Ciekawostki Historyczne

Od pierwszych godzin desantu w Normandii Caen było ważnym strategicznie punktem na drodze do wyzwolenia Francji. Na nieszczęście dla aliantów, atakiem na miasto kierował dowódca 21. Grupy Armii gen. Bernard Law Montgomery. Pyszałkowaty, zawsze przekonany o swojej racji i... beznadziejnie nieudolny.

Według zapewnień Monty’ego, Caen miało zostać zdobyte już pierwszego dnia inwazji na twierdzę Europa, czyli 6 czerwca 1944 roku. Do tego zadania została przeznaczona brytyjska 3. Dywizja Piechoty (w jej szeregach walczyli również Polacy), która o 7:30 rano lądowała na plaży oznaczonej kryptonimem Sword.Generał Bernard Montgomery, człowiek który zawsze wiedział wszystko najlepiej (Wikimedia Commons, domena publiczna).

Dlatego też w nocy z 5 na 6 czerwca, w ramach strategii spowalniania niemieckich posiłków, miasto zostało zbombardowane przez RAF. Na Caen spadło wtedy około 2500 ton bomb, zabijając ponad 800 osób i przekształcając miasto w morze gruzów.

Caen w wyniku nalotu dywanowego dokonanego w nocy z 5 na 6 czerwca zostało niemal zrównane z ziemią. Skalę zniszczeń doskonale pokazuje to zdjęcie, wykonane po wkroczeniu wojsk alianckich do miasta.

Caen w wyniku nalotu dywanowego dokonanego w nocy z 5 na 6 czerwca zostało niemal zrównane z ziemią. Skalę zniszczeń doskonale pokazuje to zdjęcie, wykonane po wkroczeniu wojsk alianckich do miasta.

Dobre bardzo złego początki

Było to zadziwiające posunięcie taktyczne Bomber Command, dokonane na prośbę samego gen. Montgomery’ego, który chciał przecież zająć Caen najpóźniej pod wieczór następnego dnia. Ruiny, które pozostały po nalocie, tylko utrudniały plan wzięcia miasta z marszu. Alianci powinni byli mieć tego świadomość – znali przecież chociażby historię bitwy stalingradzkiej. No ale Monty wiedział lepiej.

Brytyjski bombowiec Halifax w czasie jednego z licznych nalotów na Caen. Lipiec 1944 roku.

Brytyjski bombowiec Halifax w czasie jednego z licznych nalotów na Caen. Lipiec 1944 roku.

Początkowo wszystko układało się pomyślnie i 3. Dywizja zajęła swoją plażę najszybciej z wszystkich alianckich związków taktycznych biorących udział w desancie. Były to jednak dobre złego początki. Brytyjscy żołnierze nie potrafili sobie poradzić z niemieckimi nadbrzeżnymi umocnieniami.

Najwięcej problemów sprawiały żelbetowe bunkry z działami o kalibrze 105 milimetrów opatrzone nazwami Hillman i Morris, znajdujące się na wzgórzu Periers mieszczącym się niedaleko miejsca desantu. Kłopoty wynikały w głównej mierze z decyzji Monty’ego oraz gen. Milesa Dempseya, dowodzącego 2. Armią.

W swoich planach nie uwzględnili oni takiego scenariusza i nie wyposażyli pododdziałów 3. Dywizji w czołgi Churchill AVRE (przeznaczone do tego typu zadań). Atak został więc znacznie spowolniony, a po wejściu do walki 12. Dywizji Pancernej SS „Hitlerjugend” oraz innych dywizji pancernych Waffen-SS zupełnie zatrzymał się w miejscu.

Zobacz również:

Monty i jego nowy, jeszcze lepszy plan

Po kilku dniach było już wiadomo, że czołowe natarcie na Caen nie przyniosło żadnych rezultatów. Dlatego, aby nie stracić twarzy w Naczelnym Dowództwie Alianckich Sił Ekspedycyjnych, gen. Montgomery musiał skorygować swoją koncepcję ataku.

Czołgi Sherman i Cromwell w drodze do Tilly-sur-Seulles. 13 czerwca 1944 r.

Czołgi Sherman i Cromwell w drodze do Tilly-sur-Seulles. 13 czerwca 1944 r.

