Ciekawostki Historyczne

b>"Ostatnio myłam się na Wielkanoc, to po co teraz, wystarczy na Boże Ciało". Zdaniem wielu tak wyglądało podejście do higieny w przedwojennej Polsce. Nie było na szczęście aż tak źle. Ale łatwo też nie był

W każdym szanującym się, przedwojennym domu był specjalny kącik służący do mycia się. Obowiązkowym jego wyposażeniem była miednica, naczynie do przechowywania wody (najczęściej dzbanek) i mydło. To w wersji ubogo-podstawowej, na wsiach i w biednych domach w mieście. A jak się sprawa miała u bogaczy?

W latach trzydziestych do większości warszawskich domów doprowadzona już była woda, kanalizacja i elektryczność. W projektach nowych budynków uwzględniano spore pomieszczenia o przeznaczeniu czysto sanitarnym. Łazienki wyposażone były w wannę, umywalkę i muszlę klozetową. Jakiż to postęp w stosunku do odwiedzania wychodków lub zapełniania naczyń wstydliwych! W takich warunkach aż chce się myć.

Jak się myć, to porządnie

Z tym myciem jednak niestety bywało różnie. Wiele kobiet uchodzących raczej za zadbane, niezbyt entuzjastycznie podchodziło do wody i mydła. W efekcie pani wieczorem myła buzię, rączki i nóżki, a resztę perfumowała. Po co szorować, skoro nie widać? Na szczęście takie delikwentki były w zdecydowanej mniejszości.=

Nawyki higieniczne przechodziły z pokolenia na pokolenie, z matki na córkę. To rodzicielka, ewentualnie w niektórych domach bony, nianie i guwernantki, odpowiadała za wpajanie małej dziewczynce odpowiednich nawyków.

Niestety w okresie międzywojennym wiele kobiet nie podzielało zdania, że korzystanie z mydła to dobry pomysł. Na ilustracji reklama prasowa mydła Palmolive (źródło: domena publiczna).

Niestety w okresie międzywojennym wiele kobiet nie podzielało zdania, że korzystanie z mydła to dobry pomysł. Na ilustracji reklama prasowa mydła Palmolive (źródło: domena publiczna).

Każdego ranka należało umyć twarz, szyję, dekolt i ręce w letniej wodzie. Woda zbyt ciepła (wedle dawnych opinii) rozleniwia i naraża rozgrzane ciało na przeziębienie, o które w przedwojennych domach było nietrudno. Całkiem zimna woda również nie była wskazana. Nie dość, że takie poranne ablucje były wyjątkowo nieprzyjemne, to jeszcze groziły zapaleniem płuc, czyli chorobą na tamte czasy bardzo ciężką. Innym wariantem porannej toalety było nacieranie ciała szmatką zwilżoną w zimnej wodzie.

Ta rześka czynność miała w gruncie rzeczy trzy funkcje. Po pierwsze orzeźwienie. Z samego rana przemywamy twarz zimną wodą. Lodowaty strumień zmywa resztki snu, budząc przy okazji na wpół przytomny mózg. Jeszcze tylko poranna kawa i na pytanie „a co dziś będziemy robić?” można śmiało odpowiedzieć: „Podbijać wszechświat!”. Po drugie hartowanie. Mocny system immunologiczny był przed wojną podstawą. Dlatego już niemowlęta były hartowane.

Wystawiano je często na świeże powietrze, w poradnikach znajdziemy nawet zalecenia by miały z nim kontakt przez trzy godziny dziennie, również przy niskiej temperaturze. Mniej więcej dwuletnie dzieci zaraz po przebudzeniu wkładano na kilka sekund do zimnej wody, a po dobrym wysuszeniu kazano im biegać przez kwadrans na świeżym powietrzu.

I po trzecie higiena. Woda, mydło i szmatka (ewentualnie gąbka)… chyba nie muszę nikomu tłumaczyć do czego służy taki zestaw. Dość stwierdzić, że dama kończyła nacieranie rześka, świeża i pachnąca.

Zobacz również:

Kąpać można się i w… powietrzu

Istotnym zabiegiem medycznym były kąpiele powietrzne. Polegały one na… staniu przy otwartym oknie i głębokim oddychaniu. Traktowane były jak najbardziej serio i zalecane przez wielu lekarzy. Brzmi to jak doskonały pretekst do pijania kawy na balkonie.

Wróćmy jednak do mydła. Ten wydawałoby się niepozorny kosmetyk, był dla naszych prababek czymś po prostu niezbędnym. W początkach dwudziestego wieku ostrzegano młode kobiety: nie będziesz używać mydła to będziesz śmierdzieć i zostaniesz starą panną. Zresztą, nie tylko dzierlatki rozumiały powagę sytuacji.

Jak się człowiek wyszoruje, wypadałoby jeszcze użyć kremu.

Jak się człowiek wyszoruje, wypadałoby jeszcze użyć kremu.

Każda kobieta wiedziała, że nie pomoże jej ani ładna buzia, ani piękne ciało, ani modna suknia, bo fetorek odstraszy wszystkich chętnych. Producenci mydła prześcigali się więc w wymyślaniu nowych rodzajów i zapachów, a i panie domu w zaciszu swoich kuchni przygotowywały własne wyroby.

Wśród mydełek znaleźć można było i takie o groźnie brzmiących nazwach, jak benzoesowe, tymolowe, czy salolowe. Ich stosowanie pomagać miało na wszystko: na wągry, pryszcze, zaczerwienienia, ba! nawet na piegi. Niektóre przedwojenne marki spotkać można i we współczesnych domach, jak chociażby Białego Jelenia.

Raz w miesiącu dla kobiety nastają trudne dni

Chyba najważniejsza i najbardziej wymagająca dla kobiety jest higiena podczas menstruacji. Nie inaczej było przed wojną, choć wówczas panie miesiączkowały nieco inaczej niż współcześnie. Wiele kobiet było niedożywionych lub chorowało, co często powodowało zaburzenia cyklu, podobnie jak nieleczone problemy hormonalne i choroby kobiece, a także rodzenie dużej liczby dzieci i karmienie piersią.

Miesiączka, czy nie, myć się trzeba. A czego użyć w tym celu jak nie mydła?

Miesiączka, czy nie, myć się trzeba. A czego użyć w tym celu jak nie mydła?

W pochodzących z tamtego okresu czasopismach można się natknąć na prośby czytelniczek o podanie im domowego sposobu na pozbycie się kobiecych dolegliwości, które mogły wpływać na rozregulowanie organizmu. Porady pojawiały się przeróżne, od ziołowych kąpieli parowych miejsc intymnych, po aplikowanie zsiadłego mleka doustnie i… zewnętrznie. Mam jednak wrażenie, że ze skutecznością takich metod bardzo różnie bywało. Przy czym zapaszek po tej ostatniej kuracji musiał być wstrząsający.

Osobną kwestią było radzenie sobie z krwawieniem. Dziś w pierwszym lepszym sklepie na rogu znajdziemy odpowiednie środki higieniczne – do wyboru, do koloru. A każdy wiejski wielobranżowy oferuje kilka rodzajów tamponów i podpasek. Wszystko zgrabne, poręczne, jednorazowe, mieści się w kieszeni. W publicznej toalecie znajdziemy podręczny kosz na śmieci, a w tych lepiej zaopatrzonych nawet automat z rzeczami pierwszej potrzeby na „trudne dni”. Słowem… sielanka.

Dbanie o higienę w czasie "trudnych dni" przysparzało naszym babciom i prababciom wiele kłopotów (źródło: domena publiczna).

Dbanie o higienę w czasie „trudnych dni” przysparzało naszym babciom i prababciom naprawdę wiele kłopotów (źródło: domena publiczna).

Nasze babcie i prababcie nie miały tak różowo. Jeszcze w czasach PRL kobiety na słowa „rzucili watę” chwytały portmonetki i z rozwianym włosem pędziły do najbliższego watowo-higienicznego Eldorado. Ten trudny do zdobycia artykuł pierwszej potrzeby uwalniał je od przymusu własnoręcznego szycia sobie podpasek.

A ich nazwa wcale nie wzięła się od trzymania ich poniżej pasa…

A co do tych ostatnich, to ich nazwa wcale nie wzięła się od trzymania ich poniżej pasa. Dawniej podczas miesiączki kobiety musiały obwiązywać się kilkoma paskami, które miały trzymać specjalną wkładkę. Na początku dwudziestego wieku kobiety raczej własnoręcznie szyły bieliznę, w tym tę na czas menstruacji. Była ona o wiele bardziej skomplikowana od zwykłych fig, które są popularne dzisiaj.

Z wyszorowaną palmolive buzią można ruszać na podbój dancingu!

Z wyszorowaną palmolive buzią można ruszać na podbój dancingu!

Oprócz pasków podtrzymujących, spod igły pani domu wychodziły także specjalne wkładki, czyli podpaski wielokrotnego użytku sprzed ponad wieku, których długość dochodziła do ponad pół metra. Mocowało się je do wspomnianych pasków, nosiło tyle, ile trzeba było, a potem prało. Oczywiście zwykłe pranie nie zabijało zapachu, więc autorzy poradników higienicznych polecali wygotowywanie (10-15 minut w rondelku na kuchni załatwiało sprawę).

W końcu pojawiły się podpaski jednorazowe. Podobno wyewoluowały one z wynalazku Benjamina Frankilna, mającego pomagać żołnierzom z ranami postrzałowymi. Według innej teorii źródeł ich należy szukać w pomyśle zaradnych pielęgniarek, które korzystały z tanich i łatwo dostępnych bandaży zawierających celulozę. Sprytne pracownice służby zdrowia zauważyły, że bardziej opłaca im się skorzystać z tego materiału i zaraz go wyrzucić, niż tracić czas na „obsługę” podpaski wielokrotnego użytku.

Zapewne amerykańska firma Kotex wzięła pod uwagę oba te pomysły i zaczęła na masową skalę produkować jednorazowe podpaski. Co ciekawe, początkowo nie mogła ona reklamować swojego asortymentu. Widać mówienie o miesiączce i pokazywanie artykułów higienicznych pomagających ją przetrwać to było zbyt wiele jak na ówczesną moralność

Źródła:

  1. „Moja Przyjaciółka” 1934-1938.
  2. Museum of Menstruation and Women’s Health
  3. Jadwiga Śmiarowska, Higiena kobiety we wszystkich okresach jej życia ze specjalnym uwzględnieniem higieny macierzyństwa i niemowlęcia, Lwów 1924.

KOMENTARZE (117)

Skomentuj axi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

/KK

Świetnie napisane i niezmiernie ciekawe!!

