Ciekawostki Historyczne

Upływ czasu to nie to samo co postęp. W pewnych dziedzinach życia dopiero teraz żmudnie dochodzimy do tego, co 5000 lat temu było standardem. Jak chociażby spuszczanie wody. I umycie rąk po zrobieniu kupy.

„Iść za grubszą potrzebą” czy „ na dwójkę”… Jak dziś „to” robimy? Wiadomo! – pomyśli każdy. Idziemy do toalety, siadamy na ceramicznej muszli, załatwiamy sprawę, podcieramy się papierem, spuszczamy wodę. I, oczywiście, myjemy ręce. Proste, prawda?

W dolinie Indusu epoki brązu nie korzystano ze sławojek. Harappańczycy mieli do dyspozycji łazienki z bieżącą wodą (źródło: domena publiczna).

Otóż wcale nie jest to takie oczywiste. Zarówno kwestie utylizacji efektów przemiany materii, jak i te dotyczące czystości ciała, były w historii rozwiązywane na różne sposoby. To, co dla nas dziś jest podstawowym standardem, dla Warszawiaka końca XIX wieku było luksusem wybrańców.

Wiesz, kto za to świetnie odnalazłby się w Twojej łazience? Pakistański biedak sprzed niemal pięciu tysiącleci.

Wychodzi na to, że pod względem sanitarnym więcej dziś łączy nas z Harappańczykami niż z Polakami sprzed 100 lat. Na fotografii: antyczna studnia i prawdopodobnie ruiny łaźni odkryte na stanowisku archeologicznym w Harappie (autor: Hassan Nasir , lic.: CC BY-SA 3.0).

Wychodzi na to, że pod względem sanitarnym więcej dziś łączy nas z Harappańczykami niż z Polakami sprzed 100 lat. Na fotografii: antyczna studnia i prawdopodobnie ruiny łaźni odkryte na stanowisku archeologicznym w Harappie (autor: Hassan Nasir , lic.: CC BY-SA 3.0).

Zakładamy, że im dalej w głąb wieków, tym ludzkość mniej dbała o higienę. To błąd – komentuje brytyjski historyk Greg Jenner, autor książki „Milion lat w jeden dzień”.

Wielka Cywilizacja Czyścioszków

Na długo przed tym, gdy Rzymianie zwykli, zakasawszy togi, oddawać się wspólnym pogawędkom w latrynie,  przedstawiciele innej wielkiej, choć mniej znanej kultury, cieszyli się dobrodziejstwami kanalizacji.

Mowa o cywilizacji harappańskiej (zwanej też Cywilizacją Doliny Indusu). Jej obszar obejmuje ponad 800 tysięcy kilometrów kwadratowych, głównie na terenie dzisiejszego Pakistanu.

Pierwsze ślady aktywności ludzkiej w regionie sięgają wczesnych czasów paleolitycznych. Odnaleziono kamienne narzędzia i malunki naskalne datowane na 400 – 200 tysięcy lat przed naszą erą. Osady, w których ludzie mieszkali na stałe, a nawet hodowali zwierzęta, istniały tu już około 5500 roku przed naszą erą.

Między 2500 a 1600 rokiem przed naszą erą ludzie rozwinęli na tych terenach kulturę, której przedstawiciele posługiwali się pismem, budowali wielkie miasta, jeździli kołowymi pojazdami, nosili bawełniane ubrania i, co nie mniej ważne, korzystali z toalet z prawdziwego zdarzenia.

Mniej więcej w połowie trzeciego tysiąclecia przed naszą erą w dolinie Indusu rozwinęła się wspaniała cywilizacja (źródło: domena publiczna).

Mniej więcej w połowie trzeciego tysiąclecia przed naszą erą w dolinie Indusu rozwinęła się wspaniała cywilizacja (źródło: domena publiczna).

Harrapańczycy – określani tak przez archeologów od nazwy pierwszego stanowiska archeologicznego w dolinie Indusu – byli maniakami czystości. Dlatego skutków przemiany materii pozbywano się z domu za pomocą rur łączących toaletę z miejskim systemem kanalizacyjnym.