Przedstawił ją 10 czerwca w pobliżu miejscowości Port-en-Bessin dowódcy amerykańskiej 1 Armii gen. Omarowi Bradleyowi. Tym razem frontalny atak na miasto został zastąpiony przez śmiały manewr okrążający.

Podwójne okrążenie miały poprowadzić dwie faworyzowane przez ulubieńca Churchilla dywizje, a mianowicie 7. Dywizja Pancerna (sławne Szczury Pustyni) oraz 51. Dywizja Piechoty (Highland). Obie formacje wchodziły w skład brytyjskiej 8. Armii, która pod dowództwem Monty’ego przeszła szlak bojowy od bitwy pod El-Alamein, poprzez Sycylię, aż po Półwysep Apeniński.

Plan zakładał, że 51. Dywizja, wzmocniona dodatkowo siłami 4. Brygady Pancernej, będzie stanowić lewe ramię okrążenia, z zadaniem zdobycia Cagny. Z kolei atakująca z prawej flanki 7. Dywizja uderzy z okolic Tilly-Sur-Seulles i przez Caumont ruszy w stronę miejscowości Evrecy.

Najbardziej zaskakującym elementem całej operacji miało być dokonanie desantu przez brytyjską 1. Dywizję Powietrznodesantową – absolutną rezerwę armii brytyjskiej – na głębokich tyłach Niemców koło Evrecy. Zrzut na południe od Caen planowano przeprowadzić w biały dzień, co było precedensem.

Niewiele zabrakło, aby żołnierze brytyjskiej 1. Dywizji Powietrznodesantowej stali się mięsem armatnim w genialnym planie gen, Montgomery'ego .

Niewiele zabrakło, aby żołnierze brytyjskiej 1. Dywizji Powietrznodesantowej stali się mięsem armatnim w genialnym planie gen, Montgomery’ego .

Większość tego typu akcji uskuteczniano przecież po zmroku, z obawy przed niemieckim ogniem przeciwlotniczym. Zadaniem reszty alianckich wojsk było jak najszybsze dotarcie do pozbawionych ciężkiej broni przeciwpancernej oraz okrążonych na terytorium wroga spadochroniarzy.

Kontrowersyjny plan spotkał się ze sprzeciwem wielu dowódców alianckich, między innymi sir Trafforda Leigh Mallorego ówczesnego głównodowodzącego lotnictwem Alianckich Sił Ekspedycyjnych.

Twierdził on, że za dnia jego samoloty transportowe przewożące spadochroniarzy zostaną zmasakrowane przez silną w okolicach Caen i Evrecy niemiecką artylerię przeciwlotniczą. Wykluczał również przeprowadzenie operacji w nocy, ponieważ transportowce musiałyby przelecieć nad flotą inwazyjną, a ta odmówiła całkowitego wstrzymania ognia ze względu na nocne naloty Luftwaffe.

W końcu dzięki sprzeciwom „tchórzliwej cioty” (to przezwisko używane przez Monty’ego na określenie Leigh-Mallorego) Dwight Eisenhower odwołał desant spadochroniarzy. Jak pokazał rozwój wypadków, była to bardzo trafna decyzja.

Kanadyjski żołnierz wypatruje niemieckich snajperów w trakcie walk o Caen. Zdjęcie z lipca 1944 r.

Kanadyjski żołnierz wypatruje niemieckich snajperów w trakcie walk o Caen. Zdjęcie z lipca 1944 r.

Złamany klucz do Cherbourga

Zarys planu – nawet po wycofaniu 1. Dywizji Powietrznodesantowej – na mapach sztabowych wyglądał bardzo dobrze. Rzeczywistość jednakże była zgoła inna. Od samego początku, czyli od 11 czerwca, operacja zaczęła utykać.

Przyzwyczajona do walki na otwartych przestrzeniach Afryki Północnej 51. Dywizja zupełnie nie radziła sobie w Normandii. Codzienność walk stanowiły tam krótkie i bardzo gwałtowne starcia połączone z nagłymi ostrzałami artylerii i moździerzy. Żołnierze Czarnej Gwardii byli tak osłupiali, że praktycznie nie ruszyli się z miejsca.

