Ciekawostki Historyczne

Rok 1925, rozmawia dwóch bywalców teatru. I-szy gość: „Czy można wiedzieć gdzie pan mieszka?”. II-gi gość: „O, w adresie moim jest trochę patriotyzmu i trochę pornografii”. I-szy gość: „Co znaczy?”. II-gi gość: „No tak... bo mieszkam na Alei Kościuszki nr 69”.

Dowcip o takiej właśnie treści opublikował magazyn „Nowy Dekameron” – swego rodzaju przedwojenny Playboy wydawany w Łodzi w latach dwudziestych. Dla jasności nad tekstem umieszczono nagłówek: AUTENTYCZNE.

Repertuar pieszczot preliminacyjnych

Doktor Stanisław Higier, warszawski neurolog i skrupulatny badacz erotyki oralnej, nie miał o niej zbyt wysokiego mniemania. Nie podobała mu się nawet przyjęta w Polsce nazwa. „[Cunnilingus] niesłusznie u nas nazywany [jest] minetą” – podkreślał w wydanej w 1937 roku Encyklopedii Życia Płciowego. Przede wszystkim jednak nie podobało mu się to, co Polacy robią w swoich sypialniach.

Doktor Stanisław Higier, przedwojenny badacz erotyki oralnej, nie miał na jej temat zbyt wysokiego mniemania. Uważał wręcz, że jeżeli kobieta lubiła seks oralny, dowodziło to „bądź nastawienia perwersyjnego u niej, bądź niezdolności jej do aktu płciowego” (źródło: domena publiczna).

Doktor Stanisław Higier, przedwojenny badacz erotyki oralnej, nie miał na jej temat zbyt wysokiego mniemania. Uważał wręcz, że jeżeli kobieta lubiła seks oralny, dowodziło to „bądź nastawienia perwersyjnego u niej, bądź niezdolności jej do aktu płciowego” (źródło: domena publiczna).

Wyróżniał trzy warianty „dokonywania cunnilingi przez mężczyznę kobiecie”. Tylko pierwszy spotykał się z jego chłodną aprobatą: stosunek oralny „należący do repertuaru pieszczot preliminaryjnych, próbowanych przygodnie lub na stałe, w celu doprowadzenia u obojga partnerów do większego podniecenia seksualnego”. Doktor Higier stawiał jednak warunek. Wszystko musiało znajdywać „ujście ostateczne w akcie spółkowania”. Mówiąc prościej: w świetle wiedzy naukowej z 1937 roku seks oralny mógł być grą wstępną. I niczym więcej.

Zobacz również:

Dowód perwersyjnego nastawienia

Kolejne dwa warianty lekarz nazywał już wprost zboczeniami. To przypadki, gdy „cunnilinctio jest celem samym w sobie” i jest dokonywane z woli mężczyzny (opcja 2) lub na życzenie kobiety (opcja 3). W wypadku drugim Higier był skłonny podejrzewać chwilowe lub stałe problemy z potencją. W trzecim sprawa wydawała mu się jeszcze bardziej jasna. Jeśli kobieta lubiła seks oralny, dowodziło to „bądź nastawienia perwersyjnego u niej, bądź niezdolności jej do aktu płciowego”.Seks oralny był bardzo kontrowersyjnym tematem w okresie międzywojennym. Na jego temat jego szkodliwości lub też jej braku wypowiadali się najwięksi eksperci od seksu tamtych lat (źródło: domena publiczne).

Higier opracował także obszerne hasło na temat fellatio. Co ciekawe ukazało się ono dopiero w suplemencie do opasłej Encyklopedii Życia Płciowego, a nie w tomie głównym, jak cunnilingus. W tym tekście autor już znacznie mniej pisał o zboczeniach.

Podkreślał, że fellatio stanowi czynność „bardzo rozpowszechnioną w Europie, zwłaszcza w krajach romańskich”. Sugerował, że praktyka ta może nawet sprawiać seksualną rozkosz kobiecie, co w drugą stronę było rzecz jasna niemożliwe. Cunnilingus przyjemny dla wykonującego go mężczyzny stanowił dla Higiera wyraźny dzwonek alarmowy.

