Ciekawostki Historyczne

Zadziwiająco wiele wspólnego ma z Polską, ale też z czeskim lekarzem, który rozkroił trzydzieści tysięcy trupów. Jutro premiera nowego filmu w postapokaliptycznej scenerii. Ale już dzisiaj, specjalnie dla "Ciekawostek historycznych", Adam Węgłowski odkrywa prawdziwe korzenie szalonego Maxa. 

Skąd się wziął bohater kultowej australijskiej produkcji science-fiction? Dlaczego nosi tak dziwne nazwisko: Rockatansky? Najprościej byłoby dowiedzieć się wszystkiego od George’a Millera – reżysera i współautora scenariuszy czterech już filmów o Mad Maxie. Australijski twórca nabrał jednak wody w usta. Fanom pozostają więc domysły…

Na forach, poświęconych postaci „szalonego” Maxa Rockatansky’ego niezwykle często można spotkać się z sugestiami, że ten eks-policjant i twardy wojownik szos nosi polskie nazwisko. Bądź co bądź, kończy się ono na  „-ski”! Polskim fanom filmu takie wyjaśnienie bardzo rzecz jasna odpowiada.

Przecież Mad Max jako żywo przypomina jakiegoś naszego XIX-wiecznego bohatera: outsidera pozbawionego rodziny przez bandytów i wojnę, mrukliwego samotnika podatnego na romantyczne porywy ducha, zabijakę kierującego się jednak kodeksem honorowym. Dodajmy do tego, że Max szarżuje na wroga z szaleńczą odwagą i iście ułańską fantazją. Wykapany Polak!

Czyżby Max wstydził się przyznać, że pochodzi z Polski?

Czyżby Max wstydził się przyznać, że pochodzi z Polski? (fot. materiały promocyjne filmu)

Sęk w tym, że nazwisko Rockatansky istnieje tylko w scenariuszu Mad Maxa i wśród fanów, którzy przybierają je na cześć filmowego bohatera. W Polsce nie nosi go ani jedna osoba. A najbardziej do niego zbliżone znajdziemy w… Czechach.

Spec od sekcji zwłok

To stamtąd, z Hradec Králové, pochodził Karel Rokitansky (1804–1878), znany w swoim czasie lekarz i profesor uniwersytetu w Wiedniu.

Zyskał uznanie nie tylko odkryciami medycznymi, ale i faktem, że podczas swojej lekarskiej kariery dokonał około 30 tysięcy sekcji zwłok: średnio dwóch dziennie, przez ponad czterdzieści lat! Twardy i odporny człowiek, niczym Mad Max.

Jeszcze więcej na temat polskich śladów w wielkiej historii dowiesz się sięgając po książkę Adama Węgłowskiego pt. "Bardzo polska historia wszystkiego" (Znak Horyzont 2015).

Jeszcze więcej na temat polskich śladów w wielkiej historii dowiesz się sięgając po książkę Adama Węgłowskiego pt. „Bardzo polska historia wszystkiego” (Znak Horyzont 2015).

Rokitansky miał też swoje słabości. Nie starczało mu cierpliwości i pobłażliwości dla studentów i kolegów. Jak pisał historyk medycyny Bronisław Seyda, doktor „nie znosił, gdy lekarze podczas sekcji zwłok palili papierosy”. Szczególnie nie tolerował tego u wiedeńskiego profesora Oppolzera, który nigdy nie rozstawał się z zapalonym cygarem:

Gdy więc jednego dnia, Oppolzer zjawił się, jak zwykle, aby przyglądać się sekcji z zapalonym cygarem – czym zresztą zachęcił do palenia innych obecnych lekarzy – Rokitansky nie mógł się już powstrzymać. Jak gniewny lew, krążył dookoła sali sekcyjnej i na koniec wybuchnął: „To jest nikczemność, że tu się pali!”, a po chwili cicho dodał: „Tak, a teraz ulżyło mi nieco i mogę wrócić do pracy”…

Zobacz również:

Kopia Zelaznego

Nawet jeśli nazwisko bardziej wskazuje na Czecha z monarchii Habsburgów, niż na Polaka, to jednak w historii Mad Maxa istnieje polski wątek, którego niemal nie sposób zakwestionować. Otóż zdaniem znawców historii science-fiction, seria o wojowniku szos ewidentnie czerpie inspirację z „Alei Potępienia” Rogera Zelaznego (1937–1995) – amerykańskiego pisarza polskiego pochodzenia. Jego ojciec Józef Frank Żelazny był imigrantem z Rypina koło Brodnicy.

