Ciekawostki Historyczne

Pragnienie zemsty jednego człowieka przyniosło śmierć tysiącom ofiar. Mówiono o nim: Anioł Śmierci. Ludzi traktował niczym szczury. Całe wioski i miasta umierały w straszliwych męczarniach na jego rozkaz. Był najbardziej bezwzględnym trucicielem w historii. A chyba też: największym seryjnym mordercą.

François Mackandal, urodził się około 1728 roku w Królestwie Lorango, w zachodniej Afryce. Pochodził prawdopodobnie z rodziny muzułmanów. Niewiele wiadomo o jego dzieciństwie – poza tym, że zostało brutalnie przerwane już w wieku dwunastu lat. To wtedy Mackandal został porwany, sprzedany w niewolę europejskim handlarzom i wysłany na rządzoną przez Francuzów wyspę Hispaniola.

Jednoręki Anioł Śmierci

Ten pierwszy skrawek Ameryki odkryty przez Krzysztofa Kolumba już dawno przestał być tropikalnym rajem. Europejczycy wymordowali większość zamieszkujących tam Indian. A teraz dwoili się i troili, by uzupełnić braki w sile roboczej. Jak wyjaśnia Adam Węgłowski, autor nowej książki „Żywe Trupy. Prawdziwa historia zombie”, wyspa stała się za ich sprawą jedną wielką plantacją trzciny, bawełny, kawy i owoców tropikalnych. A zarazem: wielkim obozem niewolniczej pracy.

250 lat po odkryciu przez Kolumba Hispanioli, wyspa już dawno przestała być tropikalnym rajem. Teraz był to jeden wielki obóz niewolniczej pracy, przynoszący Francuzom krociowe zyski (źródło: domena publiczna).

250 lat po odkryciu przez Kolumba Hispanioli, wyspa już dawno przestała być tropikalnym rajem. Teraz był to jeden wielki obóz niewolniczej pracy, przynoszący Francuzom krociowe zyski (źródło: domena publiczna).

Mackandal miał być kolejnym z dziesiątek tysięcy chodzących narzędzi. W jego charakterze nie leżała jednak uległość. Na jednaj z plantacji bawełny, z powodu nieposłuszeństwa, obcięto mu lewą rękę. Nie złamało to jego charakteru i tylko zwiększyło nienawiść do białych panów. W 1751 roku uciekł z plantacji i ukrył się w górach St. Domingo. Wtedy to zaczął planować swoją zemstę.

Wokół niego skupiły się grupki uciekinierów. Pod osłoną nocy wspólnie organizowali naloty na plantacje, podczas których uwalniali innych niewolników. Ci w zamian obiecywali Mackandalowi wierność i przysięgali walczyć pod jego dowództwem bez względu na cenę, jaką przyjdzie im za to zapłacić. Był dla nich więcej niż człowiekiem. Mówili: Macdanal, Czarny Mesjasz.

Zastępy niewolniczej armii rosły. Wściekli i żądni zemsty, chcieli wystąpić zbrojnie przeciwko panom. Domagali się od Mackandala sygnału to decydującego powstania. Ten jednak studził zapał swoich braci. Był świadomy tego, że otwarta walka z uzbrojonymi kolonizatorami nie miała szans na powodzenie. Miał w swojej głowie zupełnie inny plan.

Zobacz również:

Trujące skutki uboczne

Zamiast na otwartą walkę, Macandal postawił na trucicielstwo. Jego ludzie działali niczym anioły śmierci. Niewidziani przez nikogo zaczęli zatruwać wszystko z czym Francuzi mieli kontakt – studnie, lekarstwa, beczki z alkoholem, owoce, chleb. Lekarze nie byli w stanie znaleźć przyczyny nagłych zgonów wśród plantatorów, a ofiar śmiertelnych było coraz więcej. Najpierw dziesiątki, potem setki, a w końcu tysiące ludzi ginęło w męczarniach.

Powstania niewolników nie zdarzały się często, ale zawsze były wyjątkowo krwawe (źródło: domena publiczna).

Powstania niewolników nie zdarzały się często, ale zawsze były wyjątkowo krwawe (źródło: domena publiczna).

Nie tylko Francuzi stawali się ofiarami oddziału Mackandala. Umierali też niewolnicy. Adam Węgłowski w książce „Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie” pisze:

Dla jednych było to wyzwolenie i tragiczna zemsta na właścicielach bezwzględnie ich wykorzystujących. Dla innych – kara za nielojalność wobec reszty. 