„Często uprawiane jest przez prostytutki”

„Stwierdza się w całym szeregu przypadków fellatio jako wyraz właściwych dyspozycji psychoseksualnych jednostki” – podkreślał autor. Dostrzegał też cały szereg argumentów przemawiających za tą jedną konkretną odmianą miłości oralnej. Fellatio uszczęśliwia mężczyznę. Po fellatio nie można zajść w ciążę. I nawet specjalistki je polecają. „Często uprawiane jest przez prostytutki, zwłaszcza w odniesieniu do mężczyzn, którzy szukają u nich urozmaicenia po jednostajnym trybie współżycia płciowego w małżeństwie” – referował Higier.

Seks oralny był jedną z popularniejszych usług świadczonych przez prostytutki. Szczególnie chętnie korzystali z niego mężowie znudzeni swoim życiem erotycznym. Na zdjęciu z połowy lat 20. dwie warszawskie damy lekkich obyczajów (źródło: domena publiczna).

Seks oralny był jedną z popularniejszych usług świadczonych przez prostytutki. Szczególnie chętnie korzystali z niego mężowie znudzeni swoim życiem erotycznym. Na zdjęciu z połowy lat 20. dwie warszawskie damy lekkich obyczajów (źródło: domena publiczna).

Niebezpieczeństwa dostrzegał właściwie tylko w skrajnych przypadkach, a i wtedy niekoniecznie groziły one mężczyźnie. „Osoba, od którego wychodzi inicjatywa (…) stałego uprawiania fellatio zamiast aktu fizjologicznego jest, w myśl tego, cośmy wyżej powiedzieli, mniej lub bardziej – zboczona” – pisał. A na marginesie dodał jeszcze: „Sporadycznie motywy uprawiania fellatio tkwić mogą w pewnym sadystycznym (…) ustosunkowaniu mężczyzny do kobiety, którą pragnie on w ten sposób poniżyć, ujarzmić, »uzależnić« od swego prącia”.

Wielkomiejska przyprawa

O równym traktowaniu dwóch form erotyki oralnej nie mogło być mowy. W haśle Cunnilingus padają wzmianki o seksualnym infantylizmie i anomaliach psychoseksualnych. Higier ostrzega, że nadmierne oddawanie się tej praktyce może doprowadzać do pogłębiania skłonności homoseksualnych u kobiet oraz do impotencji u mężczyzn. Nawet popularną nazwę Higier chciał zagarnąć na rzecz fellatio i wbrew tradycji nazywać je po polsku „minetą”.

Nie znaczy to jednak, że w tunelu nie pojawiło się żadne światełko. Trwała druga, a może nawet i trzecia dekada rewolucji seksualnej. I Higier po prostu musiał z zakłopotaniem stwierdzić: „W sprzeczności z tym zdają się pozostawać przypadki, bardzo częste obecnie, uprawiania cunnilingi z ciekawości lub jako jednej z »przypraw« normalnego repertuaru miłosnego w ośrodkach wielkomiejskich”. Rzeczywiście, przypadki stały w sprzeczności, i to niemal ze wszystkim, co napisał warszawski neurolog.

Pocałunki drażniące

Lepiej nowoczesną sztukę erotyczną rozumiał najpopularniejszy przedwojenny specjalista od seksu, Theodoor Hendrik van de Velde. Trudno się dziwić. Był przecież jednym z jej kodyfikatorów. Na kartach sprzedanego w setkach tysięcy egzemplarzy Małżeństwa doskonałego nie straszył seksem oralnym, ani nie próbował obrzydzić go czytelnikom. Zaznaczył nawet, że celowo nie używa żadnego z technicznych terminów zaczerpniętych z łaciny.

Holenderski specjalista od seksu Theodoor Hendrik van de Velde szczególnie polecał "pocałunki drażniące" składane przez mężczyzn kobietom (źródło: domena publiczna).

Holenderski specjalista od seksu Theodoor Hendrik van de Velde szczególnie polecał „pocałunki drażniące” składane przez mężczyzn kobietom (źródło: domena publiczna).

