Ciekawostki Historyczne

Czy zamykając oczy umiecie sobie wyobrazić wąskie i niebezpieczne uliczki irackich miast, gdzie za każdym załomem może się czaić uzbrojony bojownik? Czy zastanawialiście się kiedyś, czy walczący Irakijczyk to powstaniec czy terrorysta? Czy potraficie ogarnąć rozumem ogrom poświęcenia żołnierzy na "misji stabilizacyjnej", która jest w rzeczywistości zwyczajną wojną? Te pytania stawia Marcin Gawęda w swojej najnowszej powieści.

„Rebelia” przenosi nas w świat codziennej walki żołnierzy uczestniczących w misjach stabilizacyjnych. Z dużą dozą realizmu autor wyjaśnia niuanse działania służącej w Iraku Wielonarodowej Dywizji, dowodzonej przez Polaków. Nim jednak przejdziemy do meritum, zastanówmy się kim właściwie jest nasz przewodnik.

Po krótkich poszukiwaniach udało mi się zebrać parę informacji na temat pana Gawędy. Autor „Rebelii” to historyk  z wykształcenia, który z pasją pisze o szeroko pojętych dziejach wojskowości. Ma na swoim kącie kilkadziesiąt artykułów poświęconych zagadnieniom militarnym na przestrzeni stuleci. Jest autorem jednego tomu znanej serii Bellony – Historycznych Bitew („Połonka – Basia 1660”), a także monografii powstania kozackiego z 1637 roku. Biorąc to pod uwagę przy czytaniu „Rebelii”, jedno trzeba przyznać: Gawęda zrobił spory skok w czasie od nowożytności do – w praktyce – współczesności. Jak mu to wyszło? Zaraz się przekonamy.

Baba czyta męską literaturę

Czym właściwie jest „Rebelia”? Autor określa ją mianem technothrillera (taki mix klasycznego thrillera z duuuużą ilością szczegółów technicznych, głównie dotyczących uzbrojenia). W sumie oba wyznaczniki gatunku – dużo techniki i dużo thrillera – znajdują swoje odzwierciedlenie w treści, ale sama nie próbowałabym tak wąsko klasyfikować nowej powieści Enderu. „Rebelia” to przede wszystkim potężna dawka tak zwanej „męskiej” literatury. Tylko bez żadnej dyskryminacji proszę! Że niby jak panowie biegają z karabinami to już kobieta o tym czytać nie może? Ja się nie zgadzam! No dobrze, mój bunt został uzewnętrzniony, więc mogę zabrać się za bohaterów.

Marcin Gawęda, Rebelia, Ender/Warbook 2011.

Marcin Gawęda, Rebelia, Ender/Warbook 2011.

W recenzowanej niedawno powieści „Piaski Armagedonu” Vladimira Wolffa, która również ukazała się w serii WarBook, autor opisywał swój świat z perspektywy wielu bohaterów. Gawęda stosuje podobny zabieg. Naszymi oczami i uszami w „Rebelii” są przede wszystkim różni polscy żołnierze, służący w II zmianie misji stabilizacyjnej. Nie ma jednego głównego bohatera, ale na pierwszy plan wybija się kilka ważniejszych postaci, z którymi się identyfikujemy. To między innymi podpułkownik WSI Rafał Kroplowski, dowódca kompanii komandosów Marcin „Zadra” Zadryński, czy komandos szkolący irackie siły specjalne – Andrzej „Killer” Wójcicki.

„Rebelia” na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorna. To jednak tylko złudzenie. W rzeczywistości te niecałe czterysta stron mieści w sobie znacznie więcej tekstu niż niejedno opadłe tomiszcze. Przy nieco innym łamaniu wyszłoby tego i z pięćset. Wydawca postawił jednak na mały i poręczny format oraz na lekki papier. Dzięki temu książkę możemy w praktyce zabrać ze sobą wszędzie i sięgnąć po nią w każdej chwili. Skoro już o tym mowa, to wypadałoby wyjaśnić, po co tak właściwie sięgamy i czego możemy się spodziewać.

Czy to się zdarzyło naprawdę?