Na Zachodzie z kolei 12 czerwca do akcji weszły Szczury Pustyni. Początkowo ich natarcie przebiegało zgodnie z planem, po drodze zajmując kolejne miejscowości takie jak Livry, Tracy Bocage czy wreszcie Villers Bocage oraz ważne górujące nad tą ostatnią miejscowością wzgórze 213.

Już na początku uderzenia dowódca 7. Dywizji popełnił jednak karygodny w skutkach błąd, wysyłając 11 pułk huzarów (najlepszy w całej dywizji oddział zwiadowczy) na flankę 22 Brygady, która stanowiła awangardę dywizji.

To posunięcie spowodowało, że 22 Brygada zajmując 13 czerwca Villers Bocage, nie miała najmniejszego pojęcia o znajdującym się nieopodal ukrytym w lasku 101. batalionie czołgów ciężkich pod dowództwem Obersturmführera Michaela Wittmana.

Zaowocowało to legendarnym „armagedonem” 22 Brygady, podczas którego straciła ona 21 pojazdów pancernych i do 14 czerwca musiała się wycofać do Caumont.

Sama bitwa o Caen zakończyła się z kolei dopiero 19 lipca, czyli niemal półtora miesiąca później niż obiecywał Montgomery. Dodatkowo realizacja „genialnego” planu przyszłego marszałka kosztowała aliantów 50 tys. zabitych i rannych żołnierzy.

Żołnierze Królewskiego Korpusu Wojsk Inżynieryjnych w tym co zostało z Caen. Lipiec 1944 r.

Żołnierze Królewskiego Korpusu Wojsk Inżynieryjnych w tym co zostało z Caen. Lipiec 1944 r.

Niewłaściwe wnioski

Co gorsza po klęsce operacji nie tylko Montgomery, ale też większość alianckiego dowództwa nie wyciągnęła z niej żadnych konstruktywnych wniosków. Niedociągnięcia całej operacji dowiodły ewidentnie, że użycie oddziałów powietrzno-desantowych zrzuconych za liniami wroga nie może się udać bez sprawnego i szybkiego wsparcia ze strony jednostek naziemnych.

Najgorszy był jednak fakt, że Monty spróbował takiej taktyki w niedalekiej przyszłości na o wiele większą i, można śmiało powiedzieć, katastrofalną skalę we wrześniu 1944 roku w Holandii. Gdyby nie wyraźny sprzeciw gen. Mallorego, ta ofensywa mogłaby skończyć się podobnie jak operacja Market-Garden. Czyli „90-procentowym zwycięstwem”.

Bibliografia:

  1. Antony Beevor, D-Day. Bitwa o Normandię, SIW Znak 2010.
  2. John Buckley. British Armour in the Normandy Campaign 1944. Abingdon: Taylor & Francis, 2006.

KOMENTARZE (32)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kacper Kruk

Oo mój braciszek :) Fajne polecam

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    No widzisz jakiego masz zdolnego brata ;).

Anonim

„atakująca z prawej flaki” :D Pewnie głodni byli ;)

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Kto wie, to całkiem możliwie ;). Już poprawiamy tę literówkę.

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze do artykułu z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:

Michał Z.: do CV Monty’ego dołóżmy jeszcze Market Garden…

Ciekawostki historyczne: O Market Garden autor wspomina na końcu artykułu

Rafał Kuzak: Niewiele zabrakło, aby Caen zakończyło się dokładnie tak samo.

Michał Z.: ciekawe na kogo tym razem zrzuciłby winę za niepowodzenie …

Michał Z.: komentarz napisałem przed przeczytaniem artykułu…

Kamil Janicki: Powinno się robić na odwrót chyba …

Michał Z.: w sumie tak ale pierwsze co mi na myśl przyszło to Market Garden… a nie mogłem od razu przeczytać (ale dałem lajka żeby później artykułu nie szukać i przeczytałem :P)

Kamil Janicki: No dobrze dobrze, jeśli przeczytane to się czepiać czytelnika nie będziemy .