Nie chciał, żeby erotykę tego typu kojarzono z patologiami, pisał więc po prostu o „pocałunkach drażniących”. Podkreślał, że są to techniki „dopuszczalne tak pod względem etycznym i estetycznym, jak pod względem higieny. Oczywiście, możliwe (…) tylko w warunkach zupełnego zdrowia i nienagannej czystości”.

Optymalne nawilżenie

Autor polecał przede wszystkim pocałunki składane przez mężczyzn kobietom. Uważał je za świetny środek zwiększenia nawilżenia pochwy. Na pewno lepszy od dostępnych na rynku prototypów „żelów intymnych”.

W przypadku pocałunków w wykonaniu kobiet holenderski ginekolog był znacznie bardziej ostrożny, przedstawiając szereg przeciwwskazań (źródło: domena publiczna).

W przypadku pocałunków w wykonaniu kobiet holenderski ginekolog był znacznie bardziej ostrożny, przedstawiając szereg przeciwwskazań (źródło: domena publiczna).

Popularne w sypialniach tłuszcze trudno było zmywać, a przez to wywoływały podrażnienia i infekcje. Środki farmaceutyczne „po intensywnym wcieraniu” mogły prowadzić nawet do stanów zapalnych. Ślina tymczasem żadnych skutków ubocznych za sobą nie niosła. No może poza jednym – zbyt szybko wysychała. Van de Velde wiedział jednak, jak temu zaradzić: „Rzecz prosta, można uniknąć przykrości związanych ze zwilżaniem za pomocą śliny, jeżeli ślinę przenieść nie drogą pośrednią, przez palce, lecz bezpośrednią, przez usta”.

Kobieta musi zachować ostrożność

Do całowania mężczyzn przez partnerki holenderski ginekolog podchodził z nieco większą rezerwą. „Z początku przynajmniej, powinna kobieta być bardzo ostrożna” – podkreślał. Chodziło mu o zagrożenia moralne (na które, jak sądził, kobiety były szczególnie narażone), jednak nie tylko.

Nawet większą rolę odgrywało ryzyko nadmiernego podniecenia mężczyzny lub – broń Boże – doprowadzenia go do wytrysku. Van de Velde był człowiekiem postępu, ale bez przesady. Stanowczo podkreślał, że „pocałunki drażniące” powinny być pieszczotą na drodze do właściwego stosunku waginalnego. I niczym więcej.

***

Powyższy artykuł to tylko krótki zarys fascynującego tematu przedwojennej antykoncepcji. W pierwszych dekadach XX wieku zaradność szła pod rękę z desperacją czy nawet szaleństwem. Ciąży zapobiegano przy użyciu promieni Roentgena, radu umieszczanego w macicy, a nawet zastrzyków z byczej spermy. Jednocześnie to właśnie wtedy powstał prototyp pierwszej skutecznej pigułki antykoncepcyjnej!

Bibliografia:

Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką pt. Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej PolscePozycja ta ukazała się jako pierwsza książka pod marką „Ciekawostek historycznych”.

[expand title=”Kliknij, żeby rozwinąć wybraną bibliografię.”]

  1. W „Teatralce”, „Nowy Dekameron” 1925, nr 5.
  2. Stanisław Higier, Cunnilingus, w: Encyklopedia wiedzy seksualnej, t. 1, oprac. Max Marcuse, oprac. wyd. pol. Stanisław Higier, Wydawnictwo Lekarskie „Eskulap”, Warszawa 1937.
  3. Tenże, Fellatio, w: Encyklopedia wiedzy seksualnej, t. 4 (suplement), dz. cyt.
  4. Theodoor Hendrik van de Velde, Małżeństwo doskonałe. Jego fizjologia i technika, J. Przeworski, Warszawa 1935.

KOMENTARZE (6)

Skomentuj widzący z Lublina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

widzący z Lublina

„…kim były półdziewice..” – to te które uprawiały tylko miłość analną ;)

lola

jak mozna brac kutasa do geby.ohyda brud takich ludzi na dozywocie.a potem te babska gotuja robia jedzenie i tym sposobem rozbijaja normalne rodziny.