Nikt nie wiedział co się dzieje: ani czarnoskórzy niewolnicy, ani tym bardziej Francuzi. Mackandal szukał zemsty a nie sławy. Dbał o całkowitą dyskrecję. Śmierć miała przychodzić znienacka – niczym kara od Bogów za dekady wyzysku i poniżenia.

W samym tylko roku 1755 roku przypadków otruć na wyspie było tak wiele, że poważnie zagroziło to istnieniu francuskiej kolonii. Masowe zgony niewolników były niemal równie dotkliwe, jak plantatorów – zaczęło brakować rąk do pracy.

W ciągu trzech następnych lat odnotowano ponad sześć tysięcy zgonów. Władze wyspy za wszelką cenę starały się ustalić, kto za tym stoi. Udało się dopiero dzięki zmasowanym, bezwzględnym torturom. Ktoś wreszcie wycharczał ostatkiem sił: zabijają nie afrykańscy bogowie, ale jeden człowiek. Przywódca haitańskich partyzantów François Mackandal.

Zaczęło się wielkie polowanie. Wielkie i kompletnie nieskuteczne. Lider niewolników wciąż cieszył się wolnością. Stworzył sprawnie działającą sieć agentów i informatorów, dzięki którym unikał pułapek zastawianych przez żądnych jego głowy Francuzów. Był niczym duch. Do czasu…

Nadzieja umiera ostatnia

Obcinanie palców i nosów, obdzieranie żywcem ze skóry, przybijanie do drzew za uszy, wpychanie prochu w odbyt i podpalanie go… Tortury stawały się coraz bardziej wymyślne, a wyobraźnia Francuzów zdawała się nie mieć granic. Przyniosło to wreszcie zamierzony efekt. Françoisa Mackandala zdradziła mała dziewczynka o imieniu Assam. Dni „największego truciciela w historii” były policzone.

Trucicielska działalność Mackandal sprawiła, że na wyspie zaczęło brakować rąk do pracy. Francuzi nie zamierzali puścić tego płazem "Czarnemu Mesjaszowi" (źródło: domena publiczna).

Trucicielska działalność Mackandal sprawiła, że na wyspie zaczęło brakować rąk do pracy. Francuzi nie zamierzali puścić tego płazem „Czarnemu Mesjaszowi” (źródło: domena publiczna).

Na początku roku 1758 jednoręki „mistrz trucizn” został wytropiony, otoczony przez francuskie oddziały i schwytany. Udało mu się co prawda uciec, jednak psy tropiące odnalazły go kilka godzin później. Zakuty w łańcuchy i pilnowany przez kilkunastu strażników został przewieziony do więzienia w Cap Francais. Tam też odbył się jego pokazowy proces, podczas którego został skazany na karę śmierci.

Stos dla Mackandala zapłonął wczesnym rankiem, 20 stycznia 1758 roku. Świadkami jego śmierci byli niewolnicy, których sprowadzono na miejsce egzekucji z całej kolonii. Udział w tym wydarzeniu miał stać się przestrogą dla innych buntowników. Legenda Mackandala była jednak silniejsza, niż strach przed śmiercią. Jego bohaterstwo dało innym niewolnikom siłę i nadzieję, że ich los może się jeszcze odmienić. Rewolucja była tylko kwestią czasu…

Piekło rewolucji na Haiti zapoczątkowane zostało właśnie przez charyzmatycznego przywódce Francois Mackandala (źródło: domena publiczna).

Piekło rewolucji na Haiti zapoczątkowane zostało właśnie przez charyzmatycznego przywódce Francois Mackandala (źródło: domena publiczna).

Zryw Haitańczyków rozpoczął się w roku 1790. Po serii kompromitujących porażek, zdziesiątkowane wojska Francuzów ewakuowały się z wyspy. 1 stycznia 1804 roku Haiti ogłosiło niepodległość.

Przekleństwo wypowiedziane na stosie

Gdy podpalano stos Mackandala, ten miał podobno krzyczeć, że wkrótce zmartwychwstanie i powróci do życia jako komar. Obiecał, że wraz z innymi komarami, czyli reinkarnacjami poległych niewolników, narobi jeszcze więcej szkód, niż za życia. Francuzi śmiali się z tych słów, Haitańczycy bezkrytycznie w nie uwierzyli.

