Ciekawostki Historyczne

Wyobraźcie sobie, że obciążeni bronią i wyposażeniem wspinacie się na urwisty klif wysokości dziesięciopiętrowego budynku. Ze szczytu ostrzeliwuje was silnie umocniony nieprzyjaciel. Do tego macie świadomość, że to od Was zależy powodzenie największej operacji desantowej świata i los tysięcy żołnierzy. Trudne? Wręcz niemożliwe? A jednak wykonalne!

Myślałem że chce mi pan napędzić stracha – powiedział ppłk James Rudder do gen. Omara Bradleya, gdy ten zakomunikował mu, jakie zadanie otrzymał jego oddział. Dowodzony przez Ruddera amerykański 2. Batalion Rangersów miał w trakcie operacji „Overlord” wylądować u stóp trzydziestometrowej skały, wdrapać się na nią i zniszczyć baterię dział nadbrzeżnych.

Twardy orzech do zgryzienia

Usytuowana na wysokim klifie Pointe du Hoc niemiecka bateria sześciu ciężkich dział stanowiła nie lada problem dla alianckich planistów. Znajdujące się na jej wyposażeniu armaty 155 mm o zasięgu ponad 16 tys. metrów mogły razić swoim ogniem cele zarówno na plaży „Omaha”, jak i na plaży „Utah”. Ponadto stanowiły śmiertelne niebezpieczeństwo dla okrętów floty inwazyjnej. A celów dla niemieckich artylerzystów w dniu „D” miało być aż nadto…Rangersi w trakcie walk o Pointe du Hoc (koloryzacja RK).

Alianckie dowództwo nie bardzo wiedziało, jak te działa unieszkodliwić. Bombardowanie lotnicze nie wchodziło w grę, ponieważ, wg wywiadu, armaty znajdowały się w odpornych na bomby betonowych bunkrach.

Do tego zmasowany i ponawiany atak lotniczy na ten punkt francuskiego wybrzeża mógł być dla Niemców wskazówką co do miejsca inwazji.

James Rudder (po lewej), to on dowodził rangersami, którzy otrzymali niemal samobójczą misje zdobycia Pointe du Hoc. Na zdjęciu z gen. Normanem Cotą.

James Rudder (po lewej), to on dowodził rangersami, którzy otrzymali niemal samobójczą misje zdobycia Pointe du Hoc. Na zdjęciu z gen. Normanem Cotą.

Odpadał również desant spadochronowy czy szybowcowy, gdyż ewentualne miejsca desantowania wokół baterii pokryte były polami minowymi i przeszkodami przeciwdesantowymi.

Zobacz również:

Komandosi na drabinie

Istniała tylko jedna możliwość: atak od strony morza. A tego Niemcy się kompletnie nie spodziewali. Od tej strony baterii broniło tylko kilka stanowisk kaemów. Wielkość sił niemieckich szacowano na 200 żołnierzy.

Rangersi, przygotowując atak, przeprowadzili najpierw trening na wyspie Wight. Uczyli się zarzucania na skały zakończonych kotwiczką lin, wystrzeliwanych z moździerzy. Do tego korzystali z lekkich, przenośnych, rozkładanych drabin oraz opracowali pewien nietypowy „patent”. Mianowicie zamontowali na transporterach pływających DUKW długie, wysuwane drabiny, wypożyczone od londyńskich strażaków.

Atak

O świcie 6 czerwca na baterię uderzyło alianckie lotnictwo, zrzucając ponad 600 ton bomb. Następnie ogień otworzył pancernik „Texas”, wystrzeliwując ok. 250 pocisków. Teren Pointe du Hoc przypominał teraz zrytą kraterami powierzchnię Księżyca. Około godz. 4.00 225 żołnierzy z kompanii D, E i F 2. Batalionu Rangersów, pod osobistym dowództwem ppłk. Ruddera, przeładowało się z transportowców na barki desantowe.

Rangersi przygotowują się do szturmu na Pointe du Hoc. Czekała ich wspinaczka na 30-metrowej wysokości klify. A to wszystko pod morderczym ogniem niemieckich obrońców.

Rangersi przygotowują się do szturmu na Pointe du Hoc. Czekała ich wspinaczka na 30-metrowej wysokości klify. A to wszystko pod morderczym ogniem niemieckich obrońców.