Andrzej G.: Odpowiedzialność za fiasko Market Garden Angole zrzucili na Sosabowskiego. Monty przecież był genialny…

Kamil S.: El-Alamein wygrał, ponieważ stwierdził „kij, robimy klasyczną wojnę pozycyjną, możemy sobie pozwolić aby się powoli wykrwawiać, Rommel nie wytrzyma”. Każdy normalny generał by się puknął w czoło, ustępując pola rywalowi (jak robili to wcześniej). Patton z kolei nie cierpiał go za wieczne przegrupowania, które wydłużały czas marszu.

Jasiek J.: pod Arnhem to się Montgomery wręcz popisał , mieć czarno na białym cały plan akcji i odrzucić go tylko z powodu własnego ego skazując ludzi na śmierć

Tomasz M.: Poronione pomysły strategiczne to tylko część ogólnej głupoty tego człowieka. Przed każdą bitwą kazał sobie przywozić piasek spod El-Alamein, który zbierany był przez jego adiutanta na normandzkich plażach :)

Michał Sz.: Jako zwykly szary czlowiek mozna stwierdzic ze Monty byl generalem pierwszej klasy, tak przynamniej opisuja go np filmy dokumentalne

Kamil Janick: Oczywiście anglosaskie filmy dokumentalne

Michał Z: no cóż historie piszą zwycięzcy… a Anglicy bardzo lubią wybielać swoich bohaterów (a nawet przypisywać sobie sukcesy innych)…

Rafał Kuzak: „Monty” sam zadbał o swoją legendę wydając swoje pamiętniki.

Przemysław P.: Za krytykę Montego i Market Garden, udupili gen. Sosabowskiego.

Kamil Janicki: Podobnie swoją drogą wygląda historia Churchilla. Też ma bardzo wiele na sumieniu. I też zbudował własny mit pisząc książki i pamiętniki. Jak widać bycie pisarzem jednak się czasem opłaca….

Rafał K.: Jak dobrze, że są takie filmy jak „O jeden most za daleko”.

Michał Z.: Kamil Janicki każdy chciał mieć swoje Commentarii de bello Gallico… dla potomności i dla upamiętnienia swoich wielkich czynów

Mateusz D.: Jak mawiali w pewnym filmie generałowie amerykańscy: „Monty jest przereklamowany”

Rafał Kuzak: Zdecydowanie mieli rację.

Grzegorz K.: Temu to dorównywali chyba jedynie sowieccy generałowie!? No ale u tych to było „mnogo” i mogli sobie pozwalać na takie masakryczne numery.

    Ryx

    Co do El Alamaein, to zwycięstwo przygotował Monty’emu wywiad brytyjski, tak więc generał nie działał w ciemno. Gdyby przegrał to byłaby kompromitacja.

    Tomek

    cholernie tendencyjny artykuł, cholernie tendencyjny i niesprawiedliwy komentarz. Monty nie był ani lepszy , ani gorszy od reszty generałów alianckich. realizował uzgodniony dużo wcześniej plan, w myśl którego brytyjczycy i kanadyjczycy mieli związać niemców walką, aby amerykanie mogli zdobyc cherbourg i wyrwać się z bocage. To przeciwko brytyjskim i kanadyjskim siłom niemcy wystawili swoje najsilniejsze dywizje. i to dlatego zdobywanie terenu szło tak powoli. Ciekawe, że mało kto zauważa, że tak samo długo jak MOnty zdobywał Caen,gen Bradley zdobywał St Lo. ,a zadanie miał daleko łatwiejsze zestawiając potencjał przeciwnika z tym spod Caen.i również ze St Lo pozostała kupa gruzów. Walki w miastach zawsze były ciężkie, a niemcy byli specami od uporczywej obrony. Poza tym dla szczebla dowodzenia, na którym był MOntgomery Caen było punktem na mapie, który trzeba było zdobyć- to dowódcy niższego szczebla odpowiadali za operacyjne i taktyczne szczegóły.
    Obarczanie go winą za powolny postęp wojsk jest nieporozumieniem.Tym bardziej że summa sumarum doszli do Paryża nawet wcześniej niż zakładał pierwotny plan. A do tego okolice Caen, Falaise i Argentan stały się grobem elitarnych niemieckich dywizji pancernych.
    .Co do Arnhem, to wszyscy w tamtym czasie, łącznie z Eisenhowerem myśleli, że już po Niemcach, dlatego plany były zbyt optymistyczne. I przekonali się o tym zarówno Brytyjczycy pod Arnhem, Amerykanie w Ardenach i Nasi oraz Rosjanie w okolicach Budziszyna.Nie jestem fanem nadętego arystokraty, ale krytyka powinna być merytoryczna.