Wiemy już, że pod harappańskimi miastami ciągnęły się rozległe sieci kanalizacyjne, zbudowane z cegieł pobielonych wapnem. Zintegrowany system podziemnych rur i przydrożnych rynsztoków zbierał brudną wodę, wylewającą się z rur instalowanych w domach – opisuje w swojej książce Greg Jenner.

Nieczystości spływały do sieci specjalnie przygotowanych dołów ściekowych. Na końcu znajdowały się drewniane kraty – zdatne do czyszczenia „filtry”. Ciecz natomiast przedostawała się do rzeki. Kwestie ekologiczne nie były wówczas palącym problemem…

Zobacz również:

Tymczasem w XIX-wiecznej Warszawie…

Przynajmniej w tym starożytne miasta doliny Indusu nie różniły się od polskiej stolicy z II połowy XIX wieku. Może tylko Harrapańczycy wykazywali odrobinę więcej życiowego rozsądku od Rosjan rządzących Krajem Nadwiślańskim. Jak skarżył się generał-gubernator Warszawy Paweł Kotzebue: wodociąg pobiera wodę z Wisły dokładnie tam, gdzie wypływają nieczystości z kanałów miejskich.

W Warszawie kanalizacja pojawiła się dopiero w 1881 roku, a i to z oporami. Niektórzy właściciele kamienic nie chcieli płacić za wspólny system. Krzywo patrzono też na pomysł przeniesienia wygódki do wnętrza domu – tak jakby latanie co rano z nocnikiem do wychodka było wygodniejszym rozwiązaniem!

Pod koniec XIX wieku Warszawę nazywano "Paryżem Północy". Jej mieszkańcy czuli się obywatelami świata. A mimo to ulicami płynęły ludzkie odchody (źródło: domena publiczna).

Pod koniec XIX wieku Warszawę nazywano „Paryżem Północy”. Jej mieszkańcy czuli się obywatelami świata. A mimo to ulicami płynęły ludzkie odchody (źródło: domena publiczna).

Boom demograficzny XIX wieku, postępująca urbanizacja, przy jednoczesnej ciasnocie polskich miast, których rozbudowę nadal często ograniczały miejskie mury – to wszystko doprowadziło do fatalnej sytuacji sanitarnej. Ludzie stłoczeni na małej powierzchni zaczęli tonąć we własnych ekskrementach.

Bieżąca woda i muszla klozetowa

Wyobraź sobie, że jesteś Warszawiakiem czasów fin de siècle. Duma Cię rozpiera na myśl, że mieszkasz w „Paryżu Północy”. Wieczorami chadzasz do teatru lub opery, oglądasz gwiazdy światowego formatu, później zaś w kawiarni czy ekskluzywnej restauracji wymieniasz plotki z życia socjety lub dyskutujesz o sztuce. Sam szyk.

Szkoda tylko, że gdy wyjdziesz na ulicę jest duża szansa, że twoja wyrafinowana stopa wdepnie w wartki strumień ludzkiego kału, którego wyziewy skutecznie zniwelują zapach twojej wody kolońskiej. Nim w końcu zbudowano prawdziwą kanalizację, ścieki w Warszawie płynęły otwartymi rynsztokami, najczęściej drewnianymi. To sprawiało, że kanały gniły, zapadały się, przepełniały i zatykały.

Tymczasem odpowiadający ci pozycją Harappańczyk w ogóle nie troszczył się o podobne sprawy. Co więcej – jego toaleta prawdopodobnie była lepsza (a na pewno nie gorsza) od ubikacji warszawskiego fircyka.

Ruiny Mohendżo Daro - drugiej obok Harappy wielkiej metropolii Cywilizacji Doliny Indusu (autor: Usman.pg, lic.: CC BY-SA 3.0).

Ruiny Mohendżo Daro – drugiej obok Harappy wielkiej metropolii Cywilizacji Doliny Indusu (autor: Usman.pg, lic.: CC BY-SA 3.0).