Podejście do brzegu było bardzo trudne. Panowały kompletne ciemności. Morze było burzliwe. Dawał się we znaki również silny prąd. W tych ciężkich warunkach nawigacyjnych brytyjski oficer pilotujący barki zabłądził i skierował flotyllę w kierunku cypla oddalonego o ok. 5 km od właściwego miejsca lądowania.

Na szczęście ppłk Rudder skorygował kurs, jednak podczas manewrowania jednostki dostały się pod silny ogień Niemców. Zatonęły dwie amfibie i jedna barka desantowa. Śmierć ponieśli pierwsi żołnierze 2. Batalionu. Pierwsi Rangersi wylądowali u podnóża Pointe du Hoc około godz. 7.05. Ponad 40 minut później, niż zakładano.

Opóźnienie to było o tyle fatalne w skutkach, że pozostałe kompanie 2. Batalionu oraz cały 5. Batalion Rangersów, mające wesprzeć żołnierzy Ruddera w przypadku pomyślnego lądowania, nie otrzymały umówionego sygnału i zostały wyładowane na plaży „Omaha”. Ppłk James Rudder został sam z trzema, mocno przetrzebionymi już, kompaniami. Dotychczas życie straciło 40 ludzi.

To się nazywa „mieć pod górkę”!

Mimo to Amerykanie zdecydowani byli wypełnić zadanie. Znaleźli się teraz jednak pod silnym niemieckim ostrzałem. Piętrzyły się trudności. Amfibie DUKW z drabinami strażackimi nie były w stanie podejść do podnóża skały z powodu ogromnej liczby lejów po bombach i pociskach. Owe wystrzeliwane linki były przemoczone, przez co zrobiły się cięższe i miały mniejszy zasięg, niż zakładano.

Rangersi szturmują Pointe du Hoc.

Rangersi szturmują Pointe du Hoc.

Rangersi dysponowali jednak jeszcze rozkładanymi drabinami, a niektórzy zaczęli wspinać się po prostu gołymi rękami, bez żadnego zabezpieczenia.

Jeden z DUKW rozłożył drabinę i z jej szczytu sierż. William Stivison ostrzeliwał wroga z kaemu, próbując osłaniać mozolnie pnących się do góry towarzyszy. Pod sam brzeg podpłynął również niszczyciel USS „Satterlee” i ogniem swych dział skutecznie raził Niemców.

Gdzie te cholerne armaty?

Pierwsi Rangersi znaleźli się na szczycie klifu już 5 minut od momentu lądowania. W ciągu pół godziny dołączyli pozostali. A co ujrzeli Jankesi na szczycie?

Na skraju urwiska znajdował się duży schron, z którego Niemcy zajadle ostrzeliwali Amerykanów. Szybko zlokalizowano także zrujnowane bombardowaniem stanowiska niemieckich armat, ale ku konsternacji amerykańskich żołnierzy nie było tam dział, tylko wypalone szczątki słupów telefonicznych imitujących lufy!

Nie tracąc czasu, Rangersi podzielili się na patrole i ruszyli w głąb lądu w nadziei, że natrafią na jakiś ślad zaginionych armat. W miarę posuwania się dalej napotykali umocnione niemieckie posterunki. Doszło do kilku potyczek, w których zginęło siedmiu Amerykanów, a ośmiu zostało rannych. Również Rangersi wystawili umocnione stanowiska. Ich zadaniem była blokada trasy ewentualnego niemieckiego ataku w kierunku zdobytego Pointe du Hoc oraz plaży „Omaha”.

Mamy je!

Tymczasem jeden z patroli natknął się na tajemnicze głębokie koleiny w ziemi. Zaintrygowani żołnierze, sierżanci Leonard Lomell i Jack Kuhn, ruszyli wzdłuż tych śladów pomiędzy gęste, wysokie żywopłoty. Leonard Lomell wspominał:

Jack Kuhn i ja ruszyliśmy tą zapadniętą drogą, nie wiedząc, gdzie ta cholera prowadzi, z wyjątkiem tego, że w głąb lądu. Trafiliśmy na dolinę czy linię zarośli. Zajrzeliśmy za żywopłot i, klękajcie narody, bowiem za nimi znajdowały się działa. (…) Wszystkie rozmieszczone były w podręcznikowych pozycjach bojowych, amunicja ułożona ładnie, wszystko gotowe, ale skierowane w stronę plaży Utah, a nie Omaha.