      tytus andronikus

      Brawo! Zgadzam się w 100% . Artykuł taki sobie żeby nie powiedzieć słaby. Autorowi poleciłbym lekturę pracy gen Skibińskiego Alianci na połnocno- zachodnim TDW.

        Anonim

        No ja bym tak nie wybiealał alianckich dowódców byli głupi pyszałkowaci a jedyne w czym byli dobrzy to wyscigi kto jakie miasteczko prędzej zdobedzie…. ich wiedza strategiczna kończyła się w momencie jakiegokolwiek oporu bo nie mozna mówić że np we Francji był jakiś plan strategiczny poparty odpowiednimi siłami niemieckimi……. Atak w Ardenach był tak dobry że tylko cud uratował ich od totalnej kleski no nie wspomne o przewadze sprzetu wojskowego……aliantów……..powinni na kleczkach dziekowac stalinowi że uruchomił 2 front. TO CO UDAŁO IM SIĘ DOKONAC DOKONALI TYLKO PRZEWAGĄ TECHNICZNĄ nie ma to nic wspólnego z umiejętnosciami wiedzą czy strategią…

        tytus andronikus

        Anonimowo napisane brednie może dlatego że pora późna była.

        Gajusz Juliusz Cezar

        „..powinni na kleczkach dziekowac stalinowi że uruchomił 2 front.”
        Dżizas… To chyba nie tylko późna pora była…

tom

bardzo ciekawy artykuł! oby takich więcej na wykopie. Dziękuję za miłą lekturę

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Cieszymy się, że artykuł się podoba.

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z serwisu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1825784/50-tysiecy-ofiar-poroniony-plan-generala-montgomery-ego/:

arre: Nie bez powodu nazywano go „Little Ashole”

willard: Przez tego człowieka zginęło dużo więcej ludzi – na jego konto idą ofiary operacji Market-Garden. Zresztą ten człowiek był bez honoru, kiedy działania w Holandii się nie udały to winę zwalono na Polaków, Monty i jego sztabowcy byli bez skazy.

CanisLupusLupus: „Zresztą ten człowiek był bez honoru”
Był w brytyjskim wojsku jeszcze gorszy dupek. Nazywał się Leigh-Mallory. Monty był dupkiem, owszem, i podłego sortu dowódcą, ale nie można mu zarzucić, że się nie starał. Starał się, tyle że mu nie wychodziło, bo brakowało mu umiejętności. Leigh-Mallory nawet się nie starał, zależało mu tylko na wspinaniu się po kolejnych szczebelkach.

willard: @CanisLupusLupus: Nieudolny i pracowity oficer to najgorsze co może żołnierzy spotkać na wojnie…

iryss: @willard: i gorliwy do tego a będzie komplet

wolodia: @willard: I zniszczono i zgnojono generała Sosabowskiego.

artylerzysta: @willard: jeszcze gorzej gdy jest nieudolny i ambitny.

marekrocki: Za to co zrobił Sosabowskiemu nie mam do niego krzty szacunku

santee

Wypowiedzi na temat osoby dosc trafione,przynajmniej w ogolnej ocenie. Jednakze, jesli chodzi o ta konkretna operacje, spotkalem sie z nformacjami ze byl to celowo zaaranzowany manewr majacy na celu zwiazanie odwodow niemieckich ( glowienie pancernych, te stanowily najwieksze zagrozenie dla aliantow ). To ze cena tego manewru byla straszliwa, nie podlega watpliwosci. Zainteresowanym polecam -Stalowe pieklo-.sorry za brak ogonkow,pozdro

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Mam niejakie wrażenie, że informacje z którymi się spotkałeś wyszły spod pióra samego Monty’ego a potem były z lubością powtarzane przez angielskich autorów. W końcu ich „najlepszy” dowódca nie mógł się mylić.

      santee

      Tego nie mogę wykluczyć. By nie mieć wątpliwości, musiałbym mieć dostęp do dokumentów zawierających bezpośrednie informacje na ten temat. Jednakże z punktu widzenia taktycznego miało to niejaki sens i było logiczną kontynuacją bluffu aliantów co do rzekomo faktycznego miejsca inwazji. Caen było jednym z podsuwanych jak wiadomo. I faktem jest że niemieckie dywizje pancerne których aliani się obawiali,tamże wobec rzekomego zagrożenia kierowały się z zaplecza.

