Ciekawostki Historyczne

Wydaje się Wam, że wiecie już wszystko o żywych trupach? Uważacie, że są one tylko wytworem show biznesu, na dodatek mocno już wyeksploatowanym? Sięgając po naszą nową książkę przekonacie się, że prawda o żywych trupach jest zdecydowanie bardziej zaskakująca niż literacka czy filmowa fikcja.

Dowiecie się na przykład, że według wielu Haitańczyków Jezus był pierwszym zombie. Spytacie, jak to możliwie? Odpowiedź jest tyleż ciekawa, co zaskakująca. Zgodnie z kultywowanym przez nich mitem, grobu Pańskiego strzegło dwóch haitańskich żołnierzy, którzy skradli boskie zaklęcie użyte do wskrzeszenia Jezusa. Stąd ma się brać „moc” haitańskich czarowników, władających zastępami zombie.

Nadwiślańskie zombie

Co tam jednak mieszkańcy Karaibów. Również nad Wisłą przez stulecia panowało powszechne przekonanie o istnieniu niechcianych przybyszów z zaświatów. W polskim folklorze nazywano je strzygoniami. Początkowo wcale nie były one utożsamiane z wampirami lecz ze zmarłymi, którzy wracali po śmierci do domu, naprzykrzali się krewnym, a co najgorsze, roznosili zarazę.

"Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie" Adama Węgłowskiego nowość od Ciekawostek Historycznych możecie kupić już dzisiaj. I to z rabatem 40%!

„Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie” Adama Węgłowskiego, nowość od Ciekawostek Historycznych możecie kupić już dzisiaj. I to z rabatem 40%!

Strach przed nimi był tak głęboko zakorzeniony w świadomości mieszkańców polskiej wsi, że jeszcze w XX wieku zdarzały się prawdziwe polowania na żywe trupy! Ich efektem były rozkopane groby i setki, jeśli nie tysiące, zdekapitowanych nieboszczyków.

Rodzime żywe trupy do dla Was ciągle za mało? Na kartach książki Adama Węgłowskiego pojawiają się nawet zombie „Made in China”. W Państwie Środka noszą one miano Jiang Shi i są to zwłoki, które wstały z grobu po otrzymaniu zastrzyku energii wskutek uderzenia pioruna albo w wyniku opętania przez demona. Ich cechą charakterystyczną jest nie tylko upiorny wygląd, ale również to, że poruszają się… w podskokach! I to dosłownie. Lepiej żebyście ich nigdy nie spotkali na swojej drodze, ponieważ wyssą z Was całą energię życiową.

Nie daj się pochować żywcem

Autor naszej najnowszej książki nie skupia się jednak tylko na mitach i legendach. W „Żywych trupach” znajdziecie wiele ciekawostek na temat sławnych ludzi oraz ich perypetii ze śmiercią. Przykładowo, prośba Fryderyka Chopina, aby po tym, jak wyzionie ducha, wyciąć mu serce i przewieźć je do ojczyzny, wcale nie była podyktowana jedynie miłością do stron rodzinnych.

Fryderyk Chopin panicznie bał się, że zostanie pogrzebany żywcem. Nie on jedyny (źródło: domena publiczna).

Fryderyk Chopin panicznie bał się, że zostanie pogrzebany żywcem. Nie on jedyny (źródło: domena publiczna).

Nasz najwybitniejszy pianista po prostu panicznie bał się, że może obudzić się w trumnie. Umierając w 1849 roku rozpaczliwie wzywał: Kiedy ten kaszel mnie zadusi, zaklinam Was, każcie otworzyć me ciało, by mnie nie pochowano żywym.

Nie był jedynym. Podobne lęki mieli między innymi Hans Christian Andersen, Fiodor Dostojewski, Mikołaj Gogol, czy w końcu nazywany ojcem kryminału i horroru Edgar Allan Poe. Trudno zresztą im się dziwić, skoro nawet słynny poeta Francesco Petrarka tylko cudem uniknął pochowania żywcem. Jak pisze Węgłowski:

Stwierdzono już jego zgon i za kilka godzin miano pogrzebać, gdy nagle zmieniła się pogoda i temperatura otoczenia. To wytrąciło Petrarkę z przypominającego śmierć transu kataleptycznego.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jeszcze więcej na temat gnijącego fenomenu, który ma już dwa tysiące lat i nadal nie chce umrzeć, to sięgnijcie po naszą najnowsza książkę pod tytułem „Żywy trupy. Prawdziwą historię zombie”. Pamiętajcie, tylko do jutra możecie ją kupić aż 40% taniej.