    RICARDO

    Menstruacyjne tematy to nie moja bajka, ale faktycznie trzeba się było wysilić w latach całego PRL-u i wcześniej, żeby tak normalne zjawisko PRZETRWAĆ. Wiązało się to ze stresem, a mówienie na „te” tematy to było TABU.

Melania

Ech, temat, który uwielbiam . Ciekawie opisany również tu:
http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/1014636.html

    monia

    Można uwielbiać temat podpasek? ;)

Daria

Bardzo interesujący artykuł, ciekawie przedstawione życie kobiet „od kuchni” a możne raczej „od łazienki”. Jedyne co trochę razi w całym tekście, to „zapaszek” i „fetorek”.

    hmmm

    masz rację powinni pisać bez ogródek cuchnący odór przypominający smród z kutra rybackiego ze śniętymi śledziami, teraz baby mają jednorazówki a nie raz w autobusie da się poczuć ten zapach zbierający na wymioty, poziom przykrości i mdłości prawie na równi z padliną

      Anonim

      ulzyło? aż jadem się oblałeś. to samo można powiedzieć o „chłopach”, śmierdzą jak skunksy

        Jola

        Co racja to racja.Wczoraj przy kasie w sklepie stanąl za mną ktoś,kto swoim „odorem” zmusil mnie do obejrzenia się za siebie.Stal tam mężczyzna,który tak śmierdzial potem,że zrobilo mi się niedobrze.Szybko,na bezdechu uregulowalam należność i czym prędzej wyszlam na powietrze.Dopiero tam wzięlam glęboki oddech.Jak więc widać nie tylko „baby” śmierdą. :)

      baba

      Może to twoje portki tak śmierdzą ?

    baśka

    Moja babcia opowiadała mi i szyciu „podpasek” i ich praniu. Nie potrafiła też zrozumieć, jak podpaskę można ot tak wyrzucić, spalić w piecu. Przecież to dla kobiety skarb na lata (babcia- rocznik 1905)

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do artykułu z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Agnieszka H.: Chyba u M. Samozwaniec pada sformułowanie, że krem Nivea dobry jest nawet na ból brzucha;)..oczywiście to pół żartem, pół serio..lecz co by nie mówić – tak mocno wierzono w jego sukces i moc;)

Ola Zaprutko-Janicka: Magdalena Samozwaniec – postać niezwykła. I to bez względu na to, czy używała Nivei czy nie

anonim

super artykuł!

Anonim

Cóż jest dziwnego w nakładaniu zsiadlego mleka na strefy kobiece? Również obecnie, w przypadku infekcji intymnych, poleca się kobietą nakladanie maślanki czy tzw. nasiadówki w naparach ziołowych. Brzmi zabawnie, ale to naturalne metody zwalczania infekcji.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    I tu się nie zgodzę. Swego czasu w temacie przedwojennego dbania o zdrowie i higienę konsultowałam się ze znajomym ginekologiem i on wspominał o takiej metodzie. Niepochlebnie. Cytuję… „nasłucha się taka babcinych metod i zamiast iść normalnie do lekarza nasmaruje się zsiadłym mlekiem, maślanką czy inną serwatką, a potem przychodzi po ratunek. z połowy poczekalni już czuć, co nakombinowała”. Stąd takie a nie inne potraktowanie tej kwestii w artykule :)

      Martyshka Wypych

      Całkiem współczesne żele i płyny do higieny intymnej zawierają kwas mlekowy;-)

        Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

        A i owszem, zresztą kobietom zaleca się lekkie zakwaszanie organizmu w celu zminimalizowania ryzyka niektórych infekcji. Nie zmienia to faktu, że dajmy na to taka nasiadówka w serwatce, albo w zsiadłym mleku musi powodować wstrząsające wrażenia zapachowe (opisane przez pana doktora).

      N

      Przecież po takiej nasiadówce wystarczy się UMYĆ i po kłopocie?! żadnych zapachów negatywnych :)

        Ewa

        Dokładnie. Nie jest to panaceum na poważne infekcje, ale przy lekkim podrażnieniu dalej jest polecane i co więcej, skuteczne. Przecież nikt nie mówi o przyłożeniu sobie tej maślanki na dwa dni, ani nie zabrania dokładnego umycia po zabiegu. Jako rozwiązanie awaryjne, zanim pójdzie się do apteki/lekarza całkiem w porządku.

      Anonim

      Troszkę się przyczepię, ale wśród porad mojego ginekologa na nawracające problemy usłyszałam i taką: tampon nasączony kefirem. Co prawda dodał również komentarz o zapachu, jednak z całą stanowczością stwierdzał, że metoda jest bardzo skuteczna.

        Anonim

        Nie wiem jakiego ma Pani ginekologa, ale lepiej go chyba zmienić. Chodzę do ginekologa, który jest jednocześnie ordynatorem oddziału ginekologicznego w dużym szpitalu i takie rewelacje, to on zawsze wyśmiewał. To, że w czymś jest kwas mlekowy i to pomaga, nie znaczy, że trzeba się wysmarować maślanką. Jest w niej dużo więcej niż sam ten kwas mlekowy i po takiej kuracji można sobie zrobić jeszcze większą krzywdę. Zdecydowanie tego nie polecał.

        Bambolina

        Chodzi o bakterie a nie o samo mlek

    Anonim

    Kobietom

Anonim

pamiętam czasy , nie było podpasek , były szmaty – stare szmatki które przywierały do krwi /.Potem była wata , legnina i w końcu podpaski

    OTO

    Nieprawdą jest że w PRL-u nie było podpasek! Były,podpaski wata i lignina.Nie wiem dlaczego niektórzy tak lubią kłamać? Brakowało natomiast,w schyłkowym okresie papieru toaletowego.

      axi

      no owszem, były ale nie do zdobycia. A poza tym ,widziales JAK wygladala wtedy polska podpaska ?.Jedna wielka masakra..Pamietam te czasy, mialam wtedy 15 lat i „trudne dni” rzeczywiscie z takim arsenałem byly trudne.

        fgh

        @axi
        ,,no owszem, były ale nie do zdobycia.”, ale głupoty piszesz, aż żal czytać… Były nie do zdobycia, tylko do kupienia, można było je kupić bez żadnego problemu w aptece. Dla chcącego nic trudnego. Jeśli ich nie kupiłaś, to najwidoczniej nie miałaś zamiaru ich kupna. Zaraz zaczniesz pisać o ,,kolejkach”, tylko że one, zaczęły się od roku 1980. Poza tym, skoro nie miałaś podpasek, to jakim cudem nie miałaś zakrwawionej bielizny? ;) Cud? Podpaski były bez problemu do zdobycia, jeśli twierdzisz że nie, udowodnij że tak było, oczywiście na przykładzie źródeł podpartych faktami. ,
        ,,A poza tym ,widziales JAK wygladala wtedy polska podpaska ?” ,owszem, widziałem :) podpaski marki DONNA, bardzo dobre, zapewniały komfort i higienę, wykonane z dobrego materiału. Na olx NADAL tym handlują, co świadczy o tym że był to (i nadal jest), bardzo dobry produkt.
        ,,Jedna wielka masakra”, takie mam wrażenie czytając twoją śmieszną bajeczkę. Gdyby nie można było kupić podpasek, to zakłady z Torunia by ich nie produkowały, a kobiety chodziły by z zakrwawioną bielizną i z problemami zdrowotnymi na tym tle. Jakoś wskaźniki medyczne nie pokazują by Polki w czasach PRL-u szczególnie na takie przypadłości chorowały, więc twoją śmieszną historyjkę o ,,podpaskach nie do zdobycia”, można włożyć między bajki o żelaznych smokach.
        ,,Pamietam te czasy, mialam wtedy 15 lat”, coś z twojej wypowiedzi wynika że słabo pamiętasz te czasy. Kiedy rzekomo miałaś 15 lat? Jeśli w latach 80, to rozciąganie tego okresu na cały PRL, jest wyraźnie niesprawiedliwe i kłamliwe.
        ,,trudne dni” rzeczywiscie z takim arsenałem byly trudne.”, no to chyba nie używałaś podpasek tylko coś innego. Ale to już pretensjami do siebie samej a nie podpasek. Tak jak napisałem wcześniej, problemy z podpaskami zaczęły się dopiero w latach 80. Wtedy kiedy wprowadzono sankcję przeciw Polsce i wtedy kiedy ludzie zamiast pracować, to ciągle strajkowali.

        Anonim

        Do fgh… Moze podpaski byly w Toruniu. W miastach powiatowych i miasteczkach waty brakowalo czy ligniny. Co do brudnej bielizny to albo nie pamietasz albo klamiesz. Mieszkalam w internacie i nie znalam zadnej dziewczyny, ktora przezylaby miesiac bez wpadki z plama. Podpaski Donna pojawily sie dopiero pod koniec lat 80siatych. To tyle fakty prosze

        tadek

        Owszem, w porównaniu z dzisiejszym wyborem wszelakich środków do higieny intymnej, trudne. Jednakże lepsze od czasów poprzednich, kiedy podpaski szyto z resztek materiałów samemu.

      ewa

      brakowalo podpasek,nieraz tylko udalo sie kupic,to byl raczej luksus. pozostawala lignina lub wata

        Anna

        do „fgh” , o zapotrzenie dbała moja mama więc nie stalam w kolejkach i nie potwierdzę, że były za tym konkretnie asortymentem ,ale nie była takie jak opisujesz. To była wata w siateczce, spróbuj to oderwać/odkleić. I nie mów, ze chodziłam 24h, wystarczyło wyjśc ze szkoły poczekac na pociag dojechac do swojego miasta dojść do domu i próbowac zmienic podpaskę. Nie lubię jak ktos kto nie wie co i jak, wypowiada sie tak autorytatywnie i nie krytykuj inne opinie .

        Anonim

        A co tu za spec od kobiecych podpasek się wypowiada/ sam te podpaski produkowaleś, że się tak wymądztrasz i znasz na nich, nawet na komforciei na plamach? co cię to w ogóle obchodzi , ,,znawco,, tematu? do tego jestes niegrzecznym gburem. To do powyżej

      frais

      podpasek i waty też brakowało, pamiętam jak stałam w aptece w kolejce, bo akurat „rzucili”, a mnie mój cudem wcześniej zdobyty zapas się kurczył, a w TE dni COŚ trzeba było TAM wsadzić…

      Regina

      Oj ! Chyba miales koneksje w drogerii lub aptece :-) niestety zdobycie waty lub ligniny graniczylo z cudem ! I bylo reglamentowane !!!!pamietam narzeczonego , ktory w prezencie przyniosl mi zdobyczne 2 paczki waty:-)i

      aldona

      no ja mam inne wspomnienia. brakowało dramatycznie, nawet waty. szczerze mówiąc podpasek w ogóle nie pamietam, tylko takie siatkowe z wata w środku – dramat. wobec tego albo musiałaś mieć znajomosci w drogerii albo wyjątkowe szczęście. być w może w wielkich miastach było łatwiej, ale już poza warszawą – tragicznie.