Tomasz Kruk

Na obronę Trafforda mogę dodać jedynie tyle ,że nie zgodził się na popisowy plan Montego(który opisałem w artykule). Gdyby nie jego opinia(która wiązała ręce Montego z powodu braku samolotów) całkiem możliwe ,że Ike dałby się namówić na ową operację

Dominika

Bardzo ciekawy artykuł. Polecam wszystkim. Rzetelnie opracowane!

Mateusz

interesuje się II wojną, bardzo ciekawy ten artykuł, oby więcej podobnych w przyszłości się ukazywało, pozdrawiam

Radek

„Najgorszy był jednak fakt, że Monty spróbował takiej taktyki w niedalekiej przyszłości na o wiele większą i, można śmiało powiedzieć, katastrofalną skalę we wrześniu 1944 roku w Holandii.”
Chyba chodzi o niedaleką przeszłość :)

    Nasz publicysta | Rafał Kuzak

    Ależ jak najbardziej chodzi o niedaleką przyszłość. Wszak mówimy o czerwcu i wrześniu 1944 r.

adek

Nie dlugo nas wezma z marszu,od wschodu.

sob92

Panie Kruk, skąd pan wytrzasnął 8 Armię Brytyjską w Normandii? Montgomery owszem dowodził 21 Grupą Armii ale w jej skład wchodziły 2 Armia Brytyjska i 1 Armia Kanadyjska, 8 Armia (wraz z 7 D. Panc. i II Korpusem Polskim) w tym czasie siedziały we Włoszech pod dowództwem Olivier’a Leese’a i nigdzie się z tam tond nie wybierały. O ile Montgomery był kijowym dowódcą a bitwa o Caen to pasmo idiotyzmów to mimo wszystko trzeba uznać że pana artykuł wykłada się na podstawach. Mam nadzieję że to pojedyncza wpadka bo inaczej trzeba będzie uznać ten portal za kompletnie nie wiarygodny pod względem szczegółów.

    Olo

    Domyślam się, że autorowi chodziło o VIII korpus – znak rozpoznawczy korpusu rycerz z kopią ułożoną do ataku – Był to korpus 2 armii brytyjskiej z tym, że 7 pancerna weszła w jego skład dopiero po wojnie bo w czasie operacji Goodwood wchodziła w skład XXX korpusu a 51 nigdy nie walczyła w składzie VIII korpusu gdyż była operacyjnie przydzielona do I korpusu :-) Tak więc w Normandii obie jednostki walczyły w składzie 2 armii w różnych korpusach a 8 armia, tak jak zauważył kolega powyżej w tym czasie rozlokowana była we Włoszech.

Peter

Osobiście uwielbiam opinię o nim, jaką wygłosił gen. Patton (jakoby)……….:)

m.c.

Bardzo ciekawy artykuł. Po kilku miesiącach powróciłem do czytania ciekawostek historycznych i jestem zadowolony bo poziom artykułów jest bardzo wysoki i obiektywny. Pozdrawiam m.c.

Arkadiusz Bojarun

Przerażający pokaz uogólnień i uprzedzeń. Tendencyjny wybór skrótów z książki i gdybań autora ze wszystkimi polskimi kompleksami. „Kury wam szczać prowadzić a nie o historii pisać”.

Tom

Ja wiem, że dla młodego człowieka może to być w początkach jego przygody z dziennikarstwem moc, ale może to będzie motywacja by bardziej przyłożyć się do historycznego researchu i dbać o detale.

Artykuł o profilu „faktowskim”, z dużymi błędami merytorycznymi, z uproszczeniami, zmontowany pod tezę postawiona w lidzie.

