszawy i okolic to nie była żadna tajemnica ale absolutnie nie przekładało się to na cały kraj więc nie chrzań jak pijany dzięcioł spod budki…

Paweł C.

Z relacji dziadków wiem, że w moich okolicach (północna Lubelszczyzna) nie było gwałtów i grabieży. Sowieci zabierali konie, zostawiając w zamian swoje karłowate koniki, które nie za bardzo nadawały się do ciężkiej pracy w polu. Może okolica nie doświadczyła opisywanych ekscesów dzięki jednemu z takich surowych dowódców? W lesie nieopodal swoi rozstrzelali dwóch radzieckich żołnierzy, który zaczęli się wygłupiać po pijanemu i strzelali w stronę przejeżdżających drogą samochodów. Ich ciała ekshumowano w latach 60 i prawdopodobnie wywieziono do ZSRR.

1234

U mnie (zachodnia Lubelszczyzna) też zachowywali się normalnie choć stali pół roku. Najprawdopodobniej byli to przedwojenni obywatele II RP (Białorusini) bo mówili biegle po polsku choć w tym języku rozmawiali tylko z dziećmi, z dorosłymi się bali.

1234

A jeden bojec chciał mojego ojca zastrzelić. Bo ojciec jak i reszta chłopców w jego wieku mieli finki, a wielki szpan był okręcić rękojeść czerwonym kablem jaki miała łączność stacjonującego w lesie sztabu. No więc chodzili po lesie i przecinali kable, aż jeden ich dorwał i chciał zastrzelić. W końcu jednak zabrał do sztabu, wyciągnął pudło ze ścinkami kabli i kazał brać ile chcą. Zaznaczył tylko, że jak ich jeszcze raz złapie na cięciu kabli z sieci łączności to wtedy rozwali naprawdę i nie będzie przeproś.

karlik

Kiedyś przeczytałem taką wypowiedź:
(..)”A teraz coś z opowieści rodzinno- towarzyskich. Z relacji mojej babki wyzwolenie przez A.C. odbyło się w ten sposób, że podczas pracy w ogrodzie (rąbała drzewo) nagle odwróciła się i zobaczyła na łąkach okalających jej dom mrowie postaci jadących na koniach wielkości wyrośniętych psów. Jeden podjechał i zapytał : Germaniec jest ? Babka zaprzeczyła. I pojechali dalej. Koniec wyzwolenia. Po kilku dniach do domu dziadków i sąsiadów wprowadził się sąd polowy. Sądzli u sąsiadów a egzekucje odbywały się u dziadków. Już pewnie myślicie, że wszystko było zabryzgane krwią. Nic z tego. Najwyższa kara, jaką zaobserwowano było 15 razów nahajką na gołą ….”(…)
Bardziej do mnie trafia niż autor książki, zwłaszcza, że cytuję dr.hab.

    felix

    15 razy nahajką na gołą dupę to mógł co najwyżej dostać krasnoarmiejec za kradzież kury chłopom. Poczytaj sobie kolego historię Trzebuski i Turzy to zobaczysz jak działał sowiecki trybunał wojenny i w jaki sposób wykonywano kary śmierci na Polakach.

REP

Moja babcia zawsze mówiła, że za Niemca było lepiej (mimo iż rozstrzelali jej ojca; tak na marginesie – pochowany w nie święconej ziemi gdyż ksiądz uznał, że przed śmiercią się pradziadek nie wyspowiadał – cóż, jak Niemcy wpadli i zabrali prosto pod mur do rozstrzelania to nie dziwne… a pradziadek całe życie przełaził do kościoła..ot historia cała). Niemcy to była mimo wszystko kultura (ale mówimy o regularnej armii niemieckiej a nie o SS czy innych grupach „specjalnych”). Za to jak przyszli sowieci — co prawda nikt nie mówi by we wsi były gwałty ale.. skradziono co się dało, w zasadzie każda rodzina w tym i mojej babci ma taką historię jak ucinano ręce włamujących się sowietów przez okna, jak rzucano granaty przez okna itp itd…To była dzicz..I to był jedyny moment w WWII na terenach Polski gdy cała ludność cywilna się broniła
Oczywiście, podkreślę, że nie ma znaczenia czy w kulturze i z uśmiechem na twarzy czy z dzikością w oku i lodem w sercu zabija się człowieka – efekt ten sam czyli trup.

    REP

    Nie wybielam jednej strony kosztem drugiej. I taka myśl … czytałem doniesienia z kresów jak ukraińcy zabijali polskie dzieci (UPA). W sumie gdybyście przeczytali doniesienia z tamtych ludobójstw na ludności polskiej i tych w wykonaniu wyzwolicieli sowieckich to ..bardzo podobny obraz (mniej zginęło ludności cywilnej od tego całego wyzwolenia ale reszta czyli gwałty i grabieże..jakże podobne do siebie).. Mieliśmy okazję posmakować i zachodu i wschodu…

    a myśl końcowa…potop szwedzki? Walki Szwecja – Rosja na terenach polskich..można się tak cofać…dużo tej krwi i nieszczęścia a i obozy w afryce i belgijskie i niemieckie i ..można wymieniać… człowiek ma nieograniczone możliwości w krzywdzeniu innych…i korzysta z tych możliwości chętnie…