I kiedy w roku 1794 podczas rewolucji ogromna plaga komarów przyniosła epidemię żółtej febry, zabijając ponad trzydzieści tysięcy francuskich żołnierzy, Haitańczycy wiedzieli, że to sam François Mackandal przybył do nich, spełniając swoją ostatnią obietnicę. Do dziś wielu mieszkańców wyspy powtarza, że Czarny Mesjasz pod postacią komara przyniósł im niepodległość…

Bibliografia:

  1. Mark Davis, Francois Mackandal: The True Story, Facts, Myths and Legends, 2008.
  2. Robert Heinl, Written in Blood: The History of the Haitian People, 1996.
  3. Anne Rockwell, Open the Door to Liberty! A Biography of Toussaint L’Ouverture, 2009.
  4. Adam Węgłowski, Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie2016.

KOMENTARZE (16)

Skomentuj Limes Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Macc

Ciekawy artykuł. A same walki na Haiti też były interesujące, biorąc pod uwagę, że uczestniczyli w nich także Polacy.

    Mariola

    Bardzo ciekawy artykuł.Czytałam z zainteresowaniem.

Limes

Ciekawy jestem kto byl autorem pomyslu na okladke ksiazki pana Weglowskiego.
Wyglada jak horror kategorii D. I jeszcze ten tytul.

Ksiazka zapowiada sie ciekawie, ale wstyd to w domu na polce trzymac.

Maniek

„Wokół niego skupiły się grupki uciekinierów” nono bo każdy wie że w koloni białych francuzów jeden murzyn bez ręki może sobie wejść do karczmy poszukać i zagadać z innymi uciekinierami a później przy kokosie i ognisku pod palmami snuć złowieszcze plany, czytało się to jak tanią powieść kryminalną, a zdania typu podobno… coś tam, z historią nie mają nic wspólnego może z mitami albo legendami, 6 tys ofiar i nawet nie napisane czym ich w ogóle truł a może to nie on? w końcu przeprowadzono „pokazowy proces” a jaki miał być z fanfarami czy co? dostał najwyższy wymiar kary i tyle, szukanie na siłę dramatyzmu, choć jeśli historia prawdziwa to faktycznie ciekawostka

    Anonim

    A jak twoim zdaniem ten artykul mialby wygladac ?? Kiedy to bylo ?? Fajnie ze mozna przeczytac o walce z okupantem o sile cLowieka i checi osiagnieca na powrot swojego wlasnego swiata w ktorym przed przybyciem bialych kolonistow bylo jak w raju. Poekna opowiesc o tym czego dla naszej polski chcialby prawdziwy slowianin. Wypedzic ta smierdzaca zachodnia zaraze i zyc w zgodzie z natura i naszymi korzeniami wiezacz w nasza sile i rozum a nie zaklamanych rzyskokatolickich wierzeń. Slava !!!!

      Jack

      słusznie – ale prawie tysiąc lat panowania zrobiło swoje…

    Criss

    Przecież autor nie wymyślił sobie tej historii! To że uważasz to za niemożliwe nie znaczy że się nie wydarzyło, a z pewnością rozpowszechniony wśród haitańskich niewolników mit Mackandala dał im siłę w walce z Francuzami. 1

llllllllllllllll

idz spac chlopcze

wj

Jak się wymawia to nazwisko?

    Anonim

    „fransua mekendela”

Fay

Mnie interesuje za to kwestia początkowych losów Mackandala na Haiti. Co konkretnie zrobił, że ucięto mu rękę?
A do autora: podoba mi się klimat i styl artykułu.

Mahasik

Na drugiej ilustracji artykułu to chyba są (jeszcze) Hiszpanie ?!?! Ilustracja odnosi się do wcześniejszych wydarzeń, niż przejęcie wyspy przez Francuzów. Do 1667 cała wyspa była hiszpańska, to oni wytłukli Indian i ściągnęli czarnych niewolników.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    @Mahasik. Grafiki czy zdjęcia w artykule są często poglądowe, mają na celu zilustrowanie tekstu, lecz ze względu na prawa autorskie czasem bardzo trudno znaleźć grafikę dosłownie oddającą fragment tekstu. W takim przypadku podpis ilustracji to forma krótkiej opowieści czy przypomnienia ważnego elementu z artykułu czy niekiedy jego rozszerzenia. Dziękujemy jednak za uwagę, będziemy pamiętać, aby obok tego, w tytułach ilustracji umieszczać opis, co dokładnie zostało na grafice uwiecznione.