1. „101. batalionie czołgów ciężkich pod dowództwem Obersturmführera Michaela Wittmana”

– Nie „Wittman, a Wittmann, który do tego nie był dowódca s.SS-Pz.Abt. 101, a tylko 2 Kompanii. Nazwy jednostek pisze się wielkimi literami, no pełne, bo brak „SS” to błąd.

2. „Najwięcej problemów sprawiały żelbetowe bunkry z działami o kalibrze 105 milimetrów opatrzone nazwami Hillman i Morris”.

– Widerstandsnest 16 „Morris” został zdobyty praktycznie bez walki, bez zabitego żołnierza. No ale ten przykład też służył dowaleniu Monty’emu;)

3. „Dlatego też w nocy z 5 na 6 czerwca, w ramach strategii spowalniania niemieckich posiłków, miasto zostało zbombardowane przez RAF. Na Caen spadło wtedy około 2500 ton bomb, zabijając ponad 800 osób i przekształcając miasto w morze gruzów”.

– A to nie w nocy z 8-9? No litości

4. Gdyby ktoś nie znał historii bitwy o

Tom

o Caen, to czytając tekst pomyślałby, że to była krwawa bitwa o miasto. Nie, miasto zostało szybko opuszczone przez 12. SS Hitlerjugend, a walki toczyły się o tereny je okalające.

pozdrawiam

    Anonim

    Otóż to, Zbombardowano miasto w którym nie było Niemców.

Tytus

Poradzili sobie najlepiej z zajeciem plazy ale w rejonie desantu byly jeszcze te bunkry.W lesie czy jak?

Zobacz również

Zimna wojna

Wojna bez zwycięzców. Czy nadal grozi nam konflikt nuklearny?

6 sierpnia 1945 roku, godzina 8.15, Hiroszima. Na tle nieba pojedynczy samolot zrzuca bombę. 43 sekundy później miasto wraz z mieszkańcami wyparowuje, znika z powierzchni...

7 lipca 2019 | Autorzy: Redakcja

[Zapowiedź] Czy Hitler mógł zatrzymać Aliantów na froncie zachodnim?

W  końcu 1944 roku radziecko-alianckie kleszcze coraz mocniej zaciskały się wokół III Rzeszy. Jedyną nadzieją jej Führera, Adolfa Hitlera, było powstrzymanie postępów armii USA i...

19 stycznia 2016 | Autorzy: Redakcja

Druga wojna światowa

Setki tysięcy Francuzek sypiały z nazistami. Jak ukarano kobiety „kolaborujące na leżąco”?

Gorące lato 1944 roku. Tłumy Francuzów wychodzą na ulice, witać swoich wyzwolicieli. Świętowanie nie trwa jednak długo. Cywile czują palącą potrzebę zemsty na kolaborantach. Zaczyna się wielkie...

21 kwietnia 2015 | Autorzy: Ewelina Olaszek

Druga wojna światowa

Najbardziej ryzykowna misja D-Day. Rangersi szturmują Pointe du Hoc

Wyobraźcie sobie, że obciążeni bronią i wyposażeniem wspinacie się na urwisty klif wysokości dziesięciopiętrowego budynku. Ze szczytu ostrzeliwuje was silnie umocniony nieprzyjaciel. Do tego macie...

5 czerwca 2014 | Autorzy: Dariusz Kaliński

Dwudziestolecie międzywojenne

Pijak, złodziej i sadysta. Typowi radzieccy generałowie w czasie II wojny światowej

Rosjanie do dziś pękają z dumy na wspomnienie wygranej wojny z Hitlerem. Z lubością podkreślają geniusz wojenny sowieckich dowódców. W rzeczywistości jednak generałowie Stalina to...

11 maja 2014 | Autorzy: Jakub Zyska

Druga wojna światowa

Człowiek, który jednym czołgiem w 20 minut unicestwił… cały pułk pancerny

Podobno trzynastka to pechowa liczba. Na pewno zgodziliby się z tym żołnierze 4. Pułku Pancernego County of London Yeomanry (CLY), którzy właśnie 13 czerwca 1944...

20 grudnia 2011 | Autorzy: Rafał Kuzak

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.