Roger Zelazny to dzisiaj klasyk science fiction. „Aleję Potępienia” wydał najpierw jako opowiadanie (1967), a potem wydłużył ją w powieść (1969). Filmowa adaptacja pojawiła się w roku 1977 – dwa lata przed pierwsza częścią „Mad Maxa”.

Czy Rokitansky mógł mieć coś wspólnego z Rockatanskim? (fot. domena publiczna).

Czy Rokitansky mógł mieć coś wspólnego z Rockatanskim? (fot. domena publiczna).

Książkę Zelaznego i filmy Millera łączy wiele: apokaliptyczna wizja świata po wojnie atomowej; wędrówka przez niekończące się pustynne krajobrazy; główny bohater o mentalności outsidera; a wreszcie – co najbardziej charakterystyczne – dynamiczne samochodowe i motocyklowe pościgi, przetykane strzelaninami. Ryk motorów, karabiny i miotacze ognia, „przewrócone do góry kołami motocykle i dymiące trupy ludzi”.

Całe szczęście, że to wszystko tylko czarna wizja przyszłości. Zresztą rozgrywająca się nie u nas, ale w USA (u Zelazny’ego) lub w Australii (u Millera). Bo Mad Max, niezależnie od swych imigranckich korzeni, przede wszystkim jest Australijczykiem!

Źródła:

  1. Encyklopedia powszechna, Warszawa 1866.
  2. Bronisław Seyda, Lamus humoru i satyry ikonograficznej w medycynie,  Szczecin 2003.
  3. Roger Zelazny, Aleja potępienia, Warszawa 1993.

KOMENTARZE (4)

Skomentuj Adam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

w przypadku Czecha to na nazwisku, punkt zaczepienia zaczyna się i kończy. Bo inaczej trzeba przyznać, że ludzie krojący innych na żywo są tacy sami jak lekarze robiący sekcję na martwo. Za to wątek Roger’a Zelaznego jak najbardziej trafiony i szkoda, że jest tak zdawkowy. Jednak rozumiem, że tytuł ” Mad Max ma swoją genezę w powieści polskiego imigranta.” nie jest tak atrakcyjny. W każdym bądź razie, nie był to czas stracony.

Pozdrawiam Redakcję :)

Adam

Matko i córko tylko będąc w Rypinie nie mówcie głośno że leży koło Brodnicy :D

OlejhunterPL

Ależ o czym Ty mówisz? Przecież jest w Polsce nazwisko Rokotański. To najprędzej po prostu przekrztałcenie nazwiska pod angielski. Teraz tylko sprawdzić czy w książce żelaznego jest ktoś, ktokolwiek o takim polskim nazwisku i już wszystko wiemy, skąd inspiracja ?

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Czy Luke Skywalker walczył z nazistami?

„Gwiezdne wojny”. Opowieść, która rozgrywała się „dawno, dawno temu w odległej galaktyce”. Czy aby na pewno? Wiele wskazuje na to, że Imperium to tak naprawdę…...

27 listopada 2015 | Autorzy: Dawid Rydzek

Średniowiecze

Czy pradziadek Tolkiena zabił świętego Wojciecha?

Z kim kojarzą nam się Prusowie? Po pierwsze ze śmiercią św. Wojciecha. Po drugie z Krzyżakami. A z kim powinni? Chociażby z… J.R.R. Tolkienem.

3 listopada 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

Dwudziestolecie międzywojenne

Największy wróg Bonda ze „Spectre” istniał naprawdę. I był Polakiem!

Geniusz zła Blofeld pochodził z Gdyni. Co więcej, ten przeciwnik agenta 007 z książek Iana Fleminga mógł mieć zaskakujący historyczny pierwowzór. Czy pisarz usłyszał o...

30 października 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

XIX wiek

Putin odgapia metody carów. Zielone ludziki działały już 130 lat temu!

Gdy Bułgaria nie chciała słuchać Rosji, do akcji wkroczyła carska agentura. Zielone ludziki imperatora uprowadziły opornego władcę. Księcia pochodzącego – a jakże – z Polski.

12 października 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

XIX wiek

Polska sprawa Sherlocka Holmesa

Księcia znaleziono martwego w parku. Zastrzelono go, gdy próbował uciekać. Pierwszy pocisk trafił obok kręgosłupa, kolejny za uchem. „Kula drugiego strzału wysadziła oko” – stwierdził...

2 marca 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

Nowożytność

Kod lisowczyka. Polska tajemnica obrazu Rembrandta

Podczas wojny trzydziestoletniej lisowczycy zapuścili się aż nad Ren. Czy tak zaleźli za skórę mieszkańcom Niderlandów, że jednego ze sławnych najemników namalował Rembrandt? A może...

23 lutego 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.