      JolKa

      To prawda, pod koniec lat 80 był problem ze zdobyciem podpasek czy waty. Mieszkałam wówczas w internacie i jak ktoraś z dziewczyn miała okres, wszystkie mieszkajace z nią w pokoju szły do higienistki po… ligninę. Watą nie dysponowano, a te bidne podpaski były na tamten czas marzeniem. Szłyśmy wszystkie, bo jednej dawano ligniny tyle co kot napłakal, zatem każda z nas miała okres cztery razy w mieisącu, albo i więcej, bo bywało, ze trzeba było wspomóc koleżankę obdarowaną hojniejszym krwawieniem.

    Anonim

    „Lignina” jak już coś, a nie jakaś „legnina”.

      Anonim

      Anonim jest najbliższy prawdy. Lignina i wata to czasy powojenne. A jak było przed wojną? Szmatki.

    Andy

    Przez 35 lat PRL przybyło 15 milionów ludności. Dziś rząd nie radzi sobie z budową mieszkań mimo iż ubyło nas 3 miliony. Jeśli za PRL coś nie było dostępne sklepach dotowanych przez państwo pozostawały sklepy wolnorynkowe i bazar na polnej .

kwaku

Ciekawy tekst. Jednak nie ustrzegł się błędów. Głównie chodzi o PRL. Nikt w PRL za watą nie biegał, bo była w każdej aptece. I nie prawdą jest, że w PRL nie było podpasek. Z tego co pamiętam (jestem facetem więc tą materię znam bardzo pobieżnie) były chociażby podpaski o nazwie Donna.

    xylobetka

    Kwaku, potwierdzam – wata była w aptekach, dostępna bez problemu. A podpaski też były, i to w kilku rodzajach. Choć oczywiście to nie znaczy, że można było wybrać swój ulubiony rodzaj, bo zazwyczaj „rzucali” do danego punktu handlowego tylko jeden typ. No ale jak się nie ma, co się lubi, to się trzeba cieszyć, że ma się cokolwiek. Nawet tampony bywały, choć tylko w jednym rozmiarze, zrobione ze skręconej mocno i pociętej w słupki gazy.

    reniucha

    Niestety nie zgadzam się z opinią, że w PRL nie brakowało waty , ligniny czy podpasek – były tylko wtedy gdy „rzucili” do apteki . Zawsze trzeba było polować na te artykuły.

      grażyna

      Ja nie polowałam , po prostu szłam do apteki i kupowałam, bo ligninę można było normalnie kupić!!

        Anna

        Niestety moja mama pracowala za PRL w aptece i wydawala nieraz watę „z pod lady”wiec chyba zawsze nie bylo…

    Anna Jaworska

    Niestety waty i ligniny nie było,stalo się czasami 2 razy w kolejce bo dozowali jak rzucili do apteki

Lolita

Przechowuję jeszcze podpaski mojej babci: delikatna bawełenka z kieszonką w środku na watę lub ligninę. Przechodziły z babki na wnuczkę – ja też tak zaczynałam. Po wygotowaniu, które wówczas było obowiązującym postępowaniem z KAŻDĄ bielizną osobistą i pościelową, dawało się przeżyć „trudne dni”.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Wiadomo, współczesne jednorazówki są wygodne – posłużą parę godzin i lądują w koszu. Bieliznę można prawie wygotować w pralce (pranie na 90 stopni), wystarczy wrzucić i przycisnąć kilka guziczków. Z drugiej strony gdzieś się zagubiła aura tajemniczości. Mama, babcia, czy starsza siostra, brały dziewczynkę na stronę i poza wścibskim okiem męskich członków rodziny wprowadzały ją w tajniki higieny w „tych dniach”. Uczyły jak sobie radzić, jak uszyć swoją podpaskę, czy wygotować ją i bieliznę. To było trochę jak taki „rytuał przejścia”, współcześnie mocno ograniczony.

      Aga Anavrin

      jak dobrze, że te czasy się juz skończyły! Menstruacja to żadna tajemnica, żadna okryta wstydem sprawa ukrywana przed mężczyznami, o której się mówi tylko między kobietami

        weronika

        Menstruacja, owszem nie tajemnica, ale i nie powód do dumy, nie kazdy facet musi wiedzieć, ze mam miesiączkę!

        Anna

        to po co Ci podpaski, paraduj w mini, bez majtek i niech wszyscy widzą tę „pozbawioną aury tajemniczości” vaginę…..

        Misiek

        Serio? Serio? Skacze z radości że nie żyje w tamtych czasach. W pracy bez problemu mogę powiedzieć, że sorry mam okres i się gorzej czuje a nie jakieś tajemnice. Faceci doskonale rozumieją i niea się czego wstydzić. To jak sikanie i robienie kupy, tego też się wstydzić?

        Hanka

        Ja tam uważam, że okres to temat tabu i staram się o nim nie mówić.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Szanowna Pani Hanko, naprawdę uważa Pani dziś, że miesiączka to temat tabu i nie powinno się o niej mówić?

      Rene

      Ta inicjacja nie zawsze była intymna, przyjazna i pełna wsparcia od mamy, babci…. A paskudny zwyczaj dawania dziewczynce w twarz na wieść, że zaczęła miesiączkować? Z liścia, żeby dziecko oswajało się z bólem…. Gdzie tu sielanka, tajemnicza aura?

        aga

        Siostra mojej babci opowiadała, ze jak w wieku 12 lat zaczęła miesiączkować to gospodyni u której służyła przed wojna zlała ją kijem czy czymś podobnym. Lała również swoje córki i inne dziewczęta. Cel był podobny- miały oswoić się z bólem. Taka inicjacja czy co?…

      Hanka

      Ja uważam, że jednorazówki nie są wygodne i podoba mi się domowa edukacja, a nie, że jakaś zboczona antychrystka mówi na WDŻ, że nie ma się czego wstydzić.

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1854478/czy-nasze-prababki-uzywaly-podpasek-higiena-w-przedwojennej-polsce/:

alantan5000: Pomysł z wewnętrznym użyciem zsiadłego mleka nie jest aż tak absurdalny, nawet dzisiaj kwas mlekowy jest często spotykany w różnych środkach.

powiedz: @alantan5000: Zsiadłe mleko nie pachnie nieprzyjemnie…. czy tylko ja jestem zboczona?

stefan_banach: @powiedz: nie tak zle. Pomaga tez na spalenizne.

Naciass: @alantan5000: Dokładnie, chodzi o odpowiednią florę bakteryjną i utrzymanie właściwego pH.

kasiknocheinmal: „Oprócz pasków podtrzymujących, spod igły pani domu wychodziły także specjalne wkładki, czyli podpaski wielokrotnego użytku sprzed ponad wieku, których długość dochodziła do ponad pół metra. Mocowało się je do wspomnianych pasków, nosiło tyle, ile trzeba było, a potem prało. Oczywiście zwykłe pranie nie zabijało zapachu, więc autorzy poradników higienicznych polecali wygotowywanie (10-15 minut w rondelku na kuchni załatwiało sprawę).”

Dodatkowo, przy odpowiednio dbającej o siebie kobiecie, podpaski miały haftowane wzorki i ładne brzegi :) To, co teraz jest kolorowym wzorkiem na wierzchu siateczki, wtedy było ładnie wyszyte.

Funio

Ale co do rzeczywistego używania jakichkolwiek podpasek to bywało różnie, nawet po wojnie. Moja babcia w latach 50. leżała w szpitalu z chłopką z podwarszawskiej wsi, która paradowała w koszuli nocnej, bez majtek, a menstruacyjna krew kapała na podłogę. Zapytana przez babcię, dlaczego nie założy podpaski, odparła ,,A co mam robić? Przyszedł mój czas!”. Babcia zauważyła w jej głosie jakąś irracjonalną niechęć. Jakiś przesąd?

    wika76

    Dokladnie tak ! Moja rodzina pochodzi ze wsi pod Warszawa i jeszcze do lat 60-tych tak bylo : nie nosilo sie nic, po prostu kapalo pod nogi, wiekszosc czasu spedzalo sie w polu, na dworzu przy robocie i tam kapalo na ziemie nie przeszkadzajac…trzeba bylo pamietac tylko by nie chodzic w te dni z wizyta do sasiadek.

      antek

      Faktycznie nieraz widziałem, jak moja babcia. Idąc na pole, Stawała na końcu podwórka, jedna ręką przytrzymywała się o płot a drugą dłoń wsadzała pod fartuch i ściągała swoje majtki. Następnie brała swoje majtki z ziemi i wieszała na plocie.

Król Popiel

Jakoś sobie musiały radzić heheh :D Świetny artykuł :P

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Faktycznie musiały :) Współczesne kobiety mają łatwiej, a mimo to wracają do starych metod. Zwłaszcza panie propagujące styl eko szyją sobie podpaski, używają kubeczków i innych ustrojstw.

dagmara54

Jako mała dziewczynka, pamiętam jeszcze jak produkowano szare mydła, które służyły jednocześnie jako szampon, środek do prania, zmywania okien lub podłóg. Szkoda, że zaprzestano produkcji tego mydła w jego oryginalnej formie, a wprowadzono środki chemiczne. To już nie jest to, co kiedyś. Dziś kupuję szare mydło i widzę na opakowaniu skład:
Sodium Tallowate, Sodium Cocoate, Aqua, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Etidronate
Żródło: wwwbialyjelen.pl/bialy-jelen.html
Całe szczęście, ze są jeszcze pozostałości po szarym mydle, czyli aleppo, gdzie skład zawiera olej laurowy, oliwa z oliwek, woda, ług pozyskiwany z soli morskiej.
Źródło:
http://sapindus.pl/blog/mydloaleppo/

Nasz publicysta | Redakcja

Kolejna partia komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Zielnik Apteczny Herbs: Mnie to ciekawi od kiedy było mydło i jak je robiono w średniowieczu

Dariusz W.: napewno nie używały bo chodziły bez majtek..

libe

Taaa aura tajemnicy… Z tym kwaśnym mlekiem, nie rozumiem komentarza o zapachu, zapach tak przygotowanego mleka jest co zrozumiałe lekko mleczny i kwaśny, a aplikowanie go zewnętrzne nie jest niczym zły bo wyrównuje florę bakteryjną (te same bakterie), nawet dzisiaj to zalecają i na tym pomyśle bazują wszystkie probiotyki „intymne” i żele.