REP

Nie wybielam jednej strony kosztem drugiej. I taka myśl … czytałem doniesienia z kresów jak ukraińcy zabijali polskie dzieci (UPA). W sumie gdybyście przeczytali doniesienia z tamtych ludobójstw na ludności polskiej i tych w wykonaniu wyzwolicieli sowieckich to ..bardzo podobny obraz (mniej zginęło ludności cywilnej od tego całego wyzwolenia ale reszta czyli gwałty i grabieże..jakże podobne do siebie).. Mieliśmy okazję posmakować i zachodu i wschodu…

a myśl końcowa…potop szwedzki? Walki Szwecja – Rosja na terenach polskich..można się tak cofać…dużo tej krwi i nieszczęścia a i obozy w afryce i belgijskie i niemieckie i ..można wymieniać… człowiek ma nieograniczone możliwości w krzywdzeniu innych…i korzysta z tych możliwości chętnie…

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    @REP: Szanowny REP, bardzo odważna teza, że za Niemców było lepiej niż na Rosjan. Dobrze, że dodał Pan ten końcowy fragment, że nie ważne jak się zabija – efekt ten sam. Dziękujemy za podzielenie się z nami opinią, nie każdy ma odwagę wyrażać swoje zdanie i to w taki sposób: spokojny, wyważony i widać, że przemyślany. Pozdrawiamy.

Polon64

Jak w każdej armii byli różni ludzie a tu pluje sie na wszystkich. Trzeba pamiętać w jakich warunkach żyli i walczyli ci biedni żołnierze.

Prawdziwa historia

wspaniałe cudowne SS i kochane einzacgruppen tak nas ci niezlomni chłopcy bronili przed tymi niedobrymi kacapami,którzy nie pozwolili nam ulotnić się przez komin do naszego KRÓLA WOLSKI i WOLAKAW JEZUSA CHYTRUSA on tam na nas czekał w niebiosach razem ze swą starą KRÓLOWĄ WOLSKI na nas na naroód wybrany ! a te przebrzydłe kancapy nas uratowały i nici z nieba i dalej nasz naród wybrany przez tą swołocz męczy się na tym padale ,to samo na Ukrainie tak cudownie było gdy UPA rezała dzieciaki i rozpruwała kobiety a tu nagle te kacapskie zwierzęta się pojawiły i koniec cudownej zabawy i rozkosznych wycinanek.Dlatego prawdziwy Polak powinien nienawidzić tych zwyrodnialców od kołyski po starca.TAK NAM DOPOMUSZCZĘŚLIWEGO ZBUDOWANY ! ! ! SRAAAAAMENNNNNSSSSS.

    Gucio

    Chory ,pełen nienawiści ..
    człowiek(?)

Anka

Wspomnienia mojej cioci: Dębica (Podkarpacie). Czerwonoarmiejcy to była swołocz. Pili wodę z toalety, za to narobili do pięknej porcelanowej wazy. Wypili cały alkohol, nawet perfumy. Wujek schował zegarki do pozytywki żeby nie ukradli, jeden zaczął kręcić korbką, wtedy szufladka się otwarla i wypadł zegarek. Ruski zostawił im wszystkie pieniądze za „maszinku” do zegarków….

Zobacz również

Zimna wojna

Spacyfikować opornych i rozbić partyzantów. W lipcu 1945 roku Armia Czerwona urządziła obławę śmierci w Augustowie

Tuż po wojnie nowy reżim w Polsce miał problem – partyzantkę, która odrzucała „wsparcie” ZSRR. W lipcu 1945 roku zorganizowano na nią krwawą obławę augustowską.

28 lipca 2023 | Autorzy: Marcin Moneta

Zimna wojna

Wyzwolenie strzałem w potylicę. Ilu Polaków po wojnie zamordowali enkawudziści?

Aresztowania, katorga, wywózki na wschód. Do dzisiaj nie sposób zliczyć wszystkich pomordowanych w trakcie "wyzwoleńczego" marszu Armii Czerwonej. Zwłaszcza, że wciąż odkrywane są ich kolejne groby.

20 grudnia 2017 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Nie uwierzysz, że oni to kradli. Najbardziej kuriozalne zachowania Sowietów

Załatwiali się do garnków kuchennych, myli w muszlach klozetowych, a perfumy pili jak najlepszy alkohol. Sowieccy żołnierze po wejściu do naszego kraju szokowali Polaków wyglądem,...

10 maja 2017 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Dwudziestolecie międzywojenne

Beria. Wielki przyjaciel Polaków?

Kat Polaków, człowiek odpowiedzialny za mord katyński i setki tysięcy deportacji. Do tego szef enkawudzistów terroryzujących Polskę od 1944 roku. A może również... niekonwencjonalny i...

9 grudnia 2016 | Autorzy: Jakub Kuza

Dwudziestolecie międzywojenne

Najbardziej absurdalne przejawy kultu Stalina

W pewnym abchaskim miasteczku były tylko dwie ulice. Jedna dostała nazwę: Stalina. Druga – Dżugaszwilego. Tyran wobec objawów kultu okazywał demonstracyjną skromność, ale w istocie...

6 listopada 2016 | Autorzy: Mateusz Zimmerman

Druga wojna światowa

Jak NIE prowadzić wojny? Antyporadnik Armii Czerwonej

Brak rozpoznania, brak organizacji, totalny chaos - tak walczyła "niezwyciężona" Armia Czerwona. Żałosne kompromitacje radzieckiego wojska jeszcze przed II wojną światową powinny były zaalarmować dowództwo....

16 lipca 2016 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.