W Harappie czy Mohendżo Daro bogaci mieli oddzieloną łazienkę od ustępu. Zawsze jednak były blisko siebie, obok studni – obecność bieżącej wody wskazywała na wysoką świadomość ludzi dotyczącą higieny. Sama ubikacja miała siedzisko (Harappańczycy woleli siadać niż kucać) i była umieszczona nad pochylnią prowadzącą do ścieków. Jak czytamy w książce „Milion lat w jeden dzień”:

Do kanalizacji podłączono nawet wielopiętrowe budynki; dzięki pomysłowym szybom i otworom odpływowym w podłodze wodę można było ewakuować z każdego poziomu.

Nieczystości odprowadzała sieć rur z terakoty. Zadbano też o zapach, umieszczając w ścianach odpowietrzniki. Hacjendy Harappańczyków były na tyle nowoczesne, że niektóre miały nawet zsypy na śmieci!

A co z biednymi?

Myślisz pewnie: Bogaty zawsze się ustawi. Za to biedacy na pewno brodzili po kostki w g….

I tu się mylisz. Wykopaliska pokazały, że w kulturze harappańskiej nawet kompletne rudery biedoty miały urządzenia sanitarne – wydzielone łazienki z toaletą, często połączoną z siecią kanalizacyjną oraz z dostępem do bieżącej wody.

Wróćmy do II połowy XIX wieku. W Warszawie, jeśli nie należałeś do śmietanki towarzyskiej miasta, najprawdopodobniej swoje potrzeby załatwiałeś w gnijącej, nigdy nieczyszczonej drewnianej wygódce na podwórcu kamienicy. Rzecz jasna latryna nie była tylko dla Ciebie i Twojej rodziny – korzystali z niej wszyscy okoliczni mieszkańcy.

W ciągu wieków ludzie kombinowali, jak osiągnąć najwyższą funkcjonalność toalet. Na fotografii: toaleta kompostująca Henry'ego Moule'a w wersji z 1875 roku (autor: Musphot , lic.: CC BY-SA 3.0).

W ciągu wieków ludzie kombinowali, jak osiągnąć najwyższą funkcjonalność toalet. Na fotografii: toaleta kompostująca Henry’ego Moule’a w wersji z 1875 roku (autor: Musphot , lic.: CC BY-SA 3.0).

Oczywiście, o spuszczeniu wody, nie mówiąc już o umyciu deski, nie było co marzyć, bo latryna nie miała dostępu do bieżącej wody. Zresztą, mało kto miał – warszawski wodociąg Marconiego pobierał wówczas dziesięciokrotnie mniej wody, niż wynikało z liczby mieszkańców i ich potrzeb. I sytuacja poprawiała się bardzo, ale to bardzo powoli.

Jeszcze w latach 30. XX wieku wielkie kamienice w Warszawie, Łodzi czy Krakowie pozbawione były ubikacji z prawdziwego zdarzenia. A dumne sanacyjne władze za ideał sanitarny godny epoki postępu uważały… porządną sławojkę. Bo przecież człowiekowi nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

Obecnie w Polsce (według danych GUS na 2014 rok) ponad 95 procent gospodarstw domowych jest wyposażonych w ustęp spłukiwany bieżącą wodą. Sytuacja poprawia się z roku na rok (jeszcze w 2011 było to ok. 90 proc., a w 2002 – ok. 86 proc.). To znaczny postęp w porównaniu z sytuacją sprzed około 100 lat. Ale czy jest się z czego cieszyć, skoro dla mieszkańców doliny Indusu pięć tysięcy lat temu było to normą?

***

Greg Jenner w książce „Milion lat w jeden dzień. Fascynująca historia życia codziennego” prowadzi nas, krok po kroku, przez wszystkie codzienne czynności, pokazując, że każda z nich ma swoje ukryte znaczenie i pasjonującą przeszłość. Mycie zębów szczoteczką, płatki z mlekiem na śniadanie, ubranie majtek pod spodnie – to wcale nie są oczywiste wybory. Zanim nasi przodkowie znaleźli optymalne rozwiązania, nieraz mijały wieki. Czasem zaś wystarczyło wrócić do starych, dobrych sposobów sprzed tysięcy lat.