Ten ginekolog jest po prostu bezczelny, jak 95% polskich lekarzy i zapewne też zakłamany i sprzedajny. Jak prawie każdy polski lekarz poleca (za prowizję) pacjentkom suplementy, a odradza wykorzystania podobnej substancji z innych tanio (i bez jego zysku) dostępnych produktów. Poza tym skoro obecnie przeszkadzają mu „doświadczenia” zawodowe, które niegdyś skłoniły go do wyboru zawodu, to niech się przekwalifikuje.

Nie rozumiem też aury tajemnicy wokół wygotowywania płóciennych podpasek, że też niby jakiś „zapach” by został przy „zwykłym praniu”? Kilkadziesiąt lat temu całą bieliznę gotowało się dla wyjałowienia i pozbawienia zabrudzeń, które w niższej temperaturze by nie zeszły i tyle. Wiadomo było, że jak jest krew to potrzeba wielu stopni.

Z tą popularnością mydła też bym nie przesadzała. Owszem w „wyższych sferach” dla szpanu i mody się go wykorzystywało (i wcale nie tak często o czym jest napisane w „Maria i Magdalena”), ale na wsiach, małych miastach, w „dołach” społecznych? Raz na tydzień to już by było często, w kąpieli sobotniej, przed niedzielą, a nierzadko za kąpiel służył przypadkowy upadek do rzeki. Podobnie było jeszcze w PRL, a ponieważ pranie wymagało czasu, krzepy i pomocy, cały tydzień chodziło się w jednej koszuli i majtkach. Tych ostatnich baby wiejskie często nie nosiły.

Nie przesadzałabym też z tym „wtajemniczaniem”. Bardzo często nie mówiono dzieciom o fizjologii nic, bo te tematy wówczas zakazane i wstydliwe, grzeszne.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    co niewłaściwego jest w zdaniu o aurze tajemnicy? myślisz, że kobiety epatowały zakrwawionymi podpaskami przed mężami, ojcami i synami? a może tłumaczyły swoim będącym w trakcie pierwszej miesiączki córkom co i jak przy niedzielnym obiedzie? nie wydaje mi się.

    ginekolog, z którym rozmawiałam ma kilkadziesiąt lat doświadczenia za sobą i dobrze wie co mówi, a ty nie znając go, oskarżasz o nadużywanie zaufania pacjentek w celu czysto zarobkowym. brawo!

    jeśli chodzi o wyrównywanie flory bakteryjnej domowymi sposobami to jasne, jak najbardziej. gorzej jak już kobieta za przeproszeniem grzyba złapie i zamiast się porządnie wyleczyć, smaruje się tylko kwaśnym mlekiem, albo robi sobie z niego irygację. ależ oczywiście, że pachnie wtedy fiołkami!

    nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o braku popularności mydła przed wojną? znajoma staruszka, daty mocno przedwojennej, opowiadała mi wiele o ówczesnej higienie od strony praktycznej. ta pani urodziła się i wychowała na wsi i to w rodzinie wielodzietnej, której się nie przelewało (najstarsze córki musiały w mieście pracować jako służące). jakoś dziwnym trafem w tamtym domu kąpano się regularnie,używano mydła, a nawet panie miały lokówki, którymi modnie układały włosy.

    „nierzadko za kąpiel służył przypadkowy upadek do rzeki” chyba komuś pomyliły się epoki… nie można oczywiście wykluczyć, że były takie osoby. umówmy się, nawet współcześnie zdarzają się persony, które z higieną są tak bardzo na bakier jak tylko się da.

      Anonim

      Obecnie też zdarzają się też takie jak Ty persony, które nie wiedzą, że po postawieniu kropki należy nowe zdanie pisać wielką literą. Masz Ty chociaż średnie wykształcenie?

dariuszotka

hmmm, z tym mlekiem to nie są żadne zabobony drogi autorze! Kwas mlekowy, naturalne ph itp, wszystko się zgadza i do dziś ma zastosowanie :)

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Owszem, stosuje się preparaty kwasu mlekowego, a nie smarowanie i irygacje kwaśnym mlekiem. To jest jednak pewna różnica. I tak na marginesie, artykuł ma autorkę, a nie autora.

Anonim

Coś autorka drażliwa na swoim punkcie ;) „Kobieta złapie grzyba”? Niezbyt literackie, nie przystoi taki poziom konwersacji. Poważny autor nie wziąłby tak do siebie uwag odnośnie artykułu, a tym bardziej nie odszczekiwał się na takim poziomie. Oj, nabieram dystansu do „Ciekawostek”…

    iga

    Co to znaczy / złapie grzyba/ ,nie wiesz, że grzybica, to choroba zakażna, którą łapiesz najczęściej od partnera? Kobieta powinna być wypielęgnowana, pachnąca dobrymi perfumami i czysta- to podstawa!

      Anka

      Grzybica pochwy pojawia się , gdy dochodzi do zachwiania naturalnej flory bakteryjnej. Ja miałam po leczeniu antybiotykami, własnie wtedy, gdy naturalna obrona organizmu pada. Taka jest biologia. Oczywiście jest więcej przyczyn: zmiany hormonalne w czasie ciąży czy cukrzycy, brak higieny, zakażenie na saunie czy jacuzzi a nawet stres. A teraz cytuję bezczelnie ze stonki medycznej, bo mi się nie chce rzeźbić: „Powszechnie uważa się, że choroby narządów płciowych związane są z kontaktami seksualnymi. Faktycznie, seks zwiększa ryzyko zakażenia infekcjami intymnymi, szczególnie w przypadku licznych kontaktów seksualnych z różnymi partnerami.(…) Nie wszystkie choroby w obrębie narządów płciowych uważa się jednak za choroby przenoszone drogą płciową . Dwie bardzo częste jednostki chorobowe – bakteryjna waginoza i infekcja grzybicza pochwy – nie są uważane za przenoszone typowo drogą płciową, aczkolwiek istnieje zwiększone ryzyko zachorowania w przypadku kontaktu z zakażonym partnerem.” Ale nawet gdy jest zakażony, musi być sprzyjające środowisko, choćby osłabienie organizmu.
      A co do perfumów: ja ze względu na alergię nie mogę nawet pachnącego mydła używać, nie mówiąc już o dezodorantach. Używam bezzapachowego ałunu. Olejki naturalne też nie wchodzą w grę. I kim jestem w takim wypadku?

        janek kos

        Dla nmie nie jesteś dowcipna.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        @Anka: Dziękujemy za ten naprawdę oryginalny komentarz – chociaż znajdujemy się na portalu historycznym, jak widać i o medycynie możemy rozmawiać :)
        @janek kos: Pani Ania chyba nie chciała być dowcipna, drogi komentatorze… Podzieliła się z nami swoim prywatnym doświadczeniem oraz zabrała głos w dyskusji. Może niezbyt ten wpis pasuje do naszego portalu, ale jak widać po dyskusji – poszła ona w swoją stronę. Pozdrawiamy.

    Dali

    Poziom „dyskusji” Autorki z czytelnikami nie różni się niczym od zwykłego szczekania sfrustrowanych ludzi w sieci. Odważnie, że robi to podpisując się własnym nazwiskiem a nie anonimowo…

Anonim

Mieszkam w kamienicy z początku XXw. Na każdym piętrze była osobna łazienka z piecem kąpielowym, ogrzewanym węglem i osobna toaleta. Dodatkowo dla służby była osobna łazienka na podwórzu z wanną i osobnymi toaletami. I to nie była część frontowa, ale trzecie podwórko :) Także o higienę dbano.

Anonim

@anonimka
,,Do fgh… Moze podpaski byly w Toruniu. W miastach powiatowych i miasteczkach waty brakowalo czy ligniny. Co do brudnej bielizny to albo nie pamietasz albo klamiesz. Mieszkalam w internacie i nie znalam zadnej dziewczyny, ktora przezylaby miesiac bez wpadki z plama. Podpaski Donna pojawily sie dopiero pod koniec lat 80siatych. To tyle fakty prosze”
,,Moze podpaski byly w Toruniu”, podpaski były nie tylko w Toruniu. Widzę, że to ty nie pamiętasz tych czasów. Można było je kupić BEZ ŻADNEGO PROBLEMU w kiosku RUCHU. Widzę że sama nie pamiętasz tych czasów lub świadomie kłamiesz. Za PRL żyłem w Poznaniu i Wrocławiu, można było je zakupić w takich miastach podpaski ŻADNYCH PROBLEMÓW!! Podpaski z Donną pojawiły się już w 76 r ;) A NIE POD KONIEC LAT 80!!!!!! To kolejne kłamstwo z twojej strony, Jak nie wierzysz, sprawdź stronę Toruńskich Zakładów, na stronie JAK WÓŁ jest napisane że produkują je od 76 r. Więc bajkę, że były one dostępne dopiero pod koniec lat 80 zachowaj dla siebie ;)
,,Mieszkalam w internacie i nie znalam zadnej dziewczyny, ktora przezylaby miesiac bez wpadki z plama.”, no to twoje koleżanki coś mało dbały o higienę ;) Moja żona nie miała żadnych ,,wpadek z plamą”, podpaski zawsze miała. Podkreślam, nie byłem prominentem, ani nie miałem żadnych układów.
,, W miastach powiatowych i miasteczkach waty brakowalo czy ligniny”, no chyba jednak nie ;) Poczytaj sobie Dudka i Zblewskiego, ,,Utopia nad Wisłą”, autorzy podali tam wyniki badań z mieszkańcami PRL-u na temat zaopatrzenia w towar, do końca lat 70 większość wypowiadała się pozytywnie.
,,albo nie pamietasz albo klamiesz”, póki co ty to robisz a nie ja. Jak ja lubię ten ,,argument” przeciwników PRL-U :D widzę nie masz ŻADNYCH źródeł na potwierdzenie swoich bajek, więc zarzucasz mi nieprawdę, gdybyś tylko potrafiła to uargumentować to było by pięknie.
,,To tyle fakty prosze”, fakty już zostały podane przeze mnie, uźródłowiłem je (strona Toruńskich Zakładów Medycznych- na zbicie twojej bzdurnej wypowiedzi że podpaski Donna to dopiero lata 80, co jest absolutną bzdurą, wprowadzono je do użytku już od roku 76, podałem książkę Dudka i Zblewskiego- na zbicie twojego kłamstwa jakoby na prowincji nie można było nabyć podpasek).
,,fakty prosze”, ja już przedstawiłem fakty, teraz ty podaj swoje, ale fakty a nie bajki o tym jak rzekomo nie mogłaś nabyć podpasek.

    gama

    Prl nie zaczął się w 76 roku. Pamietam ze na poczatku lat 70-tych używałam wylacznie waty. A zdarzalo się że jej nie było w aptekach, trzeba było zaopatrzyć sie wcześniej. Czekanie na ostatnią chwilę konczylo się koniecznością pociecia jakiejś szmaty czy ręcznika zeby doczekac az znowu rzucą wate.