Rangersi i wzięci do niewoli niemieccy obrońcy Pointe du Hoc.

Rangersi i wzięci do niewoli niemieccy obrońcy Pointe du Hoc.

Było to pięć dział poszukiwanej niemieckiej baterii. W pobliżu widać było jeszcze jakiś wojskowy pojazd i niemieckiego oficera naradzającego się ze swoimi żołnierzami. Lomell, nie namyślając się długo, osłaniany przez Kuhna, specjalnymi termitowymi granatami zniszczył mechanizmy podnoszenia i obrotu lufy dwóch dział, a potem kolbą Thompsona rozbił przyrządy celownicze wszystkich pięciu.

W międzyczasie z drugiej strony nadszedł jeszcze jeden patrol, składający się z czterech żołnierzy pod dowództwem sierż. Franka Rupinsky’ego. Natknęli się oni na szóste działo, w którego komorze zamkowej tkwił pocisk. W tym przypadku granat termitowy powędrował do lufy. Działo stało się bezużyteczne. Na dokładkę obok odnaleziono jeszcze główny skład amunicji artyleryjskiej i po chwili okolicą targnął potężny wybuch. Zadanie zostało wykonane.

Chwalcie Pana!

Informacja o odnalezieniu i zniszczeniu baterii dotarła na stanowisko dowodzenia ppłk. Ruddera około 9.00. Rudder natychmiast rozkazał wysłać drogą radiową komunikat do dowództwa z hasłem „Chwalcie Pana”.

Oznaczało to, że cel misji został zrealizowany. Dla pewności oficer łączności wysłał jeszcze gołębia pocztowego, również z meldunkiem o tej samej treści.

Choć spędzająca sen z powiek alianckich sztabowców bateria została zniszczona, to bynajmniej nie był to koniec walk dla 2. Batalionu Rangersów. Uszczuplona do 100 ludzi jednostka, rozbita na małe grupki, uwikłała się w ciężkie walki i została okrążona przez znaczne siły niemieckie.

Rangersi odparli kilka kontrataków, a ppłk Rudder słał rozpaczliwe meldunki, informując o braku amunicji i zaopatrzenia. Mimo to odsiecz nadeszła dopiero rankiem 8 czerwca i to wówczas bitwę o Pointe du Hoc można było uznać za zakończoną. Ceną sukcesu było 135 poległych żołnierzy 2. Batalionu. Dzięki temu poświęceniu tysiące ich kolegów na plażach „Utah” i „Omaha” prawdopodobnie zawdzięczało im ocalenie.

Źródła:

  1. Cornelius Ryan, Najdłuższy dzień, Czytelnik 1990.
  2. Douglas Betting, Drugi front, Amber 2001.
  3. Ian Westwell, Simon Dunstan: Oddziały specjalne aliantów, Bellona 2010.
  4. Łukasz Kaczmarzewski, Wykonać niewykonalne. Atak na Stützpunkt Pointe du Hoc, 6–8 czerwca 1944 r., „Militaria XX wieku”, Wydanie specjalne nr 4 (20) 2011.
  5. Omar N. Bradley: Żołnierska epopeja, Wydawnictwo MON 1989.

Redakcja: Krzysztof Chaba; Fotoedycja: Rafał Kuzak

KOMENTARZE (8)

Skomentuj Redakcja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do art. z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Adrian M.: Jeden z najlepszych artykułów jakie u was czytałem

Kamil Janicki: Postaramy się zachęcić autora, żeby pisał takich ;)

Cezary S.: Call of Duty 2…

Michał O.: Lityński Ponoć każdy Ranger który zdołał dobiec do klifu, miał dostać medal.