    Mira

    Rozumiem,że ten komentarz to jakiś chamski i wulgarny niby żart?

ddd

Nasze społeczeństwo nadal tkwi w głębokiej pruderji. Winę za. to ponosi Kościół. katolicki, który. to stoi na drodze edukacji seksualnej. Stąd. pod tekstami jak ten, zwykle mało jest. komentarzy, a jak już się. znajdzie, to zwykle wulgarny, jednoznacznie dezaprobujący. A przecież już w latach 70-ych ubiegłego. wieku, dr Wisłocka w swej książce – „Sztuka kochania” polecała seks oralny jako świetny wstęp do stosunku seksualnego, lub wartość samą w sobie. Od tamtego czasu mineły, jak się wydaje lata świetlne. W międzyczasie. zaliczyliśmy zmianę ustroju, a wraz z nią wzrost.
wpływu Kk na politykę i edukację i tak to, w dziedzinie seksualności znalezliśmy się spowrotem w średniowieczu.

WO

Seks i miłość stanowią integralną i naturalną formę motywacji i działania człowieka zgodnych
z oczekiwaniami NATURY i to zgodnie z Jej definicją powinien być naturalny, a nie wyuzdany.
Wszelkie inne formy i wynaturzenia są zaprzeczeniem nadrzędnego celu jakim jest zachowanie gatunku w sferze prokreacji. Za inne te wynaturzenia człowiek zapłaci wcześniej, niż się spodziewa. Konstrukcja tłoka i cylindra stanowi współpracującą parę i tak uczy technika, ale rura wydechowa i inne zespoły służą do czegoś zupełnie innego.

Fay

Bardzo podoba się podejście pana Theodoora Hendrika van de Velde. Mało kto wie, że i Kościół Katolicki traktuje tę sprawę podobnie – dozwolone jest wszystko jeśli żaden z małżonków nie będzie przymuszany czy poniżany, choć każda pieszczota ma prowadzić do właściwego stosunku waginalnego (jak zgrabnie zostało to ujęte w artykule). Inna sprawa, że wielu księży dalej tkwi w średniowieczu i głosi bzdury…

Tak, jestem wierzący :p

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Męskie zabawki erotyczne sprzed stu lat? Osobliwe akcesoria z czasów II Rzeczpospolitej

Na początku XX wieku seksuolog Stanisław Kurkiewicz narzekał, że trudno o skuteczne środki "dźwigające siłę płciową, a może tylko dźwigające zwisak”. Walka z impotencją była w...

1 lipca 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Wakacyjny seks. Jak to wyglądało w czasach naszych pradziadków?

Rozmowa dwóch przyjaciółek, przytoczona przez dwutygodnik "Nowy Dekameron" w lecie 1925 roku. "A więc po dwóch miesiącach gwałtownej miłości porzuciłaś go?" - pyta pierwsza. "Przyzwoitość...

26 czerwca 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Kobieca pedofilia w przedwojennej Polsce. Wymysł czy prawdziwy problem? [18+]

„Piastunki, niańki, a niekiedy i same matki, chcąc dziecko uspokoić, »zabawiają« je głaskaniem i łechtaniem płciwa lub otworu odchodowego” – pisał równo sto lat temu...

4 czerwca 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Śpicie w jednym łóżku, we wspólnej sypialni? Już możesz spisać wasz związek na straty

Jaki powinien być mężczyzna w łóżku? Autorzy postępowych, przedwojennych poradników odpowiadali na to pytanie jednym głosem: przede wszystkim w ogóle nie powinno go tam być.

31 maja 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

XIX wiek

Przedwczesny wytrysk. Jak sobie z tym radzono sto lat temu?

„Choroba współczesnej cywilizacji”. Dokładnie tak William Martin określił w 1935 roku przedwczesny wytrysk. Liczby były alarmujące. Sposoby leczenia – tym bardziej.

18 maja 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Jak sprawdzić czy ona jest dziewicą? Poznaj sposoby naszych pradziadków

Będziesz potrzebować lupy, miarki, nocnika i... dobrego podręcznika do anatomii. Ale jeśli wierzyć specjalistom sprzed stulecia – niechybnie dotrzesz do prawdy.

14 maja 2015 | Autorzy: Kamil Janicki

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.