Bibliografia:

  1. Archeological Site of Harappa, World Health Organization [dostęp: 16.02.2016].
  2. Harappan culture [w:] Library of Congress: Country Studies, 1995, 2014 [dostęp: 16.02.2016].
  3. Jenner Greg, Milion lat w jeden dzień. Fascunująca historia życia codziennego od jaskini do globalnej wioski, tłum. Julita Mastalerz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2016.
  4. Pittman Holly, Art of the Bronze Age. Southeastern Iran, Western Central Asia and the Indus Valley, The Metropolitan Museum of Art, New York, 1984.
  5. Ragland Johnny, The Hidden Room. A Short History of the „Privy”, Kingston University, London 2004.
  6. Sytuacja gospodarstw domowych w 2014 r. w świetle wyników badania budżetów gospodarstw domowych, GUS, Warszawa 26.05.2015.
  7. Tracking Down the Roots of Our Sanitary Sewers, „SewerHistory.org” [dostęp: 16.02.2016].
  8. Wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011, GUS [dostęp: 16.02.1016].
  9. Z historii kanalizacji warszawskiej, „Woda.edu.pl” [dostęp: 16.02.2016].
  10. Żyromski Marek, Dziewiętnastowieczna rodzina polska, „Roczniki Socjologii Rodziny” nr 12, UAM, Poznań 2002.

KOMENTARZE (26)

Skomentuj sss Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

Pani Katarzyno bardzo śmierdzący temat sobie pani wybrała. Opowiem pani prawdziwą. ciekawostkę po prostu perełkę.

Przed kilkunastu latami w damskim wychodku na Górze Sw Anny podczas odpustu zauważono zwłoki. Policja zabezpieczyła teren i po uroczystościach próbowano je wydobyć z dołu kloacznego. Ku wielkiemu zdziwieniu,, zwłoki” okazały się wcale nie być martwe tylko ubranym w kombinezon OP1i maskę gazową mężczyzną.Opisano w Trybunie Opolskiej.

XYZ

Przed wojną Polacy mieli wyższy poziom sanitarny. Niemcy przyzwyczajeni do czynności fizjologicznych za stodołą, strzelali z czołgów do wychodków myśląc że to wejścia do schronów

    M.

    Zabrakło u nich premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego…

    Anonim

    cos ci sie pomieszalo w lepetynie

    szary

    Ciekawe rozważania. Czy ktoś jednak zadał sobie trud aby zauważyć, że autorka porównuje bogactwo sprzed wielu wieków z kompletną biedą jakiej w każdych czasach pełno?

Anna Lipińska

Bardzo fajnie napisane :) O tej cywilizacji Indusu wiedzą praktycznie chyba tylko historycy, nie jest szerzej znana – szkoda. Czytałam kiedyś, że to tam „wynaleziono” uczesanie w warkocz! Dla naukowców to pikuś ale w życiu codziennym wiekopomna rzecz!