      Alef

      Była warta czysto bawełniana czyli chłonna i lignina .Podpaski z waty ale w tkanych siatkach bandazowych z troczkami do mocowania na guzikach przyszywanych do majtek „na okres,” .
      PRL był siermiężny ale z prawdziwymi lekarzami – bo teraz to nadęte niedoksztalcona głupki
      albo typ Mengele .

Aleksandra Borgieł

Ileż emocji wzbudza ten temat… :) ja też pamiętam z wczesnych lat osiemdziesiątych nie tylko donnę, ale i bellę. i pamiętam, że z podpaskami było tak, jak z wieloma innymi towarami w tamtych czasach. Były, jak „rzucili”. Wtedy się kupowało 10 paczek i spokój na pół roku.

malgosky

PRL to okres od późnych lat 40ych do końca 80ych. Różnie było. Tak naprawdę, to wszyscy mają rację ;)

    iga

    Brudasy są i będą zawsze. Pracuję z duża grupą ludzi, dwie panie po 40 roku życia zupełnie nie dbają o higienę,zawsze coś od nich zalatuje, jedna twierdzi, że ma już lata przejściowe i to zapewne od tego– jak myślicie, czy to średniowiecze////////////

      iga

      W każdej epoce, każdy powinien dbać o czystość, zawsze się znajdą brudasy- właściwie kobiet – i to flejtuchów widać i czuć więcej niż facetów i to teraz, gdzie bardzo tanio można kupić dezodoranty, mydło i inne rzeczy. To zależy od ludzi.U mnie w pracy jest taka pani Beata- cuchnie jak klozet, zbiera się na wymioty, jak niechcący stanie się koło niej . Udaje ,że nic nie słyszy i nie widzi, jak się czyniło jakiekolwiek aluzje- ZGROZA.

        ewa

        Byłam dorosłą dziewczyną w czasach PRL i nie przypominam sobie ,żeby brak było waty, czy ligniny,dlaczego ktoś wypisuje bzdury!

        frais

        Ewa, a ja nastolatką, JUŻ miesiączkującą, i jakoś PAMIĘTAM te panikę, jak podpasek zaczynało ubywać, a do apteki JESZCZE nie rzucili.. skleroza dopadła, czy bylaś kobietą.. lepszego sortu w tamtych czasach

        frais

        cóż, w latach 80 byłam w liceum, środki higieniczne się zdobywało, wcale nie było tak łatwo…a podpaski, to była wata w siateczce, które się ciągle przesuwały przy każdym kroku i nie były tam, gdzie być powinny, o istnieniu takowych z klejem, nawet nie wiedziałam, ale cóż, niektórzy panowie mają , czy mieli menstruację 3 razy na tydzień, więc mają doświadczenie w tych sprawach, no commemt

Anonim

większość komentarzy jest śmieszna… Nie pomyśleliście, że może wata, lignina i podpaski były głównie w dużych miastach? Moje miasto liczy teraz ok 13tys. mieszkańców. W czasach PRLu była jedna apteka, w której pracował mój dziadek. Osobiście nie mogę pamiętać tych czasów, jednak dziadek bardzo często podkreślał, że jak dostał do apteki watę lub ligninę, to był cud, wszystkie panie się po nią rzucały, bo tak rzadko można było ją dostać… Nie wspominając o podpaskach. U nas praktycznie były nie do zdobycia. Może zamiast się kłócić, czy były w Polsce czy nie, należy się zastanowić, gdzie mogły być, a gdzie zdobycie ich graniczyło z cudem

    Anonim

    ,,większość komentarzy jest śmieszna” właśnie twój komentarz można uznać za śmieszny ;)
    ,,Nie pomyśleliście, że może wata, lignina i podpaski były głównie w dużych miastach?”, może jakiś dowodzik źródłowy na potwierdzenie twojej bzdurnej tezy? Wyobraź sobie że ja żyję w mieście które liczy niecałe 3 tysiące mieszkańców i też jest apteka, w PRL-u zresztą też była.
    ,, Osobiście nie mogę pamiętać tych czasów”, skoro nie pamiętasz tych czasów to po co się udzielasz i pozujesz na ,,,znawczynię”?
    ,,jednak dziadek bardzo często podkreślał, że jak dostał do apteki watę lub ligninę, to był cud”, radzę byś jednak brała większą poprawkę na to co mówi twój dziadek. Od upadku ,,komuny” minęło 26 lat. Pamięć ludzka jest selektywna. Skoro taki Henryk Wujec twierdził że Piotr Duda służył w ZOMO, a to była nieprawda, mimo że Wujec w tych czasach żył i je pamiętał. Jest to znakomity przykład na selektywną pamięć, która nieraz płata figle, tak jak w tym wypadku twojemu dziadkowi. Skoro w tak ważnej sprawie pamięć zawiodła jednego z ważnych opozycjonistów, to co powiedzieć o takiej błahostce jak wata, lignina czy podpaska. Radzę brać DUŻĄ poprawkę na słowa twojego dziadka.
    ,, że jak dostał do apteki watę lub ligninę, to był cud,”, skoro twój dziadek tak mówi, to ma zapewne dawne wykazy ile dostawał waty, ligniny i podpasek miesięcznie, Zapewne ma to na papierze, bo jak się dostaję towar do apteki to także ma się na to papier, jeśli twój dziadek tego nie ma możesz jego słowa o niedostępności waty, ligniny i podpasek między bajki włożyć.
    ,,wszystkie panie się po nią rzucały, bo tak rzadko można było ją dostać…”, skoro nie żyłaś w tych czasach to skąd to wiesz? Z opowieści dziadka? Mówiłem, bierz na to poprawkę, pamięć jest selektywna, poczytaj lepiej papiery z apteki dziadka, tam masz napisane ile dostawał środków higienicznych miesięcznie, a nie słuchasz bzdur dziadka.
    ,,bo tak rzadko można było ją dostać…”, no popatrz, a jakoś kobiety nie miały zakrwawionej bielizny i co za tym idzie infekcji. Wystarczy byś popatrzyła sobie na statystyki lekarskie z tamtych lat.
    ,,Nie wspominając o podpaskach”, wyobraź sobie że produkcja podpasek za ,,komuny” cały czas rosła, najlepszym tego przykładem jest eliminacja chorób związanych z nieużywaniem podpasek. Więc daruj sobie bajki twoje i twojego dziadka jak to rzekomo nie mieliście podpasek, waty i ligniny. Tak się składa że gdyby ich nie było, to najprostsza infekcja mogła zakończyć się źle. Zwróć uwagę na postęp medycyny w PRL-u, był on związany także z tym że kobiety używały podpasek i nie miały przez to zakażeń okolic intymnych z powodu braku podpasek, więc daruj sobie opowiadanie bajek jak to rzekomo ich nie mieliście. Poza tym, jeśli nie żyłaś to po co się wypowiadasz?
    ,,U nas praktycznie były nie do zdobycia.”, zgadza się, były nie do zdobycia tylko do kupienia. Widzę dziadek nie powiedział ci że były do kupienia także w kiosku (choćby podpaski marki Donna, produkowane już od lat 50), podpaski w tamtych czasach były sprzedawane nie tylko w aptekach, widać że nie żyłaś w tamtych czasach, do czego sama się przyznałaś.
    ,,Może zamiast się kłócić, czy były w Polsce czy nie, należy się zastanowić”, tu nikt się nie kłóci ;) Jeśli dla ciebie wymiana zdań jest dyskusją to gratuluję podejścia do pojęcia wymiany zdań, dyskusji i dialogu. Nie ma nad czym się zastanawiać, trzeba patrzeć w aptekarskie statystyki, wskaźniki eliminacji chorób i z tego wyciągać wnioski, a nie się zastanawiać.
    ,, gdzie mogły być, a gdzie zdobycie ich graniczyło z cudem”, wyobraź sobie że produktów higienicznych się nie zdobywało tylko kupowało, podpaski mogłaś kupić w waszym kiosku, nie tylko w aptece to raz. Po drugie, cudów nie ma, są statystyki, a statystyki są miażdżące i wskazują na rosnące w PRL-u produkcję produktów higienicznych.

      Groch

      Oj, bronisz PRL…. Ja też pochodzę z małego miasteczka i pamiętam ciągły problem z dostępem do środków higienicznych…Donna w latach 59? Śmiech! A może była jednym z prominentów dla których zawsze towar się znalazł?

        Anonim

        ,,Oj, bronisz PRL” tu nikt nie broni PRL tylko podaję FAKTY, to że nie pasują one do twojej opinii o ,,złej, niedobrej, paskudnej komunie” to już twój problem. ,,Ja też pochodzę z małego miasteczka”, no i co związku z tym? Ja także mieszkam w małej miejscowości i jakoś w kiosku można było bez problemu nabyć podpaski. ,,pamiętam ciągły problem z dostępem do środków higienicznych”, no to coś słabo pamiętasz te czasy, jakoś nikt z zakrwawioną bielizną nie chodził (chyba że nie dbał o higienę) to raz. Po drugie, gdyby były problemy z dostawami środków higienicznych kobiety miałyby różne choroby związane z brakiem utrzymania higieny w tamtej okolicy, podpaski i środki higieniczne temu zapobiegają. Więc skoro kobiety w tamtych latach nie miały żadnych zakażeń okolic intymnych to jest jasne że używały środków higienicznych. Poza tym twojej bzdurnej tezie o problemach z dostawami środków higienicznych przeczy wzrost sprzedaży środków higienicznych w tamtych latach, Więc daruj sobie bajki o rzekomych problemach z dostępem do środków higienicznych. ,,Donna w latach 59?”, oczywiście że tak, sprawdź sobie oficjalną stronę TZMO w Toruniu. Widzę że nie pamiętasz tamtych czasów skoro dziwi cię informacja że w latach 50 były produkowane podpaski, a tu taki myk. ,,Śmiech!”, jeśli śmieszy cię własna niewiedza i ignorancja to gratuluję poczucia ,,humoru”. ,, A może była jednym z prominentów dla których zawsze towar się znalazł?”, daruj sobie te chamskie ataki ad personam. Czy za wyjątkiem popisywania się swoją niewiedzą i brakiem kultury masz coś do powiedzenia? Czy tylko na tyle pozwala twój ,,intelekt”. Widzę nie masz nic do powiedzenia to obrażasz innych dyskutantów. ,,Uwielbiam” takich ludzi jak ty, co nie mają żadnych argumentów, żadnych źródeł na podparcie swoich bajek (bo tak należy nazwać twoją powyższą wypowiedź) i w dodatku obrażają innych insynuując kim to oni rzekomo nie byli. Nie znasz człowieka to nie obrażaj goi nie rzucaj insynuacji. A propo ,,prominentów”, to widzę chyba z choinki się urwałaś/eś, w tej rzekomo wspaniałej, cudownej, demokratycznej, dostatniej III RP to właśnie prominenci (ze wszystkich partii sejmowych, ale nie tylko oni) dostają towary które dla przeciętnego obywatela są niedostępne (chociażby godziwa praca, wysłanie dziecka na kolonie, wczasy dla siebie, dostanie się do dobrego szpitala, itp.).

      ania

      Było różnie, ja po porodzie musiałam pokazać zaswiadczenie, że niedawno urodziłam i to jest towar pierwszej potrzeby.