Inspiracją dla „Rebelii” były wydarzenia, które miały miejsce w Iraku w 2004 roku. Marcin Gawęda zabiera nas w podróż po kraju ogarniętym wojną. Można by zadać pytanie: jaką wojną? Przecież to tylko misja stabilizacyjna! Z perspektywy Gawędy sprawa wygląda zgoła inaczej. Jego bohaterowie z ironią mówią o „stabilizacji” i czyszczą beryle. W rzeczywistości ich codzienność to praktycznie regularna wojna. Uliczki irackich miast są dla żołnierzy śmiertelnie niebezpieczne. Praktycznie na każdym kroku mogą trafić na minę pułapkę, z każdego okna może wychylić się lufa AK-47, a ich chałupniczo przerabiane transportery są łatwym celem dla ręcznych granatników. Jakby tego było mało, terroryści uciekają się już nawet do wykorzystywania dzieci jako zamachowców-samobójców. To smutna codzienność. Bohaterami u Gawędy są komandosi, zwykli żołnierze, oficerowie służb informacyjnych, a nawet tak zwane „plecaki” (czyli wojskowi którzy dobrowolnie nie wyściubiają nosa z bazy).

W fabule dominują trzy wątki. Każdy z nich został oparty na faktach, o czym wspomina autor w posłowiu. Pierwszy to walki polskich sił specjalnych w Falludży. GROM-owcy ze zmiennym szczęściem oczyszczają miasto z sił rebeliantów, współpracują z Amerykanami i dają nam „powąchać prochu”. W Iraku w okresie, w którym rozgrywa się akcja powieści, rzeczywiście działał oddział polskich komandosów, ale przebieg jego misji i jej cele objęte są tajemnicą.

Żołnierze drugiej zmiany w Iraku, marzec 2004 roku.

Żołnierze drugiej zmiany w Iraku, marzec 2004 roku.

GROM GROM-em, a reszta żołnierzy to już inna historia. Gawęda barwnie opisuje nie tylko akcje komandosów. Kiedy w Falludży walczyli panowie z sił specjalnych, Karbalę ogarniał ogień rebelii. Autor wciągająco i realistycznie opowiada o akcji polskich żołnierzy, broniących tak zwanego City Hall (budynku pełniącego rolę nie tylko siedziby władz – jak wynikałoby z nazwy – ale też komisariatu i aresztu). Cała obrona trwała kilka dni, a co noc polscy żołnierze musieli odpierać kolejne szturmy rebeliantów. W „Rebelii” niemal czuje się zapach strachu i słyszy jazgot wydawany przez irackie kundle, ujadające na widok atakujących. Dodajmy, że zwycięska obrona City Hall, opisana przez Gawędę, uznawana jest za największą bitwę polskich żołnierzy od zakończenia II wojny światowej.

Ten artykuł ma więcej niż jedną stronę. Wybierz poniżej kolejną, by czytać dalej.

Uwaga! Nie jesteś na pierwszej stronie artykułu. Jeśli chcesz czytać od początku kliknij tutaj.

Ostatnim z głównych wątków „Rebelii” jest transgraniczny handel bronią i technologiami. Przez całą powieść śledzimy ruchy „złych panów”, którzy na sprzedaży nowoczesnego uzbrojenia chcą zbić krocie. Gawęda miesza ten element fabuły z odrobiną bałkańskiego dżihadu (wplatając do akcji między innymi czeczeńskich mudżahedinów) oraz morderstwem polskiego oficera wywiadu. No i mamy gotową niezłą intrygę!

Z szeregowym za pan brat

Choć dzięki Gawędzie zaglądamy i do sztabu i do zwykłego namiotu, w którym śpią szeregowi żołnierze, raczej nie towarzyszymy wysokim szarżom. Prawdziwy Irak jest na patrolach, przy checkpointach, w bramie obozu. Żeby go poczuć, trzeba stać godzinami w pełnym oporządzeniu i wypatrywać, z której strony padną pierwsze strzały. „Rebelia” to patrole w rozklekotanych Humvee, modlitwa by snajper nie rozwalił kevlarowego hełmu, rebelianci nie zorganizowali dobrej zasadzki, a zamachowiec-samobójca został zauważony zanim naciśnie guzik detonatora. Jest też druga strona medalu. Żołnierze wcale nie są ze stali. Obrywają, czują zmęczenie i strach, niejeden wyleci do Polski w drewnianym pudełku, wielu się „zatnie” i ich psychika już nigdy nie będzie taka sama. Są też wątpliwości. Czy słusznie walczą? Czy zabity nastolatek z AK-47 to terrorysta, czy partyzant walczący w okupowanej ojczyźnie? Czy najpierw strzelać, a potem pytać, czy też najpierw zapytać i ryzykować, że zastrzelą ciebie? Na te pytania musi odpowiedzieć sobie każdy z bohaterów.

Marcin Gawęda, Rebelia, Ender/Warbook 2011.