    heh

    wynaleziono uczesanie w warkocz… serio? myślę że niezależnie od siebie w wielu miejscach na świecie i w różnych epokach zostało ono „wynalezione” i nie należny tego przypisywać jednemu człowiekowi czy jednej kulturze, niektóre rozwiązania są po prostu uniwersalne np. zapytam kto wynalazł namiot? turcy, chińczycy, mongołowie, rzymianie czy może indianie z ameryki całkowicie od nich odizolowani? kto wynalazł dzidę? co było pierwsze kanu łódka czy tratwa? była potrzeba przemieszczania się rzekami i niezależnie czy to była ameryka australia czy afryka każdy budował coś z drewna co pływało, wszędzie gdzie dopłynęli europejczycy swoimi wielkimi żaglowcami każdy miał już coś na czym pływał tylko nie z takim zasięgiem jak ich statki, indusi to szerokie pojęcie i zazwyczaj dotyczy mieszkańców indii niesłusznie nazywanych hindusami bo te określenie ma konotacje religijne od hinduizmu a nie każdy mieszkaniec indii jest hindusem ale każdy hindus mieszkający w indiach jest indusem, btw oglądając dzisiejsze zdjęcia z pakistanu czy indii gdzie walą klocki na ulicy i podcierają się ręką śmiem twierdzić że po wynalezieniu kanałów (w jednym starożytnym mieście) spoczęli na laurach i zatrzymali się w rozwoju, a że ktoś dawno temu miał łeb na karku, władzę i środki żeby zrealizować tak ambitny plan jak budowa kanalizacji można pozazdrościć, odpowiadając na pytanie autorki czy jest się z czego cieszyć? odpowiem że tak, bo role się odwróciły teraz my mamy w 95% łazienki (5% to zabite wioski gdzie czerpią wodę ze studni i nikt nie będzie latał z wiadrem żeby ją wlewać do spłuczki i na ich potrzeby wychodek sprawdza się idealnie) a u nich sytuacja wygląda jak u nas 100 lat temu, no ale koleś załatwiający się w krzakach może być dumny że jego cywilizacja była pierwsza co nie zmienia faktu że my mamy łazienki a oni nie, więc tak możemy być dumni, wynalazki są zazwyczaj osiągnięciami jednostek, jak czytam że polak coś wynalazł to fajnie i w ogóle ale nie przypisuje sobie zasług za cudze dokonania równie dobrze mógł by się urodzić 10km dalej po drugiej stronie granicy i owy wynalazek nie był by już polski, a to jakie warunki daje państwo na rozwój wynalazków (nauka i środki na realizowanie pomysłów) to temat na inną rozmowę, wiadomo że nawet obecnie w Polsce z dobrym pomysłem ciężko się wybić ale taki wynalazca wyjeżdża za granicę i już tam mu stwarzają możliwości na realizację pomysłu podczas gdy tutaj nikt by nawet nie chciał go wysłuchać, myślę że w starożytności było podobnie, więc poruszanie kwestii dumy jest trochę nie na miejscu tak naprawdę można być prawdziwie dumnym jedynie z własnych dokonań a że ktoś coś 4 czy 5tys lat temu…

      Jowita

      nie zgodzę się z tezą, że te 5% to tylko zabite dechami wsie, znam miasta powiatowe, w których przy głównych ulicach stoją nieskanalizowane kamienice, właściciel (gmina) od 70 lat nie ma pieniędzy na inwestycje, lokatorzy nie mają możliwości przeprowadzenia takiego remontu we własnym zakresie. w najlepszym wypadku do kamienicy podprowadzono wodociąg, ale wiadra z nieczystościami wynosi się nadal na zewnątrz.

        Encepence

        Białystok.

        miki

        białystok to miasto wojewódzkie a nie powiatowe. i tak jak w każdym mieście mieścinie czy wsi takie rzeczy moga sie zdarzyć. Ja osobiście wiem o takiej kamienicy w Łodzi i w Warszawie.

Janusz M.

Szanowna Autorko
Kilka uwag. Po pierwsze – w kamienicach NIGDY nie było „sławojek”typu latryna. Z bardzo prostego względu – nie było miejsca na dół kloaczny. Ponadto opróżnienie takiego dołu było bardzo trudne. Stosowano inną metodę. Kibelek był piętrowy (czyli „sralnia” była na piętrze i to dość wysokim). Pod nim był „garaż” w którym parkowała cysterna z dziurą w odpowiednim miejscu. Jak się zapełniła to obywatel „szambelan” zjawiał się z drugą cysterną (tak, tak – były znormalizowane), dokonywał zamiany i voila… można było działać dalej.
Po drugie – w latach 30 XX wieku już nie budowano kamienic nieskanalizowanych. Fakt, że lwia większość wybudowanych wcześniej posługiwała się systemem z uwagi 1.
Po trzecie – ale to już na marginesie – już w czasie PRL (lata 60.) budowano bloki, w których tzw. węzeł sanitarny był urządzany dla kilku mieszkań, a nawet całego piętra. Na szczęście system ten nie przyjął się, gdyż wywoływał wściekłość i oburzenie lokatorów – ku wielkiemu zdziwieniu niejakiego Gomułki. Pozdrawiam

    Katowiczanka

    Moja babcia mieszkała w Szopienicach. Typowa kamienica – dom od frontu , domy od podwórza, do tego placyk wewnętrzny zamykały tzw komórki lub chlewiki i na wyjeździe trzy kibelki dla wszystkich lokatorów. Nie żadna cysterna! W latach późniejszych dobudowano ubikacje na półpiętrach , co było i tak sporym udogodnieniem.