      Maria

      „są statystyki, a statystyki są miażdżące i wskazują na rosnące w PRL-u produkcję produktów higienicznych”.

      @ Anonimie, zostałeś STATYSTYCZNIE, z miażdżącą przewagą, przegłosowany. Nie tylko przez babeczki ale i kilku osobników męskich.
      Nic ci nie pomoże okopywanie przy swoim zdaniu.
      W co drugim komentarzu mówią o tym PRAKTYKUJĄCE używanie środków higieny okołomenstruacyjnej. Były braki, był dyskomfort.Jestem z wyżu. Też mieszkałam w Poznaniu. Były kłopoty z zaopatrzeniem w mat. higieniczne. Skleroza mi nie dokucza.

      Statystyki produkcji waty i podpasek rosły, niekoniecznie produkcja pozostawała w kraju.

      Z biologicznego punktu widzenia płukanie płynów z zawartością bakterii kwasu mlekowego w sytuacji zdominowania środowiska przez grzybicę, może łagodzić objawy grzybicy.
      Nie ma żadnych lekarstw, które leczą. Lekarstwa tylko łagodzą, zmniejszają nieprzyjemne objawy.
      W ciele człowieka znajduje się ok 2,5 kg drobnoustrojów. Ta flora jest reaktywna zgodnie z 5prawami natury.

      Urodzona w wojnę

      Ja na tym padole istnieję od 1943 r. Mieszkam w średniej wielkości mieście, które w 1939 r. liczyło 46 tys. mieszkańców, w 1946 – 31 tys., w 1960 r. 50 tys., a obecnie 61 – tys. Pierwszą miesiączkę miałam dokładnie w rocznicę 14 urodzin – koniec czewca 1957r. Oczywiście, gdy powiedziałam o tym matce to od razu dostałam w twarz z liścia. W czasie menstruacji musiałam sobie radzić za pomocą szmatek. Nie wiem czy nie było podpasek, ale wata to na pewno była, ale moja matka dawała mi kawałki starych sukienek, których używałam jako podpaski. Dopiero gdy zaczęłam pracować w 1961 r. to pierwszym moim zakupem po otrzymaniu pensji były właśnie podpaski. Pamiętam takie sztywne kawałki ligniny włożone w bawełnianą siateczkę, ale nadawały się także do mycia okien. Podpasek z waty jeszcze nie było. Do sprzedaży te watowe podpaski pokazały się w 1964 r. i zaraz po nich tampony. Te pierwsze tampony to były zwinięte kawałki ligniny ze sznureczkiem, Po umieszczeniu tamponu, który po prostu zatykał otwór cusik na kształt korka, sznureczek umieszczało się pomiędzy pośladkami. Jak pamiętam było to bardzo praktyczne, ponieważ po jego zużyciu po prostu się tampon wyrzucało i nie było potrzeby niczego prać.

    Ula

    Chodziłam do liceum w mieście wojewódzkim, późne lata 80-te, a pani z polskiego nas zwalniała jeżeli w pobliskiej aptece watę „rzucili”. Początki mojego miesiączkowania to był absolutny koszmar. Niby zaopatrzeniem zajmowała się głównie mama, ale do dyspozycji było tylko to, co udało jej się kupić. Najczęściej lignina i nieprawda, że zawsze była, trzeba było się postarać. Może dlatego z rozrzewnieniem wspominam początki transformacji i reklamy podpasek Always. To było jak wybawienie :)

    Anonim

    Pod koniec lat 80-tych urządzano na ulicach nawet dużych miast happeningi,[ Pomarańczowa Alternatywa] czasie których rozdawano kobietom podpaski, ktore trudno bylo normalnie kupić, nawet nauczycielki to potwierdzałYy. Najgorzej jednak bylo w połowie lat 80-tych.-Wtedy kobietom pozostawaly pieluchy; mlodsze dziewczyny nie bardzo sobie dawały radę. Tak było, i nie słuchajcie panoszących się tu -bezczelnych obojnaków-fetyszystów, którzy rzekomo tak dobrze,jak piszą[ ?] znają ten temat, bo niby skąd?

.

Anonim- nie jesteś kobietą – więc milcz.masz dużo wolnego czasu – jak widać po długości wpisu dotyczącego podpasek!- z pewnością byłeś właścicielem firmy produkującej podpaski- teraz tęsknisz za złotym okresem bądź też z nudów się udzielasz a bronisz PRLu bo byłeś ubeckim kapusiem – mając teraz wysoką emeryturę i temperaturę(obstawiam jedno i drugie) broniłbyś pustych haków w sklepach mięsnych; twierdząc;że wszyscy;którzy podzielają ten pogląd kłamią. powołując się na fakty z twojej własnej dupy.” Bo wtedy ludzie ciągle strajkowali zamiast pracować” widać że jesteś czerwony.ale nie od krwi z miesiączki.

Beleczka

Człowieku, mam swoje lata (rocznik ’53), doskonale pamiętam problemy z podpaskami w latach 70tych i 80tych. Mama pracowała w aptece, zawsze coś się skombinowało, ale problemy z dostępnością artykułów higienicznych zdecydowanie miały miejsce! Nie wiem ile podpasek/waty konsumowałeś za PRLu, proponuję jednak posłuchać kobiet wypowiadających się w tym wątku, bo większość z nas przez to przeszła.

    ania

    Dokładnie tak było, Beleczko. Pochodzę z dużego miasta, rocznik 57.

austriaczka

w glowie sie nie miesci jak to jakis mezczyzna caly czas , z uporem maniaka wie lepiej na temat podpasek, ligniny i waty. a jego argument- statystyka z zakladu parac- to juz perelka w jego wywodach :-) niech on parzestanie wreszcie obrazac innych, atakowac i da sobie spokoj z wywodami z ery gomulki. i tak, bede tez pisac z malych liter, jezeli nie majac argumentow przyczepi sie tez do tego

Monika

a ja powiem tyle w temacie podpasek, że kiedyś kobiety miały na pewno trudniej dbać o higienę, ale za to tamte, szyte podpaski były pod wieloma względami lepsze, bo naturalne. Dziś mamy do wyboru tak dużo podpasek, ale w zasadzie wszystkie z typu jednorazówek są z materiałów nieoddychających. Jest to uciążliwe zwłaszcza w upały, a jak ktoś ma problem z nawracającymi infekcjami intymnymi, to jest po prostu ciężko to zakładać, bo zaraz odparza.. W połogu ja już używałam małych pieluch tetrowych, bo rana nie chciała się goić. Także rozumiem skłonność niektórych kobiet do powrotu do tego, co eko i naturalne.
Nawet pieluszki wielorazowe – jak się okazuje – w przypadku niektórych dzieci, to nadal jedyne rozwiązanie. Na szczęście technologia tych pieluszek jest dziś znacznie lepsza. Pozdrawiam i dziękuję za fajną ciekawostkę historyczną:)

wrnika

Bardzo denerwujący sposób, w którym artykuł został napisany.. A pfe, czytać się nie da, a temat taki ciekawy…

amiga

Popłakałam się czytając tą zaciekłą awanturę o podpaski. :) Oddaje honory, jeszcze nie spotkałam w życiu faceta, który by tak zaciekle, z takim poświęceniem czasu, siły, cierpliwości, maniakalnie mówił w kółko o podpaskach. :) Ciekawe, osobliwe zainteresowania.. nie powiem. :)

Nasz publicysta | Redakcja

I jeszcze kilka komentarzy z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1215356365159687

Magdalena M.:
Hehehe niedaleko jak wczoraj małżonek opowiadał kiedy to dawno,dawno temu za pomoc księdzu dostał w podzięce opakowanie podpasek. Nie wiedząc co to cały rower ustroił w podpaskach i dumny po wsi jeździł

Joanna B.:
A kobiety na wsi podczas żniw podcieraly się na bieżąco. ..słomą . To dopiero mało przyjemne

    snopek

    z ta sloma to prawda najlepsza byla owsiana aw latach 80 za wata staly w apt. kolejki

Piotrek N.