    Ewa

    Dlatego teraz byłe kolonie hiszpańskie mają bardzo duży procent ludności indiańskiej? Bo ich Hiszpanie wytłukli? Trochę to chyba nie pasuje, tak na logikę nawet. A skąd Hiszpanie mieli czarnych niewolników, jeśli w tamtym okresie (Kolumba, Pizarro i Cortesa) nie mieli afrykańskich kolonii? Doczytaj, potem komentuj. Poza tym, trzeba wiedzieć, z jakich źródeł się czerpie informacje, a potem przesiąść i wybrać to, co obiektywne. Francuzi od wieków rzucają na Hiszpanów najgorsze opinie (nie twierdzę, że zupełnie czystych i bez winy), bo sami chcą być panami świata, światłymi i nieskazitelnymi, a to w ich koloniach działo się najgorzej. Do tej pory chcą decydować o losach świata, również za pomocą propagandy.

imho

Belgia,Francja,Hiszpania,Niemcy, Włochy płacą teraz cenę swojego bestialstwa w koloniach. Kiedy powstanie kalifat zachodni, byc moze sprawiedliwości stanie sie zadość. Jedynie Polska która przez 123 lata cierpiała tak samo jak oni bedąc kolonią trzech bandyckich narodów ocaleje. Sobieskiemu sie udało pod Wiedniem to i nam sie powinno udać powstrzymać Kalifat. Kluczem jest nasza katolicka wiara i opieka Czarnej Madonny Bogurodzicy.

    Zeed

    Tak? Jak to się ma do kilku faktów historycznych i obecnych. Wielka Polska katolicka? Polska wielka i rozdająca karty była za czasów reformacji, później przyszła kontrreformacja i skończyło się rozbiorami. Powieszono kilku biskupów, ale było po jabłkach. W 1950 biskupi podpisali pakt z komunistami i sprzedali najwierniejszych ich obrońców. No i teraz twój papież twierdzi, że państwa narodowe muszą być zlikwidowane,
    a wtóruje mu Adolfina. Ostatnia sprawa, kult Maryjny nie ma żadnego umocowania w Biblii, a ty chcesz nas zawierzać Maryji.A coś mi się wydaje,że będą biblią jest fundamentem a nie katechizm watykański.

Zobacz również

Starożytność

Trzy historie o smutnym losie pewnego narządu. Autokastracja w imię religii

Jeśli myślicie, że procesja szyickich biczowników albo wiszący na krzyżach filipińscy ochotnicy to szczyt religijnego masochizmu, to poznajcie skopców, walezjan i kapłanów Kybele. Ci bowiem...

17 czerwca 2016 | Autorzy: Krystian Fred

Nowożytność

Niewygodna tajemnica niewolnictwa. To Murzyni sprzedawali Murzynów!

Wbrew obiegowej opinii to nie Europejczycy polowali na czarnoskórych niewolników w Afryce. Oni tylko nakręcali popyt. Afrykanów w niewolę chwytali i sprzedawali... ich sąsiedzi i bracia....

7 czerwca 2016 | Autorzy: Wojciech Lada

XIX wiek

Gwiazda Śmierci istniała naprawdę. Na Karaibach

To nie żołnierze Imperium, lecz rebelianci zbudowali Gwiazdę Śmierci. Była gotowa zniszczyć atakujące Imperium i każdego innego wroga. Lecz zanim została użyta, wybuchła, a jej...

22 maja 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Nowożytność

Jak nasi dziadkowie polowali na żywe trupy?

W ruch szły kosy, gwoździe i siekiery. Krew lała się strumieniami, głowy padały na lewo i prawo. Wszystko, żeby mieć spokój z umarlakami wracającymi z...

12 maja 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Nowożytność

Skąd NAPRAWDĘ wzięły się zombie?

Zombie wcale nie powstały w Hollywoodzie, ani nawet w Ameryce.  I w żadnym razie nie są wytworem popkultury. Gdzie w takim razie narodził się ten fenomen?

8 maja 2016 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

Nowożytność

Jak skutecznie otruć swojego męża? Przedstawiamy niezawodny poradnik historyczny

Czterysta lat temu szanse na poślubienie mężczyzny, którego pokochasz, nie były wielkie. Gdy mąż absolutnie nie spełniał oczekiwań, trzeba było sięgnąć po zdecydowane środki. Czasem jedynym...

5 kwietnia 2016 | Autorzy: Magdalena Makówka

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.