    sss

    Janusz nie generalizuj bo znam zdjęcia, jak i wspomnienia starszych (już nieżyjących) ludzi, w których jak najbardziej widnieje latryna przy kamienicy. Często latryna była blisko studni, bo niewiele budynków miało wtedy bieżącą wodę. Rozwiązanie o którym napisałeś faktycznie było stosowane ale nie wszędzie i nie zawsze. Osobiście znam kamienice, w których kanalizacje dobudowano po ich wybudowaniu, a rozwiązania o jakim piszesz mieć nie mogły bo nawet nie ma śladu po pionie i pomieszczeniach do odbioru ścieków.
    Natomiast budynków z lat 60-tych gdzie jest jeden kibelek na kilka mieszkań nie znam ani jednego – oprócz oczywiście domów studenckich, hoteli robotniczych i domów socjalnych – w takich faktycznie można było spotkać wspólną toaletę

Aga

Książkę można kupić już za 22 złote, bez promocji

Anna Lipińska

do Heh:
pewnie inne cywilizacje też wpadły na pomysł czesania się w warkocz, ale w świetle nauki Harappańczycy byli pierwsi :D Ciekawe, że we współczesnych Indiach i Pakistanie jest to nadal wyjątkowo częsta fryzura :)

Anonim

„Odnaleziono kamienne narzędzia i malunki naskalne datowane na 400 – 200 tysięcy lat przed naszą erą.” To epokowe odkrycie:-) Dotychczas najstarsze rysunki naskalne datowano na ok. 40 tys. lat. I ciekawe kto je wykonał, bo homo sapiens miał na to raczej niewielkie szanse, zwłaszcza że, zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami naukowców, najprawdopodobniej pojawił się nieco później niż 200 tys. lat temu „przed naszą erą”:-)

anonim

Kilka lat temu opuściliśmy mieszkanie w Łodzi na ul. Kilińskiego: bez łazienki, kran ze zlewem na piętrze dla wszystkich, kibelek na podwórku oczywiście bez wody … XXI wiek

jol

Cywilizacja naddunajska jest nieco starsza wg aktualnej archeologii, w Europie oprocz Rzymian, Grekow rowniez Slowianie uzywali lazni, czyli tzw bani

Anonim

W Wroclawiu na ul. Ćwiartki4 po dziś dzień po. Boczek wypróżnia się „prywatnej_publicznej” toalecie nie na swoim piętrze.I żarówki kradnie i papier.

Jarema

Często oglądając filmy historyczne, obrazy i czytając książki a poprzez to fascynując się i podziwiając ówczesne ubiory, szyk, elegancje zapominamy o pewnym problemie- czystości. Przecież ci ludzie śmierdzieli jak menele na dworcu PKS. A teraz wyobrażmy sobie jak jeszcze ktoś był chory i załatwiał się pod siebie. Przecież nawet jeśli był cesarzem czy królem to proszę sobie wyobrazić co z takim człowiekiem mogła zrobić służba pozbawiona rękawic jednorazowych, dostępu do biężącej wody, pieluch itp…a do tego takie przyjemności jak np. odleżyny. Ale co tam dwór czy zamek a nawet pałac, zajrzyjmy na wieś gdzie poczciwa sławojka zawitała dopiero przed wojną a ludzie starzy i schorowani byli gnieżdzeni po stodołach i chlewach żeby tam umarli. Nawet z opowiadań dziadków można się dowiedzieć że w latach 60 czy nawet 70 tych człowieka ze wsi łatwo było odróżnić od mieszczucha po ubiorze i zapachu. A przecież to było jeszcze 50 lat temu.
Czytałem kiedyś w jakieś gazecie o kulturze a raczej cywilizacji Harrapo i po prawdzie to wydaje się ona niemalże idyllą. Podobno jest starsza niż wszystkie inne cywilizacje i może mieć nawet 9 000 lat, Jeśli naprawdę była ona tak zaawansowana to widać że Europa i świat cofają się w rozwoju.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Jaremo, my nie zapominamy. Dlatego pojawiają się u nas takie teksty. Sam Pan jednak musi przyznać, że jak bród można na historycznym filmie pokazać (czego oczywiście się najczęściej nie robi, bo niektórym reżyserom zależy na bajkowym obrazie przeszłości), to już smród nie za bardzo :) Pozdrawiam serdecznie.