.@,,Anonim- nie jesteś kobietą – więc milcz.masz dużo wolnego czasu” sama milcz skoro nie masz nic do powiedzenia. Milcz to sobie możesz mówić do swoich dzieci jeśli ci pozwalają. Z tego co zauważyłem to ty masz za dużo wolnego czasu, (świadczy o tym liczba twoich wpisów ;) ). Ponieważ PODSZYWASZ się pod parę osób (raz pod jakąś ,,ulę” , ,,anię” kiedy indziej pod ,,austriaczkę” a jeszcze kiedy indziej ,,beleczkę”). Przyjmij jedną ksywę, a nie podszywasz się pod parę osób robiąc sztuczny tłum i spamując ;) Widać że to tobie się nudzi i jesteś niezadowolona ze swojego życia skoro podszywasz się pod parę osób. ,,a bronisz PRLu bo byłeś ubeckim kapusiem „, brak ci argumentów czy kultury? czy jedno i drugie? Wyobraź sobie że nie trzeba być ,,ubeckim kapusiem” by dobrze wspominać tamten okres, skoro byłaś i z tego co widzę nadal jesteś, niedojdą życiową to każdy okres będzie ci przeszkadzał. Widzę za wyjątkiem chamskich odzywek, ataków osobistych braku JAKICHKOLWIEK argumentów nie masz nic do dodania. Nie umiesz dyskutować, nie umiesz argumentować, ty w ogóle mało co umiesz. Jedyne co ci wychodzi to podszywanie się pod kilka osób i ataki personalne, tylko to umiesz i nic poza tym. ,,powołując się na fakty z twojej własnej dupy.” „, kolejny atak personalny z twojej strony i nic poza tym ;) widzę bardzo denerwuje cię to że nie masz argumentów :D jedyne co ci zostaje to obrażanie innych. Problem w tym, że podane dane pochodzą min. z małego rocznika statystycznego, danych GUS-u itp. Na te dane powołują się historycy badając historię społeczno-gospodarczą Polski Ludowej,ty nie podajesz żadnych danych na potwierdzenie tego co piszesz. Nie potrafisz zbić danych podanych przez innych to atakujesz personalnie innych. To jedyne na co cię stać ;) ,,Bo wtedy ludzie ciągle strajkowali zamiast pracować”, no i tobie tak zostało widzę ;) ,,widać że jesteś czerwony.ale nie od krwi z miesiączki.”, a czy oprócz obrażania mających inne zdanie masz coś do dodania? czy tylko na tyle cię stać? Minęło 27 lat od transformacji ustrojowej a ty nadal nie nauczyłaś się choćby odrobiny kultury, polecam ci powrót do podstawówki ;) Tam nauczą cię kultury i sztuki argumentowania.
@ Ula, późne lata 80 to nie cały PRL więc nie generalizuj. ,,Niby zaopatrzeniem zajmowała się głównie mama, ale do dyspozycji było tylko to, co udało jej się kupić”, teraz też do dyspozycji jest tylko to co uda się kupić, dużą część osób nie stać na jakiekolwiek większe zakupy. ,,Może dlatego z rozrzewnieniem wspominam początki transformacji i reklamy podpasek Always. To było jak wybawienie :)”, proponuję byś powiedziała swoje ,,mądrości” bezdomnym i żebrzącym o jedzenie ;) Dla nich obecne czasy to bez wątpienia wybawienie, kiedyś stać ich było na zakup jedzenia, mieli dom, pracę, teraz nie mają niczego z tych 3 rzeczy. Ale co tam, za ,,komuny” to mieliśmy ,,nędzę” teraz mamy ,,demokrację” ;) Zadziwia mnie skrajna głupota przeciwników PRL-u, zadziwia mnie to zawierzanie własnej pamięci i słuchanie innych, świadczy to tylko o tym że nie mają zdolności do krytycznego podejścia do własnej pamięci i cenią ją bardziej niż źródła ;)
@ Beleczka, daruj sobie to ciągłe podszywanie się pod innych ;) O jakich ty brakach piszesz kobieto? :D porównaj sobie średnią długość życia kobiet w całym PRL-u, ciągle rosła, także w latach 70 i 80, jak myślisz dlaczego? może właśnie przez używanie rzekomo ,,niedostępnych” produktów higienicznych. Porównaj sobie choćby średnią długość życia w latach 30 i jaka tam była ,,dostępność” środków higienicznych. To niezbity dowód na kłam twojego twierdzenia jakoby w latach 70 i 80 nie było tego towaru. ,,doskonale pamiętam problemy z podpaskami w latach 70tych i 80tych. „, to coś słabo pamiętasz te czasy ;) trochę więcej samokrytyki wobec własnej pamięci? Tak jak pisałem wyżej, bajce o problemach z podpaskami przeczy choćby wydłużającej się życie kobiet ;) ,, Mama pracowała w aptece”, to coś słabo pamiętasz te czasy ;) środki higieniczne sprzedawano także w kioskach, wiem bo sam byłem kioskarzem i podpaski były, teraz też zresztą w kioskach się znajdą ;) ,,proponuję jednak posłuchać kobiet wypowiadających się w tym wątku, bo większość z nas przez to przeszła.”, a ja proponuję byś przeczytała WSZYSTKIE komentarze a nie tylko te pasujące do twojej WIZJI historii. Część kobiet ma jednak inne zdanie niż ty.
@ ania, mówiłem ci byś wybrała sobie jedną ksywę, a nie raz jesteś ,,anią” raz ,,beleczką” a kiedy indziej ,,ulą” a następnie ,,austriaczką”. Masz widzę jakieś rozszczepienie osobowości, bo podajesz się za parę osób
@ austriaczka, a mi nie mieści się w głowie jak można z uporem maniaczki podszywać się pod parę osób tak jak ty to robisz, mogłabyś chociaż zachować pozory że piszą to różne osoby ;)
,,z uporem maniaka wie lepiej na temat podpasek, ligniny i waty” z tego co widzę to ty z uporem maniaczki lansujesz tezę jakoby nie było środków higienicznych i podszywasz się pod parę osób, tylko po to by samej sobie przyklaskiwać dla wzmocnienia swoich bajek. ,,a jego argument- statystyka z zakladu parac- to juz perelka w jego wywodach :-) „, perełką to jest cały twój ,,komentarz”, czyli analfabetyzm (nie potrafisz poprawnie zapisać słów, ledwo co rozumiem z twojego ,,wywodu), brak kultury i zero jakichkolwiek MERYTORYCZNYCH argumentów. Tak się akurat składa że takowe statystyki pojawiają się w podręcznikach do choćby historii, historii gospodarczej i nikt ich nie kwestionuje. Widzę że ty jesteś ponad takie przyziemne zagrywki jak statystyki, dla ciebie liczy się twoja własna pamięć, zawodna jak widać. Jeśli masz jakieś dane na zbicie statystyk to je zaprezentuj, jeśli nie masz to daruj sobie wycieczki osobiste w stronę innych komentujących. Widzisz tutaj ludzie na potwierdzenie tego co mówią podają statystyki (tak robią choćby historycy), ty natomiast nie podajesz ŻADNYCH danych na zbicie tych statystyk, nazywasz je ,,perełkami” i ,,myślisz” że tym załatwiłaś sprawę, zmartwię cię, nie załatwiłaś tym sprawy. Nie masz danych na zbicie tego co podano, nie masz argumentów, proste i logiczne, jeśli masz z tym problem to twój problem. ,,niech on parzestanie wreszcie obrazac innych, atakowac”, z tego co zauważyłem to ty obrażasz i atakujesz innych i podszywasz się pod innych, jeśli dla ciebie spokojna rozmowa oparta na statystykach jest obrażaniem i atakowaniem innych to gratuluję ci definicji ataku i obrażania. Zauważyłem że nie możesz znieść tego że ktoś ma inne zdanie niż ty i potrafi je uargumentować ;) W związku z tym piszesz bajki o ,,obrażaniu i atakowaniu innych”. Proponuję byś to ty przestała atakować innych, obrażać ich i podszywać się pod inne osoby.
,,i tak, bede tez pisac z malych liter, jezeli nie majac argumentow przyczepi sie tez do tego”, ja mam argumenty w przeciwieństwie do ciebie :) nie muszę się czepiać twojego analfabetyzmu. Wystarczy że wymienię brak kultury osobistej z twojej strony, podszywanie się pod innych (język osób które pisały komentarze między 16 a 20.01.2016 jest zadziwiająco podobny do siebie z wyjątkiem kosmetycznych zmian, widać że pisała to jedna i ta sama osoba ;) ), brak jakichkolwiek danych na podparcie tego co mówisz i to wystarczy, choć mógłbym wymieniać więcej :)
@ amiga, jeśli śmieszy cię twoja własna głupota to gratuluję, widzę że niektórzy jak np. ty z głupoty uczyniliście cnotę. ,,jeszcze nie spotkałam w życiu faceta, który by tak zaciekle, z takim poświęceniem czasu, siły, cierpliwości, maniakalnie mówił w kółko o podpaskach.” a ja jeszcze w życiu nie spotkałem osoby która by miała takie rozszczepienie jaźni jak ty ;) podszywasz się pod kilka osób, przyklaskujesz sobie nawzajem, robisz sztuczny tłum. A wszystko tylko po to, by ,,uargumentować” swoje bajki. Problem w tym że nikogo twoje zagrywki nie przekonują, jeśli chcesz kogoś przekonać do swoich racji przedstaw jakieś źródła na podparcie tego co mówisz lub zbij innymi źródłami źródła innych.

    Anonim

    Daj spokój człowieczku, z twoimi wywodami na każdy możliwy temat, bo widać, że jesteś niewyżyty w gadaniu i pisaniu, i pewnie brakuje ci pracy w swoim zawodzie, skoro tu lejesz tyle wody. I nie skarż się na,,chamskie odzywki,, bo sam jesteś nieokrzesanym, wymśądzrzającym się gburem, skoro, bez żenadyi delikatności podjąłęś ten intymny temat, ktorego nie możesz znać z własnego doświadczenia i wchodzisz w cudzą intymność.Oraz pouczasz i ktytykujesz , co napisali inni, jak wieśniak, który chce pokazać, jaki jest mądry. Powtórzę więć ci za innymi-zamilcz-, i sp… dziadu,, tam, gdzie twoje miejsce.[wśród gburów].

      Anonim

      …oraz fetyszyzmu na temat podpaski, bo i skąd faciu zna ten temat; i leje tyle wody w taki chamski, agresywny i napastliwy wobec innych sposób.

      Piotrek N.