Marcin Gawęda, Rebelia, Ender/Warbook 2011.

Gawęda podzielił swoją opowieść na kilka rozdziałów, które z kolei rozbił na kolejne podrozdziały. Każdy z nich zamiast tytułu opatrzony jest informacją o miejscu i czasie akcji, np. „Irak, Bagdad, 1 kwietnia, 16.32 czasu lokalnego”. Autor, prowadząc narracje, przeskakuje nieraz tysiące kilometrów. Na szczęście za każdym razem informuje nas, czy jesteśmy w Lublinie, Moskwie, Bagdadzie, czy Bóg wie gdzie jeszcze. Wspominałam już o tym, że narracja jest prowadzona z perspektywy wielu różnych osób. Taka konstrukcja nadaje całości dynamizmu, choć chwilami można się trochę pogubić. Tu w sukurs przychodzi nam wydawca, który zamieszcza listę postaci, podzielonych na kraje pochodzenia.

Trzeba Gawędzie przyznać – ma całkiem lekkie pióro i przystępny styl. Nie prowadzi rozwlekłej, kwiecistej narracji. Unika dzięki temu takich pustych frazesów i bogoojczyźnianej sztampy, którą grzeszą nieraz autorzy podobnych powieści. Z drugiej strony nie udało mu się ustrzec przed pewnymi potknięciami. Ja w pełni rozumiem, że technothrillery mają pewną konwencję. Ale jednak mierzi mnie gdy w ogniu bitwy, pomiędzy zlikwidowaniem snajpera, a postrzałem otrzymanym przez polskiego żołnierza autor wplata informację, że taki, a taki karabinek wyrzuca pociski z prędkością taką, a taką, ma celownik optyczny/termowizyjny, uznawany jest za dobry/zły/kiepski, a mundur żołnierza, który strzela jest w kamuflażu jakimśtam, z hełmem z takiego materiału, o takich, a takich właściwościach. Może te same (skądinąd interesujące dla wielu czytelników i charakterystyczne dla serii WarBook) informacje dałoby się jednak przenieść do mniej dynamicznych a bardziej opisowych fragmentów tekstu? Wówczas opisy walk czytałoby się jeszcze lepiej!

Irak zwykły i niezwykły

Gawęda bardzo ciekawie pokazuje zwykły Irak i to, jak jego mieszkańcy radzą sobie z dotykającym ich konfliktem. W opisach autora pełno jest kontrastów. Poznajemy ludzką twarz terrorysty, który bywa tak naprawdę ojcem, mszczącym się za przypadkową śmierć dziecka z rąk żołnierzy wojsk stabilizacyjnych. Obserwujemy jak na głównym skrzyżowaniu trwają przepychanki irackiej policji z rebeliantami, a kilkadziesiąt metrów dalej mężczyźni piją herbatę na chodniku, zaś straganiarze handlują w najlepsze. Interesujący jest także opis tego, jak wygląda codzienność polskich żołnierzy w Iraku.

Co ciekawe, Gawęda nie robi na siłę z polskiej II zmiany kryształowych wojowników o jedyną słuszna ideologię władzy – demokrację. Na całe szczęście! W bazach poznajemy inny świat: przepychanki w hierarchii, korupcja, kupowanie „przysług”, przymykanie przez żandarmerię oka na wybryki oficerów i ściganie za dokładnie te same grzeszki szeregowych żołnierzy. Tuż obok tego jest jednak bohaterstwo i niezłomność, twarde charaktery i nieugięta wola. Jedni przepychają się w sztabie, inni w tym czasie nadstawiają karku.

Opowieść Marcina Gawędy wydaje się bardzo realistyczna. Czytając „Rebelię” łatwo wczuć się w fabułę, dzięki czemu lektura wciąga bez reszty. Nie mogę wypowiadać się na temat poprawności opisów poszczególnych rodzajów uzbrojenia, ale sceny, w których to uzbrojenie idzie w ruch są nad wyraz dynamiczne i ciekawie napisane. Jednym słowem powieść ma „klimat”. Z czystym sumieniem wystawiam jej piątkę.

Tytuł: Rebelia
Autor:
Marcin Gawęda
Wydawca:
Ender
Data wydania:
2011
ISBN/EAN:
978-83-930066-6-3
Liczba stron:
378
Oprawa:
miękka
Cena:
ok. 34 zł
Ocena recenzenta:
5/6

Zobacz też:

  1. Piaski Armagedonu (Vladimir Wolff)

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.