KOMENTARZE (8)

Skomentuj Henryk Miroslaw Wisniewski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasz publicysta | Agnieszka Wolnicka

Ma Pan rację, literówka już poprawiona.

richi

Dlaczego zajmujecie sie takimi bajkowymi i wyssanymi z palca diabelstwami o zombie, a nie prawdziwym, zywym, zbawiajacym Chrystusem . Czynicie tak jak zwykle i na pewno, pod publiczke. A tyle jest ambitniejszych i ciekawszych tematow, ktore sa na ogol skwapliwie omijane przez wszystkich. Wystarczy lepiej sie rozejrzec, chciec i nie bac sie jakiejs glupawej cenzury. Jezeli sie cos z sercem i w odpowiednio inteligentny sposob opisze, to te kneble i tak sie na tym nie poznaja. Bo takich pierdolow, jak np. ta powyzsza, nie da sie wogole czytac, gdyz sluza one tylko do oglupiajacego urabiania publiczki— Lacze pozdrowienia. :)

    Piotrski

    A jakie są dowody na to, że Chrystus był kimś więcej niż chorym psychicznie facetem z grupą schizotypowych fanów?

Valak

Richi, nie każdy wierzy w niewidzialne byty i 'chrystusa’
i niektórym nudzi się już czytanie jedynej słusznej mitologii w koło i w koło.
Mi się artykuł podobał.

Andrzej

jak w 2017 PiS – Jasio i 2 złote http://almoc.pl/img.php?id=6930

Henryk Miroslaw Wisniewski

Co do Fryderyka pianisty, nic dziwnego, nadmiar alkoholu daje takie skutki, pierwej widział „białe myszki”. Pisał w liście do jednej z wielbicielek – wczoraj kiedy wykonywałem przez siebie napisany utwór, znowu widziałem wychodzące z pod klapy fortepianu te białe stworki, o których Ci pisałem w poprzednim liście.

Dex

Zdecydowanie prawda o zimbie jest o wiele ciekawsza niż hollywoodzkie filmy i literacka fikcja. Ba, można zaryzykować stwierdzenie, że „żywe trupy” istnieją naprawdę a nie są tylko bajką żyjącą na pograniczu głupich religijnych wierzeń, fantazji czy horrorów. Swego czasu na Haiti głośna była sprawa pewnego człowieka. Żył sobie i nagle zmarł. Zgon potwierdziło 2 lekarzy a tożsamość jego siostra. Zwłoki pochowano. Co w tym dziwnego? A to, że siostra spotkała swojego nieżyjącego brata 18 lat później. Sprawą zainteresowani się psychologowie, neurolodzy itd. Na miejsce przyjechał też etnobotanik. Wysłuchał historii ożywionego, który – jak sam twierdził – doskonale pamiętał swoją śmierć i pogrzeb nawet kto na nim płakał. I to, że potem nieznani mu ludzie wykopali go, a „nieboszczyka” zanieśli na jakąś plantację gdzie szaman go obudził, jacyś ludzie pobili i kazali pracować wraz z innymi zombie. Pamiętał, że był otępiały, posłuszny rozkazom i pozbawiony własnej woli. Etnobotanik w historię uwierzył i postanowił ją wyjaśnić.

Dex

Kupił od miejscowego szamana „proszek zombie” i poddał analizie w laboratorium. Proszek zawierał 3 podstawowe składniki: ludzkie szczątki, toksyczne rośliny i substancja wywołująca paraliż. „Śmierć” delikwenta jest wynikiem działania substancji paraliżującej utrzymującej funkcje życiowe na poziomie niezauważalnym dla przeciętnego lekarza. Za utrzymywanie „nieboszczyków” w ryzach odpowiadać miało z jednej strony uszkodzenia mózgu wywołane niedotlenieniem podczas przebywania w grobie, a z drugiej karmienie posiłkami nafaszerowanymi bieluniem, zwanym na Haiti „ogórkiem zombie”. Wygląda na to, że „żywe trupy” są efektem zastosowania wiedzy o środkach psychoaktywnych oraz truciznach. Pokazuje też mechanizm po jaki sięgali i sięgają religijni funkcjonariusze na całym świecie by robić w wała swoich łatwowiernych wyznawców.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.