      A czy z wyjątkiem obrażania mnie nadęty babsztylu masz coś do powiedzenia? Czy tylko na tyle pozwala twoja ,,inteligencja” ?
      ,,Daj spokój człowieczku” tak to możesz sobie pisać do swoich dzieci jeśli ci pozwalają.
      ,,z twoimi wywodami na każdy możliwy temat”, tak się akurat składa że na ciekawostkach historycznych udzielałem się tylko w powyższym temacie, nie wiem gdzie jeszcze rzekomo widziałaś moje wypowiedzi. Widzę masz jakieś zwidy i urojenia ;)
      ,,bo widać, że jesteś niewyżyty w gadaniu i pisaniu,”, a u ciebie widać ewidentny brak kultury i brak jakichkolwiek merytorycznych ARGUMENTÓW podpartych ŹRÓDŁAMI.A jeśli chodzi o mój komentarz, to po prostu odpowiadam na bzdurne komentarze takich jak ty co to wszystko wiedzą najlepiej, a każdy kto się z nimi nie zgadza ten ,,cham, gbur, wieśniak” itd.
      ,, i pewnie brakuje ci pracy w swoim zawodzie”, a skąd ty wiesz czego mi brakuje a czego nie? :D jak ja ,,kocham” takie indywidua jak ty. Na podstawie mojej JEDNEJ wypowiedzi (nie wiem kim są pozostali użytkownicy, używam jednego i tego samego nicku, jeśli ktoś uważa inaczej to się myli), kreślisz nie tylko mój profil psychologiczny ale także zawodowy i moją przeszłość :D Normalnie drugi Freud z ciebie, chyba minęłaś się z powołaniem. A tak już na serio, to wyobraź sobie że można pracować i udzielać się na portalach i pisać komentarze. Nie jest moją winą że ty tak nie umiesz, nienormowany czas pracy, mówi ci to coś?
      ,, nie skarż się na,,chamskie odzywki,, bo sam jesteś nieokrzesanym, wymśądzrzającym się gburem,”, oprócz braku znajomości ortografii u ciebie zauważyłem także, że z wyjątkiem obrażania mnie, i innych użytkowników którzy nie podzielają twojego zdania. nie NIC MERYTORYCZNEGO do powiedzenia.
      ..skoro, bez żenadyi delikatności podjąłęś ten intymny temat, ktorego nie możesz znać z własnego doświadczenia „, bez żenady to są twoje ,,komentarze” czyli zero konkretów, same inwektywy, zero źródeł. Proponuję byś zdanie ,,intymny temat, ktorego nie możesz znać z własnego doświadczenia ” powiedziała ginekologowi, rozumiem lekarze też się nie znają, dziwne tylko że z takimi problemami chodzisz do lekarza (często akurat są nimi faceci), przecież oni ,,nie znają się na tym temacie, bo tego nie doświadczyli”.
      ,,i wchodzisz w cudzą intymność”, aha, to tak teraz nazywa się dyskusja. Widzę jesteś kolejną głupio mądrą co to wszystkie rozumy pozjadała, a każdy kto się z tobą nie zgadza ten kłamca i cham. ,,Gratuluję” ci umiejętności ,,polemiki”.
      ,,Oraz pouczasz i ktytykujesz , co napisali inni”, nie pouczam tylko wyrażam swoje zdanie to raz, dwa, jeśli dla ciebie dyskusja oparta na ŹRÓDŁACH jest krytyką, to gratuluję ci definicji ,,krytyki”. Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie, nie można ci zwrócić uwagi bo już zaczyna się lament z twojej strony i inwektywy. Tylko na tyle cię stać.
      ,,jak wieśniak, który chce pokazać, jaki jest mądry.”, widać twój brak szacunku dla mieszkańców wsi, możesz trochę więcej szacunku do drugiego człowieka? A może to za dużo jak na twój ,,intelekt”? Póki co to ty próbujesz mi udowodnić jaka to z ciebie ,,mądra i życiowa” kobieta, słabo ci to wychodzi.
      ,,Powtórzę więć ci za innymi-zamilcz”, tak to możesz sobie mówić do swojego męża, o ile go masz. Będę mówił i pisał co chciał i nie będziesz mi mówiła co mogę a czego nie, widzę coś masz nie tak z głową skoro uciszasz dyskutantów którzy mają inne zdanie niż ty.
      ,,i sp… dziadu,, tam, gdzie twoje miejsce.[wśród gburów].”, zachowaj sobie te ,,złotą radę” dla siebie i zastosuj ją w stosunku do swojej osoby. Póki co to grubiaństwo i chamstwo widać z twojej strony. Nie masz żadnych źródeł na potwierdzenie tego co mówisz i to cię boli, jedyną twoją reakcją jest obrażanie innych, typowe zachowanie takich osób jak ty.
      ,,…oraz fetyszyzmu na temat podpaski, bo i skąd faciu zna ten temat;”, gdybyś umiała czytać ze zrozumieniem, to przeczytałabyś w moim wcześniejszym komentarzu że pracowałem w kiosku, i za ,,komuny” i teraz w kioskach są podpaski, dlatego temat ich sprzedaży nie jest mi całkowicie obcy. W końcu sprzedawca musi znać swój asortyment.
      ,,leje tyle wody w taki chamski, agresywny i napastliwy wobec innych sposób.”, póki co to ty lejesz wodę, nie umiesz uzasadnić swoich racji, jedynym ,,źródłem” twojej wiedzy jest twoja pamięć, zawodna zresztą, twój jedyny ,,argument” to ,,bo ja wtedy żyłam” EKSTRA i co z tego? Ja też wtedy żyłem. A propo rzekomo ,,chamskich, agresywnych, napastliwych” wypowiedzi z mojej strony, to jesteś kolejnym babsztylem (tak babsztylem, bo kobieta ma w sobie kulturę a u ciebie w ogóle jej nie ma), który z wyjątkiem lamentu o rzekome ,,agresywne” wypowiedzi pod swoim i innych adresem, NIE MA NIC DO POWIEDZENIA. Z twojej wypowiedzi wynika, że to ty atakujesz w bardzo niewybredny sposób każdego kto się z tobą nie zgadza i bezczelnie oskarżasz że to adwersarz rzekomo cię atakuje. Mam dla ciebie radę, nie umiesz dyskutować, nie masz źródeł, brak ci kultury, to się nie udzielaj, daruj sobie swoje zbędne komentarze. A propo długości mojej wypowiedzi to wierz mi, można napisać długą wypowiedź w krótkim czasie, to że ty tak nie potrafisz to tylko twój problem. Długie komentarze także nie świadczą o braku pracy, nie mierz wszystkich swoją miarą.
      A co do ,,komentarza” psychiatry (nick nijak ma się do ,,komentarza”) to nawet nie będę komentował wypowiedzi frustrata bez kultury.

    Abc

    Nie ma to jak tępy facet, który za wszelką cenę chce udowodnić kobietom, że on wie lepiej jak to było z dostępnością podpasek.
    Jednej dziewczynie zarzucił, że jej dziadek na pewno nie pamięta jak to było, bo go to nie dotyczyło. Kurcze, a ciebie typie to dotyczylo? Używałeś podpasek? Skąd możesz wiedzieć jak to wyglądało w tamtych czasach? To było dawno, pamięć już nie ta. Coś ci się myli, w końcu to nie był produkt, który był tobie niezbędny.

    Faceci mają tak wysokie mniemanie o sobie, że na każdym kroku chcą pokazać kobietom, że one są głupie i się mylą. Tu mamy przykład eksperta od menstruacji i niezbędnych artykułów higienicznych. Pewnie na połogu też się zna. Brak słów na takich ludzi.

psychiatra

^ ~ książkowy obraz „syndromu starczego wyczerpania” albo nawet schizofrenii.

Eliza

Żyjemy w takich czasach, że nie wyobrażamy sobie życia bez podpasek czy tamponów. Ja sobie też nie wyobrażam życia bez mojego płynu intymnego Femma, bo jak to samą wodą myć wrażliwe okolice. Ooo nigdy.

Tadeusz Żak

Artykuł ciekawy . Polecam książkę Małgorzaty Sokołowskiej „Myć się czy wietrzyć” ( tania a adekwatna do artykułu) . Dzieje higieny, bardzo ciekawa książka. I ludzie nie kłócić się .

Anonim

Wiem, że artykuł nie najnowszy, ale chciałabym dodać coś czego dowiedziałam się od własnej babci, rocznik 1918, już niestety nieżyjącej. Babcia pochodziła z kaszubskiej wsi i była 12 z 13-sciorga dzieci wiejskiego stolarza. Pradziadek był wcześniej podoficerem w pruskiej armii ( uważał się za Polaka) więc czystość w domu była taka, że można było jeść z podłogi. Ciepła kąpiel w balii była raz w tygodniu dla wszystkich ( i zmieniano wodę!), natomiast codziennie sortowanie się mydłem w misce z lekko podgrzana wodą (na piecu). Podkładki (jak nazywała je babcia) dziewczyny szyły same z kilku warstw różnej grubości płótna. Z oburzeniem wspominała swoją macoche (prababka nie wydoliła po trzynastu porodach), która właśnie wpychala jakieś kawałki szmatek. Podkładka miała guziczki którymi przypinano ja do paska wokół talii. Zmieniano ja w razie potrzeby i gotowano z pozostała bielizną. Notabene, mam podręcznik medycyny z początku XX wieku i jest w nim dział ” zdrowie kobiety”, gdzie na rycinach przedstawiono przykłady jak uszyć i stosować środki higieny osobistej. Jeśli autorka chciałaby gdzieś jeszcze zaczerpnąć wiedzy, to o kwestii higieny pisał też Wańkowicz, chyba opisując konkurs na „pamiętniki lekarzy”, gdzie lapiduchy dzieliły się wspomnieniami z praktyki na prowincjach wschodnich. Pozdrawiam.

    luska

    >> nieprawdą jest że w PRL-u nie było podpasek!
    Nie było. W stanie wojennym nie było ani podpasek, ani tamponów, ani waty, ani nawet ligniny. A w tv były porady jak sobie z tym radzić i pokazywano w jaki sposób robić podpaski z prześcieradeł. Tak było!

Małgorzata

Artykuł ciekawy. Mam pytanie odnośnie grafik. Co to za źródło „domena publiczna”?

janka

Zdecydowanie wolę tampony, nigdy mnie nie zawiodły, zawsze wystarczyły na tyle czasu, jaki jest określony na instrukcji. Do tego, teraz takich tamponów mogą używać również dziewczyny, które nadal są dziewicami, ponieważ budowa tampon jest dostosowana do kobiecej anatomii. :)

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Droga Pani janko, mało historyczny komentarz, ale dziękujemy za podzielenie się z nami refleksją z własnego użytkowania tamponów. Co do zachęty dla innych czytelniczek – każda sama już zdecyduje czego używać. Pozdrawiamy ;)

wrednydziadek

Dziadek dokształć się w temacie flory bakteryjnej, bo to nadal zobowiązuje, nie tylko o kwas mlekowy chodziło, bo wtedy nie byłoby sensu. Pozdrowienia

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Polskie imperium piękna. Trzy firmy kosmetyczne, które udowodniły światu, że Polka potrafi!

Kremy, szminki, niezawodne porady. W przedwojennej Polsce piękno było towarem pierwszej potrzeby. I nie brakowało błyskotliwych bizneswoman, potrafiących zbić na nim miliony!

25 września 2016 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Dwudziestolecie międzywojenne

„Kobiety nie są przyjaciółkami wody”. Jak wyglądała łazienka twojej prababki?

Wanna pełna pachnącej piany, prysznic czy miska z zimną wodą? Przed wojną nie było jednego pomysłu na łazienkę. A wiele rzeczy dla nas oczywistych uważano...

23 września 2016 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

Druga wojna światowa

„Myśmy miały miesiączki, to była makabra”. Jak Polki dbały o higienę podczas wojny?

Wszy, pot, odór niemytych ciał… Dla niejednej Polki wojenny brud był kwintesencją upodlenia. A walka o własną godność i o zachowanie przynajmniej pozorów higieny przyjmowała niezwykle...

22 czerwca 2016 | Autorzy: Katarzyna Barczyk

Dwudziestolecie międzywojenne

Wytworna pidżama dla ukochanej! Poradnik prezentowy sprzed 80 lat

Perfumy, prezent który zdaniem przedwojennej prasy doceni każda kobieta.

22 grudnia 2013 | Autorzy: Rafał Kuzak

Jedna wielka niewiadoma. Ciąża i poród w II RP

W dzisiejszym świecie zewsząd bombardują nas uśmiechnięte bobasy z reklam pieluszek i słoiczków dla dzieci. W internecie bardzo łatwo można odnaleźć dziesiątki forów dla przyszłych...

19 października 2013 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

XIX wiek

Jak radzono sobie w czasach przed wynalezieniem lodówek?

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić kuchnię, w której nie ma lodówki. W domach, sklepach, na stacjach benzynowych, nawet w kioskach, wszędzie stoją lodówki do przechowywania szybko...

8 grudnia 2012 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.