Robert R.: Miałem przyjemność rozmawiać z byłym żołnierzem 75th Ranger Regiment (formacji działań specjalnych która kontynuje tradycje Batalionów Ranger). Opisał mi on jedną z akcji w któych brał udział w Afganistanie x-czasu temu. Scenariusz był bardzo podobny. Komandosi mieli pochwycić pewnego pana daleko w góach. Sęk w tym że ten pan zakotwiczył w miejscu gdzie ani dojechać pojazdem w sposób skryty, ani dolecieć śmigłowcem bo usłyszy i zwieje. Żołnierze więc postanowili zajść go „od dupy strony” – postanowili się wspiąć po skalnych półkach. Wyobraźcie sobie skalne schody wysoko w górach, gdzie aby wejść na każdy kolejny stopień trzeba się wspiąć ponad 2 metry w górę. Taki teren pokonywali Rangersi nocą, obładowani całym sprzętem aby zaskoczyć tego pana.
Bez wdawania się w detale, udało się go pochwycić po krótkiej, lecz ewidentnie jednostronnej, wymianie ogniowej między żołnierzami a okupującymi wioskę bojownikami drugiej strony.
Tak samo jak 70 lat wcześniej, Rangers Lead The Way!

Ciekawostki historyczne: Nie da się ukryć, że jest to elita amerykańskich wojsk.

Weles

Na plaży „Omaha” prowadzone był najcięższe walki w trakcie lądowania. Tylko dzięki świetnie wyszkolonym Rangersom z 5. Batalionu i pozostałych kompanii 2. Batalionu odniesiono zwycięstwo.

    PZM

    Głównie dzięki wsparciu ogniowego z okrętów które podpłynęły bliżej plaży Omaha i rozpoczęły ostrzeliwanie niemieckich pozycji udało się w końcu zdobyć plażę Omaha,plaży Omaha broniło tylko 500 żołnierzy niemieckich,zabili oni i ranili ponad 4000 żołnierzy alianckich.

Amadi

Czytając ten świetny artykuł, cały czas miałem przed oczami każdy etap tej akcji.
Dziękuję, Call of Duty 2

    Anonim

    Dokładnie :)

wcielik

te wyskakujące okienka w prawym dolnym rogu, z zachętą do następnego artykułu są irytujące, i powodują że już szóstą godzinę siedzę przed komputerem.

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Przejrzałeś nas ;). Taki był nasz nikczemny plan, aby ukraść godziny z życia naszego Czytelnika ;)

Zobacz również

Druga wojna światowa

Tak szkolono „Kompanię braci”. Ci, którzy przetrwali, mogli się uważać za elitę

Wielokilometrowe marsze. Forsowny bieg pod górę choćby po sutym posiłku. Skoki spadochronowe, biegła obsługa najróżniejszych rodzajów broni, a nawet jazda konna. Szkolenie amerykańskich spadochroniarzy robiło...

12 kwietnia 2018 | Autorzy: Paweł Stachnik

Druga wojna światowa

Jaka jest prawda o ich poświęceniu? Sprawdzamy ilu Amerykanów zginęło w wojnie z Hitlerem

Ofiary drugiej wojny światowej liczone są w dziesiątkach milionów. Filmy i książki przekonują nas zwłaszcza o ogromnym poświęceniu oraz stratach poniesionych przez żołnierzy amerykańskich. Ale...

4 kwietnia 2018 | Autorzy: Michał Dębski-Korzec

Druga wojna światowa

Czy to był ostatni dobry pomysł Hitlera?

Podczas niemieckiej ofensywy w Ardenach hitlerowscy żołnierze w amerykańskich mundurach siali panikę za liniami przeciwnika. Ich działania wywołały prawdziwy popłoch w alianckim naczelnym dowództwie. Wyszkolił...

9 stycznia 2016 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Druga wojna światowa

Napalm. Chrzest ognia i historia zemsty

Napalm – broń tyleż skuteczna co okrutna – stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli wojny wietnamskiej. Jego historia sięga jednak dużo głębiej, do czasu...

24 lipca 2015 | Autorzy: Łukasz Sojka

Druga wojna światowa

Przez kibel okrętu prosto na front. Ta reporterka powinna być wzorem dla dzisiejszych kobiet!

Jej mąż był pozerem wciągającym radioaktywne drinki i uprawiającym pijackie rajdy ulicami miasta. Ona w niczym go nie przypominała. Była prawdziwą, choć niedocenioną gwiazdą dziennikarstwa. Gotową podróżować na...

22 lipca 2015 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

Druga wojna światowa

Przetrwali tylko najlepsi. Morderczy trening spadochroniarzy Sosabowskiego

Stanowili elitę polskiej armii w trakcie II wojny światowej. Ich umiejętności były wynikiem bezlitosnego treningu. Niewielu było w stanie go przetrwać. Najtwardsi, którym się to...

5 maja 2015 | Autorzy: Rafał Kuzak

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.