Anonim

Toaleta kompostująca nie jest gorsza od spłukiwanej wodą. Jest to urządzenie, które przy prawidłowej eksploatacji generuje zysk. Dzięki poniekąd wyższej jakości odpadów (nie są wymieszane z chemikaliami) można z niej bezpośrednio uzyskać nawozy. Są one sterylne, nie śmierdzą i można je przechowywać, a na emeryturze wykorzystać do wytwarzania darmowej żywności.

marzanna

Proponuje poczyytać o czystosci w Wersalu, dlaczego zbudowano Mały Wersal_, dalego że król nie mogł znieść smrodu dolatującego z najbliższych karzaków. W Wersalu nie było żadnego wychodka. Cały czas mowimy o eleganckim Paryżu, gdzie stosowano perfumy dla zneutralizowania smrodu, i osobiste kowadełka do zabijania wszy!!

Obi

Pierwszy raz w Waszym tekście widzę tyle błędów… „warszawiak” z dużej litery?? „Nie czyszczonej”??

FrankNUB

I recently hired a contractor [url=https://findapro.deltafaucet.com/contractors/sjtr-general-services-llc-38514-saint-cloud-fl ]https://findapro.deltafaucet.com/contractors/sjtr-general-services-llc-38514-saint-cloud-fl [/url] for some retirement community renovations, and I obligated to suggest that I am exceptionally walking on air with their work. They were excellent, punctual, and went beyond everything and beyond to confirm that caboodle was done to my satisfaction. They were also altogether communicative throughout the unalloyed convert, keeping me conversant with of any issues that arose and addressing them promptly. Overall, I highly propound this contractor to anyone in need of eminence workmanship and uncommon chap service. Thank you!

Zobacz również

Starożytność

To tam odkryto najstarszą biżuterię wykonaną ze złota. I wcale nie chodzi o Egipt

Staroegipskie piramidy, grobowce starożytnych władców Babilonu, a może asyryjskie cmentarzyska? Nic z tych rzeczy. Najstarsze ozdoby wykonane ze złota znaleziono w pobliżu miejsca nierozerwalnie związanego...

12 lipca 2019 | Autorzy: Rafał Kuzak

Średniowiecze

Jak załatwiali się polscy królowie?

Kiedy w XVI w. Henryk Walezy został pierwszym elekcyjnym królem Polski, nastąpiło zderzenie dwóch odmiennych kultur. Francuski monarcha był zaskoczony wieloma obyczajami, a także wspaniałością...

6 czerwca 2017 | Autorzy: Maksymilian Waszkiewicz

Dwudziestolecie międzywojenne

„Kobiety nie są przyjaciółkami wody”. Jak wyglądała łazienka twojej prababki?

Wanna pełna pachnącej piany, prysznic czy miska z zimną wodą? Przed wojną nie było jednego pomysłu na łazienkę. A wiele rzeczy dla nas oczywistych uważano...

23 września 2016 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

Starożytność

Jak myli zęby starożytni Rzymianie?

Wiemy, że obywatele Imperium Romanum dbali o czystość - z wizyt w publicznych łaźniach uczynili wszak ulubioną rozrywkę. Nie powinno dziwić, że szczególną wagę przykładali do higieny...

29 lutego 2016 | Autorzy: Adam Gaafar

Kobiety w starożytnym Rzymie miały przerąbane?

Nawet jeśli nie urodziły się jako niewolnice, ich wolność i możliwość decydowania o sobie była iluzoryczne. Rzymskie kobiety były w praktyce niewolnicami najpierw ojca, a...

19 lutego 2016 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

Toaletowa historia. Cała prawda o robieniu kupy w Cesarstwie Rzymskim

Dziś ciężko wyobrazić sobie miłą pogawędkę z przyjacielem podczas wspólnej porannej defekacji. Biegające stadnie do toalety nastolatki także budzą konsternację. Nie zawsze tak było. Starożytni...

23 lutego 2014 | Autorzy: Wojciech Wróbel

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.